Mogło być i tak - cz. VII

Mogło być i tak - cz. VII

     Obudził się jak zwykle około 6.00 rano, a zaglądające przez okno słońce, zapowiadało pogodny, słoneczny dzień. Marysia spała zwrócona w jego stronę, dotykając ręką jego ciała. Delikatnie wysunął się z pod kołdry i wyszedł do łazienki. Było pusto w mieszkaniu, widocznie rodzice zajmowali się codziennym, porannym obrządkiem na gospodarstwie. Szybko dokonał toalety, łącznie z ogoleniem rzadkiego zarostu, wziął szybki prysznic i ubrał się, wrzucając pidżamę do kosza. Spakował swoje rzeczy do żołnierskiego worka i wrócił do pokoju. Marysia nadal spała, a że było jeszcze dość wcześnie, pozwolił jej pospać. Jednak jakby wyczuwając jego obecność, obudziła się i widząc go ubranego, uśmiechnęła się do niego, ale z lekkim rozczarowaniem.
- Dlaczego mnie nie obudziłeś? – odezwała się z pretensją w głosie.  
- Przecież masz jeszcze czas, więc po co miałem cię budzić? – odparł, zaskoczony lekko jej podniesionym i rozeźlonym głosem.
- Bo chciałam, żebyś mnie obudził tak jak wczoraj – złagodziła nieco ton odpowiedzi.
- Przecież dzisiaj wyjeżdżasz, więc mogłeś mnie popieścić na dzień dobry – dodała.
- Aaa, to o to chodziło, a jak cię pocałuję, to przestaniesz złościć się na mnie?
- Może! To chodź tu i pocałuj!  
Usiadł na łóżku koło niej i ujął jej buzię, składając na jej ustach czuły, delikatny pocałunek. Oddała mu całusa i mocnym, zdecydowanym ruchem wtargnęła języczkiem w głąb jego ust.  
- To miał być taki pocałunek, a nie jakiś tam nijaki. Tak całować się możesz z babcią albo mamą, a nie ze mną braciszku – oznajmiła mu i wyskoczyła z łóżka, idąc do łazienki. Posłał i uporządkował łóżko oraz tapczanik siostry. Po chwili wróciła do pokoju, ściągnęła koszulkę nocną i paradując przed nim nago, wyciągała i korzystając z jego pomocy, ubierała pojedynczo poszczególne części bielizny czy garderoby. Obserwując siostrę, doznał silnego podniecenia, co natychmiast zauważyła.
- Sam widzisz, jak reagujesz na mnie – stwierdziła krótko.
- A czego spodziewałaś się? Paradujesz przede mną jak cię Bóg stworzył, to jak mam reagować? Przecież jestem normalnym facetem, a ty, poza tym, że siostrą, to też jesteś normalną dziewczyną i mam oczy, to reaguję tak, jak widzisz. To ty powinnaś wstydzić się mnie lub powiedzieć mi, że chcesz ubrać się, to wyszedłbym z pokoju.
- O to właśnie chodzi braciszku kochany, że ja nie wstydziłam się i nie będę wstydzić się ciebie nigdy, rozumiesz? Nigdy! I dlatego cieszę się, że tak na mnie reagujesz, ale skończmy z tym i nie kłóćmy się w dniu twojego wyjazdu. Kocham cię i nic ani nikt tego nie zmieni. I przygotuj się też na to, że to ty będziesz moim pierwszym facetem, nikt inny. A teraz jeszcze raz pocałuj swoją młodszą siostrzyczkę, ale tak jak normalną dziewczynę, proszę.
Ze zdziwieniem musiał przyznać, że jego młodsza siostra nagle wydoroślała. Jej odzywki i stwierdzenia, to nie były dziecinne frazesy czy słowa młodzieńczego buntu, negowania czy sprzeciwiania się wszystkiemu i wszystkim. Słowa, które padały z ust Marysi była nad wyraz dojrzałe, przemyślane i sensowne. Podszedł i pocałował ją tak jak sobie życzyła, mocno, czule i z języczkiem. Oddała mu pocałunek.
- Tak jest dobrze. A teraz chodź do kuchni, zjemy śniadanie i będziemy zbierać się do autobusu. Weszli do kuchni i Marysia nie widząc nigdzie matki, chciała zająć się przygotowaniem śniadania dla Pawła i dla siebie. Okazało się, że mama wszystko przygotowała, łącznie z kanapkami dla Marysi i dla Pawła. W dużym półmisku przygotowana była bryndza, a w dzbanku gorące kakao. Marysia za bryndza nigdy nie przepadała, ale w obecności Pawła zjadłaby wszystko, byle było to samo, co lubił Paweł. Zjedli śniadanie i kończyli popijać kakao, gdy do kuchni weszli rodzice i Adam z Władzią.  
- Jak widać jesteście gotowi do wyjścia, tak? – stwierdziła mama.
- Tak, zjedliśmy śniadanie i miałem zamiar szukać was, żeby się pożegnać, ale widzę, że nie ma takiej potrzeby.
- A sądziłeś, że co? Że nie pożegnamy cię, gdy być może zobaczymy cię dopiero za rok?
- odezwała się jako pierwsza mama.
- Nic nie sądziłem mamo, po prostu mogliście mieć coś pilnego do zrobienia i tyle. I jeszcze o jedno proszę, tak ciebie mamo jak i Władzię, pożegnajmy się bez płaczu i bez łez.
Podszedł do mamy, objął ją i przytulił mocno, potem pocałował w oba policzki, następnie podszedł do ojca, którego też objął, pocałował dwa razy tak jak matkę i po żołniersku uścisnął mocno wyciągniętą przez ojca rękę. Z Władzią pożegnał się podobnie jak z mamą, a z bratem podobnie jak z ojcem. Na koniec stuknął obcasami i zasalutował.
- Dziękuję za wszystko, do widzenia wszystkim i do zobaczenia.
Mógł sobie mówić i prosić. W oczach matki i bratowej zobaczył łzy, które usiłowały ukradkiem wytrzeć.
- Jedź synu szczęśliwie i niech ci wiedzie się jak najlepiej, tego ci wszyscy życzymy – odezwał się ojciec, któremu głos też łamał się lekko ze wzruszenia.  
W międzyczasie Marysia spakowała przygotowane przez matkę kanapki tak sobie jak i Pawłowi, ubrała kurtkę i czekała, aż Paweł pożegna się ze wszystkimi. Kiedy Paweł sięgnął po swoją kurtkę, matka wsunęła mu do kieszeni trochę pieniędzy. Ojciec nie chcąc być gorszy od matki, również dołożył mu kilkadziesiąt złotych.
- Sam wiesz Paweł, że nie przelewa się nam, więc dajemy ile możemy.
- Wiem tato i bardzo wam dziękuję. Jak zarobię, to postaram się wam zrewanżować.
Wziął swój worek żołnierski, zasalutował wszystkim i razem z Marysią udali się do wyjścia.
Od drzwi odwrócił się jeszcze i poprosił Władzię i Adama o pożegnanie od niego Janci.
Marysia ujęła go pod ramię i razem pomaszerowali na przystanek.  
- Paweł, wiesz jak mi ciężko, że odjeżdżasz i to tak daleko, ale wiem też, że tobie też nie jest lekko, więc nie będę płakać ani rozpaczać, ale pisz i odpisuj na moje listy. Kocham cię braciszku, jak nikogo na tym świecie, ale takie jest życie. Pamiętaj, że czekam na ciebie i żaden chłopak nie zajmie twojego miejsca, a poza tym, prowadź się dobrze w tym wojsku.
- A ty Marysiu pamiętaj, że jesteś moją siostrą, nie dziewczyną i nie myśl o mnie jak o chłopaku.
- Dobrze, dobrze! Wiem, że jesteś moim bratem, więc nie mówmy już o tym.  
Podeszli na przystanek, gdzie czekało kilka osób i widząc Pawła z żołnierskim workiem, domyślili się, że odjeżdża. Między nimi była również Krysia. Widać było, że chce podejść, ale zniechęca ja do tego obecność Marysi. Paweł to zauważył, więc podszedł najpierw do znajomych, przywitał się, równocześnie żegnając. Potem podszedł do Krystyny.
- Dzień dobry Krysiu! Przepraszam cię, że nie przyszedłem, ale siła wyższa nie pozwoliła. Co do zdjęcia, to też siara. Mama miała moich kilka zdjęć, ale część wysłała rodzinie, a ostatnie dwa zabrała jej Marysia. Jak zmienię mundur na marynarski, to zrobię kilka zdjęć i podeślę ci w liście. A teraz do widzenia i trzymaj się. Powodzenia w szkole i u chłopaków. Pozdrów i pożegnaj ode mnie rodziców.  
Pocałował ją w policzek i zasalutował. Wrócił do Marysi i razem wsiedli do autobusu, który właśnie podjechał. Wysiedli na przystanku w pobliżu szkoły, razem z nimi wysiadła również Krystyna, ale obie z Marysią mruknęły tylko „Dzień dobry” do siebie i Krystyna poszła przodem w stronę liceum, do którego chodziła również Marysia. Zatrzymali się z dala od szkoły i Marysia objęła Pawła bardzo mocnym uściskiem i wpiła się w jego usta pocałunkiem, którego nie powstydziła by się dojrzała kochanka, a nie nastoletnia siostra. Paweł z dużym trudem wyzwolił się z objęć Marysi.
- Marysiu, na litość boską, przecież nie jesteśmy sami. Chcesz żeby wzięli nas na języki?
Na szczęście w pobliżu nie było nikogo znajomego, a przechodzące w pobliżu koleżanki Marysi, widząc ich przytulonych i całujących się, uznały widocznie Pawła za jej chłopaka, bo niejedna z nich zerkała z zainteresowaniem na przystojnego żołnierza.  
- Ale mi będą zazdrościć, że mam takiego fajnego chłopaka i żołnierza.
- Nie masz zamiaru wyprowadzać ich z błędu i chcesz podtrzymywać ich mniemanie, że jestem twoim chłopakiem?
- Nic im nie będę mówić, niech sobie myślą, co chcą. To kim ty jesteś dla mnie, to moja sprawa.
- No to jest numer z ciebie. A gdy wyczają, kto ja jestem i wezmą cię na języki?
- Wcale tym nie przejmuję się. Paweł, przestań to roztrząsać i pożegnajmy się, bo za chwilę zaczną się lekcje. Kocham cię braciszku i myśl o mnie.  
Dała mu buziaka i szybko ruszyła w stronę szkoły. Przed wejściem odwróciła się i dmuchnęła mu całuska z dłoni, a potem znikła w drzwiach. Zrobiło mu się bardzo smutno, ale zebrał się i udał w stronę dworca autobusowego. Na stanowisku w stronę Krakowa stał już autobus, wypełniony do połowy. Wsiadł i pokazał kierowcy rozkaz wyjazdu do jednostki. Kierowca rzucił okiem na dokument, kiwnął głową i poprosił o zajęcie miejsca. Po kilku minutach zamknął drzwi i ruszył w stronę wyjazdu. Podróż do Krakowa przebiegła Pawłowi bez żadnych problemów i kilkanaście minut przed dziesiątą wysiadał na dworcu w Krakowie.
Wszedł do hali dworca i zobaczył idącą w jego kierunku Anię. Widać było, że jest wyraźnie ucieszona jego widokiem. Przywitała się z nim czułym pocałunkiem, wzięła pod rękę i ruszyli w kierunku wyjścia.
- Miło cię widzieć, żołnierzyku! I jak, zadowolony z pobytu u rodziny?  
- I tak i nie.
- Dlaczego nie? – zauważyła, że zawahał się z odpowiedzią.
- Prawdę mówiąc, to żałuję, że pojechałem do domu.
- Co się stało, Paweł? Pokłóciłeś się z kimś, czy było jeszcze coś gorszego?  
- Aneczko wybacz, ale nie chcę w tej chwili o tym mówić. Mówmy co u ciebie, a właściwie u was? Bo pewnie Zuza nadal mieszka u ciebie, tak?
- Tak Pawełku, mieszka i nie może doczekać się na ciebie. Ledwo wygoniłam ją na zajęcia, bo koniecznie chciała jechać ze mną po ciebie. Tak, że chcąc nie chcąc, będziesz miał na głowie dwie dziewczyny, którym zawróciłeś w głowie, oczywiście jeżeli akceptujesz taki układ.  
- Aniu, sama powiedziałaś, że kochasz siostrę i nie jesteś o nią zazdrosna, więc jeżeli tobie taki układ nie przeszkadza, ja go również w pełni akceptuję.
- To dobrze! W tej chwili nie ma potrzeby, żebyś musiał decydować o wyborze którejś z nas,  więc witaj w rodzinie i korzystaj z tych kilku wolnych dni. Ja też dzisiaj wzięłam sobie wolne, więc przez te kilka godzin jesteś tylko mój, a ponieważ mam na ciebie ogromny apetyt, nie zwlekajmy i targajmy się do domeczku.
Podeszli na pobliski parking, gdzie zaparkowała i wsiedli do samochodu.
- Dawaj tego słodkiego dziuba, bo już na myśl co za chwilę będziemy robili, mam mokro w majtkach.
To mówiąc chwyciła głowę Pawła i zatopiła usta w wygłodniałym pocałunku. Po chwili oderwała się od niego z trudem, uruchomiła silnik i ruszyła w stronę domu. Podjechała pod garaż, dała mu klucz, prosząc go, aby go otworzył i wjechała do wnętrza. Zabrał swój worek i po zamknięciu garażu, oboje wkrótce znaleźli się w mieszkaniu Ani.  
- Na co masz chęć?
- Na ciebie! – odpowiedział, nim skończyła zdanie.
- Chodziło mi teraz o to, czy na lampkę koniaku czy wina? – roześmiała się swoim urokliwym śmiechem.
- Jeżeli już, to na lampkę wina. Jakoś nie mam teraz chęci na mocny alkohol.
- Dobrze, ja też mam chęć na wino. A oprócz tego masz chęć na kawę, herbatę?
- Nie, ty smakujesz lepiej niż wszystkie kawy, herbaty i wino razem wzięte.
- Miło mi, że tak mówisz, więc ja naleję wina, a ty rozbieraj się z tego munduru i załóż szlafrok, jest w łazience. Wszedł do łazienki i ściągnął mundur wraz z koszulą, zostając w slipach i podkoszulku. Sięgnął po nowy, męski, ciemnozielony szlafrok wiszący na wieszaku. Był bardzo przyjemny w dotyku, więc założył go i wrócił do pokoju Ani.
- Kupiłaś dla mnie szlafrok?
- Tak, podoba ci się?
- Jasne i dziękuję ci, ale przecież nie było to potrzebne.
- Było, było. W moim szlafroku też mi się podobałeś, ale w tym jesteś typowym macho, mój ty przystojniaczku. Bardzo ci w nim do twarzy, więc nie komentuj i nie roztrząsaj tej sprawy.
Będziesz gościł u mnie kilka dni, więc niech ci dobrze służy. Do tego jest ciepły i przytulny, więc następnym razem ubierz go na gołe ciało, abym miała mniej roboty z rozbieraniem cię.
A teraz napijmy się po łyku wina i bierz się do roboty mój panie. Pawłowi nie pozostało nic innego, jak tylko spełnić życzenie Ani. Wiedział już co nieco, co jego partnerka preferuje w igraszkach miłosnych, więc rozpoczął od delikatnego, czułego pocałunku, ale Ania zgłodniała seksu, potrzebowała akurat znacznie mocniejszych wrażeń, więc nie czekając na jego bardziej zdecydowane działania, sama szybko rozebrała się z wierzchnich ciuszków i ściągnęła z niego szlafrok, sięgając ręką do jego slipów. Paweł widząc, czego Ania od niego oczekuje, sięgnął do zapięcia stanika, rozpiął go i odłożył, sięgając ustami do jej piersi. Widząc, że jego rycerzyk jest gotowy, szybko ściągnęła majteczki, popchnęła go na sofę i zdarła z niego slipy, uwalniając jego sztywniaka. Okraczyła go i przez chwilę nawilżała swoją szparkę jego penisem, a następnie zdecydowanym ruchem wprowadziła go w siebie, zapraszając go do pieszczenia jej kształtnych, sterczących piersi. Swoim zwyczajem ścisnęła mu penisa u nasady, osłabiając jego napięcie i zaczęła jazdę na ostro. Pochyliła się nad nim i przybliżyła piersi do jego ust. Zaczął ssać, lizać i podgryzać zębami sterczące sutki. Zaczęła sapać, stękać i jęczeć. W pewnej chwili jej jęki przemieniły się we wrzask, pochyliła się nad Pawłem i zatopiła swoje wargi w jego ustach, a jej ciało zastygło w ekstazie.  
- No, działo się! Nie wiesz nawet,  jak mi tego brakowało. No Pawełku, możesz być zadowolony z siebie. Mając w myśli, że przyjedziesz, nawet do głowy mi nie przyszło, żeby umawiać się z jakimś innym mężczyzną, a muszę ci przyznać się, że nigdy nie miałam z tym problemu. O ile wiem, to Zuza też była ci wierna i też odliczała dni, kiedy przyjedziesz. Co takiego masz w sobie, że tak pociągasz kobiety? Przecież w tym autobusie było jeszcze dużo wolnych miejsc, a mnie wprost przyciągnęło do ciebie. To teraz idziemy do łazienki opłukać się, a potem coś przegryziemy. Jak Zuza przyjdzie, to razem wyjdziemy na miasto zjeść porządny obiad, bo gospodyni ze mnie marna. Wody co prawda nie przypalam, ale gotowanie mnie nie ciągnie. Zrobili tak, jak powiedziała. Rozebrali się i ona napuściła niewielką ilość wody do wanny, następnie wlała parę kropel płynu do kąpieli i weszła do wanny, siadając przodem, jednocześnie zapraszając Pawła aby usiadł przed nią. Usiadł tak jak sobie życzyła i widok jej powabnego ciała momentalnie go podniecił. Widząc to, podniosła się i poprosiła go, aby zamienił się z nią miejscami, a potem usiadła na jego nogach i wykonała kilka posuwistych ruchów, drażniąc jego sztywniaka i jednocześnie nawilżając swoją szparkę. Uznając, że jest gotowa, nasunęła się na jego sprzęt i rozpoczęła powolną jazdę do kolejnego orgazmu. Paweł chciał przyciągnąć ją do siebie, ale gestem pokazała, żeby nic nie robił i pozwolił jej działać.  
- Aniu, jestem strasznie podniecony i nie wiem ile wytrzymam, a jestem niezabezpieczony.
- O to nie musisz martwić się. A może chcę zajść z tobą w ciążę? Masz coś przeciwko temu?
- mówiąc to, patrzyła mu prosto w oczy i bez zwykłego uśmiechu na ustach. Nie mógł więc wywnioskować, czy mówi to na poważnie, czy tylko go sonduje.
- Nic nie mówisz? Zaskoczyłam cię, tak?
- To nie tak. Po prostu nie wiem, czy dorosłem do roli ojca? – odpowiedział wymijająco.
- Dobrze to o tobie świadczy, że jesteś szczery. Ale jestem zabezpieczona, mam spiralę, o ile jest to pewne zabezpieczenie. Więc możesz wlewać we mnie nasienie, bo lubię czuć jego uderzenia wewnątrz. A poza tym, jeśli będę chciała mieć dziecko, to powiem ci o tym.
Tym razem obdarzyła go swoim uroczym uśmiechem i zwiększyła tempo swoich ruchów.
- Możesz mnie popieścić, bardzo lubię jak to robisz.  
Mówiąc to położyła jego ręce na swoich piersiach, a sama oparła się rękami o boki wanny, ułatwiając sobie możliwość kontrolowania swoich posuwisto-zwrotnych czy lekko okrężnych ruchów. Widać było po jej zachowaniu, że tego rodzaju zabawa sprawia jej wyraźną przyjemność i nie dąży do szybkiego finału. Dostosował się więc do jej tempa i delikatnymi ruchami miętosił jej piersi, wodząc palcami kółeczka wokół brodawek i drażniąc od czasu do czasu sutki. W pewnym momencie zmieniła decyzję i przyspieszyła tempo, by po chwili podnieść się i wyjść z wanny.  
- A teraz Pawełku zerżnij mnie tak, jak to zrobiłeś z Zuzą, mocno i brutalnie – powiedziała, opierając się rękami o wannę i wypinając kuperek.
Wyszedł z wanny i mocnym ruchem wdarł się w jej wnętrze, tak jak sobie życzyła. Wydała jęk bólu, ale natychmiast przyciągnęła go rękami do siebie, wciskając się w niego bardzo mocno. Pochwycił jej piersi i przyspieszył swoje ruchy, dobijając się swoim ciałem równie mocno, jak ona wciskała się w niego. Zaczęła mocno dyszeć i jęczeć, a po chwili jej jęki zamieniły się we wrzaski.
- Mocniej Paweł, mocniej i szybciej. O kuźwa! Jak dobrze. Mocniej, jeszcze mocniej – urywane słowa padały coraz szybciej, więc wzmocnił siłę i tempo swoich ruchów. Czuł jak jej palce zaciskają się na jego pośladkach i po kilku jego mocnych pchnięciach opadła wprost na wannę. Bał się, żeby sobie nie zrobiła krzywdy, więc podtrzymał ją rękami, dociągając ją do swego ciała.
- No, to było to! – usłyszał jej westchnięcie.  
- Aleś mnie przemaglował. Chyba tak mocnego rżnięcia jeszcze nie przeżyłam.
Odepchnęła go lekko i wysunęła się z niego. Jego rycerzyk nadal pozostawał w pełnym wzwodzie, bodąc ją po pośladkach. Odwróciła się do niego i pocałowała mocno, chwytając równocześnie jego sztywniaka.
- Widzę, że nadal jesteś gotowy do dalszej akcji – powiedziała, obdarzając go słodkim uśmiechem. Kiwnął głową z rezygnacją, uśmiechając się do niej.
- To dobrze, że zachowałeś siły, bo Zuza też jest wyposzczona i na pewno chętnie skorzysta a twoich usług – dodała.
- Chyba, że chcesz abym zrobiła ci laskę w rewanżu za twoje starania?
- Nie ma takiej potrzeby, czuję się świetnie i zachowam siły na Zuzę, tak jak wspomniałaś.
- Wobec tego idziemy do kuchni, uzupełnić kalorie zużyte podczas naszej zabawy, muszę przyznać, że dość wyczerpującej zabawy.  
Zrobiła po kilka pożywnych kanapek z wędliną i żółtym serem, uzupełnionych plasterkami  pomidora i ogórka. Paweł w tym czasie zrobił herbaty. Zjedli kanapki popili herbatą.
- To tak do przegryzienia przed obiadem, bo naprawdę zgłodniałam, a teraz poczekamy na Zuzę. Powinna lada chwila być. Chodź, pójdziemy do mnie, chcę się do ciebie po przytulać, bo było mi tego strasznie brak. Przeszli do pokoju Ani i położyli się na posłaniu. Ania przytuliła się mocno do Pawła i kładąc głowę na jego piersi, zaczęła skubać jasny meszek kiełkujący na jego torsie.
- Paweł, nie wiesz nawet jak jest mi ciężko, gdy pomyślę, że ty za kilka dni wyjedziesz tak daleko. Co ty mi zadałeś, że wzbudziłeś we mnie takie uczucie?  
- Mieliśmy nie mówić o moim wyjeździe, pamiętasz? - przypomniał jej Paweł.
- Wiem, sama o to prosiłam, ale to siedzi we mnie. Nic na to nie poradzę. Ale masz rację, nie ma co martwić się na zapas. Przed nami kilka dni i musimy je dobrze wykorzystać.  
Zerknęła na zegarek.
- Gdzie ta Zuza? Miała być wcześniej, a teraz spóźnia się, a ja poczułam się głodna. Wiesz co, my chyba sami pójdziemy na ten obiad, a ona jak przyjdzie, to niech sobie sama radzi - powiedziała i podniosła się z łóżka. Szybko się ogarnęli, ubrali i rozpoczęli przygotowania do wyjścia lecz w tym momencie usłyszeli szczęk zamka w drzwiach wejściowych i do przedpokoju jak burza wtargnęła Zuza. Widząc ich stojących w przedpokoju, rzuciła torbę koło szafy.
- Cześć! Przepraszam was, ale muszę do łazienki, bo zaraz posikam się. Ledwo doszłam do domu - rzuciła i znikła w drzwiach łazienki. Po chwili wyszła uśmiechnięta i odprężona, podeszła do Pawła i przywarła do niego ustami.
- Witaj w domu! - mruknęła, odrywając usta.  
- Co tak długo? - powiedziała Ania, widząc, że Zuza zmierza do poprawki.
- Eee, szkoda słów! - odparła Zuza.
- Nawiedzony asystent zrobił nam niespodziewany sprawdzian z całości materiału i to trochę musiało potrwać. Na szczęście  wiedziona jakimś przeczuciem, powtórzyłam sobie ten temat i prawdopodobnie napisałam ten sprawdzian dobrze, ale to okaże się za tydzień, gdy poda nam wyniki. A teraz jestem taka głodna, że chyba schrupię Pawła jako danie obiadowe - uśmiechnęła się do Pawła ze swoim niesamowicie uroczym grymasem ust.
- Właśnie wybieraliśmy się na obiad i jeszcze chwila, a nie zastałabyś nas w domu - poinformowała siostrę Ania, narzucając na siebie płaszcz i kierując się z Pawłem do drzwi.
- Ma się tego farta, no nie! - odburknęła Zuza i szybko zebrała się do wyjścia, podążając za nimi. Udali się do pobliskiej restauracji, zjedli obiad i w znakomitych humorach wrócili do domu, robiąc po drodze niezbędne zakupy. Zuza nie odstępowała Pawła na krok, co chwilę na niego zerkając.
- Coś ze mną nie tak? - zaniepokoił się Paweł, widząc jej spojrzenia.
- Wręcz przeciwnie, po prostu kwitniesz. Wyglądasz jak facet, któremu udało się trafić szóstkę w totolotka. Ania zresztą podobnie. Musiało wam być cholernie dobrze, bo oboje kwitniecie - dodała jakby z przekąsem, kontynuując dalszą rozmowę.
- A dla mnie coś zostało, bo ja też czekałam na ciebie Pawełku i nigdzie nie szlajałam się.
- Zostało, zostało, nie martw się. To jest ogier, mnie wykorzystał, że miałam dość, a on jak gdyby nigdy nic był gotowy do dalszej akcji. Tak, że teraz jest twój, więc korzystaj, bo mogę rozmyślić się - oznajmiła siostrze, śmiejąc się, Ania. Powiedziała to w sposób żartobliwy, tak, że Paweł, który miał inne zdanie na temat, kto kogo wykorzystał, nie mógł się na nią obrazić o ogiera, bo rzeczywiście na kondycję w łóżku nie mógł narzekać.
- W takim razie ja idę do łazienki, a ciebie Paweł  poproszę o umycie pleców, może być?
- Jasne, dla ciebie wszystko! - odparł i pytającym wzrokiem zerknął na Anię.  
- Idź, idź z nią! Mówiłam ci przecież, że nie mogła się doczekać na ciebie - odparła z uśmiechem Ania.
- Myślałby kto, że ty nie czekałaś! - odburknęła Zuza i poszła do swego pokoju. Po chwili weszła do łazienki. - Paweł, możesz przyjść? - krzyknęła w ich stronę.
- Idź, niech nie czeka - zwróciła się do Pawła - ale ściągnij najpierw ten mundur. Przecież nie pójdziesz ubrany. Zdjął mundur, koszulę, podkoszulek i skarpety. - Dobrze, idź, ja powieszę ci mundur na wieszaku - powiedziała Ania. Zebrała jego mundur i musnęła go ustami po policzku.
- Tylko zostaw jeszcze trochę sił dla mnie - szepnęła i wypchnęła go za drzwi pokoju. Wszedł do łazienki. Zuza z promiennym uśmiechem czekała na niego rozebrana i gotowa do igraszek.  
- Ściągaj te gacie i rżnij mnie jak poprzednio, pamiętasz? - zwróciła się do niego i oparła się rękami o wannę, odwracając się kuperkiem do niego. Opłukał sobie ręce nad umywalką i podszedł do niej od tyłu. Jego koleżka był już w pełni gotowy do akcji. Mokrą ręką potarł jej srom, ale i ona była już wilgotna, gotowa do zabawy. Podpierając się jedną ręką, pochwyciła jego instrument i przyciągnęła go do siebie z siłą.  
- Wejdź we mnie, bo mnie rozerwie od wewnątrz! - szepnęła chrapliwym głosem. Zrobił jak sobie życzyła. Wchodząc w nią, nie poczuł żadnego oporu. Rzeczywiście była bardzo napalona i czekała na mocne rżnięcie. Zaczął kopulować mocnymi ruchami. Pochylił się i pochwycił zwisające jędrne piersi, głaszcząc i tarmosząc je z różną siłą. Kiedy on wbijał się w nią, mocno wciskała się w jego krocze, wydając przy tym niskie, chrapliwe stęknięcia i jęki. Bał się, żeby nie uderzyła ciałem o wannę, więc podparł się jedną ręką, drugą objął ją poniżej piersi i rżnął coraz mocniej, odpowiadając na jej mocne ruchy, ponieważ podpierała się tylko jedną ręką, a drugą chwyciła jego pośladek i mocno przyciągała do swojego ciała. Na chwilę przestała jęczeć, wzmacniając tylko coraz bardziej ruchy swojego ciała, by po chwili wrzasnąć i wtulić się w jego krocze. Trochę trwało zanim oprzytomniała, delikatnie wysunęła się z jego objęcia i odwróciła się do niego. Przywarła ustami do jego ust i mocno wdarła się językiem do samego gardła. Jego koleżka stał nadal w pełnym wzwodzie, jakby czekając na dalszy ciąg zabawy. - A ty? Dalej stosujesz swoje sztuczki? - powiedziała, odrywając się na chwilę od niego. - Jakie sztuczki? Przecież jest was dwie a ja jeden, więc muszę oszczędzać siły, aby was zadowolić. A poza tym zależało mi bardzo, aby nie zawieść ciebie - odparł, patrząc na nią z uśmiechem pełnym miłości. Zreflektowała się.  
- Wiem Pawełku, że starasz się bardzo i myślisz o nas. Ale mi cię trochę żal. Dałeś mi mega orgazm, a ty co z tego masz? - zapytała z poważnym wyrazem twarzy. - Nieważne Zuza! Czuję się świetnie, widząc, że cię nie zawiodłem. I faktycznie, tak się czuł. Widząc zadowolenie Zuzy, o czym świadczył jej wyraz twarzy, sam odczuwał zadowolenie podobne do jej. "Magia" czy możliwość kontroli swoich reakcji dawała mu nie mniejsze zadowolenie, niż jego partnerkom, nie wywołując u niego przy tym żadnych dolegliwości ani ujemnych skutków ubocznych.  
- Mam ci jakoś pomóc, żeby ci się odwdzięczyć? - zapytała pełnym powagi głosem.
- Zuza, jesteś śliczną, młodą dziewczyną i miałem niesamowitą frajdę, uprawiając z tobą seks, więc nie zaprzątaj sobie tej ślicznej główki jakimiś troskami o mnie. Było bardzo fajnie i cieszę się, że jesteś zadowolona. Wchodź więc do wanny jeżeli mam ci umyć te śliczne plecy - mówiąc to, obdarzył ją czułym pocałunkiem, na który odpowiedziała nie mniej czule. Pochyliła się nad wanną i puściła wodę, ustalając jej temperaturę. Widząc jej kształtny kuperek, delikatnym ruchem wsunął rękę pomiędzy rozchylone uda Zuzy, na co natychmiast zareagowała, obejmując jego dłoń.  
- Rób tak dalej, a wyjdziemy z tej łazienki o północy - zamruczała, prężąc się jak kotka przy głaskaniu. Wyprostowała się i wsparła na jego ramieniu, zamierzając wejść do wanny, gdy w drzwiach łazienki pojawiła się Ania.
- Pukałam, ale pewnie nie słyszeliście! - odezwała się, gdy zauważyła, że patrzą w jej stronę.
- Nie przeszkadzajcie sobie, ja tylko wysikam się, bo mnie za bardzo przycisnęło - oświadczyła z rozbrajającym uśmiechem i ściągając majtki, usiadła na sedesie.
Paweł obserwując sikającą Anię natychmiast zareagował i zaserwował obu siostrom maksymalny wzwód penisa, wywołując u nich wybuch śmiechu.
- Tak, śmiejcie się! Serwujecie mi takie widoki, że nieboszczyk by nie wytrzymał, a ja przecież żyję, więc nic na to nie poradzę, że tak reaguję - oświadczył z udawaną rezygnacją. Ania wysikała się, podtarła i ściągnęła majtki oraz biustonosz, bo tylko to zakrywało jej wdzięki. Podeszła do Pawła i ujęła jego sztywny drążek.
- Ty się pluskaj, a Pawełek pięknie obsłuży twoją siostrę. To mówiąc, podobnie jak przed chwilą Zuza, wsparła się na wannie i wypięła w stronę Pawła kształtny, zaokrąglony ponętnie kuperek. Ten podniecony, nie namyślając się wiele, sprawdził czy jest gotowa do seksu i czując, że jest wilgotna wsunął się w nią i zaczął  kopulować. Każde jego pchnięcie kwitowała stęknięciem i wbijaniem się w niego z coraz większą siłą. Po chwili słychać było tylko jej stękanie i coraz głośniejsze jęki oraz odgłos stykających się ciał. Zuza zaskoczona początkowo działaniem siostry, widząc zwisające ponad nią i kiwające się piersi Ani, chwyciła je i zaczęła tarmosić, całując i podgryzając naprzemian to jedną to drugą. Paweł czując, że Ania dochodzi, objął rękami jej kibić i wzmocnił tempo swoich ruchów. Ania doznając coraz mocniejszych wrażeń, poddana obustronnej obróbce swojego ciała przez Pawła i siostrę zaczęła wprost wrzeszczeć, targana wstrząsami, by po chwili wbić się kuprem w ciało Pawła i zesztywnieć, podtrzymywana rękami Pawła. Gdy oprzytomniała, odwróciła się do Pawła i podziękowała mu soczystym całusem i podobnie jak Zuza zwróciła uwagę na jego nadal sztywny instrument.  
- To niesamowite! - stwierdziła. - Ty w końcu rozchorujesz się przez to powstrzymywanie wytrysku. To jest nie do uwierzenia, załatwiłeś nas obydwie, a on ci nadal stoi. Jak to możliwe? Pokręciła głową, jakby nie wierząc oczom.
- Muszę zapytać jakiegoś lekarza, czy jest to normalne, bo ja tego nie ogarniam.
- Mnie też nie wydaje się to normalne - skwitowała jej uwagi Zuza.
- Dziewczyny, co wam jest? Zamiast być zadowolonymi, to wy narzekacie? - stwierdził rozżalonym głosem Paweł.
- Przecież bym wam powiedział, gdybym coś odczuwał z tego powodu, że nie tryskam przy  każdym stosunku. A ja czuję się tak samo, jak gdybym spuszczał się za każdym razem i do tego zadowolony, że was zaspokoiłem. Przecież gdybym spuszczał się za każdym razem, to by mnie w końcu brakło i wtedy co? Siara!  
- Są też inne sposoby na zadowolenie kobiety i ty też już o tym wiesz - stwierdziła sentencjonalnie Ania.  
- Dobrze! Nie mówmy już o tym. Umyj jej te plecy i przyjdźcie do mnie. Zastanowimy się jak mamy spędzić ten czas z tobą. Pewnie spędzenie go w łóżku we trójkę to byłaby trochę przesada, chociaż kto wie. Za parę dni ciebie już nie będzie, to wtedy możemy powrócić do ustalonych zajęć. Ale o tym pomówimy później, a teraz jeszcze raz dziękuję ci za wspaniałe rżnięcie. Jeszcze teraz czuję cię tam wewnątrz. Jesteś cudowny mój żołnierzyku - pocałowała go ponownie i opuściła łazienkę, zabierając majtki i biustonosz.
Po wyjściu Ani "zgęstniała" atmosfera w łazience trochę się rozrzedziła .
- I co teraz? Masz do nas żal, że mówimy to, co myślimy? Przecież nie robimy tego rozmyślnie, żeby cię urazić. Zrozum Paweł, martwimy się o ciebie. Przecież wiesz, że stałeś się nam bliski i nie chciałybyśmy, aby to co ma być przyjemnością, w jakiś sposób odbiło się na twoim zdrowiu.  
- Zuza, wiem, że chcecie dla mnie dobrze. Ale po co zakładać, że coś mi szkodzi, jeżeli tak nie jest. Jesteście mi również tak bliskie ja siostry, no.. może nie całkiem, ale naprawdę stałyście się dla mnie bardzo bliskie, a poza tym jesteście fajne, sympatyczne i miło mi z wami przebywać. Obiema. A teraz mam ci umyć te plecy, czy ci już przeszło?
- Plecy mam czyste, kąpałam się rano, ale wylizać mi cipkę możesz, jeżeli chcesz?  
- To może zostawmy to na wieczór, a teraz chodźmy do Ani i wysłuchajmy jaką propozycję czy program przewiduje na czas mojego pobytu z wami.  
Opłukała ciało i wstała, sięgając po ręcznik.  
- Ten twój koleżka dalej jest w formie? - spytała, lubieżnie spoglądając na będącego nadal w półzwodzie fiuta Pawła. Wytarła się i wyszła z wanny.  
- Wiesz co, zapakuj mi jeszcze raz to mięcho, bo znowu mam chcicę, gdy wspomnę jak ładowałeś Anię - używała słów, o które by ją nie podejrzewał i nie wiedział czy to jej gra, czy faktycznie używa podobnego żargonu. A ona wsparta o wannę czekała na jego reakcję. Zniecierpliwiona niezdecydowaniem Pawła, chwyciła penisa i kilkakrotnie poruszyła ręką chowając i odsłaniając żołądź.
- No, na co czekasz? Przecież widzę, że masz chęć na mnie. Ładuj go tam, gdzie jego miejsce. Podszedł do niej od tyłu i ostrym ruchem wszedł w nią. Syknęła z bólu, jego też zabolało, bo nie była jednak na tyle gotowa, żeby przyjąć tak mocne wejście, ale po kilku ruchach zaczęła z nim współpracować, jęcząc i stękając w odpowiedzi na jego mocne ruchy. Nie potrzebowała wiele. Po chwili sama wzmocniła ruchy, dopychając się do jego ciała na tyle, na ile pozwalała sytuacja. Dochodząc, złapała obu rękami jego pośladki i przyciągnęła do siebie, sztywniejąc w ekstazie. Na wszelki wypadek podłożył ręce pod jej ciało, które wiotczało w jego rękach. Jeszcze przez chwilę zaciskała mięśnie na jego fiucie, a potem wysunęła się z jego objęć. Pokiwała głową, widząc, że jego "sprzęt" nie wiotczeje.
- Mam ci zrobić laskę? Powiedz, bo widzę, że męczysz się - powiedziała, obejmując ręką jego sztywniaka. Poruszyła parę razy napletkiem, na co zareagował podrygiwaniem.
- Zuza, nie ma takiej potrzeby. Chodźmy lepiej do Ani, bo może czeka na nas.
- Jak nie chcesz to nie, ale z chęcią possałabym cię trochę. Lubię to robić i lubię smak spermy, ale nic na siłę. Chodźmy więc - powiedziała i ruszyła do drzwi, które same się otworzyły przed nią.
- Nie doczekałam się na was, więc przyszłam - powiedziała Ania, wchodząc do łazienki.
- Jak mieliśmy iść, kiedy jego małego chyba sparaliżowało - odparła ze śmiechem Zuza.
- Właśnie widzę! To co, idziemy do pokoju, czy zostajemy w łazience? - zapytała rzeczowo Ania. Była tylko w samym szlafroku, luźno narzuconym na nagie ciało i odsłaniającym cały przód. Wyglądała bardzo kusząco i apetycznie, więc fiut Pawła natychmiast zareagował i przyjął pozycję na baczność. Zauważyła ich niezdecydowanie.  
- Chodźcie do pokoju! Przecież nie będziemy się tłoczyć w łazience - stwierdziła Ania i skierowała się do swojego pokoju. Paweł z Zuzą ruszyli za nią.  
- To co? Proponuję klasyczny trójkącik i jeżeli Paweł nie opróżni swoich zbiorniczków, jedna z nas zajmie się tym.  
- Co rozumiesz przez "klasyczny trójkącik" ? - zwróciła się Zuza  do siostry.
- Jedna dosiada Pawła, a drugą liże albo on albo ta z nas, która na nim "jeździ". To jak? Na co się decydujesz? - zapytała siostrę Ania.
- A ja mam tu coś do powiedzenia? - wtrącił się do rozmowy Paweł.  
- Oczywiście! - odpowiedziała szybko Ania.
- Co więc ty proponujesz? - spytała Pawła.
- Ponieważ jesteśmy z Zuzą mniej od ciebie doświadczeni, to może powiedz, co mamy robić, a my się dostosujemy, prawda Zuzo?
- Ok! Kładź się więc. Ja dosiadam ciebie, a Zuza poda ci swoją muszelkę do lizania, może być, siostrzyczko? Podeszła do Pawła, który odgarnął pościel i położył się wzdłuż sofy, zdjęła szlafrok i okraczyła jego ciało, ustawiając się do niego tyłem. Kilkoma ruchami postawiła jego "sprzęt" i  pomyziała nim swoją szparkę, następnie powolnym ruchem wprowadziła go w siebie. Zuza podobnie jak Ania okraczyła ciało Pawła i przysunęła swój "skarb" do jego twarzy. Wzięty we dwa ognie Paweł starał się zadowolić obie siostry. Chwilę to trwało, ale najpierw Ania głośnym stękaniem i jęczeniem sygnalizowała, że jest jej dobrze i dochodzi, a potem Zuza przyspieszyła palcówkę łechtaczki, zalewając swoimi sokami twarz Pawła. Obie doszły prawie jednocześnie. Paweł skoncentrowany na zadowoleniu swoich partnerek zachowywał się prawie jak masażysta, a nie uczestnik zbiorowej zabawy w seks. Obie dziewczyny zadowolone z przebiegu zabawy i zrelaksowane postanowiły kontynuować zabawę, zamieniając się rolami. Zuza dosiadła Pawła na jeźdźca, a Ania podstawiła mu muszelkę do wylizania. Zuza zwrócona przodem do Pawła i Ani wprowadziła w siebie sztywnego nadal penisa i zaczęła go "ujeżdżać" w swoim stylu, przyspieszając bądź zwalniając swoje ruchy, a będąc ciaśniejsza od Ani spowodowała, że Paweł zareagował mocniej na doznania płynące z jej posuwistych ruchów, tym bardziej, że Ania obdarzała go znacznie obfitszym "napitkiem" wypływających z niej soków. Ostrzegł więc Zuzę, że za chwilę dojdzie, a jest niezabezpieczony, na co ta zareagowała wzmocnionym tempem swoich ruchów i podszczypywaniem piersi siedzącej przed nią Ani, które też była blisko  kolejnego orgazmu. Skończyło się tym, że doszli wszyscy prawie równocześnie, osiągając bardzo mocne orgazmy. Paweł osiągając jeden z silniejszych orgazmów, zaczął pompować w Zuzę dość znaczne ilości zgromadzonego w swoich zbiorniczkach nasienia, co potęgowało dodatkowo doznania Zuzy, której bardzo zależało na zaspokojeniu Pawła. Zaspokojeni i zadowoleni położyli się koła siebie na posłaniu, Paweł w środku, dziewczyny po bokach. Widok dwóch nagich pięknych dziewczyn powodował, że mimo mocnego i wyczerpującego orgazmu nie miał dość. Zaczął więc pieścić leżące obok niego dziewczyny i wodzić dłońmi to po ich piersiach, to po kroczach. Jego "kolega" wkrótce zareagował pełnym wzwodem, stając dumnie na baczność.  
- To co ty wyprawiasz, to jest więcej niż niesamowite! - skomentowała widok sztywnego penisa Zuza.
- To powiedz to jemu, nie mnie! - odparł obojętnym tonem Paweł, jakby to nie o niego chodziło.  
- Nawet robot by zareagował na wasz widok, a nie tylko żywy facet, taki jak ja na przykład - dodał z uśmiechem.
- To proponuję, aby jedna z nas opróżniła jeszcze raz twoje zbiorniczki, a drugą wyliżesz i na tym kończymy na teraz zabawę, może być? - powiedziała bezosobowo Ania, więc oboje zgodzili się z nią.
- Ponieważ obie byłyśmy już lizane, więc Pawełku zdecyduj, która ma cię "wydoić" - zapytała rzeczowo Ania.
- Miałam chęć już wcześniej na jego spermę, więc ja go possię, a ty napój go swoimi soczkami jeszcze raz - zaproponowała Zuza i nie czekając na ich reakcje, przyssała się do jego fiuta. Ani nie pozostało nic innego jak kucnąć nad Pawłem i podać mu cipkę do lizania.
Trochę trwało zanim każde z nich zaczęło wykazywać jakieś zadowolenie z kontynuowanej zabawy, co świadczyło, że na obecną chwilę wszyscy mieli dość seksu, ale brnęli dalej w zabawę. "Dojenie" Pawła przez Zuzę zaczęło przynosić efekt i zaczął odczuwać coraz większe podniecenie. Jego penis zesztywniał do tego stopnia, że przypominał kawał drewna, ale czuł, że lada chwila dojdzie, o czym uprzedził Zuzę.  
- No dawaj, spuść się dla Zuzi i daj jej trochę mleczka - zareagowała Zuza, ssąc go coraz mocniej i obrabiając mu jądra, drażniąc przy tym czubkiem palca jego odbyt.  
Na słowa Zuzy swoje ruchy wzmocniła również Ania, jeżdżąc cipką po ustach Pawła i zalewając go swoimi sokami. Pierwszy doszedł Paweł i zaczął pompować nasienie w usta Zuzy z taką siła, że zaksztusiła się, ale tylko na moment, bo po chwili zaczęła połykać wszystko, co jej dawał. Ania ssana i podgryzana przez Pawła, masowana dodatkowo jego ręką, również osiągnęła orgazm. Po chwili penis Pawła skurczył się i przyjął neutralną pozycję, z czego najbardziej zadowolona była Zuza, że dała radę i opróżniła zbiorniczki Pawła z nasienia, które tak polubiła. ....cdn

franek42

opublikował opowiadanie w kategorii erotyka, użył 7595 słów i 40294 znaków. Tagi: #urlop #rodzina #siostra #erotyka

2 komentarze

 
  • Tonietak

    Piszesz: "wodząc palcami kółeczka wokół brodawek i drażniąc od czasu do czasu sutki"  Chłopie, w rzeczywistości jest na odwrót..Zapamiętaj, sutek to całość..

    3 mar 2019

  • Michaś

    Proponuję teraz jakąś dominację z kajdankami, apaszką, świecą ;) Nie czujesz, że dziewczyny są trochę niezadowolone ze swojego żołnierza ;P ? Daj teraz im się wykazać ;)

    24 lut 2017