Mogło być i tak - cz. XXXVIII

Paweł jak zwykle obudził się pierwszy. Otworzył oczy i zobaczył wpatrzone w siebie oczy Ani. Uśmiechnęła się i przytuliła wargami do jego ust. Przygarnął ją do siebie i odwzajemnił całusa, tylko bardziej zdecydowanie i mocniej.
- Wiesz, kiedy tak na ciebie patrzyłam, zdałam sobie w pełni sprawę, jak bardzo cię kocham - powiedziała cicho, nie chcąc budzić Marysi, śpiącej na boku niemal w embrionalnej pozycji.  
- Aniu, mam nadzieję, że zdajesz sobie również sprawę z tego, jakie uczucie i ja żywię do ciebie. Nie ma chyba teraz na tym świecie osoby bliższej mi i droższej od ciebie. Kiedy myślę o tym, że za kilka godzin zostaniesz moją żoną, to wydaje mi się to bardziej snem niż jawą. Nie raz już towarzyszyła mi obawa, że obudzę się i ciebie przy mnie nie będzie. Nie wiem, czym sobie zasłużyłem na ciebie Aniu, ale dziękuję losowi, że postawił cię na mojej drodze i że sprawy przybrały taki obrót. Ja twoim mężem, a niedługo i ojcem naszego dziecka? Nie bardzo mieści mi się to w głowie, ale niedługo stanie się to faktem - wyraził cichym, pełnym egzaltacji głosem stan swoich uczuć oraz swoje urojone czy rzeczywiste obawy.  
- Kochany jesteś Pawle! Twoje słowa tylko mocniej utwierdzają mnie w tym, że właściwie ulokowałam swoje uczucie i serce. A teraz może przestaniesz myśleć o obawach czy urojeniach i bzykniesz swoją przyszłą żonę na 'dzień dobry' i dla zapamiętania tego dnia - poprosiła słodkim głosem, a potem ponownie złożyła całusa na jego ustach, ściągnęła koszulkę i odwróciła się do niego tyłem, przyjmując swoją ulubioną pozycję na łyżeczkę. Ściągnął spodenki i przysunął się do niej, obejmując i przytulając się do jej ciała. Położył rękę na jej jedwabiście miękkich, dorodnych i sprężystych piersiach, których pieszczenie zawsze niesamowicie go rajcowało i podniecało. I nie tylko jego, bo Ania objęła dłonią jego rękę i zaczęła wodzić nią po swoich piersiach oraz ciele, jakby przypominając mu, jak ma ją pieścić; z jaką siłą i w jakim tempie. Potem czując, jak bodzie ją swoim 'sztywniakiem', sięgnęła po niego ręką i kilkakrotnie przeciągnęła nim po swoim sromie. Na wszelki wypadek sprawdziła palcem główkę, czy 'nasmarowała' go odpowiednio i wsunęła w swoją wilgotną szparkę. Paweł uniósł lekko nogę, umożliwiając Ani dociśnięcie się pośladkami do jego krocza i wsunięcie kutasa dość głęboko w siebie. Zaczęli kochać się w rytmie takim, jaki lubili oboje. Ania podniecona pieszczotami jej piersi przez Pawła, który starał się robić to tak, jak tego oczekiwała, do tego całując, liżąc czy podszczypując wargami wszystkie dostępne miejsca na jej ciele, bardzo szybko 'wspinała' się na szczyty doznań. Ponownie odwróciła głowę, nadstawiając mu chętne do pocałunku usta. Podniecony podobnie jak Ania, która wykorzystywała całą długość jego kutasa, wysuwając się maksymalnie, aby czuć jak jego główka rozpycha się i drażni najbardziej wrażliwe punkty w jej pochwie, by po chwili dopychać się gwałtownie do jego krocza, czując jak brutalnie przedziera się przez jej ciasno go otulający 'futeralik' cipki. Uruchomiła przy tym dość dobrze wyćwiczone mięśnie Kegla, powodując coraz mocniejsze podniecenie u nich obojga. Paweł w pewnym momencie poczuł na swoich pośladkach drobne dłonie Marysi, którymi zaczęła je gładzić, ugniatać i podszczypywać. Potem pod wpływem impulsu klepnęła Pawła, podniosła się i przesunęła przed Anię. Widziała, że Ani nie wiele potrzeba, przylgnęła więc do jej piersi, obejmując ustami na przemian to jednego, to drugiego sutka i omiatając je językiem, zwalniając tym samym rękę Pawła, którą natychmiast przesunął na wzgórek Ani i zaczął intensywnie pieścić jej łechtaczkę. Do tego Ania, czując koło siebie Marysię, sięgnęła ręką do jej cipki, której pieszczenie dodatkowo ją podniecało. Na efekty takiego zmasowanego działania na jej ciało i kumulujących się doznań, nie musiała długo czekać. I nie czekała. Nie mając już żadnych ograniczeń w postaci śpiącej Marysi, już nie jęczała czy stękała w chwili dobijania się do ciała Pawła, lecz wydawała dźwięki podobne bardziej do nieustającego skowytu. W pewnej chwili dźgnięta eksplozją doznań, zadrżała, wrzasnęła i dopchnęła się maksymalnie do krocza Pawła, zaciskając uda na jego ręce, gmerającej w jej cipce. Przygarnęła przy tym do siebie Marysię i znieruchomiała. Orgazm, który ją dopadł, obezwładnił jej ciało i dość długo dochodziła do siebie, bo nie był to jeden orgazm, ale cały zespół, wywołany doznaniami płynącymi praktycznie z całego, drażnionego czy pobudzanego przez Pawła i Marysię ciała. Ania zresztą sama przyznawała, że obecność Marysi, dotyk jej drobnych dłoni i wzajemne pieszczoty, powodują u niej znacznie bardziej ekspansywne doznania i zachowania w trakcie wspólnej zabawy erotycznej w ich 'trójkącie'. Kiedy oprzytomniała, podziękowała całusami za doznania tak swojej przyszłej szwagierce jak i Pawłowi.  
- Kocham was! Byliście niesamowici! Myślałam, że moje ciało rozsypie się na kawałeczki. To co teraz mi zafundowaliście, na pewno zachowam w pamięci do końca życia. To była eksplozja doznań. Czułam jak drga we mnie każda cząsteczka, jakby ktoś podłączył mnie do prądu - Ania z nieukrywaną egzaltacją snuła swoje wynurzenia na temat tego co przeżyła.
- A teraz Paweł, ponieważ nie wyładowałeś się we mnie, co wcale mnie nie dziwi, zajmij się Marysią, a ja muszę do łazienki - oznajmiła im Ania.
- Ale ja też muszę! - oświadczyła natychmiast Marysia.
- No to Paweł pewnie też! - podsumowała Ania.
- A więc idziemy wszyscy i sikamy po kolei! - stwierdziła i podniosła się z posłania. Za nią Marysia i Paweł, który nawet nie zakrywał sterczącego, nie wyżytego kutasa. Udali się do łazienki. Paweł zatrzymał się przed drzwiami.
- Wchodźcie, ja poczekam! - oznajmił.
- Przecież lubisz patrzeć, jak sikam. Zresztą mnie też to rajcuje, więc wchodzimy razem -
powiedziała Ania i weszła jako pierwsza, a za nią Marysia i Paweł.  
- Nie widziałeś wczoraj mojego striptizu, więc teraz popatrz sobie, jak sikam, bo wiem, że to cię podnieca - powiedziała i nie siadając, podniosła sedes i okraczając tyłem muszlę, wycofała się do tyłu i objęła rękami cipkę, aby sterować strumieniem moczu do muszli. Rzeczywiście, odsłoniła cewkę moczową i panując nad nią całkowicie, kierowała celnie do muszli strugę moczu. Był to rzeczywiście podniecający widok i Paweł nie ukrywał podniecenia, patrząc na wytryskujący z cipki Ani mocz, ale nie tylko on. Marysia też nie ukrywała, że i ją ten widok podnieca, ale jeszcze mocniej zwiększa parcie pęcherza. Ania to wyczuła, bo szybko podtarła się i ustąpiła jej miejsca. Marysia podobnie jak Ania odsłoniła cewkę moczową i omal ich nie obsikała, nie mogąc zapanować nad swoim 'celownikiem'. Na szczęście szybko skorygowała 'namiar' i trafiała już bezbłędnie moczem w muszlę. Potem wytarła papierem mokre od jej moczu miejsce obok muszli. Paweł zajął stanowisko, ale Ania nie odpuściła sobie możliwości,  pokierowania jego 'lufą' i nim zaczął sikać, objęła dłonią jego 'sikawkę'.
- Dawaj Paweł! - poleciła, trzymając kutasa w dłoni. Kiedy zaczął sikać, parę razy dla żartu 'wyłączała' jego sikawkę, zaciskając palec na 'spuście', nie podejrzewając nawet, że sprawia Pawłowi lekki ból.  
- To jest to! Twoją sikawką można dowolnie sterować, z naszymi jest już nieco gorzej - stwierdziła retorycznie i czułym gestem wytarła papierem jego 'lufę'. Widząc spojrzenie Marysi, zrozumiała, że chce coś powiedzieć lub że coś ją gnębi.
- Marysiu, co się dzieje? Masz minę, jakby ci coś zaszkodziło, a przecież jeszcze nic nie jedliśmy? Masz jakiś problem, to czemu tego nie mówisz? - zwróciła się do swojej młodej szwagierki. Na jej słowa zareagował również Paweł, który obrzucił Marysię uważnym spojrzeniem. Widząc, jak patrzy na jego sterczącego kutasa, zrozumiał, o co Marysi chodzi.
- Chcesz wrócić do sypialni, tak? - zapytał wprost. Pokiwała głową, patrząc nieśmiało na Anię.  
- Chcesz po prostu, żeby cię Paweł przeleciał, tak? - Ania domyśliła się, że Marysia też dostała swoistej 'chcicy', widząc jej spojrzenia na sterczącego kutasa Pawła.
- To wy idźcie do sypialni, a ja sobie trochę poleżę w ciepłej wodzie dla odprężenia, bo chcę w dzień swojego ślubu ładnie wyglądać dla swojego męża. Chyba, że chcesz Marysiu, żebym i ja wam towarzyszyła, tak jak ty nam? - zapytała kurtuazyjnie, chociaż wyczuwała, że Marysia w tej konkretnej sytuacji będzie czuła się swobodniej będąc sam na sam Pawłem, a ponieważ zaakceptowała ją w ich związku, nie odczuwała z tego powodu żadnej zazdrości.
- Aniu, to zależy tylko od ciebie. Oboje z Pawłem nie zrobimy nic bez twojego przyzwolenia - odpowiedziała bez żadnego zawahania się Marysia.
- Rozumiem! Wchodźcie więc do wanny, odświeżcie się, a potem idźcie i pobaraszkujcie sobie swobodnie, a ja przez ten czas wymoczę się trochę - oświadczyła Ania, dając im pełną swobodę. Paweł na wszelki wypadek spotkał się jeszcze z jej spojrzeniem, nie będąc pewny, czy słowa Ani nie zostały w jakiś sposób wymuszone. Weszli do wanny i oboje przemyli, a potem opłukali swoje ciała. Ania podała im ręczniki i po wytarciu się wyszli z wanny.
- Idźcie, idźcie, bo mogę się rozmyślić! - potwierdziła z uśmiechem poprzednie słowa. Marysia nie czekała na dalsze słowa zachęty.  
- Pawle, chodź już, bo nie mamy za dużo czasu! -  chwyciła Pawła za rękę i prawie siłą wyciągnęła go z łazienki, przełamując jego niezdecydowanie. Zobaczył jeszcze jak Ania odmachuje mu ręką, jakby mówiła; idź, idź za nią! Zamknęli drzwi i przeszli do sypialni.  
- Marysiu, nie wiem czy jestem w porządku wobec Ani, ale stało się. I co dalej? - zapytał.
- Mam cię bzyknąć czy wylizać? - zwrócił się do Marysi, jakby mówił o smażeniu jajecznicy i lizaniu lodów, widząc przy tym jej nabuzowanie.
- A możesz zrobić to i to? - zapytała w sposób żartobliwy, uśmiechając się słodko do niego.  
- Jesteś niesamowita. Oboje mamy niebywałe szczęście, że Ania jest nie tylko wyrozumiała, ale i kocha nas oboje. Pewnie niewiele kobiet zdobyłoby się na coś takiego, jak ona - powiedział, bo faktycznie nie do końca ogarniał, że Ania toleruje nie tylko najbliższe jej osoby, jak matkę czy siostrę, ale zaakceptowała również w ich związku jego siostrę.
- Paweł, przestań filozofować i zastanawiać się, tylko bierz się do roboty - ponagliła go.
- Kładź się! - odezwała się do niego w stylu sierżanta. Kiedy położył się na wznak, okraczyła go i przyklękła tyłem do niego, po czym przysunęła się cipką do jego twarzy. Kiedy pochwycił  jej pośladki, przyciągając ją bliżej i zanurzył twarz w jej kroczu, położyła się na jego ciele i objęła dłonią sterczącego kutasa. Odsłoniła główkę i polizała. Nie były to prawdopodobnie smaki jej marzeń, ale czując jak intensywnie i w urozmaicony sposób obrabia jej cipkę Paweł, odważnie objęła ustami jego kutasa i nie mając zbyt wielkiego doświadczenia w tego typu oralnych zmaganiach, zaczęła suwać ustami po jego 'zbóju', obrabiając i wodząc językiem wokół główki. Paweł natomiast szalał w jej cipce językiem i ustami. 'Soki' Marysi zawsze mu smakowały, więc lizał, zasysał i podszczypywał wargami jej płatki, rozgarniając językiem jej wargi sromowe. Krótkimi liźnięciami zbliżał się powoli do łechtaczki. W pewnej chwili zauważył, że ciało Marysi zaczęło drgać, była więc już 'rozgrzana' na maksa, więc wyczyścił śliną palce i wsunął je w szparkę, drażniąc delikatnie wzdłużnymi suwami ściankę pochwy. Ustami objął nabrzmiałą główkę łechtaczki i zaczął ją delikatnie ssać, uruchamiając od czasu do czasu język. Dysząc i pojękując  coraz głośniej zbliżała się do 'szczytu', zalewając sokami jego palce. Wyczuł w pewnym momencie, że pojawiło się charakterystyczne zgrubienie na górnej ściance pochwy, przesunął po nim leciutko palcami i dotknął maleńkiej wypukłości. Marysia głośno jęknęła, strzyknęła wydzieliną i zaciskając uda na jego głowie, znieruchomiała. Nie robił nic, obejmował tylko nadal ustami główkę łechtaczki. Po chwili jej ciało rozluźniło się. Zmieniła pozycję i odwróciła się do niego, całuskami dziękując mu za doznania i orgazm.  
- A teraz ja cię 'zerżnę' jak to ty mówisz - mówiąc to, podniosła się, następnie przyklękła i okraczyła jego ciało. Wycofała się do tyłu i pochylając się, wzięła w ręce, a potem w usta jego podwiędłego kutasa, który w krótkim czasie odzyskał formę. Przesunęła się ponownie do przodu i klęcząc,  przeciągnęła kutasem po swojej szparce, a potem przysiadając, powolnymi ruchami zaczęła wprowadzać go w siebie. Paweł czuł jak swoim pokaźnym kutasem, przedziera się przez jej ciasną pochwę. Musiało to być dla niej nieco bolesne, ale nie zważała na to i konsekwentnie krótkimi ruchami frykcyjnymi wchłaniała go coraz głębiej. Kiedy dobrnęła do końca, pochyliła się, podając mu swoje drobne piersi do zabawy i wspierając się na rękach, rozpoczęła szybką 'jazdę', unosząc tyłek i przysiadając. Paweł czując, że 'jazda' Marysi doprowadzi go szybkiego finału, bo opatulający szczelnie jego kutasa 'futeralik', powodował u niego gwałtowny wzrost podniecenia, więc swoim zwyczajem ścisnął kutasa u nasady i zwolnił ucisk dopiero wtedy, kiedy poziom jego podniecenia nieco opadł.  
- Pawle, co ty znowu kombinujesz? Przecież jestem w bezpiecznym okresie i chcę żebyś spuścił się we mnie. Chciałabym poczuć jak wtryskujesz we mnie swoje nasienie, bo nigdy tego nie doświadczyłam, a poza tym chciałabym widzieć, że ty też masz przyjemność - zwróciła się do niego, bo domyśliła się, że nie chce dopuścić do wytrysku w jej cipce.
- Tu nie chodzi o mój wytrysk, ale o twój orgazm. 'Jesteś bardzo ciasna i 'jeździsz' na mnie w takim tempie, że niewiele brakowało, abym doszedł przed tobą i co wtedy miałabyś z tego? - zadał jej retoryczne pytanie.
-Paweł, ale ja chciałam właśnie doprowadzić cię do orgazmu i poczuć jak we mnie tryskasz. Przecież dałeś mi taki orgazm, o jakim każda dziewczyna marzy, a ty nigdy nie trysnąłeś we mnie i nie widziałam na twojej twarzy, że odczuwasz jakąś przyjemność z tego, że pieprzymy się oboje. Nie rób mi tego i nie hamuj się, tylko spuść się we mnie. Pawełku, proszę cię! - prosiła prawie żałośnie.
- Dobrze! Nic już nie będę robił! Możesz jeździć jak ci się podoba, ale byłoby dobrze, abyś i ty coś z tego miała obok bólu, bo czuję przecież jak mój kutas szoruje tę twoją szpareczkę i przedziera się przez ciebie - podsumował jej wypowiedź.
- Pawełku, to nie jest tak! Czuję cię każdą tkanką, ale nie oznacza to, że mnie to boli - uspokajała go i ponownie przyspieszyła swoje ruchy. Paweł też zaczął bardziej intensywnie pieścić jej cycuszki, więc poziom podniecenia u nich obojga wzrastał mniej więcej podobnie.
Paweł nie hamując już swojego podniecenia bardzo szybko 'doszedł'. Poczuł jak jego kutas zaczął pulsować i trysnął pod dość dużym ciśnieniem w cipkę Marysi, co poczuła, zgodnie z tym, co mu powiedziała, że czuje go każdą tkanką ścianki pochwy. Czując i widząc z jaką ulgą pompuje w nią nasienie, prawie wrzasnęła, jakby ponownie dotknął jakiegoś szczególnie wrażliwego punktu i 'odleciała' sama, opadając na jego ciało. Doszła do siebie i uśmiech opromienił jej ciało.
- Pawełku, było cudnie. Widziałam na twojej buzi, z jaką ulgą wtłaczasz we mnie to, co zgromadziłeś w swoich zbiorniczkach i poczułam jak coś ciepłego płynie w tej mojej cipce. Ale było fajnie. Pamiętaj! Zawsze, kiedy będę w bezpiecznym okresie, masz tryskać we mnie, bo to mnie podnieca podobnie, jak wtedy, gdy swoimi palcami gmerasz w mojej cipce i dotykasz tego magicznego punktu, wywołując we mnie ten 'wytrysk' cieczy - powiedziała, podsumowując ich stosunek.
- Prawdę mówiąc, to chętnie bym jeszcze raz chciała poczuć, jak we mnie tryskasz, ale nie chcę przeginać i naużywać cierpliwości Ani. Musimy to odłożyć na inny czas, a teraz zbieramy się i idziemy do Ani - dodała i mówiąc to poderwała się jak sarenka, po spotkaniu z koziołkiem w czasie rui, zapominając, że jej cipka wypełniona była po brzegi jego nasieniem.  
A teraz przynieś coś do wytarcia, bo czuję jak ze mnie wypływa - powiedziała, zatykając majteczkami szparkę. Paweł poderwał się i wyszedł z sypialni po ręcznik. Ania akurat była już po kąpieli i wycierała się po wyjściu z wanny.
- I co? Zalałeś jej cipkę i przyszedłeś po ręcznik, tak? - roześmiała się, widząc, że sięga po ręcznik Marysi do dolnych partii ciała.
- Nie da się ukryć, że tak się stało. Chciałem wyhamować, to omal nie obraziła się na mnie, że nie chcę spuścić się w niej. To co miałem zrobić? Wpakowałem w nią zawartość jąder, a teraz robi gwałt, że wylewa się to z niej - usprawiedliwiał się przed Anią.
- Paweł, przestań! I dobrze, żeś się spuścił, bo kiedyś rozchorujesz mi się z tego powodu. A po drugie, ma rację. Ja też mam dodatkową przyjemność, jak spuszczasz się we mnie i to jeszcze pod dużym ciśnieniem. Czuję to, jak płynie w mojej cipce coś ciepłego i przyjemnego. Marysia też już to wyczaiła i wcale się nie dziwię, że chciała to poczuć - podsumowała jego wypowiedź w sposób neutralny, bez złości czy zazdrości w głosie.
- A teraz idź i wytrzyj ją, bo pewnie nie może doczekać się ciebie - ponagliła go ze śmiechem, widząc jak zareagował na jej pachnące i podniecające nagie ciało.
Wrócił więc do sypialni od nowa podniecony i ze sterczącym kutasem. Marysia widząc go omal nie wybuchła śmiechem.  
- A mówią, że po spuszczeniu się, mężczyzna musi trochę odczekać, aby mógł ponownie działać - stwierdziła z filozoficznym spokojem, odbierając od niego ręcznik i wycierając jego nasienie, wypływające z jej cipki.
- Masz szczęście, że nie chcę przeginać i denerwować Ani, bo szybko byśmy z tej sypialni nie wyszli - powiedziała wesoło i z ręcznikiem przy cipce, a majtkami w drugim ręku ruszyła w stronę łazienki. Paweł ogarnął trochę sypialnię i uporządkował skotłaszoną pościel, a potem otwarł okno i odczekał chwilę, aby kutas zmienił status na 'spocznij' i poszedł do łazienki w ślad za Marysią. Kiedy wszedł do łazienki, Ania myła zęby, a Marysia myła się w wannie.  
Ania z lekkim rozczarowaniem zerknęła na jego zwisającego już swobodnie kutasa.
- No cóż moi kochani! Gdyby nie ślub i to, że jesteśmy umówione z fryzjerką, pewnie szybko z tej łazienki byśmy nie wyszli, a tak musimy zakończyć wszelką zabawę i zjeść śniadanie, aby nabrać sił przed czekającymi nas wydarzeniami - podsumowała Ania początek dnia. Potem założyła bieliznę i udała się do szafy z garderobą. Założyła lekkie, letnie ciuszki i przeszła do kuchni, przygotować śniadanie. Marysia odświeżyła się w wannie, a potem poprosiła Pawła o podanie ręcznika i kładąc nogę na obrzeżu wanny, przyjęła bezwstydną, wyuzdaną pozę, aby sprowokować Pawła. Podał jej ręcznik.
- A nie chciałbyś wytrzeć swojej Marysi Pawełku? - zaproponowała, widząc jak zareagował na jej młodziutkie ciało.
- Marysiu, proszę, przestań! - zwrócił się do niej Paweł.  
- Nie przeginajmy i nie nadużywajmy dobroci czy cierpliwości Ani - mitygował siostrę.
- Trudno! Jak nie, to nie! Sądziłam, że nie tylko ja, ale i ty miałbyś trochę przyjemności. Dotychczas zawsze miałeś! - nie kryła lekkiego rozczarowania, spowodowanego odrzuceniem jej oferty przez Pawła. Kiedy wytarła się i wyszła z wanny, wszedł i szybko przemył swoje ciało, wytarł się i umył zęby.
- Jak sądzisz, mam się ogolić? - zapytał, chcąc zatrzeć wrażenie zniechęcenia i odrzucenie jej prośby.
- To nie ja mam być twoją żoną, więc mnie nie pytaj - prychnęła wyraźnie rozeźlona.
- Masz rację! - odburknął, założył spodenki i wyszedł z łazienki, idąc do kuchni.
Ania przygotowywała się do zrobienia zapiekanki. Popatrzyła na Pawła pytającym wzrokiem.
- Aniu, mam się ogolić? - zapytał nieśmiało, jak uczeń nauczyciela. Roześmiała się.
- Nie widać za bardzo tego twojego zarostu, ale wiem, że chcesz być eleganckim mężczyzną, więc ogól się, jak ma ci to poprawić samopoczucie - poradziła i obdarzyła go słodkim całusem.
- Mój mężczyzna! Mój kochany mąż już za kilka godzin - powiedziała i przytuliła się do Pawła. Odwzajemnił całusa i wrócił do łazienki. Marysia siedziała na sedesie.
- Jak jesteś wrażliwy, to może lepiej wyjdź, bo ja się załatwiam i może śmierdzieć - uprzedziła go.  
- Jak ci podcierałem czy przemywałem dupkę, też nie pachniało i nie przeszkadzało mi to - powiedział i sięgnął po maszynkę do golenia. Namydlił sobie dłoń, a następnie twarz, spłukał rękę i zaczął golić swój młodzieńczy, ledwie widoczny zarost. Poprawił w kilku miejscach i przemył twarz wodą. Wytarł i przetarł twarz płynem po goleniu, a potem kremem do twarzy. Marysia wstała z sedesu, podtarła się i spuściła wodę. Nie śmierdziało specjalnie, więc nie było sprawy, ale widok Marysi siedzącej na sedesie, a potem celebrowanie podmywania pupy w sposób prowokacyjny, podnieciło Pawła, co mała intrygantka natychmiast zauważyła. Paweł też zorientował się w gierkach Marysi, więc zakończył toaletę, przeszedł do przedpokoju, gdzie założył koszulę i spodnie od munduru i udał się do kuchni. Zapach zapiekanki w piekarniku zaostrzył i pobudził niesamowicie jego apetyt. Dostał buziaka od wyluzowanej i zrelaksowanej Ani, która doceniła zapach jego ogolonej twarzy. Po chwili w kuchni pojawiła się również Marysia. Wyglądała też na zadowoloną, widocznie dotarło do niej, że nie ma co stroić fochów w dniu tak ważnym i uroczystym tak dla Ani jak i Pawła. Zjedli śniadanie i po uporządkowaniu kuchni, Ania z Marysią udały się do salonu fryzjerskiego. Trochę trwało, nim umówiona z Anią fryzjerka spełniła życzenia i oczekiwania swoich klientek. Co prawda nie musiała specjalnie wysilać się, aby z obu pięknych dziewczyn zrobić powalające z nóg bóstwa piękna i urody. Po prostu coś tam dodała, wyrównała, czy ujęła. Poza tym przypudrowała czy zamaskowała parę pękniętych naczyniek w okolicach nosa, wygładziła czy wycieniowała parę rzeczy okolicach oczu. Z włosami też nie miała problemu, bo każda z nich miała włosy, z którymi mogła nic nie robić i też wyglądałyby nieźle, ale kiedy już zajęła się nimi, to włożyła w to cały swój kunszt, aby wydobyć czy ukształtować je tak, żeby wykazać ich naturalne piękno i udowodnić, że jest fachurą w swoim zawodzie i za coś bierze niezłą kasę. Ponieważ żadna z nich nie wymagała ekstra poprawy własnej, naturalnej urody, więc i pobyt w salonie fryzjerskim trochę trwał ze względów technologicznych, ale bez zbytniej przesady. Po powrocie obu dziewczyn Paweł na chwilę zaniemówił, bo faktycznie dziewczyny wyglądały wręcz bosko. Lekki retusz ich urody przez znającą swój fach fryzjerkę zrobił z Ani i Marysi prawdziwe piękności. Do ustalonej godziny ślubu mieli jeszcze trochę czasu, wiec Ania uznała, że przyda się przynajmniej Pawłowi, ale również i Marysi uzupełnienie 'paliwa' dla ich młodych organizmów, więc udali się trochę wcześniej do jadłodajni, zjedli lekki, ale smaczny posiłek. Ania z Marysią wystroiły się w wybrane wcześniej kreacje, a Paweł założył mundur galowy. Ania i Paweł sprawdzili jeszcze czy mają wszystkie dokumenty do ślubu oraz obrączki. Po chwili byli gotowi do wyjazdu do USC. Podeszli do garażu i Ania wyprowadziła samochód. Po chwili jechali w stronę USC, w którym mieli wziąć ślub. Po dojechaniu na miejsce i zaparkowaniu, udali się przed wejście do urzędu. Nie  było jeszcze nikogo. Paweł spojrzał na zegarek. Dochodziła trzynasta, czyli przybyli ponad pół godziny przed ślubem.  
- Nie wiem czy dobrze zrobiliśmy, przyjeżdżając tak wcześnie? - zastanawiał się Paweł.
- Przecież lepiej, że to my na nich czekamy, niż odwrotnie - oświadczyła Ania i ledwo skończyła zdanie, kiedy podjechała taksówka i zatrzymała się przed wejściem. Z taksówki wysiedli rodzice Pawła i Marysi oraz brat Adam z żoną Władzią. Ojciec, pan Stanisław zapłacił taksówkarzowi i wszyscy dołączyli do nich. Przywitali się dość wylewnie  z 'Młodymi', szczególnie obaj panowie, którzy wypowiedzieli się z podziwem o wyglądzie i urodzie Pani Młodej, ale i panie skwitowały bardzo pochlebnie wygląd Ani w skromnie wyglądającej, ale bardzo szykownie dobranej, bladoniebieskiej sukni, dopasowanych do sukni bucikach na koturnach oraz złotego naszyjnika z niebieskimi, topazowymi wisiorkami. Zresztą Paweł w swoim galowym, odprasowanym przez Anię mundurze niewiele ustępował wyglądem swojej przyszłej małżonce. Stojąc obok siebie stanowili bardzo miłą dla oka parę, co wszyscy zauważyli i skwitowali pochlebną opinią. Do tego zupełną niespodziankę sprawiła Władzia żona Adama, która poczekała, aż wszyscy przywitają się z Pawłem, podeszła do niego, objęła go bezceremonialnie i przywitała najpierw buziakiem w policzek, a potem  soczystym całusem w usta, wywołując jego zmieszanie i zdziwienie i nie tylko jego, bo nigdy tak się z nim nie witała i to na oczach wszystkich.  
- No cóż, powitałam i jednocześnie go pożegnałam, jako szwagra, ale i niezwykle przystojnego kawalera - oświadczyła wesoło, widząc pytające spojrzenia całej rodziny i nieco zdziwione Ani.  
- A Janci nie przywieźliście na ślub ukochanego stryjcia? - zapytała Ania już neutralnie, pamiętając, jak mała 'kleiła' się do Pawła.
- Jańcia złapała jakąś infekcję i ma temperaturę, więc bez sensu było zabierać ją z nami - odpowiedziała Władzia, a potwierdził Adam, kiwając głową.
- A że będzie miała do nas żal i pretensje, to pewne - dodała.  
- I pewnie nie tylko do was - skwitował jej wypowiedź Paweł.  
- Co to, będziemy sami na ślubie? Nie będzie żadnych twoich kolegów Paweł, czy twoich współpracowników Aniu? - dziwiła się Władzia, porównując to pewnie z tego typu wydarzeniami na wsi i obecności wielu gości z obu stron państwa młodych. Nie wzięła tylko pod uwagę różnicy wieku Ani i Pawła oraz tego jak czułaby się Ania pod obstrzałem spojrzeń swoich współpracowników czy znajomych. Taka sytuacją, że pani młoda jest znacznie starsza od swojego przyszłego męża, budziłaby pewnie wiele zdziwienia oraz komentarzy nie zawsze życzliwych pani młodej.  
- Oboje z Pawłem nie chcieliśmy szokować i wywoływać sensacji naszą różnicą wieku oraz domysłów na temat ewentualnych powodów, dla których bierzemy ślub i dlatego uznaliśmy, że zawrzemy skromny, kameralny ślub w obecności tylko najbliższych członków naszych rodzin - oświadczyła Ania wprost, ucinając w ten sposób wszelkie dyskusje na ten temat. Słysząc jej słowa Władzia, której nie za bardzo mieściło się to w głowie i miała zamiar rozwodzić się nad tym dalej, zamilkła i nie kontynuowała dalszej rozmowy w tym temacie.      Oznaczało to, jak prawdziwy i słuszny jest pogląd, że chcąc uniknąć dyskusji na przykry czy niezbyt miły dla siebie temat, trzeba uprzedzić ewentualne pytania czy domysły i powiedzieć o tym wprost. I Ania jako doświadczony prawnik tak zrobiła. Na pięć minut przed ustalonym czasem dojechała mama Ani, pani Bożena i Zuza, jej siostra z towarzyszącym jej kolegą ze studiów. Po powitaniu, zostali wszyscy poproszeni do sali ślubów i zajęli miejsca, wskazane przez obecną już w sali urzędniczkę, prawdopodobnie asystentkę kierownika USC, który miał celebrować ceremonię zawarcia związku małżeńskiego. Punktualnie o trzynastej trzydzieści, do sali ślubów wkroczył z powagą kierownik USC z insygniami związanymi z pełnioną funkcją (w postaci wiszącego na szyi pozłacanego łańcucha z godłem Polski ).  
     Kierownik USC powitał zebranych, a następnie wygłosił krótką mowę na temat tego, czym jest małżeństwo, jakie obowiązki nakłada na przyszłych małżonków i jaką rolę pełni rodzina w społeczeństwie. Po tej krótkiej przemowie, widząc przed sobą siedzącą parę młodych i wyraźną różnicę wieku, powstrzymał się od zwyczajowych pytań na temat poznania się, okresu znajomości i tym podobnych, przystępując od razu do zasadniczej części ceremonii.      Poprosił Parę Młodych, świadków oraz gości o powstanie, a następnie zadał Ani i Pawłowi najważniejsze  pytanie; czy mają chęć zawrzeć związek małżeński i uczynić go trwałym i szczęśliwym. Oboje odpowiedzieli twierdząco na to pytanie, wobec tego poprosił Pawła o powtarzanie za nim słów przysięgi;  
     'Świadomy praw i obowiązków wynikających z założenia rodziny, uroczyście oświadczam, że wstępuję w związek małżeński z Anną i przyrzekam, że uczynię wszystko, aby nasze małżeństwo było zgodne, szczęśliwe i trwałe'.
Następnie o to samo poprosił Anię.  
     'Świadoma praw i obowiązków wynikających z założenia rodziny, uroczyście oświadczam, że wstępuję w związek małżeński z Pawłem i przyrzekam, że uczynię wszystko, aby nasze małżeństwo było zgodne, szczęśliwe i trwałe'.  
Po złożeniu przysięgi, kierownik USC wygłosił mowę kończącą ceremonię;  
     'Wobec zgodnego oświadczenia obu stron, złożonego w obecności świadków, oświadczam, że Związek Małżeński Pani Anny i Pana Pawła został zawarty zgodnie z przepisami. Jako symbol łączącego Państwa związku wymieńcie proszę obrączki'.
Paweł pocałował Anię w usta, a następnie założył na jej palcu obrączkę, Ania odwzajemniła pocałunek i również założyła mu na palcu obrączkę. Oboje odwrócili się w stronę swoich rodzin i zaprezentowali obrączki na swoich palcach, otrzymując brawa.  
     Kierownik USC na zakończenie ceremonii poprosił Młodą Parę oraz świadków; czyli Zuzę i Adama o podpisanie aktu małżeństwa w Księdze Małżeństw. Po złożeniu wymaganych podpisów, pogratulował Nowożeńcom zawarcia związku małżeńskiego i skinął ręką swojej asystentce, która włączyła magnetofon z Marszem Mendelsona, po czym opuścił salę ślubów. Asystentka podała na tacy kielichy z szampanem. Toast za zdrowie Nowożeńców wzniosła mama Pani Młodej pani Bożena. W ten sposób ceremonia ślubu dobiegła końca, a Ania z Pawłem zaczęli odbierać od uczestników ceremonii ślubnej gratulacje i życzenia na nową drogę życia. …cdn…

3 komentarze

 
  • Użytkownik POKUSER

    I stało się, młodzi się pobrali  <3  <3  :sex:

    8 kwi 2018

  • Użytkownik Gaba

    Po dłuuuugim niezaglądaniu do Ciebie 1.Ania/Paweł jak wino! 2.Magda coraz ciekawsze, chyba nieświadomie jednym zdaniem podkręciłeś obłędnie tempo i aż się chce czytać i czekać 3.nieszczęsna Oliwka.... Jest już za długie, przekombinowane i nudne! Zostałeś (chyba nieświadomie) niewolnikiem pierwszej części i jej sukcesu i jak z tego wyjść? Hmmm nie wiem! Pozdrawiam Cię

    17 mar 2018

  • Użytkownik emeryt

    @franek42. W końcu doczekałem się kolejnego odcinka. Chyba na starość staję się coraz bardziej niecierpliwy. A więc dziękuję tobie drogi Autorze za kolejną porcję wzruszeń. Co prawda, zima troszeczkę powróciła, ale jak widać Tobie tym razem nie przeszkodziła. I aby tak dalej. Jeszcze raz dziękuję Tobie za tę chwilę rozrywki i aby do wiosny.

    17 mar 2018

  • Użytkownik franek42

    @emeryt Witam. Jak zwykle jesteś niezawodny i potrafisz motywować, za co serdecznie dziękuję. Wisisz mi odpowiedz, czy twoja żona też to czyta? Serdecznie pozdrawiam was oboje i aby do wiosny.

    17 mar 2018

  • Użytkownik emeryt

    @franek42 . Drogi Franku, oboje z żoną jesteśmy z tzw. nieprawomyślnych. Od czasu do czasu czyta też odcinki twojego opowiadania, lecz tylko wówczas gdy nie ma prawdziwej książki /tej wydanej drukiem/.  Pozdrawiam - emeryt.

    17 mar 2018

  • Użytkownik franek42

    @emeryt Witam. Dziękuję za odpowiedz. Ja też chyba do nich należę, a żonki gratuluję i życzę wam wiele szczęścia. Ponownie pozdrawiam

    17 mar 2018