Mogło być i tak - cz. XI

- Do kolacji zostało trochę czasu, więc ja idę z Pawłem do sypialni i będziemy szukać; wiecie czego? A wy możecie tu zostać i dokończyć szampana, albo dołączyć do nas . Do niczego nie chcemy was zmuszać. Macie wolny wybór - oświadczyła Bożena, a potem dopiła szampana i wzięła Pawła za rękę.
- Chodź kochany i postaraj się dać mi taką samą przyjemność oraz doznania, jak poprzednio - to mówiąc, razem z Pawłem wyszli z salonu.
- Idę z wami! - krzyknęła za nimi Zuza i dołączyła do nich w sypialni. Bożena i Paweł bez słowa ściągnęli z siebie ciuchy, a potem bieliznę, kładąc się nago na pościeli. Zuza nie chcąc być gorsza od nich, również zrzuciła wszystko z siebie i przysiadła się do nich. Paweł na widok ich nagich, apetycznych ciał, zareagował gwałtowną erekcją.  
- Ponieważ jest nas troje, to Paweł liże i pieści moją cipkę, ty Zuza kładziesz się na mnie i podajesz mi swoją cipkę do lizania, a sama wspomagasz Pawła w pieszczeniu i lizaniu mojej szparki, a później zobaczymy - zadysponowała Bożena.
- Pamiętaj Paweł tylko o tym, że teraz będę leżała na wznak, więc musisz wziąć poprawkę w położeniu mojej cipki, czy będziesz ją stymulował palcami od góry czy od dołu - dodała, kładąc się tak jak powiedziała,  na wznak. Paweł położył się pomiędzy jej nogami, a Zuza na niej, odwrócona tyłem, z cipką blisko twarzy Bożeny i po chwili rozpoczęli zabawę. Będąc blisko siebie głowami, najpierw dali sobie 'dziubka' i polizali swoje usta.
- Eee... tam na dole! Macie lizać moją biedną, zaniedbaną cipkę i doprowadzić ją do wytrysku, jak to określił Paweł, a później możecie się lizać czy gryźć do woli - zwróciła im uwagę i ponagliła Bożena. Zaczęli więc lizać, podgryzać i tarmosić jej cipkę na wszelkie możliwe sposoby. Widocznie to jej spasowało, bo zaczęła podrygiwać, stękać i jęczeć coraz głośniej, obrabiając przy tym coraz bardziej intensywnie cipkę swojej córki i smakując 'soki' z jej młodej cipki. Paweł dołączył do języka dwa palce i zaczął nimi 'gmerać' jak poprzednio, suwając palcami po ściance pochwy od strony łechtaczki, a Zuza zajęła się zasysaniem i podgryzaniem łechtaczki mamy oraz stymulowaniem ruchliwego 'guziczka'. Takie skomasowane działanie wywołało lawinowe narastanie podniecenia u Bożeny, która totalnie zalewała go swoimi sokami. Paweł, który zwątpił już nieco w swoją skuteczność w poszukiwaniach tego charakterystycznego punktu, w pewnej chwili wyczuł pod palcami zgrubienie, które się powiększało i kiedy dotknął wypukłości na tym zgrubieniu i nacisnął, Bożeną zatrzęsło. Zaczął więc delikatnie stymulować tę wypukłość i efekt był natychmiastowy. Bożena wrzasnęła i wyprężyła się, z jej cipki wytrysnęła dwukrotnie bezbarwna ciecz, a ona wprost 'odleciała'. Paweł gładził jeszcze przez chwilę jej srom, czekając aż oprzytomnieje.  
- Paweł, udało się! Zrobiłeś to! Dziękuję ci, jesteś kochany! - usłyszeli po chwili cichy głos Bożeny. Kiedy Zuza zsunęła się z niej, Bożena przekręciła się na bok i uśmiechając się promiennie do obojga swoich partnerów, przesłała im całusa z podziękowaniem za doznania, które jej zaserwowali.
- Domyślam się, że rozpracowałeś moje ciało, bo znowu trafiłeś bezbłędnie we właściwe miejsce tymi swoimi czarodziejskimi paluchami - oświadczyła z zamglonymi ze szczęścia oczami.
- Paweł, mam rozumieć, że wiesz już mniej więcej, gdzie jest to tajemnicze miejsce u kobiety? - zapytała z nadzieją w głosie Zuza.
- Zuza, wydaje mi się, że wiem, ale każda z was jest trochę inaczej zbudowana, a przy tym to działa dopiero przy bardzo silnym podnieceniu kobiety - powiedział.
- Na początku, po wprowadzeniu palców do szparki Bożenki nic nie wyczuwałem, ale kiedy jej  podniecenie wzrosło i Bożenka zaczęła głośno jęczeć, sygnalizując, że dochodzi, wyczułem lekkie zgrubienie na ściance pochwy, a na nim małą wypukłość, tak jak guziczek łechtaczki. Kiedy zacząłem masować to zgrubienie i trafiłem na tę wypukłość, wtedy właśnie Bożenka głośno zajęczała i pojawił się ten wytrysk - opisał i zrelacjonował swoje wrażenia Paweł.
- Coś mi się wydaje Zuzo, że aż cię kręci, aby coś takiego przeżyć - powiedziała Bożena, widząc niezwykłe pobudzenie w oczach swojej młodszej córki.
- Mamo, to co wyprawiał nieraz Paweł z nami, nie mieści mi się w głowie. Niedawno sprawił, że Ania miała taki odlot, który nas oboje nie na żarty przeraził. Jakby jej serce stanęło. Podobnie jak teraz u ciebie, tylko wytrysku nie było, a też gmerał jej w cipce - wyjaśniła swoje zachowanie i ciekawość Zuza.  
- Parę razy przemaglował mnie i Anię tak, że obie miałyśmy dość, a jemu kutas stał nadal, gotowy do dalszej zabawy - uzupełniła swoją wypowiedź Zuza, aby uświadomić mamie z kim mają do czynienia, mówiąc o Pawle.
- Nie musisz mnie przekonywać, bo sama tego doświadczyłam. Zerżnął mnie jak burą sukę, a on był nadal sztywny - oświadczyła Bożena, wyrażając się ciepło o możliwościach Pawła.  
- Ponieważ wszystko już sobie wyjaśniliśmy i jesteśmy bogatsi o nowe doświadczenia, proponuję teraz abyśmy się zamienili miejscami. Zuza, ty kładziesz się tak jak ja, Paweł jako główny rozgrywający, liże i gmera ci w cipce, szukając tego czułego punktu u ciebie, a ty spróbujesz moich soków, podobnie jak ja twoich. A więc do roboty - zadysponowała nowe role Bożena. Po przyjęciu odpowiednich pozycji, rozpoczęli ponownie zabawę, polegającą na wywołanie wytrysku kobiecego z cipki Zuzy. Zuza, która po raz pierwszy była lizana przez kobietę i to przez własną matkę, teraz miała również po raz pierwszy spróbować soków z cipki kobiecej, cipki własnej matki. Rozochoceni i podnieceni widokiem swoich nagich ciał oraz organów damskich i męskich wzięli się ostro do roboty. Paweł, który dopiero co kosztował soków z dojrzałej cipki Bożeny, teraz ochoczo zabrał się za lizanie młodej cipki Zuzy, dokładając do tego najpierw jeden, a potem dwa palce i  sięgając przy tym dość głęboko językiem do wnętrza jej szparki. Bożena tymczasem zajęła się jej łechtaczką i drażnieniem ruchliwego 'guziczka'. Zuza natomiast miała okazję zasmakować soków swojej rodzicielki, które Bożena dość obficie zaczęła wydzielać, jakby chciała skutecznie 'napoić' swoją córkę. To wszystko powodowało, że podniecenie Zuzy gwałtownie rosło, bo tak Paweł jak i Bożena obrabiali jej cipkę z dużą wprawą i intensywnością. Cipka Zuzy była sporo mniejsza i ciaśniejsza niż Bożeny, niemniej Paweł sięgał palcami kilka centymetrów w głąb, suwając delikatnie po górnej ściance pochwy. Kilkakrotnie przeciągał palcami po rowku od kakaowego oczka do szczelinki, wiedząc, że Zuza jest wrażliwa na ten rodzaj pieszczoty. Kiedy kolejny raz wsunął palce w szparkę, wyczuł, że pojawiło się to minimalne zgrubienie, więc zaczął szukać wypukłości. Zuza reagowała już bardzo gwałtownie na działanie Bożenki oraz na jego 'gmeranie' w jej cipce i w pewnym momencie przy kolejnym suwie po zgrubieniu dotknął wypukłości na nim. Reakcja Zuzy była natychmiastowa. Wrzasnęła i znieruchomiała, a z jej cipki wyleciało pod dość dużym ciśnieniem kilka strużek jasnej cieczy, które zalały twarz niespodziewającej się Bożeny. Spróbowała jej smaku. Był inny niż smak soków Zuzy czyli wydzieliny nawilżającej wnętrze pochwy.  
- Paweł, jesteś niesamowity! Dałeś jej to, czego była tak ciekawa i spragniona! - Bożenka zsunęła się z ciała Zuzy i podobnie jak on gładziła i masowała jej krocze. Kiedy Zuza oprzytomniała i otworzyła oczy, zobaczyła, że poważnym wzrokiem wpatrują się w nią oboje.  
- To było to! - oznajmiła im krótko i w swoim stylu.
- Czegoś takiego jeszcze nie przeżyłam. Mogę powiedzieć teraz, że to był totalny 'odlot' , inny niż wszystkie dotychczas - powiedziała, usiłując wywołać uśmiech na twarzy.
- I osikałaś mnie też totalnie, tak jak ja Pawła - śmiejąc się powiedziała Bożena.
- Naprawdę mamo? Też trysnęłam? O kurcze, jak powiem o tym dziewczynom, to nie uwierzą - wiadomość o tym, że miała kobiecy wytrysk, zrobiła na niej niesamowite wrażenie.
- Tylko przypadkiem nie chwal się, że uczestniczyła w tym twoja matka - napomniała ją łagodnie, śmiejąc się Bożena.
- Mamo, dlaczego mam wrażenie, że traktujesz mnie jak nieodpowiedzialnego niedorostka? - fuknęła na matkę Zuza.
- Dobrze już, dobrze! Nie chcę wdawać się w dyskusję z tobą, bo i tak cię nie przegadam - odparła ugodowym tonem Bożena.
- Ponieważ to Paweł jest tym bohaterem, który doprowadził mnie i ciebie na wyżyny doznań, to i jemu coś się należy, więc zostań z nim i spróbuj opróżnić mu te jego zbiorniczki, a potem  przyjdźcie za jakieś dwadzieścia minut na kolację, którą teraz idę przygotować - powiedziała Bożena, a potem ubrała majtki, na to podomkę i wyszła z pokoju.  
- Masz jeszcze Paweł chęć na seks, czy masz już dość wrażeń na dziś, bo jak dobrze policzyłam, to mamie zafundowałeś ze siedem orgazmów, w tym dwa wytryski, ja zaliczyłam trzy, w tym jeden mega odlot, to jak na jeden dzień niezły wyczyn w twoim wydaniu - podsumowała mniej więcej wydarzenia dnia  z udziałem Pawła.  
- A jak ci powiem, że mam chęć na spokojny seks z tobą, to co powiesz na to? - odpowiedział pytaniem.
- A ja wiesz, co bym chciała? - nawiązała do jego wypowiedzi.
- Żebyś spróbował doprowadzić do wytrysku Anię - powiedziała, widząc jego pytający wzrok i sama spojrzała na niego wyczekująco.  
- Ty może byś chciała, ale nie wiadomo czy Ania byłaby tym zainteresowana? - wyraził swoje wątpliwości.  
- Znam Anię. Zawsze ją interesowało coś nowego, jeżeli wiązało się z urozmaiceniem seksu - dodała.  
- Jeżeli dowie się, że stałeś się prawie specjalistą i potrafisz doprowadzić kobietę do wytrysku, to na pewno będzie chciała spróbować - wyraziła swój pogląd i prawie pewność odnośnie zachowania się Ani.
- Ale ja też chcę przy tym być i myślę, że moja obecność Ani nie będzie przeszkadzała - kontynuowała swoje rozważania, ale widać było, że o czymś intensywnie myśli.
- Paweł, wiem! - prawie krzyknęła w pewnej chwili, aż podskoczył. słysząc jej okrzyk.
- Domyślam się, a nawet jestem tego prawie pewna, dlaczego Ania nie była chętna do grupowej zabawy z twoim i naszym udziałem. To nie był żaden purytanizm czy hipokryzja z jej strony. Ania dorastała w atmosferze starej, rodzinnej tradycji, gdzie tata umieścił naszą mamę na bardzo wysokim piedestale, traktując ja wprost jak boginię rodzinnego ogniska. Taką mamę zachowała w swoim sercu i pamięci Ania. A tu naraz ta bogini chce zejść z tego piedestału i bratać się ze swoimi córkami, uczestnicząc we wspólnej zabawie erotycznej, żeby nie powiedzieć orgii. A to było już ponad jej wyobrażenia i stąd jej taka, a nie inna reakcja na pomysł mamy. Sam przecież wiesz, że Ania jest bardzo liberalna w sprawach seksu, ale ma też swoje zasady, których się trzyma. Boję się też, że śmierć taty, tak dużo starszego od naszej mamy, waży też w jej poglądach na życie. Ona nie chce się wiązać z nikim starszym od siebie i pewnie ze swoimi rówieśnikami też ma zahamowania, bo nie chce zostać sama, tak jak mama. Teraz już wiesz dlaczego woli młodszych od siebie, takich jak ty? - przedstawiła swoje przemyślenia i punkt widzenia na sprawy rodzinne.
- Przecież to ona ciebie poderwała, a nie ty ją, prawda? - zwróciła się do Pawła.
- W życiu bym nie odważył się ją zaczepić? Ona nie tylko jest mecenasem, ale wprost wygląda na kogoś zasługującego na szacunek i poważanie, takiego właśnie jak adwokat, lekarz, naukowiec czy  urzędnik. I tak ja to odczułem, kiedy zwróciła się do mnie w autobusie, czy może usiąść przy mnie? - odpowiedział dość wyczerpująco Paweł.  
- A teraz jak ją odbierasz? - sondowała go dalej Zuza.
- To prawdziwy skarb, nie kobieta. Dziwię się facetom, którzy poszukują partnerki i wiedząc, że Ania jest wolna, nie zabiegają o nią. Ale twoje słowa nieco mi tę sprawę wyjaśniły. Masz pewnie rację, że to Ania nie jest zainteresowana wiązaniem się z kimś na stałe i to nie przez wygodnictwo, bo jest rodzinna, wrażliwa i romantyczna, ale to w niej coś siedzi, co nie pozwala jej na nawiązanie normalnych relacji z odpowiednim dla niej facetem - opinia Pawła o Ani była prawie zbieżna z opinią Zuzy.
- Paweł, gdyby zdarzyło się tak, że z takich czy innych powodów zwolniliby cię z tego wojska i Ania zaproponowała by ci małżeństwo, ożenił byś się z nią? - zadała mu pytanie, którego nie spodziewał się usłyszeć właśnie od Zuzy.
- Czy wy przypadkiem nie rozmawiałyście o czymś takim ze sobą? - chcąc zyskać na czasie,  odwrócił pytanie.
- Nie! Ania stanowczo zabroniła mi poruszania tego tematu, ale mogę się domyślać, że nieraz o tym myślała - odpowiedziała w swoim stylu Zuza.
- Ja też nie odpowiem ci wprost, na tak zadane pytanie, bo nie zastanawiałem się nad tym. Sama wiesz, że Ania podoba mi się i jej wiek nie odgrywa tu żadnej roli. Jest piękną, mądrą, ciepłą i wrażliwą kobietą, więc bycie jej partnerem i mężem byłby zaszczytem, jeżeli nie szczytem marzeń, dla każdego normalnego faceta, dla takiego jak ja również. I tyle mam do powiedzenia w tym temacie - odparł spokojnym, wyważonym głosem Paweł.    
- No dobrze! Mniej więcej wiem, co o tym sądzić. To teraz odpowiedz, ale szczerze; gdyby było tak, jak mówiłam, czyli skrócili ci wojsko, wróciłbyś do Krakowa? - zapytała, patrząc mu prosto w oczy.
- To chyba oczywiste. Tak jak mówiłem, chciałbym pracować i podjąć studia, a to wiążę z Krakowem - odpowiedział, również patrząc jej w oczy.
- Nie wiem czy wiesz, ale tata zabezpieczył dość szczodrze moją przyszłość, tworząc dla mnie fundusz powierniczy, którym teraz zarządza Ania, do chwili ukończenia przeze mnie 24 lat lub do wyjścia za mąż. Więc gdybym wyszła za mąż, miałabym dostęp do tych pieniędzy od zaraz, a jest tego sporo - kontynuowała swoją wypowiedź, ciągle wpatrując się w Pawła.
- Wnioskuję z twojej wypowiedzi, że pilno ci do tych pieniędzy i  dlatego gotowa jesteś wyjść szybko za mąż. Czyżbyś w tych zamierzeniach uwzględniała moją skromną osobę? - zapytał z niedowierzaniem w głosie, nie kryjąc przy tym uśmiechu.
- Widzę, że taka perspektywa, wywołuje w tobie uśmiech politowania, więc odpowiem ci na to tak; niedawno śniło mi się, że poszukiwano osoby, która byłaby gotowa zamieszkać przez okres roku na bezludnej wyspie, rajskiej pod względem klimatu, lazurowej wody, roślinności i nieprzebranych zasobów pożywienia, w postaci wody pitnej,  ryżu, soi, kukurydzy, jadalnych bulw, orzechów i owoców cytrusowych. Osoba taka mogła sobie wybrać dowolną osobę towarzyszącą. Zgłosiłam się i zostałam wybrana z pośród wielu osób. Nie domyślasz się, kogo wybrałam na osobę towarzyszącą do pobytu na tej wyspie? - zapytała poważnym głosem, nie spuszczając z niego wzroku. Słysząc to pytanie, Paweł też spoważniał i uśmiech znikł z jego twarzy.
- Zuza, powiedziałem wam niedawno, że nie rozważałem i nie rozważam wyboru pomiędzy wami, bo lubię was jednakowo i zmuszony w jakiś sposób do wyboru, albo wybrałbym was obie, albo wyniósłbym się gdzie pieprz rośnie, może nawet na tę rajską wyspę z twojego snu - Paweł dał Zuzie jednoznacznie do zrozumienia, że jakikolwiek wybór którejś z nich w tej chwili nie wchodzi w rachubę. Obie zajmowały w jego myślach i sercu równorzędną pozycję i wybór jednej uważałby za krzywdę drugiej.  
- Wiem o tym, bo sam to powiedziałeś, ale że zawróciłeś mi w głowie to fakt. Wygląda na to, że albo wyjdziemy za ciebie obie, albo żadna. Więc nie mówmy teraz o tym i korzystajmy z tego, że jesteś z nami. Ty zostań, a ja pójdę do Ani i wysonduję, czy byłaby zainteresowana tym wytryskiem - powiedziała i wyszła z pokoju. Paweł ubrał spodenki i przymierzał się do ubierania pozostałej bielizny oraz munduru, kiedy do pokoju weszła Zuza, a za nią Ania.
- Zuza mi powiedziała, że chcesz mnie widzieć? - powiedziała Ania, a Zuza wymieniła z nim porozumiewawcze spojrzenie.
- Może nie tylko widzieć, ale i porozmawiać. Chodzi o waszą mamę, ale również o ciebie - odpowiedział pogodnym głosem.
- Jeżeli chodzi o mamę, to podtrzymuję wszystko to, co powiedziałam. Paweł, udało ci się to, co próbowało pewnie zrobić przed tobą kilku facetów, ale im nie wyszło. Mama po seksie z tobą, to całkiem inna kobieta i sądzę, że nie tylko ją 'obudziłeś', ale udowodniłeś, że jest normalną, wrażliwą kobietą bez wyimaginowanej oziębłości w sprawach seksu, reagującą w sposób normalny czy naturalny na bodźce i zachowania partnera. Otworzyłeś ją ponownie na seks i wyeliminowałeś w niej poczucie winy za takie czy inne zachowania w kontaktach damsko-męskich i tak jak powiedziałam, nie ma takiej rzeczy w ramach moich możliwości, której nie byłabym teraz w stanie dla ciebie zrobić - oświadczyła rozedrganym nieco głosem, patrząc mu przy tym w oczy spojrzeniem pełnym uczucia i egzaltacji.  
- Aniu, cieszy mnie twoja opinia i wypowiedź, ale nie o tym chciałem mówić - Paweł poczuł się nieco skrępowany i zażenowany 'pochwalną' wypowiedzią Ani.
- Wiem, że jesteś bardzo zżyta z mamą i cieszyłbym się, gdyby wasze lekko schłodzone, wzajemne relacje powróciły do poziomu z przed mojego przyjazdu do tego domu. Wiesz, że jesteś mi bardzo bliska i prawie tak samo polubiłem waszą mamę, więc wasze relacje leżą mi bardzo na sercu. Niedługo wyjeżdżam i byłoby mi na pewno lżej odjeżdżać, wiedząc, że między wami jest wszystko w porządku. I to tyle, co chciałem powiedzieć - Paweł wyraził swój pogląd co do relacji Ani z mamą Bożeną i zauważył, że w oczach Ani zaszkliły się łzy.
- Paweł, nie mów do mnie w ten sposób, bo za chwilę rozbeczę się jak mała dziewczynka - zwróciła się do niego Ania, ocierając ukradkiem oczy. Podeszła do Pawła i wpiła się wargami w jego usta. Odwzajemnił jej pocałunek i przytulił jak coś drogocennego. Zuzie na ich widok też zaszkliły się łzy w oczach.
- No to się porobiło! A ty nie musiałeś wspominać o wyjeździe - fuknęła na Pawła.
- Dziewczyny, co z wami? Mamy przed sobą jeszcze trzy noce i prawie trzy dni, więc bez rozklejania się, bo ma to być czas radości i weselenia się, a nie stypa - odparł wesoło, chcąc zatrzeć wypowiedź o swoim wyjeździe i przywrócić im poprzedni nastrój.  
- A tak między nami mówiąc, to po kolacji proponuję ci poszukiwanie nowych wrażeń - zwrócił się do Ani z propozycją, nie określając bliżej czego dotyczy.
- Wiem o czym mówisz, bo Zuza już mi powiedziała, że stałeś się specjalistą od kobiecych wytrysków czy poszukiwania w cipce tajemniczego punktu G - uprzedziła jego bardziej szczegółowe wyjaśnienia w temacie przedstawionej propozycji.  
- I chcę ci też powiedzieć, że wczoraj w nocy, wtedy gdy totalnie 'odleciałam' po twoim lizaniu i gmeraniu w cipce, musiałeś też dotknąć jakiegoś punktu, bo orgazm jaki mnie wtedy dopadł, był też całkiem inny, niż wszystkie dotychczasowe. Faktycznie stajesz się specjalistą od erogennych kobiecych punktów, bo podobno ponownie zaserwowałeś mamie i Zuzie wytrysk, po znalezieniu i podrażnieniu tego tajemniczego punktu G - wyraziła mu swoje uznanie, za jego skuteczne starania w zakresie urozmaicenia seksu.  
- A teraz idziemy do salonu, bo pewnie mama wychodzi z siebie, aby dogodzić ci z kolacją tak, jak ty jej dogodziłeś w łóżku. Jeszcze raz dziękuję ci za mamę, to było dla mnie bardzo ważne. Ja też przemyślałam swoje zachowanie i doszłam do wniosku, że jeżeli mama chce być kumplem w zabawie erotycznej, to ja też potrafię się do tego dostosować. Tak więc Paweł będziesz miał przechlapane, trzy napalone baby i ty jeden, ale znając cię, myślę, że sobie poradzisz, a ja z przyjemnością zakosztuję soków rodzicielki i z chęcią 'napoję' ją swoimi, jeżeli sobie tego życzy - powiedziała to z humorem, rozluźniona i w dużo lepszym nastroju.  
Zgodnie z sugestią Ani przeszli całą trójką do salonu i dziewczyny zostawiły go, aby pomóc mamie w przygotowaniu i podaniu kolacji. Kolacja przebiegła w rodzinnej, pogodnej atmosferze, a Bożena rzeczywiście przygotowała ją pod kątem Pawła, bo jej wdzięczność za wszystkie doznania, których jej dostarczył ten młody mężczyzna, a właściwie młody chłopak, w tak krótkim czasie, była wręcz nie do ogarnięcia. Do tego ciepłe, serdeczne odnoszenie się do niej starszej córki, świadczyło, że nie żywi już do niej niechęci za propozycję wspólnej zabawy erotycznej. To wszystko spowodowało, że mogła i poczuła się naprawdę szczęśliwa.
Słyszała nieraz jak jej koleżanki w pracy rozmawiając na temat seksu, przytaczały zasłyszane opinie, że nic tak nie łagodzi frustracji, trosk czy zmartwień jak dobry seks z bliską sobie osobą, komentując przy tym też seks nieudany czy wymuszony, z osobą nieodpowiednią, który dodatkowo frustruje i przysparza zmartwień. Sama tego nieraz doświadczyła, więc teraz kiedy Paweł zaserwował jej ogrom wrażeń i doznań od tej lepszej strony, czuła się faktycznie jak osoba, której ujęto lat i pozbawiono balastu zmartwień czy trosk dnia codziennego. Była poza tym, wbrew temu co sądziły o niej córki, osobą pogodną, potrafiącą docenić uroki życia, więc po kolacji zaproponowała wszystkim lampkę wina przed snem, a Ani poszukanie  w radiu, magnetofonie czy płytach gramofonowych jakiejś odpowiedniej do nastroju muzyki, bo chciałaby zatańczyć z Pawłem jak za dawnych młodych lat. To mówiąc, poprosiła go do pomocy, aby przestawić nieco niektóre meble tak, aby wygospodarować trochę miejsca do tańca. Miała przy tym zamiar ubrać jakieś wygodne półbuty, ale ponieważ nie było w domu odpowiednich butów dla Pawła, więc stanęło na tym, że oboje będą tańczyć boso. Ania wybrała tymczasem płytę z walcami Straussa i włączyła elektryczny gramofon Bambino.
Z dużego głośnika gramofonu popłynęła dość głośna i czysta melodia walca 'Nad pieknym modrym Dunajem'. Paweł skłonił się przed Bożeną jak na gentlemana przystało, ucałował podaną rękę iii...poszli.. w tany... na bosaka. Wyglądało to dość zabawnie, ale i nieźle im wychodziło. Bożena mając w pamięci, że niezbyt dużo jej partnerów tańczyło jako tako walca, była przygotowana na deptanie i potykanie się o jej nogi przez Pawła, była więc dość mile zaskoczona, że Paweł nie tylko nie depcze jej po nogach, ale i nieźle tańczy, prowadząc ją dość lekko, kręcąc przy tym walca tak w prawo, jak i w lewo. Przyjemnie się jej tańczyło, więc tańczyli jeszcze przez chwilę milcząc, tylko Bożena przebierała bosymi nogami jak primabalerina, dołączając do tego odpowiednie gesty i ruchy głowy. Kiedy walc skończył się, Paweł ponownie skłonił się i podziękował za taniec pocałunkiem jej ręki.  
- No, no! Trafił ci się Aniu niezły kawaler, jak na dzisiejsze czasy. Czy on ma jakieś wady, albo czegoś nie potrafi? - zapytała, śmiejąc się, ale po chwili spoważniała.  
- Jesteś adwokatem, są jakieś sposoby, które pozwoliłyby wyrwać go z tego wojska? - zwróciła się do Ani i nadal trzymając Pawła za rękę.  
- Mamo, też o tym myślałam, ale Pawłowi wyraźnie podoba się wojsko, a poza tym czuje się jakoś tam zobowiązany, bo wojsko też poznało się na nim i  doceniło jego wartość jako żołnierza. Stąd awans na kaprala i ten urlop. Jest ochotnikiem, więc myślę też, że mu tak łatwo nie odpuszczą i pewnie zaproponują szkołę oficerską. To od Pawła będzie zależało, czy opuści wojsko po odsłużeniu czynnej służby, czy też zwiąże się z wojskiem na stałe. W tej chwili chyba nie jest gotowy na to, żeby o tym rozmawiać, mam rację Pawle czy też zmieniłeś zdanie? - po odpowiedzi na pytanie matki, zwróciła się bezpośrednio do Pawła.
- Rozmawialiśmy o tym, więc na razie zostawmy ten temat i pozostańmy przy tym,  tak jak jest - odpowiedział wymijająco, nie chcąc zabierać głosu w sprawie, która nie została do końca przemyślana przez niego samego.  
- Słyszałaś mamo sama, więc tak jak mówi Paweł, zostawmy na razie ten temat. On sam musi dojrzeć do tej rozmowy - skomentowała jego wypowiedź.
- Dobrze, zostawmy to! Teraz kwestia; kto, gdzie i z kim śpi? - rzuciła ogólne pytanie Bożena.
- Moje łóżko jest dość szerokie, ale czwórki nas nie pomieści, a poza tym ze mną śpi dzisiaj Paweł, o ile oczywiście zechce. Same zresztą o tym zdecydowałyście, prosząc mnie, żebym go przenocowała, więc jeśli nawet teraz zmieniłybyście zdanie, to jeżeli tylko Paweł nie zmienił zdania, to ja też nie mam zamiaru rezygnować z jego towarzystwa. Nie wchodzi też w grę losowanie, gra w karty czy jakikolwiek inny sposób na wyznaczenie osoby, z którą będzie spał Paweł. A tak mówiąc ogólnie, to jest nas trzy, a Paweł ma przed sobą jeszcze trzy noce, o ile dobrze policzyłam, więc dzisiaj Paweł śpi ze mną, a w pozostałe jest wasz - wyraziła swoje zdanie co do noclegu Pawła i z kim spędzi noc.
- Masz rację mamo. Same prosiłyśmy o to, więc jeżeli Paweł to akceptuje, to zostawiamy go u ciebie, a ja sama lub z Zuzą jadę do siebie, aby się wyspać zgodnie z powiedzeniem, wszędzie dobrze, ale najlepiej w domu. Pozwolisz więc mamo, że zapytam Pawła wprost; czy możesz i chcesz zostać z mama jeszcze przez dzisiejszą noc zgodnie z tym, o co cię prosiłyśmy, czy zbierasz się i jedziesz ze mną czy z nami? - Ania zwróciła się do Pawła, aby zatrzeć wrażenie, że jest rozgrywany i traktowany przez nią czy przez mamę przedmiotowo. Paweł co prawda zdawał sobie sprawę, że Bożena potraktowała go trochę nie tak, jak powinna, zawłaszczając jego osobę i stawiając go przed faktem dokonanym, ale udał, że nie widzi w tym nic dla siebie uwłaczającego i akceptuje taką sytuację, czym wywołał zadowolenie Bożeny, widoczne na jej twarzy. Zuza natomiast dość długo nie mogła zdecydować się, gdzie będzie spać, bo z jednej strony kusiła ją perspektywa 'trójkąta' z mamą i Pawłem, ale chciała też być lojalna wobec Ani. W końcu jednak zdecydowała się wracać z Anią do jej mieszkania, bo doświadczenia ze wspomnianym trójkątem miała już za sobą, co w sposób dostateczny zaspokoiło jej ciekawość pod tym względem, a teraz  przede wszystkim chciała się tak jak Ania, solidnie wyspać. Decyzja córek była też po myśli Bożeny, bo miała Pawła tylko dla siebie, a że być może, mając go koło siebie, nie wypocznie w nocy jak należy, nie budziło w niej specjalnie niechęci czy zmartwienia z tego powodu. Uznając, że wyjaśnione zostały w ten sposób wszystkie kwestie związane z jego noclegiem, Ania wraz z Zuzą pożegnały się z mamą oraz Pawłem i życząc im dobrej nocy, opuściły dom mamy, umawiając się, na przygotowany przez Bożenę, wspólny obiad w dniu następnym. Kiedy zostali sami, Bożena nie mogła sobie odmówić, aby  podziękować Pawłowi za to, że mając wybór spania z jedną z pośród trzech kobiet, wybrał ją na towarzyszkę do łóżka na najbliższą noc, chcąc dotrzymać zobowiązania wobec jej córek. Podeszła do niego i przytuliła go do piersi wcale nie matczynym gestem, całując go przy tym tkliwie, jak na rasową kochankę przystało. Podziękowawszy mu, zaczęła nucić jakąś wesołą melodię, zachowując się jak dzierlatka, a nie średniego wieku, poważna kobieta.
- Chodź mój ty złociutki, idziemy się myć i alu.lu, chyba że ci się zbierze na amory - powiedziała wesołym, beztroskim głosem. To mówiąc, potargała mu tradycyjnie czuprynę i biorąc go za rękę, ruszyła do łazienki. Paweł ze zdumieniem stwierdził, że zachowanie Bożeny wcale go nie mierzi, wręcz odwrotnie, jej dziewczęce podrygi czy pląsy połączone z nuceniem jakiejś melodii, dodawało jej seksapilu i kobiecości. W łazience Bożena bez cienia skrępowania zrzuciła z siebie ciuchy i bieliznę, siadając na sedesie. Paweł rozbierając się i słysząc jak sika, będąc już tylko w samych slipach zareagował natychmiastowym wzwodem. O to jej chodziło, bo przekonała się już, że Pawła, jako młodego chłopaka rajcuje wszystko. Jej sterczące, jędrne piersi, owłosiona cipka, odgłos sikania czy jędrne, kobieco zaokrąglone biodra i pośladki, nie mówiąc o młodo wyglądającej uroczej buzi czy wysmukłej szyi. Zresztą jej apetycznie wyglądające, ponętne kształty wzbudzały podziw nie tylko u Pawła, ale tylko Paweł praktycznie ją docenił i dowartościował jako mężczyzna. To było widać na każdym kroku, więc też Bożena mając niezbite dowody jego adoracji i podziwu dla niej, odwzajemniała jego odczucia, wysyłając w jego kierunku pozytywne fluidy czy feromony, być może nawet nieświadomie, a jego centralny układ nerwowy bez udziału świadomości, przetwarzał to na język natury, którym w przyrodzie porozumiewają się ludzie i zwierzęta. Bożena, człowiek nauki, doskonale zdawała sobie sprawę, jaka chemia wytworzyła się pomiędzy nią, stateczną, dojrzałą kobietą, a Pawłem, młodym chłopakiem, który dopiero wchodził w życie dorosłych i wykorzystała ten dar losu, ale rozważnie, bez nachalności.  
- No cóż, sam tego chciałeś! - powiedziała, widząc prężącego się przed jej oczami, kutasa.
Podniosła się, podtarła cipkę i objęła go dłonią. Poruszyła ręką parę razy i oceniła fachowo jego twardość.  
- Może być! Wiesz już jak go używać, więc nie zwlekaj, bo teraz jest taki, jaki powinien być - powiedziała żartobliwie i opierając się rękami o brzeg wanny, wyeksponowała mu swój skarb lśniący od soków i gotowy do użycia. Nie mógł zlekceważyć takiego zaproszenia, wiec podszedł i dotknął jej pośladków 'sztywniakiem'. Natychmiast sięgnęła po niego i przystawiła do szczelinki.
- Dawaj Paweł, niech go poczuję w sobie! - była już nieźle podniecona, więc wypchnął biodra do przodu i wszedł w nią od razu głęboko, aż jęknęła, ale natychmiast dopchnęła się do jego ciała, żądając energicznej kopulacji. Zwisające w dół piersi kusiły i zapraszały do pieszczoty, więc sięgnął do nich, rozpoczynając delikatnymi ruchami gładzić i wodzić palcami wokół brodawek oraz wokół sterczących zadziornie sutków. Bożena, która doznała od Pawła tak wiele przyjemnych doznań, chyba jakimś wewnętrznym nakazem reagowała na kontakt z nim bardzo impulsywnie, więc kiedy wszedł w nią i zaczął pieścić jej piersi w sposób sprawiający jej wiele przyjemności, szybko zmierzała do finału, czemu nawet sama się dziwiła, bo przecież zawsze dość długo rozgrzewała się wewnętrznie, co jej dotychczasowi seksualni partnerzy traktowali jako oziębłość, a teraz z Pawłem w kilka minut jej stopień podniecenia osiągał poziom wrzenia. Tak też było i tym razem. Bożena sama wymusiła dość ostry seks, więc mocne, szybkie pchnięcia Pawła i jego pieszczoty doprowadziły ją bardzo szybko do orgazmu, tak że musiał podtrzymać ją, aby nie upadła na wannę, kiedy doszła i straciła na moment kontrolę nad swoim ciałem. To stało się dość szybko, więc pozostał w niej nadal sztywny, kiedy więc doszła do siebie, zaczął ponownie kopulować z nią, chcąc samemu dojść. Zadziałało, ponownie nabrała chęci i zaczęła z nim współpracować, silnie odpychając się i dopychając do jego ciała. Ponownie sięgnął po piersi, czym wywołał lawinę podniecenia u Bożeny, a jej 'oziębłość' można było włożyć między bajki. Zanim zdążył się 'rozkręcić' na dobre, Bożena po raz drugi szczytowała, jęcząc i stękając jak przy katuszach, po czym znieruchomiała, wciskając się w Pawła, aby go czuć jak najgłębiej. Oprzytomniała i czując go w sobie, wysunęła się z niego.
- Paweł, chcesz mnie wykończyć? - zadała mu pytanie obojętnym tonem, ale widać było, że faktycznie miała dość.  
- Wydawało mi się, że jestem normalną, zdrową kobietą, która może wiele wytrzymać, także pod względem seksu i przeliczyłam się. Nie sądziłam, że trafię na samca, którego jedna, normalna kobieta nie jest w stanie zadowolić i nie mówię tego Pawle w złości, czy tobie na złość. Po prostu przeliczyłam swoje siły, nie uwzględniając twoich 'sztuczek' i możliwości. Inaczej mówiąc, potwierdziło się to, co powiedziałam, zanim jeszcze zadzwoniłam po Anię i Zuzę. Mogłeś spokojnie bzyknąć nas wszystkie trzy i nie tylko byś nas zadowolił, ale każda pewnie miałaby dość. Paweł, nie mówię tego, aby ci dokuczyć, czy wyżywać się na tobie. Teraz odpowiedz mi, ale szczerze. Możesz spać w takim stanie, czy mam ci pomóc rozładować twoje nabuzowanie, obciągając ci ustami czy normalnie 'wytrzepać' ci go? Głupio by było, gdybyś musiał to zrobić sam, mając przy sobie kobietę - oświadczyła, obejmując dłonią jego sztywnego kutasa.
- Bożenko, nie ma takiej potrzeby! Możemy spokojnie przespać się, bo kiedy przestanę myśleć o twoich apetycznych kształtach i cipce, on też pójdzie spać - oświadczył i przytulił się do niej. Położyli się na łóżku i Bożena odwróciła się do niego tyłem, a kiedy ułożył się za nią, sięgnęła po kutasa i nasunęła się delikatnie na niego, a potem lekko już wilgotna, wolnymi ruchami wciskając się w jego krocze, wchłonęła go prawie całkowicie.
- Teraz śpimy, on też, jak mu tam tak dobrze - stwierdziła i sięgnęła po jego rękę, kładąc ją sobie na piersi. Byli dość znużeni, więc i sen nadszedł bardzo szybko, najpierw ogarnął  Bożenę, a po chwili Pawła. Było dość późno, kiedy się obudził. Leżał na łóżku sam. Przypomniał sobie ostatnie chwile przed snem i to, jak Bożena wprowadziła go w siebie, zanim sama usnęła. Uśmiechnął się, bo nie sądził, że zaspokoi potrzeby i wymagania Bożeny do tego stopnia, że będzie miała dość seksu i sama mu zaproponuje inną formę jego zaspokojenia lub sen. Poczuł potrzebę skorzystania z WC, więc zsunął się z łóżka i zapukał do drzwi łazienki.
- Możesz wejść! - usłyszał, więc otworzył drzwi. Bożena będąc w samych figach, kończyła poranną toaletę, robiąc sobie makijaż oczu i brwi. Na widok jej gołych, sterczących piersi zareagował jak mężczyzna.
- Chcesz pewnie siku, więc nie krępuj się! Ja się ciebie nie krępowałam, więc nie widzę problemu - zwróciła się do Pawła, patrząc z uśmiechem na sterczącego kutasa.  
- Może ci pomóc? - zapytała żartobliwie. Potrzeba była silniejsza od jego woli, więc podniósł deskę sedesową i zaczął sikać, nie zwracając już uwagi na to, że Bożena go obserwuje i uważając przy tym, by sikać do muszli.
- Gdybyś mnie wczoraj tak nie wymordował, to dzisiaj miałbyś gdzie rozładować tę jego 'gotowość' do walki - oznajmiła. - Niestety, jestem tak obolała, że pewnie z miesiąc będę pamiętała twoje wyczyny, może nie tak ja, jak moja cipka - dodała wesołym głosem.  
- Ale myślę, że cię to nie martwi. Dwie młode cipki czekają na ciebie, więc to tylko kwestia czasu. Musisz jakoś wytrzymać do obiadu, chociaż może niekoniecznie, bo zauważyłam, że Zuza nie ma żadnych zahamowań i jeżeli przyjadą wcześniej, to pewnie znowu  poprosi cię do swojego pokoju jeszcze przed obiadem - stwierdziła żartobliwym tonem.  
- Łazienka jest do twojej dyspozycji - powiedziała, kiedy skończyła makijaż i wyszła z łazienki. Paweł zrobił szybką poranną toaletę łącznie z prysznicem, ubrał świeżą bieliznę, a potem mundur i dołączył do Bożeny krzątającej się wokół śniadania w kuchni. Po przygotowaniu lekkich kanapek z wędliną i plasterkami pomidorów, usmażyła jajecznicę na wędzonym boczku dla nich dwoje oraz białą kawę do popicia. Zjedli śniadanie i po doprowadzeniu do porządku kuchni, udali się oboje na zakupy do pobliskich delikatesów. Po zrobieniu zakupów i powrocie do domu, Bożena zadzwoniła na uczelnię, prosząc o zastępstwo, ponieważ złapała jakąś drobną infekcję żołądkową i nie może prowadzić wykładów. Kiedy załatwiła sobie wolne i przygotowała wszystko do obiadu, zostało im dość dużo wolnego czasu. Zaproponowała więc, aby razem usiedli do pianina i spróbowali zagrać coś na cztery ręce. Zaczęli więc od melodii wolniejszej, czyli od walca wiedeńskiego Kazaneckiego z filmu Nocy i Dni. Najpierw akompaniament prowadziła Bożena, a Paweł linię melodyczną i po przegraniu melodii zmienili się. Wychodziło im całkiem nieźle, więc po rozgrzaniu rąk przeszli do polki, potem kilka melodii Chopina i na końcu czardasza, ale Bożena towarzyszyła mu tylko w wolniejszej części, więc aby nie okazywać jej wyższości, bo Bożena niezbyt dobrze czuła się w czardaszu, Paweł też zakończył grę. W każdym bądź razie wspólne granie ponownie ich do siebie zbliżyło. Mimo obolałej cipki, znowu nabrała ochoty na seks z Pawłem, zdając sobie sprawę, że są to ostatnie godziny przebywania razem.
- Paweł, mam chęć na ciebie, ale musisz to zrobić bardzo delikatnie, bo cipka przydaje mi się przy sikaniu, a boję się, że gdybyś ją potraktował, tak jak ostatnio, to musiałabym chyba zakładać cewnik - powiedziała to żartobliwie, ale w jej głosie przebijała się obawa.
- Bożenko, przecież wiesz, że nie chciałem cię skrzywdzić. Nie chcę się usprawiedliwiać, ale ty się też nie oszczędzałaś, więc myślałem, że taki ostry seks ci odpowiada - tłumaczył się ze swojej zbyt ostrej, prawie brutalnej akcji w jej szparce.  
- Wiem! Nie przewidziałam tylko konsekwencji takiego bzykania, jak to wy mówicie - powiedziała ze śmiechem, ale był to śmiech przez łzy.
- Napalona, żądna seksu, z kawałkiem kija zamiast miękkiego narządu w cipce, skąd mogłam wiedzieć, że ten twój sprzęt narobi we mnie tyle spustoszeń - dodała, gwoli wyjaśnienia swojego zachowania.
- Przecież nie muszę cię penetrować i dodawać bólu. Mogę cię wylizać z delikatnym użyciem palca czy dwóch, a być może i doprowadzić do tego mocnego orgazmu - jego propozycja była podyktowana troską jak o bliską sobie osobę i Bożena taką się dla niego stała. Bożena też to wyczuła. - A co ty będziesz z tego miał? - zapytała retorycznie.
- Bożenko, wiesz przecież, że o mnie nie musisz się martwić, tym bardziej, że jak sama mówisz, czekają na mnie dwie młode cipki, więc nie wykorzystane 'siły' przydadzą się - oświadczył spokojnym, pozbawionym podtekstów, głosem.
- Może masz rację, ale ja nigdy nie próbowałam spermy i wygląda na to, że nie spróbuję - powiedziała to z pewną rezygnacją w głosie.
- Przecież miałaś partnerów po śmierci męża, a z tego co słyszałem, większość facetów w kontaktach damsko-męskich to preferuje - zdziwił się trochę, słysząc jej słowa.
- Paweł, znasz pewnie to powiedzenie; że w tym właśnie jest ambaras, aby dwoje chciało naraz - przytoczyła mu znane powiedzenie, jako odpowiedź na jego pytanie.  
- To skąd twoje zainteresowanie moim nasieniem? - zapytał wprost.
- Bo  po raz pierwszy mam do czynienia z kochankiem-gentlemanem, który przedkłada dobro partnerki ponad swój interes i to w podwójnym znaczeniu - odpowiedziała, uśmiechając się do niego i patrząc mu w oczy swoim szczerym spojrzeniem.  
- Lepiej nie zwlekajmy, jeżeli mamy to zrobić, bo czuję, że moje córki mogą zjawić się  tutaj lada chwila i nie zdążę 'napoić' cię moimi sokami, a ty doprowadzić mnie do wytrysku, a przynajmniej mocnego orgazmu i to chyba ostatniego przed twoim wyjazdem do tego twojego wojska - zwróciła się do niego z niejakim ponagleniem, ale w jej głosie przebijał nie wypowiedziany żal, bo polubiła Pawła prawie jak kogoś bardzo bliskiego, który faktycznie obudził w niej kobietę, znającą swoją wartość, możliwości i predyspozycje. Przeszli do sypialni Bożeny i nie zwlekając, zrzucili z siebie ciuchy wraz bielizną. Bożena położyła się wygodnie na wznak, rozkładając szeroko nogi, pomiędzy którymi ułożył się na brzuchu Paweł, szukając odpowiedniej pozycji dla swojego sztywniaka. Nie czekając na zachętę, zaczął delikatnie lizać jej szczelinkę, suwając językiem przez całą długość sromu i zagłębiając go od czasu do czasu w szparkę oraz podszczypując wargami czy zębami łechtaczkę. Podniecenie Bożeny sygnalizowane coraz obfitszym wydzielaniem 'soków' wzrastało, więc zaczął wspomagać się palcami 'gmerając' bezpośrednio w szparce oraz sięgać jedną ręką do jej piersi. Bożena wprost zalewała Pawła swoimi 'sokami', więc zaczął szukać w jej pochwie punktu, który tak mocno pobudzał zmysły kobiety, czyli zgrubienia i wypukłości na tym zgrubieniu. Dość długo to trwało, bo Bożena zdana była tylko na bodźce, których dostarczał jej Paweł, ale w pewnej chwili na górnej ściance pochwy wyczuł niewielkie zgrubienie, więc był na dobrej drodze. Pieszcząc, liżąc, podszczypując i wodząc palcami w pochwie, trzymał poziom podniecenia Bożeny bardzo wysoko, aż w końcu trafił na tę magiczną wypukłość wielkości pieprzyka. Bożena, która cały czas pojękiwała i dyszała jak podczas biegu, nagle prawie wrzasnęła i siknęła na niego znaną mu już cieczą i znieruchomiała, wyginając się w łuk. Otarł twarz i delikatnie gładząc jej piersi czy okolice krocza, czekał, aż odzyska formę. Przesunął się w pobliże jej twarzy i zaczął delikatnymi pocałunkami całować jej oczy, nos i buzię. Otworzyła oczy i lekkie zamglenie zaczynało znikać. Uśmiechnęła się do niego.
- Zrobiłeś to! Wygląda na to, że rozszyfrowałeś moje ciało i nie ma ono już przed tobą tajemnic, jeżeli kolejny raz wywołałeś u mnie ten sławetny 'wytrysk' - powiedziała, patrząc na Pawła z niejakim podziwem.
- To co, opłuczemy się i ubieramy, a potem poczekamy na te moje dzierlatki, tak? - zapytała z nieukrywaną czułością w głosie. Kiwnął głową i oboje ubrali bieliznę oraz Bożena podomkę, a Paweł mundur...cdn...

franek42

opublikował opowiadanie w kategorii erotyka, użył 8033 słów i 43276 znaków. Tagi: #erotyka #nocleg #Bożena

3 komentarze

 
  • Bogu

    W sumie dobrze że ojciec ich nie żyje, bo jeszcze i jego w obroty wziąłby Paweł...

    1 lip 2017

  • franco/domestico

    @Bogu Witam. Fajnie mnie oceniasz. Nie dość, że wrzuciłem wątek siostrzanej miłości, 'chorej' z założenia, dołożyłem potencjalną 'teściową' ponad trzy dychy starszą, to jeszcze mnie posądzasz, że nie odpuściłbym pewnie i ojcu dziewczyn, gdyby żył. Nie, aż takim zwyrodnialcem nie jestem. A znałem chłopaków, którzy faktycznie za 'drobną' opłatą mogli przelecieć wszystko, co się ruszało. Paweł taki nie jest, ale lubi popisywać się swoim 'sprzętem', tym bardziej, że to Ania nauczyła go odpowiednio wykorzystywać. Cóż, wojsko to też dobra rzecz i to nie tylko w latach ubiegłego wieku. Wystarczy zainteresować się, jakim odzewem młodych chłopaków cieszy się obecnie. Sam mam takiego w rodzinie. Pozdrawiam

    3 lip 2017

  • santa

    Witam. Franku, sorki że to piszę ale muszę jak powiedziałam wcześniej skrytykować to co złe, a pochwalić co dobre. Czytając to opowiadanie ciągle kojarzę z poprzednim, podobne dialogi, czy opisy. Sorki może źle oceniam mając w pamięci ciągle Oliwię i Viktorię, opowiadanie na którym się zawiodłam. Wiem że stać cię na więcej, pokazałeś to w opowiadaniu "Tamara". Pozdrawiam Ciebie i rodzinkę. Santa K :blackeye:

    1 lip 2017

  • Emeryt

    @santa   Proszę Cię, najpierw o wybaczenie, że "wcinam się"  do dialogu pomiędzy Ciebie a  Autora tego odcinka tego opowiadania. Lecz Ja też mam wrażenie powtórki niektórych zwrotów  z "Olivi i Victori". Chcąc w dalszym ciągu czytać tego typu opowiadania, musisz troszeczkę uwzględnić  inną mentalność Europejczyków, a  zwłaszcza chęć bycia tzw. maczo. Jeśli nie w naturze, to przynajmniej w teorii. Z pozdrowieniami dla Ciebie, twojej Rodziny, oraz twoich koleżanek -  Emeryt.

    2 lip 2017

  • santa

    @Emeryt Witam. Nie masz za co przepraszać, ja z wielką przyjemnością czytam komentarze może dlatego że nie mogę inaczej ....Piszesz o przestawieniu się na mentalność Europejczyków, OK spróbuje, ale to nie jest takie łatwe po dwudziestu paru latach przebywania w innej kulturze, wśród innych obyczajów, a może nawet szczęśliwszych ludzi. Pozdrawiam Ciebie i bliskich. Santa K....  :kiss:

    3 lip 2017

  • Emeryt

    @santa, nie napisałem  abyś sama przestawiła się na europejską mentalność, gdyż to jest raczej nie możliwe.      zawsze kultura kraju w którym wyrosłaś da znać o sobie. Ale spróbuj  zrozumieć dlaczego inni są tacy a nie inni. Możesz przypomnieć sobie komentarz franka-domatora, gdy wspomniał o spotkaniu z młodą Rumunką w Budapeszcie, lub poznaniu rodziny rumuńskiej w ich rodzinnym kraju. Jeszcze raz pozdrawiam Ciebie i twoich bliskich. Emeryt.

    3 lip 2017

  • franco/domestico

    @santa Witam. Droga Santo! Przepraszam, że odpowiadam dopiero teraz na twój komentarz do tego odcinka. Może rzeczywiście tak to wygląda, jak oceniasz to ty czy sympatyczny czytelnik o nicku Emeryt, który notabene próbuje mnie bronić przed tobą. Naprawdę nie chcę wymądrzać się, ale konwencja tego opowiadania jest trochę inna, niż Olivii, Victorii. Tam nadrzędnym był wątek miłosny, uczuciowy i w zamierzeniu bardziej romantyczny, w tym opowiadaniu 'rządzi' bardziej erotyka i seks, a mniej uczucie. Pozwólcie trochę 'dojrzeć' bohaterom i ocenić wzajemne relacje. I to będzie się działo. Być może, że tak dialogi czy opisy są podobne, ale trudno wymyślić coś ekstra w scenach erotycznych, które w ogóle są trudne do opisania, chcąc utrzymać w ryzach infantylność czy grafomaństwo. A tak poza tym, to zaczyna być u mnie dość 'ciasno' z czasem, bo moja małżonka uznała, że mam go za dużo i wypisuję jakieś głupoty, zamiast robić coś pożytecznego i wymyśliła remont mieszkania. Wykręcałem się dość długo, ale nie znalazła chętnego czy wolnego 'fachowca' więc uznała, że ja też jestem budowlańcem, w właściwie byłem i parę razy malowanie czy tapetowanie niezle (nie mam 'ziet';) mi wyszło, tak, że niestety przede mną 'hektary' malowania...brrr... Ale spróbuję coś w międzyczasie napisać. Dziękuję Ci Santo za zainteresowanie i ocenę, a że szczera, tak jak ty, mówi się trudno. Co nie oznacza, że mam ci to za złe. Pozdrawiam serdecznie Ciebie, Twoją Rodzinkę i psiapsiułeczki. Buziaczki

    3 lip 2017

  • Marcin.

    Pytanie kiedy w końcu obie dziewczyny zaszaleją i pokażą w sobie trochę diabełka? Trzeba by trochę obsztorcować tego żołnierza, by nie czuł się zbyt pewnie.Jakiś element zaskoczenia mile widziany ;) Przewidujesz coś w tym temacie? :)

    1 lip 2017

  • franco/domestico

    @Marcin. Witam. Jasne, już w następnej części. Pozdrawiam

    1 lip 2017