Mogło być i tak - cz. XV

Czas jednak ma to do siebie, że płynie, więc i im zleciał dość szybko. Magda zachwycona wiedzą Pawła, odrobiła wszystkie zadania z każdego przedmiotu i praktycznie z minimalną pomocą Pawła, który nie odrabiał za nią zadań, tylko ją naprowadzał tak, aby mogła skorygować swój tok myślenia i i podjąć właściwy wątek.
- Wiesz co Paweł, gdybyś ty był moim nauczycielem, to przypuszczam, że nie miałabym żadnego problemu z matmą. Tłumaczysz czy wyjaśniasz to w taki sposób, że wszystko staje się proste i zrozumiałe. Jak ty to robisz? Jesteś naprawdę świetny i według mnie powinieneś być nauczycielem, nie myślałeś o tym? - mówiła szczerze, naprawdę zachwycona wiedzą Pawła i jego umiejętnościami korepetytorskimi.
- To ty jesteś dobra, tylko nie bardzo wierzysz w siebie i nie jesteś pewna tego co robisz. Przecież ja tylko parę rzeczy ci przybliżyłem, a ty to wszystko znałaś i mogłaś to rozwiązać sama, bez niczyjej pomocy. Musisz być bardziej pewna siebie i nie będziesz miała z matmą żadnego problemu.
- Pewnie by tak było, ale ty musiałbyś być ze mną, bo przy tobie to staje się bardzo proste.
- Magda, będzie dobrze, zobaczysz! Ty teraz masz maturę, tak? - zapytał.
- Tak i bardzo się tego boję - odparła poważniejąc.
- Madzia, umówmy się, że pomogę ci zebrać się w sobie, bo wiedzę to ty masz i zobaczysz, że ogarniesz to bez problemu, łącznie z matmą, OK?
- Jak ty tak mówisz, to zaczynam to widzieć bardziej różowo. W takim razie liczę na ciebie, bo myślałam o jakiś korepetycjach, ale być może z twoją pomocą dam radę - rozchmurzyła się i objęła Pawła. Całowali się wolno i z uczuciem.  
- Myślałam o tobie Paweł bardzo często, kiedy zasypiałam, jak również gdy się budziłam, ale nigdy nie przypuszczałam, że moje marzenia spełnią się tak szybko.  
- Powiesz, co to były za marzenia? - spytał Paweł.
- A jak myślisz, o czym marzy dziewczyna, która nabiła sobie głowę facetem ze zdjęcia? - zapytała retorycznie.
- A skąd niby miałbym wiedzieć? Jestem facetem, nie dziewczyną - odpowiedział, zaskoczony nieco jej pytaniem.
- Paweł, byłeś kiedyś zakochany? - zapytała. - Odpowiedz, ale szczerze - dodała.
- Raz, tak przynajmniej wydawało mi się, mówiłem ci zresztą o tym - odparł.
- A teraz będąc ze mną, co czujesz? - zapytała ponownie, patrząc mu prosto w oczy.
- Madzia, co ty? Przesłuchujesz mnie? - odpowiedział pytaniem.
- Nie, ale byłoby mi miło, gdybyś odpowiedział - uśmiechnęła się zalotnie.
- Szczerze? Podobasz mi się bardzo, a może nawet więcej niż bardzo. Jesteś miłą, sympatyczną i piękną dziewczyną, a do tego bardzo szczerą, prawdziwą i normalną. W życiu bym nie spodziewał się, że jadąc do nieznanej cioci, na pierwszą długą przepustkę, spotka mnie taka miła niespodzianka. Piękna dziewczyna w wagonie mruga do mnie, czego do końca nie byłem pewny, przy niej druga fajna dziewczyna. I z jedną i drugą chętnie bym się umówił i cały czas boję się by mi nie znikły z pola widzenia. I co? Ta piękna przepycha się do mnie i zagaduje, a ja nie wiem czy śnię czy dzieje się to naprawdę. Przypadek, splot szczęśliwych okoliczności czy po prostu szczęście? Sam już nie wiem czemu mam przypisać i nasze spotkanie, twoje pocałunki, ciepło i życzliwość cioci, nie mówiąc o pozostałych przyjemnościach, które mnie spotkały w tym domu. A ty mnie pytasz co czuję, będąc tutaj z tobą? Magda, oczekujesz, że powiem ci, że cię kocham? Mówiłem ci, że zostawiłem kogoś w Krakowie, kogoś kto mi oznajmił, że zakochał się we mnie, pozostawiając mi pełną swobodę wyboru drogi życiowej. Jestem zauroczony tobą, to fakt, ale to samo mógłbym powiedzieć o tamtej dziewczynie, więc w tej chwili nie wiem, jakiego wyboru dokona moje serce. Teraz chyba za wcześnie na jakiekolwiek określenie co do stanu moich uczuć, ale że dobrze mi z tobą, że fajnie czuję się w twoim domu, to nie ulega wątpliwości. Ty miałaś moje zdjęcia, ja poznałem cię dzisiaj, ale też wydaje mi się jakbym cię znał wcześniej, ale to czas zdecyduje gdzie ulokuję swoje uczucia. Czy to w jakiś sposób cię zadowala? - zakończył pytaniem swój wywód. Objęła go i mocno przytuliła się do niego.  
- To było miłe i jeśli powiedziałeś to, co myślisz, to na razie musi mi wystarczyć, bo mówiąc szczerze, to ja zakochałam się w twoim zdjęciu, ale w realu jesteś dużo fajniejszy i jestem na najlepszej drodze abym całkowicie zadurzyła się w tobie, więc muszę pewnie trochę wyhamować, bo moja zaborczość może zgasić w tobie to, co do mnie poczułeś. Ale nie mówmy o tym teraz i nie psujmy sobie nastroju gdybaniami czy urojeniami. Według mnie jest fajnie, że poznaliśmy się i sądzę, że jednak między nami coś zaiskrzyło. To nam na razie musi wystarczyć, przynajmniej mnie, a ponieważ pomogłeś mi z zadaniami, to muszę ci się jakoś odwdzięczyć, nie sądzisz? - stwierdziła i wymownym ruchem położyła dłoń na lekkim wybrzuszeniu jego spodni w okolicach rozporka. Nie zdążył odpowiedzieć, gdy usłyszeli ciche pukanie do drzwi. Odsunęli się od siebie i Magda dość nieprzyjemnym głosem warknęła w stronę drzwi;
- Możesz wejść mamo!
Drzwi uchyliły się i stanęła w nich piękna, młoda kobieta, podobna nieco do Magdy.  
- Przeszkadzam? - zagadnęła z miłym uśmiechem na ustach.
- Nie przeszkadzasz, możesz wejść Krycha! Właśnie odrabiam zadania domowe, a Paweł mi pomaga - radośnie odpowiedziała Magda, zrywając się na widok gościa.
- Pozwól Paweł, że przedstawię ci moją siostrę Krysię, a to jest właśnie Paweł, nasz kuzyn z krakowskiego - przedstawiła siostrze swojego gościa.
- Witaj Paweł, widzę cię co prawda po raz pierwszy, ale znam z opowiadań Magdy - powiedziała nowo przybyła, wyciągając do niego rękę. Kiedy chciał ją pocałować w rękę, wyrwała mu ją.
- Przestań, całować możesz ale w buzię nie w rękę, bo chyba nawet mama nie pozwoliła ci na całowanie jej po rękach. Podeszła do niego, objęła go w pasie i wycisnęła mocnego całusa na jego ustach.
- Jestem co prawda starsza od ciebie, ale nie stara - dodała, śmiejąc się i ściskając go nadal w objęciach.
Widząc jego zażenowanie, graniczące niemal z zawstydzeniem, ponownie przytuliła go do siebie.
- Wiesz, pierwszy raz widzę nieśmiałego żołnierza i to tak przystojnego. Chyba cię zbyt mocno potraktowałam. Przepraszam Paweł, nie chciałam, żeby tak to wyszło, ale zrobiłeś na mnie niesamowite wrażenie i pewnie dlatego tak trochę naskoczyłam na ciebie, żeby to ukryć.
No ale mamy to już za sobą i masz mi mówić Krysia, nie żadna tam pani czy kuzynko, Ok? - odsunęła się od niego. Paweł powoli zbierał się w sobie. Faktycznie nowo przybyła kuzynka zrobiła na nim piorunujące wrażenie. Jej uroda, wspaniała sylwetka, dopasowany ubiór i upajający zapach perfum dosłownie zbiły go z nóg. Jego dotychczasowe znajome, Ania, Zuza czy nawet Magda miały dużo powabu i uroku, ale uroda Krystyny przebijała ich urodę, a może zaskoczony, tak to odbierał. Ona też zauważyła, że zrobiła na nim duże wrażenie, co mile połechtało jej ego. Przez chwilę stali naprzeciw siebie, uważnie się obserwując.  
- No dość! Napatrzyłeś się dosyć, więc powiedz coś o sobie - przerwała milczenie Krystyna.
- Magda, czy on z tobą też był taki nieśmiały? - zwróciła się do siostry, próbując go rozruszać.  
- Nie, skąd! Był normalny, a teraz zachowuje się jakby zobaczył gwiazdę - roześmiała się Magda. - Pewnie wyczuł w tobie belfra i to go tak zbiło z tropu - weszła w konwencję rozmowy, którą zaczęła siostra. W końcu dotarło do Pawła, że zaczynają obie naśmiewać się trochę z jego zachowania.
- Przepraszam, ale faktycznie mnie trochę zatkało, widząc kogoś tak dystyngowanego. W wojsku raczej nie jest możliwe spotkać się z takim zjawiskiem, jakim jest twoja siostra, Madziu - zaczął powoli odzyskiwać rezon.  
- A to mamy do czynienia z żołnierzem, chociaż w tym swobodnym stroju naszego taty, trudno to zauważyć - Krystyna nadal podtrzymywała żartobliwy ton.  
- To teraz rozumiem, skąd to nagłe rozebranie mnie z munduru i nakłonienie do ubrania tego czegoś - podjął ich grę Paweł. - Magda spodziewała się ciebie, więc z zazdrości o mnie ubrała mnie w te ciuchy - dodał z szelmowskim uśmiechem. Obie siostry zauważyły, że rozmowa zmierza w niezbyt dobrym kierunku.
- Magda na pewno nie spodziewała się mnie dzisiaj, bo umawiałam się z mamą na jutrzejszy obiad, ale zaszły nieprzewidziane okoliczności i jutro nie mogłabym przyjechać, więc jestem dzisiaj. Tak więc Paweł, nie wysilaj już tej swojej ślicznej główki, aby się nam odgryzać.    
Przyjechałam dzisiaj dlatego , aby uprzedzić mamę i zobaczyć się z wami, bo jutro będzie to niemożliwe - zwróciła się do Magdy.
- A co się stało? - zapytała Magda.
- Po prostu, Piotr otrzymał dyspozycję, że musi zastąpić kolegę i jeszcze dziś pojechać z ładunkiem gdzieś tam na południe Polski, Tomek lekko zachorował i muszę być w domu. I to wszystko - zrelacjonowała Krystyna.
- Piotr, to mąż Krystyny, jest kierowcą w firmie transportowej i rozwozi różne materiały po Polsce, a Krysia jest nauczycielką, uczy polskiego, historii i czegoś tam jeszcze, Tomek jest jej młodszym synem, a Kasia starszą córką - wyjaśniła sytuację rodzinną Pawłowi Magda.  
- Rozmawiałaś już z mamą? - zapytała Magda.
- Tak, rozmawiałam i była nie pocieszona, bo chciała żebyśmy poznali Pawła, ale co się odwlecze, to nie uciecze. Pewnie Paweł jeszcze nieraz odwiedzi nas będąc na przepustce, prawda Paweł? - zwróciła się do niego.
- Zawsze, jak tylko będzie to możliwe i kiedy zechcecie mnie gościć - odparł bez zastanowienia.  
- Krysiu, a może dziś moglibyśmy pojechać z tobą do ciebie, gdyby ci to nie sprawiło kłopotu - zwróciła się niespodziewanie do siostry Magda.
Krystyna chwilę zastanowiła się i uśmiechnęła tajemniczo.
- Chyba byłoby to możliwe, ale musimy zapytać mamy. A ty Paweł ile masz wolnego?
- Jutro do 22.00 muszę zgłosić się w jednostce.
- No to załatwione. Ubierajcie się, a ja idę do mamy.  
Magda przyniosła mundur Pawła i wyciągnęła z szafki jego buty. Szybko ubrali się i czekali na Krystynę. Ta omówiła wszystko z matką, która wyraziła zgodę i poszła pożegnać się z ojcem. Po chwili spotkali się w przedpokoju. Paweł podszedł do cioci i mocno przytulił jak rodzoną matkę. Odwzajemniła uścisk i mocno ucałowała.
- Nie daj się Pawełku dziewczynom, bo coś wydaje mi się, że chcą cię wykorzystać - szepnęła mu na ucho, uśmiechając się ciepło do niego.  
- Damy radę ciociu! - odszepnął, ściskając ją serdecznie. - A poza tym dziękuję ci ciociu za pyszny obiad i poczęstunek. Jesteś kochana, jak moja mama - podziękował i pocałował na pożegnanie prawie synowskim pocałunkiem.
- I nie zapominaj o nas Pawle, będziesz zawsze mile widziany.  
W przedpokoju pojawił się wujek Julian i serdecznie pożegnał się z Pawłem i córką Krystyną.
- Paweł, czekamy na ciebie chłopcze. Nie wspominam o rewanżu, ale z przyjemnością zagram z tobą w szachy, chociaż jesteś lepszy. Może następnym razem pójdzie mi lepiej, kto wie - dodał sentencjonalnie i pożegnał uściskiem Pawła.
W trójkę opuścili gościnne rodzinne progi i udali się w stronę przystanku SKM.  
- Magda mówiła mi, że służysz w lotnictwie, więc skąd ten mundur marynarski? - spytała Krystyna idącego pośrodku nich Pawła.  
- Paweł służy w lotnictwie morskim i dlatego nosi mundur marynarski - odpowiedziała za niego Magda.
- Ile ty masz lat Pawle, bo widzę u ciebie stopień podoficerski? - drążyła dalej Krystyna.
- W czerwcu skończę 19 lat. - Co? Nic nie rozumiem. Przecież do wojska biorą od 20 lat - widać było, że jest zaskoczona wiekiem Pawła.
- Po prostu po ukończeniu liceum, zgłosiłem się do wojska na ochotnika - odparł lakonicznie.
- Co z wami chłopakami dzieje się takiego, że dobrowolnie pchacie się do wojska? Chcecie postrzelać sobie, pojeździć czołgiem, to was rajcuje? - widać było, że jest rozzłoszczona.
- Chciałem uchronić przed wojskiem żonatego i dzieciatego brata, który na dodatek bał się wojska - odpowiedział spokojnie Paweł.
- Krysia, o co ty złościsz się na Pawła? - zapytała zaskoczona zachowaniem siostry Magda.
- Wkurza mnie, że tacy młodzi chłopcy idą do wojska zamiast studiować czy pracować - powiedziała już nieco spokojniej.
- Paweł tego tak nie odbiera. Ktoś w tym wojsku służyć musi, więc lepiej, że są to ci,  którzy nie traktują tego jak zło konieczne, tylko jak normalną służbę. Paweł należy właśnie do nich - tłumaczyła siostrze Magda.
- Przepraszam Paweł, chyba mi coś odbiło. Chodźcie na przystanek i jedźmy do domu - powiedziała Krystyna i ruszyła energicznym krokiem w stronę przystanku. Paweł z Magdą ledwo mogli za nią nadążyć. Doszli do przystanku. Był pusty, co oznaczało, że pociąg niedawno odjechał. Następny miał być za 10-12 minut.  
- W którym kierunku jedziemy? - spytał Paweł.
- W stronę Gdyni. Mieszkam we Wrzeszczu. Mamy mały domek niedaleko przystanku SKM.  
Przeszli na peron w kierunku Gdyni. Czekało tam już kilka osób. Po dziesięciu minutach  nadjechał pociąg. Wsiedli do wagonu i usiedli na wolnych miejscach.
- Paweł, zdenerwowałeś się na mnie, tak? - zapytała Krystyna, widząc zachmurzonego Pawła.
- Nie, skąd. To ty wyglądasz na zdenerwowaną, więc chyba bez sensu jest, że jedziemy do ciebie, jeżeli to ci tak popsuło humor - odpowiedział lekko rozdrażnionym głosem.  
- Co z wami dzieje się, najpierw Krysia, teraz ty? - przyciszonym głosem zapytała Magda.
- Wiecie co dziewczyny? Było mi bardzo miło poznać was, ale najlepiej będzie jak wrócę do jednostki - wydusił z siebie Paweł.
- Paweł, nie zrobisz mi tego? - ze łzami w oczach zaczęła prosić Magda. - Nie chcesz jechać do Krysi, to wracajmy do mnie, proszę! Objęła go i przytuliła się. Widać było po Pawle, że bije się z myślami jak postąpić.
- A właściwie to po co my jedziemy do Krystyny? Przecież widzieliśmy się, wiemy, że nie będzie mogła przyjechać jutro, bo wystąpiły problemy, a my jak gdyby nigdy nic, chcemy zwalić się jej na głowę. O co w tym wszystkim chodzi Madziu? - powiedział już spokojniejszym tonem Paweł.
- Przecież mówiłam ci, zapomniałeś? Zresztą to już nie ważne. To co robimy? - zwróciła się do Pawła.
- Słuchajcie, ja też nie wiem, co jest grane, ale wydaje mi się, że najrozsądniej będzie, jeśli już do mnie pojedziecie - odezwała się pojednawczo Krystyna. - Nie ma sensu wywoływać zamieszania połączonego z sensacją, gdybyście nagle wrócili do rodziców, czy Paweł do jednostki. Być może, że to ja wywołałam niechcący to całe nieporozumienie, więc jeszcze raz przepraszam was i jedźmy jednak do mnie. A ty młoda wyjaśnisz mi, co miałaś na myśli mówiąc do Pawła, że czegoś zapomniał - powiedziała do Magdy. Ani się spostrzegli jak pojawił się przystanek Gdańsk - Wrzeszcz.
Wysiedli i Krystyna zaczekała aż miną ich inni pasażerowie, podeszła do Pawła i mocnym całusem zamknęła mu usta.  
- To na zgodę Pawle i koniec nieporozumień. Idziemy do mnie - to mówiąc poklepała go przyjaźnie po ramieniu i wzięła pod pachę. Z drugiej strony przylgnęła do niego Magda, więc chcąc nie chcąc musiał rozchmurzyć się, gdy dwie piękne siostry wzięły go między siebie. On w galowym mundurze pomiędzy dwoma pięknymi kobietami tworzyli naprawdę piękny widok, dlatego mijający ich czy idący naprzeciw przechodnie z dużym zainteresowaniem oglądali się na całą trójkę.
- Popatrz Pawle jak nam zazdroszczą panie takiego kawalera, jak ty - powiedziała Krystyna ściskając jego ramię.
- To chyba mnie zazdroszczą takich dziewczyn - odparł dyplomatycznie Paweł. Minęli kilka bloków mieszkalnych i podeszli do ogrodzenia, ciągnącego się wzdłuż ulicy, odgradzającego kilkanaście wolnostojących, niedużych domów jednorodzinnych. Niedługo potem zatrzymali się przed jedną z bram, za którą widniał w głębi działki, ze świeżo odnowioną elewacją parterowy dom, różniący się od pozostałych dość wysokim dwuspadowym dachem, tworzącym użytkowe poddasze, pokrytym brązową dachówką i z oknami w pomieszczeniach sypialno - użytkowych.    
- Jesteśmy na miejscu - oznajmiła Krystyna i kluczem otworzyła furtkę w bramie. Wpuściła gości i ponownie zamknęła furtkę na klucz. Wejście do domu odgradzał ładnie wkomponowany w elewację budynku przeszklony ganek, służąc za skuteczny wiatrołap i ochronę przed zaciekami deszczu czy zimnem.  
- Możecie wejść w butach lub zmienić obuwie, jak chcecie? - oznajmiła im Krystyna.
Tak Paweł jak i Magda wyrazili chęć zmiany obuwia, więc Krystyna otworzyła szafkę na obuwie i podała im pantofle; Pawłowi mężowskie, a Magdzie nowe damskie. Zmienili obuwie i weszli do przestronnego, ładnie urządzonego przedpokoju. Za chwilę w przedpokoju zrobiło się tłoczno, bo pojawiły się w nim dzieci Krystyny oraz jej pasierbica, obserwujące z zaciekawieniem Pawła, którego przecież nie znały. Krystyna szybko ich sobie przedstawiła.
- To jest nasz kuzyn Paweł, który służy w wojsku w Gdyni i będąc na przepustce, zechciał nas odwiedzić, A to Paweł są moje dzieci; Tomek i Kasia oraz Bożenka, córka męża z pierwszego małżeństwa, a moja ulubiona pasierbica. Paweł po żołniersku zasalutował i przywitał się kolejno z przedstawianymi dziećmi Kasią i Tomkiem oraz z dużo starszą od nich Bożenką, spoglądającej na niego z onieśmieleniem dorastającej nastolatki.
- To jak mamy do ciebie mówić? - zapytała rezolutnie Kasia.
- Po prostu Paweł, żadne tam wujku, kuzynie czy jeszcze inaczej - odpowiedział Paweł i porwał na ręce Kasię, wyciskając na jej policzku solidnego buziaka. Lody zostały przełamane. Z Tomkiem przywitał się po męsku i otworzył dłoń, którą Tomek natychmiast przybił. Bożence podał rękę, ale ona niespodziewanie objęła go w pół i cmoknęła głośno w policzek.
- Jestem za duża, abyś mnie podnosił jak Kasię, ale pocałować możesz i to w buzię - powiedziała i nadstawiła usta do pocałunku. Nie wypadało mu odmówić zaproszenia, więc pocałował ją tak, jak sobie życzyła, a ona natychmiast oddała mu pocałunek i to znacznie mocniej, wkładając w to dużo emocji.
- No to powitania mamy za sobą i chyba moje dzieci nie rozczarowały cię Pawle? - śmiejąc się, podsumowała reakcję swoich dzieci na przybycie Pawła do ich domu.
- W życiu bym nie pomyślał, że zostanę tak życzliwie przywitany w rodzinie, którą znałem tylko ze słyszenia. Najpierw przez ciocię i wujka, nie mówiąc o Magdzie, a teraz przez moje młodsze kuzynki i kuzynka. Po prostu trudno mi uwierzyć, że widzimy się po raz pierwszy w życiu i takie powitanie! - głośno i wyraźnie podsumował swój zachwyt Paweł.  
- A więc nie żałujesz już, że wstąpiłeś do nas, co? - zapytała zadowolona z opinii Pawła Krystyna.
- Prawdę mówiąc, to tego, że chcę wrócić do jednostki nie mówiłem szczerze. Chciałem tylko przerwać naszą rozmowę, która robiła się nieciekawa i byłbym naprawdę zawiedziony, gdybym rzeczywiście musiał wrócić do jednostki - powiedział Paweł, okazując szczerość do bólu.
- Ty kłamczuchu jeden! A ja naprawdę myślałam, żeś się wkurzył i chcesz wracać - krzyknęła na niego Magda. - Ty cwaniaczku! Potrafisz zagrać na nerwach - dodała, śmiejąc się.
- A ja tak właśnie pomyślałam, że mówiąc o powrocie i udając wkurzonego, to tylko twoja zagrywka i dlatego widząc przerażenie w oczach Magdy, musiałam jakoś zareagować. Ale nie wracajmy do tego i czujcie się jak u siebie - powiedziała Krystyna, widząc, że i dzieci i Bożenka patrzą na nich pytającym wzrokiem, nie rozumiejąc sensu ich rozmowy. Rozebrali się z wierzchniego okrycia i udali za Krystyną do dużego pokoju, pełniącego rolę salonu.
- To teraz Magda z Bożenką przygotują coś do picia, a ja zorganizuję jakiś poczęstunek, OK? - zadysponowała Krystyna - a Kasia z Tomkiem dotrzymają naszemu gościowi towarzystwa - dodała zabierając obie dziewczyny do kuchni.
Paweł został posadzony na fotelu, na jego kolanach usadowiła się dziewięcioletnia Kasia, a Tomek zajął miejsce obok niego.  
- Paweł, mogę cię pocałować tak jak zrobiła to Bożenka - cichutko szepnęła mu do ucha Kasia.
- Pewnie, że możesz! - odszepnął Paweł, nadstawiając policzek. Ale młoda spryciara szybko ześlizgnęła się ustami z policzka na jego usta i mocno wpiła się w jego wargi. Zaskoczony Paweł nie zdążył się odwrócić, by uniknąć tego niezbyt kuzynowskiego pocałunku. A mała na siłę chciała wedrzeć się języczkiem do jego ust. Uznał, że musi to przerwać, bo lada chwila mogą wejść do pokoju Krystyna czy dziewczyny. Tomkowi też nie podobała się zaborczość siostry, bo chciał z Pawłem porozmawiać, a nie mógł.  
Kto ją tego nauczył, że całuje prawie jak dorosła dziewczyna - przemknęło przez myśl Pawła. W końcu zdołał odwrócić głowę i uwolnić usta od ust Kasi.
- Dość Kasiu, bo mnie udusisz. Brakło mi oddechu - powiedział, śmiejąc się do małej.
- Ale ja chciałam cię pocałować z języczkiem, tak jak to robią w filmach - powiedziała rozżalona na niego, że jej nie pozwolił.
- Kto tu kogo chce całować tak, jak na filmach? - zapytała Krystyna podchodząc do stołu.
- Ja chciałam pocałować Pawła, ale nie pozwolił mi wsunąć języka - żaliła się Kasia.
- No, no! Co ja słyszę? A odkąd to małe dziewczynki całują dorosłych kuzynów, tak jak w filmach? - zwróciła się do córki Krystyna.
- Bo Paweł mi się podoba! - wypaliła rezolutnie mała. - Bożenka też go całowała w usta - broniła się dalej.  
- Bożenka jest już dużą panienką, a ty jesteś małą dziewczynką - spokojnym głosem tłumaczyła córce Krystyna. - Jak dorośniesz, będziesz mogła całować się z chłopcami tak, jak to robią w filmach. A teraz zejdź z kolan Pawła i pozwól Tomkowi porozmawiać z Pawłem, tak jak chłopcy lubią ze sobą rozmawiać i nie rób takiej markotnej miny, bo nie wypada mazgaić się przy gościach  - dodała, widząc, że małej zaszkliły się oczy na jej słowa.
- Mnie Kasia nie przeszkadza, może siedzieć mi na kolanach, jeżeli chce - powiedział Paweł, któremu zrobiło się żal małej, rezolutnej trzpiotki. Słysząc Pawła mała objęła go obiema rączynami i przytuliła buzię do jego policzka. W ten sposób potwierdziło się to, że do Pawła lgną dziewczyny niezależnie od wieku czy okoliczności. Paweł nie chcąc być gołosłownym, zwrócił się więc do siedzącego obok niego siedmioletniego Tomka.
- A ty Tomeczku chodzisz już czy pójdziesz dopiero do szkoły? - zagaił rozmowę z chłopcem.
- Dopiero pójdzie od września - ubiegła brata w odpowiedzi Kasia. - Teraz chodzi do przedszkola. On nie ma jeszcze siedmiu lat - dodała gwoli wyjaśnienia, jakby chciała podkreślić, że jest od niego znacznie starsza. Ponownie wtuliła się w Pawła, dając tym samym do zrozumienia, że jest jej wygodnie na jego kolanach i nie ma zamiaru go opuszczać.
- Pewnie chcesz porozmawiać ze mną o wojsku, tak? - kontynuował, chcąc ośmielić małego.
- A co robisz w tym wojsku? - zapytał nieśmiało Tomek.
- Zajmuję się takimi urządzeniami, podobnymi do radia, które są w samolotach - objaśniał obrazowo małemu. - Te urządzenia potrzebne są temu panu, który kieruje samolotem, żeby mógł rozmawiać z ludźmi na ziemi i z innymi samolotami.
- A ty też latasz?  
- Nie, nie latam - odparł Paweł. - Latać mogą tylko panowie, którzy to umieją robić. Oni uczą się w specjalnej szkole jak latać. Ta nauka trwa kilka lat. To jest podobne do nauki jeżdżenia samochodem, tak jak to robi twój tata, tylko jest znacznie trudniejsze i dłużej trwa. Pewnie słyszałeś i widziałeś na niebie takie smugi, które powstają, kiedy latają takie szybkie samoloty. Ci panowie, którzy latają tymi samolotami, to są piloci. Oni muszą umieć nie tylko latać, ale wystartować czyli wznieść się w powietrze, a po zakończeniu latania, muszą umieć wylądować czyli wrócić tym samolotem na ziemię i zatrzymać się. Dlatego to jest znacznie trudniejsze od jeżdżenia samochodem i nauka musi trwać dłużej. Paweł zauważył jak chłopiec zasłuchał się w tym, o czym mu opowiadał, jego wyobraźnia musiała pewnie pracować na bardzo wysokich obrotach. Po chwili do pokoju wkroczyły Magda z Bożeną niosąc dzbanek z herbatą i mniejszy z kawą oraz butelki z oranżadą, kilka szklanek i dużą tacę z pokrojonym w kawałki ciastem. Po chwili dołączyła do nich Krystyna niosąc tacę z kilkoma naczyniami i małymi talerzykami, a w nich sałatkę warzywną, dzbanek z kompotem domowym z kilku rodzajów owoców oraz pokrojony w małe kromeczki chleb. Rozłożyły to wszystko na dużym stole do którego zaproszono siedzącego w fotelu Pawła wraz z przyklejoną do niego Kasią.  
- Co, przyspawała się do ciebie? - zwróciła się do Pawła Magda, widząc wtuloną w niego swoją siostrzenicę.
- Cały czas okupuje jego kolana, odkąd weszliśmy do pokoju - potwierdziła słowa Magdy Krystyna. - Dziewięcioletnia dziewczyna, a zachowuje się jak trzylatka - dodała.
- Co się dziwisz? Piotra rzadko widuje, a po drugie, on nigdy by jej tak nie przytulił jak Paweł. Wylewny to on nie jest, to i Kasi brakuje czasem ojca, który by ją przytulił i potrzymał na kolanach - powiedziała to głosem, skierowanym tylko do uszu Krystyny. Wyszły obie do kuchni.
- Wiem to, bo sama nieraz tak samo czułam się będąc w jej wieku. Nasz tata też nas zbytnio nie rozpieszczał, nie przytulał, nie pocałował - kontynuowała Magda, kierując wzrok do pokoju, gdzie Kasia ponownie usiadła na kolanach Pawła, tuląc się do niego.
- Ten chłopak ma coś w sobie, bo Kaśka nigdy tak nie lgnęła do faceta, którego co tylko poznała - skomentowała zachowanie córki Krystyna.
- I właśnie o tym chciałam z tobą porozmawiać - powiedziała Magda, ściszając głos.
- Wiesz, że zadurzyłam się w nim, mając tylko jego zdjęcie. A teraz w realu jest jeszcze gorzej. Wyobraź sobie, że przetestowałam jego możliwości, a moje potrzeby nie są małe. Miałam potężny orgazm i kilka pomniejszych, a on ani jednego wytrysku. Zapytałam go więc o to i czy nie boi się, że może mu to zaszkodzić. Odparł, że nie odczuwa żadnych ujemnych skutków długotrwałej erekcji i widząc zadowolenie partnerki, czuje się podobnie zadowolony i zrelaksowany. Według mnie jest to nienormalne i między innymi dlatego chciałam, żebyś ty to oceniła, o czym mu wręcz powiedziałam i to jest właśnie to, o czym mówiliśmy jadąc do ciebie.
- Magda, czy mam rozumieć, że chcesz abym bzyknęła się z nim i sprawdziła, czy jest rzeczywiście tak dobry, jak z tobą? - zapytała spokojnym tonem, chociaż wewnętrznie gotowało się w niej.
- Oczywiście, jeśli zechcesz, ale nie złość się, tylko przemyśl to na spokojnie - odparła Magda, niezrażona nieukrywaną złością siostry.
- Czy cię pogięło, że coś takiego mi proponujesz? - wyrzuciła z siebie Krystyna.
- A czy sądzisz, że ja nie mam oczu lub masz mnie za idiotkę? Przecież jesteś młodą kobietą, i wiem, że Piotr bardzo cię kocha, ale nie jest w stanie zaspokoić twoich potrzeb. Nie chcesz go zdradzać, wiec wspomagasz się przyrządami. Zdaję sobie sprawę, że nie jesteś kobietą, której substytuty wystarczają i wcześniej czy później będziesz zmuszona zdradzić Piotra, więc nie złość się gdy chcę ci pomóc i podsuwam rozwiązanie - powiedziała to spokojnym tonem, patrząc w oczy Krystynie. Nie zdziwiła się, gdy w oczach siostry wyczytała rezygnację z upierania się przy swoich zasadach.
- Kiedy zorientowałaś się, że między nami jest coś nie tak? Wydaje mi się, że nie dawałam żadnego powodu, abyś podejrzewała, że Piotr nie jest w stanie mnie zadowolić - zapytała, okazując lekki podziw dla nastoletniej siostry.  
- Przecież nieraz nocowałam u was i nie słyszałam jakoś żadnych odgłosów twojego uniesienia, a wiem, że potrafisz nieźle się wydzierać, gdy jest ci dobrze. Pamiętam, gdy byłam małą dziewczynką, jak wydzierałaś się gdy bzykałaś się z chłopakami. Bywało tak również po waszym ślubie z Piotrem, gdy majstrowaliście Kaśkę czy Tomka, ale ostatnio jakoś nie miałam okazji słyszeć twojego zadowolenia dochodzącego z waszej sypialni. Krycha, nie mówię tego, aby ci dokuczyć. Wiesz, że chciałabym, żebyś była szczęśliwa, a bez seksu kobieta twojego pokroju szczęśliwą raczej nie jest. Dlatego między innymi kochając się z Pawłem, przyszło mi do głowy, żeby zweryfikować jakoś to, co on ma tak na serio w spodniach. Krycha, on jest naprawdę niesamowity! Wydymał mnie tak, że miałam dość, a jemu jakby nic nie wydarzyło się stał nadal sztywny i gotowy do dalszego działania - mówiąc to, zauważyła, że siostra dostała naraz gwałtownych rumieńców.
- Magda, wierzę ci, że nie koloryzujesz, ale jak to przeprowadzić i czy Paweł zgodzi się ot tak sobie, przelecieć siostrę dopiero co poznanej kuzynki. Poza tym widzisz co wyprawia moja córka, jak przyssała się do Pawła - po głosie poznać było, że Krystyna strasznie nakręciła się możliwością seksu z młodym chłopakiem o dużych możliwościach pod tym względem.
- O Pawła nie martw się, rozmawiałam z nim o tym, a widziałam jak strasznie mu spodobałaś się, gdy cię zobaczył. Widziałaś przecież, jak go zamurowało na twój widok, a uprzedzałam go, że jesteś ładniejsza ode mnie.
- No dobrze! Ale jak to przeprowadzić przy dzieciach, tym bardziej, że jak sama mówisz, wydzieram się strasznie, gdy jest mi dobrze i dochodzę - Krystynę mile połechtało, że znacznie od niej młodsza siostra wypowiada się dość pochlebnie o jej urodzie oraz myśli w tak dojrzałych kategoriach nie pasujących do jej wieku, a przy tym chce jej "użyczyć" chłopaka, którego sama co dopiero poznała i na którym jej samej bardzo zależy.
- Zostaw to mnie, właśnie myślę o tym i chyba coś mam. Mamy podobne głosy, sprawdziłam, więc ja najpierw zabawię się z Pawłem w waszej sypialni i trochę się powydzieram, a ty będziesz w tym czasie z dziećmi na górze. Jeżeli będzie coś słychać, to wytłumaczysz im mniej więcej, że to jest taka zabawa między chłopakiem i dziewczyną, a w sumie nic się nie dzieje. Musisz zaimprowizować i wyjaśnić im, że zabawa ta polega mniej więcej na tym, że się pokrzykuje i coś tam, coś tam... Chodzi głównie o Bożenę, bo to duża dziewczyna, ma co prawda pokój oddalony najbardziej i prawdopodobnie może nic nie słyszeć, ale nawet gdyby coś słyszała, to ona na pewno już wie o tych sprawach dość dużo. Widziałam zresztą, jak wodziła tymi swoimi ślepkami za Pawłem. Więc nawet gdy coś usłyszy, to skojarzy to ze mną, a nie z tobą. Wiem, że bardzo kocha ojca i gdyby cię o coś podejrzewała, to na pewno by mu o tym powiedziała, co do tego nie mam wątpliwości.  
- Dobrze, zgadzam się na wszystko i dziękuję ci siostrzyczko, że o mnie myślisz, ale teraz wróćmy do nich, bo Paweł pewnie ma już dość towarzystwa dzieci.  
Krystyna ułożyła na talerzu pokrojoną wędlinę i obie siostry skierowały się do dużego pokoju. Paweł właśnie popijał kawę, Tomek oranżadę, a Bożenka z Kasią kosztowały ciasto i popijały herbatą. Cała trójka otoczyła ciasno swojego gościa, z tym, że Kasia bez przerwy okupowała jego kolana i starała się jak najwięcej przytulać do Pawła, a nawet wtulać, starając się przy tym przyjąć jak najwygodniejszą pozycję dla siebie, Tomek i Bożenka siedzieli z jego boków. Bożenkę interesowało głównie co robił przed wojskiem, gdzie chodził do szkoły i czy ma dziewczynę. Tomek natomiast starał się dowiedzieć czy Paweł grywał w pilkę, bił się z chłopcami czy robił głupie kawały kolegom. Kasia, która rzadko zabierała głos, zapytała go wprost czy lubi dzieci. Paweł starał się odpowiadać dość wyczerpująco na zadawane mu przez dzieci i przez Bożenkę pytania, wykazując przy tym maksimum cierpliwości i powagi. Kiedy weszły do pokoju Krystyna i Magda, spostrzegły w jego spojrzeniu niejaką ulgę, widocznie bycie samemu z dwójką ciekawskich dzieci i nastolatką do najłatwiejszych rzeczy nie należały.  
- Może byś już zeszła z kolan Pawła, przecież on pewnie nie ruszy nogami, bo mu pocierpły i nic nie czuje - fuknęła na córkę Krystyna. - Kto to widział, tak duża dziewczyna i morduje kuzyna, którego widzi po raz pierwszy.
- Powiedz Paweł, jest ci ciężko czy niewygodnie, że siedzę na twoich kolanach? - zwróciła się mała do kuzyna.
- Wiesz co, może ciężka to ty nie jesteś, ale faktycznie nogi mi trochę pocierpły. Mogłabyś Kasiu na chwile siąść na krześle, to chętnie bym je rozprostował. Mała popatrzyła mu uważnie w oczy i powoli zsunęła się z kolan.  
- Ale później będę mogła jeszcze trochę po przytulać się do ciebie, dobrze? - poprosiła.
- Zobaczymy! Jeżeli nogi mi nie odpadną, to może będzie to możliwe - odparł, śmiejąc się do niej Paweł.
- Paweł, masz ochotę przejść się - rzuciła pytanie Magda.
Popatrzył na nią uważnie i zauważył, że wzrokiem sygnalizuje mu, żeby się zgodził.
- Możemy, do zmroku jest jeszcze trochę czasu - wyraził zgodę.
- Mamo, a Paweł zostaje u nas na noc? - zapytała jak zwykle rzeczowo Kasia.  
- Prawdopodobnie, jeżeli Magda nam go nie zabierze - odpowiedziała córce Krystyna.
- A jeśli zostanie, to będę mogła z nim spać? - drążyła niezmordowanie Kasia.
- Chyba jesteś niepoważna - odparła krótko, zaskoczona prośbą córki Krystyna.  
- Co ci się stało? Może masz temperaturę? - udała zatroskanie słowami małej. - Przecież ty nawet z tatą nie chciałaś sypiać, jak byłaś mała, a teraz będąc dużą dziewczynką chcesz spać z obcym mężczyzną, nawet jeżeli to jest wujek? Przecież wiesz, że dziewczynki w twoim wieku nie mogą spać z chłopakami - dodała spokojniejszym głosem.
- Ale dlaczego? - nie odpuszczała mała.    
- Bo jest to niehigieniczne, dziewczyny sypiają z dziewczynami, mamami, ciociami czy babciami, ale nie z chłopakami, Tak samo chłopcy mogą sypiać z chłopcami, tatą, wujkiem, dziadkiem, ale nie z dziewczynami czy mamami. Tak to zostało ustalone moja panno i nie proś o to więcej, bo Paweł już więcej do nas nie przyjedzie, chcesz tego? - udała zagniewaną, ale w duchu po raz kolejny zadała sobie pytanie, co spowodowało, że córka, która zawsze była samodzielna i już jako małe dziecko chciała sypiać sama, nagle przylgnęła do obcego chłopaka do tego stopnia, że zechciała z nim spać. Wtedy przypomniała sobie, że i ona będąc w wieku córki, też miała chwile, w których miała ochotę na spanie z ojcem w jednym łóżku. Usiłowała sobie przypomnieć, czym to było spowodowane i dotarło do niej, że był to widok nagiego ojca i wywołana nim obsesja czy chęć dotykania tych części jego ciała, które odróżniały go od matki czy od niej. To nie były hormony czy początki budzenia się w niej seksualności, to była chęć poznania budowy ciała mężczyzny. Prawdopodobnie Kasia widziała kiedyś nagiego ojca i chciała realnie dotknąć czy zbadać to coś, co odróżnia mężczyzn od kobiet. Z ojcem nie chciała ryzykować, więc pomyślała o Pawle. To stąd to jej wysiadywanie na jego kolanach, a to spryciara. Tomek ją przestał interesować, bo był za mały, a poza tym znała jego ciało od niemowlaka. Ona chce poznać ciało dojrzałego mężczyzny. Z własnego doświadczenia wiedziała, że z czasem minie córce ta niezdrowa ciekawość i obudzi się ponownie dopiero z chwilą dojrzewania, gdy do głosu dojdą hormony.
Czyli ma to po niej.  
- Mamo, ale ja lubię Pawła i nic się nie stanie, jeżeli będę z nim spać - Kasia nadal upierała się przy swoim, udając, że nie zrozumiała tego, co matka do niej mówiła. - On mnie też lubi i pozwoli mi ze sobą spać - mówiła to z pełnym przekonaniem, że ze strony Pawła nie spodziewa się sprzeciwu.
- Paweł nie może spać z tobą, bo będzie spał ze mną - oznajmiła siostrzenicy Magda.  
- A dlaczego może spać z tobą, a ze mną nie? - kontynuowała sprzeczkę Kasia.
- Kaśka przestań, bo to robi się nudne, nie możesz spać z Pawłem i koniec - mitygowała córkę Krystyna.  
- Kasiu, ja strasznie chrapię, więc nie mogłabyś ze mną zasnąć - włączył się do sprawy Paweł.
- Nie szkodzi, mnie to przeszkadzać nie będzie - odparowała spokojnie mała.
O co tu chodzi? - przebiegło przez myśl Pawłowi. Miał przechlapane. W domu maltretowała go psychicznie siostra, tu zaczęła maglować go dopiero co poznana mała kuzyneczka; ki diabeł? Co to wszystko ma oznaczać? Przecież nigdy nie przejawiał pociągu do małych dziewczynek czy dzieci w ogóle. O co to tej małej chodzi, że upiera się przy tym, żeby z nim spać? - tego typu pytania zaczęły pojawiać się w jego głowie. I nie tylko w jego. Krystyna wiedziała już, że córka dziedziczy po niej niezdrową, nieprzepartą chęć do poznania narządów męskich, która w jej przypadku minęła, po jednorazowym fizycznym zapoznaniu się z genitaliami dorosłego mężczyzny, chociaż nie do końca pamiętała w jakich okolicznościach to nastąpiło. Magda uznała, że jej siostrzenica uparła się w swoich żądaniach na zasadzie "gwiazdki z nieba" - ja chcę i macie mi dać, jak to czynią niejednokrotnie niektóre rozgrymaszone dzieci. Ale przecież Kasia jest już stosunkowo dużą dziewczynką i nie powinna wyrażać, a tym bardziej upierać się przy tego typu życzeniach, które są nie do spełnienia. I tak z pozornie błahej sprawy zrobił się duży problem....cdn...

franek42

opublikował opowiadanie w kategorii erotyka, użył 7237 słów i 38518 znaków. Tagi: #przepustka #kuzynka #wymiana #poglądów #spacer

6 komentarzy

 
  • santa

    Witam. Dawno nie pisałam, żadnego komentarza, niestety jak pisałam kiedyś dlaczego powróciliśmy do polski - babcia odeszła do lepszego świata. Drogi Franku! Czytam twoje opowiadanie pisane w wolnych chwilach ( jak pisałeś remont mieszkania), pozwól że nie będę się powtarzać. Moje zdanie już znasz, znasz mój stosunek co do treści, a mimo to nadal robisz to samo. Przykro że muszę pisać takie słowa. Pozdrawiam. SantaK :sad:

    9 sie 2017

  • franco/domestico

    @santa Witam. Tak jak kiedyś próbowałem ci już uzmysłowić, że nie jestem pisarzem, tak jeszcze raz powtarzam. Santo, jestem facetem, który coś tam bazgrze i bawi się tym. Zdaję sobie sprawę ze swoich grafomańskich możliwości czy infantylnych pomysłów. Jednych to razi, tak jak ciebie, innych drażni, lecz są i tacy co to czytają i chcą żebym pisał dalej. Więc umówmy się. Odpuść sobie to opowiadanie i pozwól mi pisać, tak jak umiem i potrafię.To tyle i tylko tyle, o co cię proszę. Chcę to jakoś logicznie doprowadzić do końca, w sposób, który miałby jakiś sens. To nie jest kronika wydarzeń, ani mój pamiętnik, chociaż być może tak to wygląda. Mogę oczywiście pisać, tak jak o Tamarze, ale zobacz ile czytelników mają opowiastki tego typu, a ile osób czyta czy czytało poprzednie opowiadanie i to, które kontynuuję. Być może, że uda mi się kiedyś pisać dwa opowiadania równocześnie, bo pomysłów jak na razie mi nie brakuje, tylko żeby jeszcze chcieli ludzie to czytać, a ja mógł wydolić z pisaniem. Miło mi, że odezwałaś się po przerwie i przyłożyłaś mi solidnie, może nie do końca zrozumiale, ale tak jak twój tata kiedyś stwierdził; czyta cię dużo osób, prawie nikt nie komentuje, a ty się nie przejmujesz, tylko piszesz swoje i w swoim stylu. I niech tak zostanie. Pozdrawiam Ciebie i Twoją Rodzinkę.

    10 sie 2017

  • santa

    @franco/domestico Witam ponownie. Może masz rację, jestem powiedziawszy inaczej inna. Proszę nie odpowiadaj na moje poniższe pytania Ok. Nie jesteś pisarzem, a kim jest pisarz? Np. Fryderyk Chopin swoje kompozycje bazgrał na luźnych kartkach....czy on był kompozytorem? Wspominasz mego Tate, dodam tylko że pisał też coś innego co warto by było przeczytać. Długo dziś po twojej odpowiedzi dyskutowaliśmy oboje, doszliśmy do setna sprawy tj. niemożna  przestawić mnie na  mentalność europejczyków, jest to raczej niemożliwe, dlatego przykro to pisać. Drogi PRZYJACIELU pozdrawiam ciebie i twych bliskich i niestety żegnaj. Mimo że zostajemy w Polsce, będę czytać mi. twoje opowiadania, ale wycofuje się z pisania komentarzy. A na pytanie komentatorów dodam że Santa to jest moje prawdziwe imię. Santa K. :jem:

    10 sie 2017

  • franco/domestico

    @santa Też witam ponownie i nie byłbym sobą, gdybym Droga Santo (nota bene; piękne imię) nie odpowiedział na Twój post. Być może, a raczej na pewno, Twoja wrażliwość wykracza poza liberalne normy europejskie czy polskie. Po prostu inaczej odbierasz pewne postawy czy zachowania Polaków, a ja być może w niezamierzony czy zamierzony sposób je podkreślam czy przerysowuję. Wspomniałem już, że gdybym pisał pod ciebie czy tylko dla ciebie, być może zbliżyłbym się do poziomu, który ty akceptujesz, ale grono czytelników tej mojej opowiastki jest tak różnorodne jak różnorodna jest rzeczywistość, która nas otacza. Sam zdziwiłem się i dziwię się nadal, że coś opowiadam, coś, co gdzieś zasłyszałem, co zobaczyłem lub coś co urodziło się w mojej głowie i kogoś to zainteresowało, czyta to i ocenia, albo nawet przeżywa. Droga Przyjaciółko! Smutne to co piszesz, że będziesz czytać, ale nie komentować. Dlaczego? Że jesteś szczera do bólu i piszesz czy oceniasz tak, jak to czujesz i odbierasz. Toż to prawdziwy skarb dla każdego piszącego, jeżeli czyta szczerą, nie malowaną opinię o tym, co napisał i jak to jest odbierane. Tu nie chodzi o mnie, ale o tych, czy o te piszące, które Twoja szczera opinia podrywa i zachęca do lepszego pisania, czy naprowadza i pozwala korygować popełniane błędy. Przeczytałem wiele Twoich opinii i wiem, że są bardzo celne i prawdziwe oraz bardzo cenione przez piszących na tym portalu. Ja pewnie zbliżam się powoli do końca tej 'zabawy' ale na Twoje opinie czeka lub będzie czekało wiele piszących czy noszących się z takim zamiarem. Dlatego proszę Droga Santo, przemyśl na spokojnie swoją decyzję czy postanowienie i jeżeli posłuchasz Twojego serduszka, to pewnie jeszcze długo ten portal będzie się cieszył Twoimi szczerymi, wyważonymi i celnymi opiniami. I tego życzę wszystkim piszącym i zamierzającymi pisać.

    11 sie 2017

  • Czytelnik...

    Pisz, czekamy z niecierpliwością...

    8 sie 2017

  • franco/domestico

    @Czytelnik..Witam. O..la..la., ale jesteś niecierpliwy. Jak widzisz, piszę dość regularnie, średnio 40 stron na tydzień. Nawet w dni remontu, kiedy wszystko mnie bolało, starałem się, aby coś napisać Jak na domorosłego grafomana, jest to niezły wynik. Nie wiem, co byłoby lepsze? Dwie strony co dwa dni, czy 40 co tydzień? Napisz, co o tym sądzisz? Pozdrawiam

    8 sie 2017

  • Lordvader

    No to chlopak bedzie mial przerabane :P, no i jak wsppmniala "baba" niech Pawel ma cywilki, bo faktycznie bedzie mial problemy z WSW. Cos wiem o tym z wlasnego doswiadczenia :bravo:

    6 sie 2017

  • franco/domestico

    @Lordvader Witam. Panowie, wyluzujcie. To działo się, a nie dzieje się. Ale i wtedy nie było 'nalotów'. Sam też to przeżyłem. Dwadzieścia osiem miesięcy służby (przedłużyli o ponad cztery miesiące i zero kontroli, zero wpadek). Tak więc spoko panowie. Miłego czytania i pozdrawiam

    6 sie 2017

  • baba

    "To je pane coraz lepsiejsze!!!!"
    szacunek.
    Ale muszę być sobą - czy masz jakiś wpływ na te babiszony????  Zmuś je do kupna tej bidzie jakichś cywilnych ciuchów bo jak go zgarną kanary z WSW to chłoptaś wyląduje w tzw. anclu i nici będą z zabaw towarzyskich..... a jak pamiętasz, z kanarami NIKT nie wygrał.... pozdrawiam Małżonkę, że zmusiła Cię do remontu z korzyścią dla NAPRAWDĘ CORAZ LEPSZEGO PISANIA!!!!!!!!!!!!!

    5 sie 2017

  • franco/domestico

    @baba Witam. Remont, remont i po remoncie. Ale masz rację, dość duży wysiłek fizyczny, bo zrywałem całkowicie poprzednią powłokę i kładłem prawie nową gładz, spowodował pewnie dobre 'przewietrzenie' szarych komórek, a poza tym, jak sam stwierdziłeś, rozwijam się, szkoda, że trochę za pózno (nie wstawiam 'ziet' bo system mi go wyłączył). Pozdrawiam

    6 sie 2017

  • POKUSER

    Oj w takim miejscu zakończyłeś, że aż szkoda... I znowu trzeba czekać na kolejną część. Odnoszę wrażenie, że z odcinka na odcinek piszesz coraz lepiej, aż się człowiek czuje jakby tam był

    5 sie 2017

  • franco/domestico

    @POKUSER Witam i przepraszam,  że nie odpowiedziałem od razu na twój post. Cenię twoją opinię i miło, że zabierasz głos prawie po każdym odcinku. Dziękuję i pozdrawiam

    7 sie 2017

  • POKUSER

    @franco/domestico to ja dziękuję za pięknie napisane opowiadania. Właśnie czytam od nowa Olivię i Victrorię i akurat  jedziemy (z bohaterami opowiadania) do Rumunii, a jak Ci już kiedyś wspominałem, wprost uwielbiam tą Twoją dbałość o szczegóły, coś pięknego. Do opisu przygotowań i całej drogi wracałem już kilkakrotnie :)

    8 sie 2017

  • Marcin386

    To jest coraz fajniejsze:)

    5 sie 2017

  • POKUSER

    @Marcin386 też tak sądzę. Mam wrażenie, że i samemu Autorowi sprawia to opowiadanie coraz większą frajde

    5 sie 2017

  • franco/domestico

    @Marcin386 Witam. Cieszę się, że tak sądzisz i będę się starał was nie zawieść. Pozdrawiam

    5 sie 2017

  • baba

    @franco/domestico Ty nie zawodź tylko pisz!!!!  Czy jesteś winem? W miarę smakowania jest lepsze i lepsze.......

    5 sie 2017