Mogło być i tak - cz. XIII

Zjedli podwieczorek i ponownie położyli się do łóżka. Ania przytuliła się do niego na chwilę, pocałowała i czując, jak ją bodzie kutasem, odwróciła się i wypięła podniecająco tyłek w jego stronę. Sięgnęła po kutasa i wprowadziła w siebie, a potem wciskając się w jego krocze, wchłonęła go całkowicie, czując jego koniec na szyjce. Ponownie sięgnęła za siebie po jego rękę i położyła na piersi, sygnalizując mu, że ma zająć się piersiami, ale w miarę delikatnie. Odczytał jej sygnał i rozpoczął delikatnie obrysowywać palcami jej brodawki, drażniąc przy tym stwardniałe sutki. Trzymała swoją rękę na jego i kiedy pieścił ją zgodnie z jej życzeniem, nie reagowała, kiedy robił to zbyt lekko lub za mocno, ręką dawała mu sygnał, czy jej to odpowiada czy nie, cały czas współpracując z nim w czasie kopulacji. Na każde jego pchnięcie dopychała się do niego, aby sięgał w nią jak najgłębiej. Początkowo odczuwała pewien dyskomfort, kiedy dotykał jej szyjki, ale w pewnym momencie poczuła, jak zagłębia się w nią bardziej niż zwykle. Dla niego to też było nowum, bo czuł, że dotarł głębiej niż do 'dna' tak jak dotychczas. Zaczął więc 'dopychać się' maksymalnie, za każdym razem wnikając w nią znacznie głębiej, co do czego przyczyniała się też Ania, która przy każdym jego pchnięciu wciskała się silnie w niego, pojękując i stękając, ale nie sygnalizując bólu, tak jakby ułatwiała jego nasieniu, łatwiejsze wniknięcie i przedostanie się do strefy ewentualnego zapłodnienia, do czego zresztą konsekwentnie zmierzała.
- Paweł, spuść się we mnie, daj mi to nasienie - powtarzała prawie za każdym pchnięciem, jak mantrę, w przerwie między jękami i stękaniem. Ponieważ nie chciał jej zawieść, nieustannie podnosił poziom swojego podniecenia, tak, że w pewnym momencie, kiedy Ania uruchomiła mięśnie pochwy, 'obmacując' mu kutasa, doszedł i opróżnił swoje zbiorniczki. Poczuła to, bo wypełniał ją dość szczelnie, tak, że nasienie w całości trafiało tam, gdzie powinno czyli w pobliże szyjki macicy. Ponieważ i ona była mocno podniecona, więc kiedy poczuła wytrysk jego nasienia, doszła i ona, nieruchomiejąc.  
- Dziękuję ci Paweł, że tak na mnie reagujesz i dajesz mi nadzieję na to dziecko, bo to będzie nasze dziecko - w jej słowach była pewność i radość, że to może się stać. Wtuliła się w niego.
- Możesz teraz trochę ze mną poleżeć, czy chcesz wstać? - zapytała takim tonem, że nawet gdyby chciał, to nie byłby jej w stanie odmówić.
- Nigdzie nie mam zamiaru iść, ale mogę przysnąć, więc nie gniewaj się, gdyby tak się stało - odparł pogodnym tonem.  
- A śpij sobie! Mogę ci nawet zaśpiewać kołysankę, chociaż niezbyt dobrze mi to wychodzi, a poza tym ty już nie jesteś dzieckiem - oświadczyła z uśmiechem, przyciągając jego rękę na swoje piersi. Zaczął bawić się jej piersiami i faktycznie usnął. Odwróciła się do niego i przez chwilę obserwowała jego twarz w czasie snu. Rozrzewniła ją jego młoda buzia. Jeśliby rzeczywiście zaszła w ciążę z tym chłopcem, to byłby przecież ewenement w jej rodzinie, ale nie martwiła się tym. Ten młody chłopak udowodnił swoim życiem, że można na nim polegać, a więc i geny, które przekaże swojemu dziecku, będą genami dobrego człowieka. Pomyślała też o tym, co jej powiedział o młodszej siostrze i jej miłości do niego. Jeżeli miałaby liczyć na uczucie Pawła do niej, to coś z tym należy zrobić, bo ta niezdrowa, siostrzana miłość może zniwelować budzące się uczucie Pawła do niej, znacznie od niego starszej kobiety. Teraz to ona pewnie króluje w jego myślach, ale kiedy odjedzie, może być różnie. Nie może go też dociskać i ograniczać, bo zareaguje obronnie, odwrotnie do jej zamierzeń. Nie może też wykorzystywać faktu, że to ona z niego zrobiła mężczyznę, bo tym bardziej będzie chciał o tym zapomnieć. Jej atutem wobec innych dziewczyn czy kobiet, które mogą pojawić się w jego życiu, może być dziecko, jeżeli zajdzie z nim w ciążę i urodzi. Poznała Pawła już na tyle, że znała jego odpowiedzialność za swoje czyny, więc wiedząc, że ma z nią dziecko, na pewno poczuje się odpowiedzialny za nie. I tego się trzymajmy - pomyślała. Przytuliła się do Pawła i zasnęła, podobnie jak on. Kiedy się obudzili, zapadał zmrok. Oboje leżeli na boku, tak jak wtedy, kiedy kochali się. Najpierw oczy otworzył Paweł i czując wtuloną w siebie  Anię, objął ją delikatnie ramieniem i przytulił, wtedy i Ania obudziła się. Obróciła się na wznak i przyciągnęła jego głowę, całując go w usta. - I co teraz? - zapytała. - Przespaliśmy się, więc może czas na kolację? - zaproponowała.
- Aniu, nie dam rady. Podwieczorek był zbyt obfity i chyba przejadłem się. Rezygnuję więc z kolacji, co nie oznacza, że ty też masz nie jeść - powiedział Paweł prawie wesołym głosem.
- Paweł, nie rób mi tego. Ty musisz jeść, jeśli twoje nasienie ma być silne. W tej chwili niczego tak nie pragnę, jak zapłodnienia przez ciebie. Paweł, proszę! - Jej słowa rzucane w jego stronę były pełne pasji i prawie błagania. Paweł omal nie roześmiał się, słysząc jej głos.
- Aniu, wyluzuj! Przecież dobrze wiesz, że w tym samym czasie jedno z drugim nie ma nic wspólnego, a seks z pełnym żołądkiem powoduje pewien dyskomfort. więc jeśli mamy dalej majstrować dzidziusia, to zamiast gadania bierzmy się do roboty. Ale najpierw może ty zjedz coś na kolację - zakończył ich dyskusję na temat kolacji.  
- Ja też nie jestem głodna, więc zajmę się twoim kutaskiem, aby przed snem przynajmniej jeszcze raz dał mi to, co potrzebuję - oświadczyła i sięgnęła dłonią do jego 'sprzętu'. Nie musiała długo czekać, bo jej nagie ciało utrzymywało podniecenie Pawła na dość wysokim poziomie, tak, że po objęciu go swoją drobną dłonią , jego kutas momentalnie przyjął postawę gotowości. Pocałowała go i obróciła się na wznak, sygnalizując, że też jest gotowa. Położył się na niej i wspierając się na rękach ucałował najpierw obie sterczące piersi, potem usta, ale Ania nie czekała. Niecierpliwymi ruchami rąk wprowadziła go w siebie i podnosząc wysoko nogi, oparła pięty na jego pośladkach. Była bardzo wilgotna, więc bez oporu wszedł w nią bardzo głęboko. Syknęła nieco, kiedy dobił do szyjki, ale chcąc doprowadzić do poprzedniej sytuacji, dopchnęła go mocno piętami do siebie. Ania jednak chciała czegoś mocniejszego, więc zasygnalizowała mu piętami, że ma być szybciej i mocniej. Zaczęli się więc pieprzyć na całego. Pojękiwania czy  stęknięcia Ani początkowo w miarę ciche i powolne zaczęły przybierać na sile, osiągając w niedługim czasie dość wysoki ton, sygnalizując Pawłowi, że szybko zmierza do finału. Sam również odczuwał, że niewiele mu brakuje do szczytu, więc kiedy wzmocnił tempo i siłę, poczuł pulsowanie kutasa. Dopchnięty maksymalnie piętami Ani zagłębił się w niej i po chwili zaczął wyrzucać nasienie. Ania czując to, doszła i ona. Na krótką chwilę znieruchomiała. Po chwili otworzyła oczy i uśmiechnęła się do Pawła.  
- Ten twój kutas jest w sam raz dla mnie. Czuję, jak zagłębiasz się we mnie. Początkowo trochę boli, ale po kilku ruchach wchodzisz głębiej i czuję cię prawie w brzuchu. Jestem pewna, że wrzucasz to swoje nasienie tam gdzie potrzeba - wyraziła swój pogląd, obdarzając go swoim słodkim uśmiechem, a następnie przytuliła się do niego i podziękowała całusem.
- To teraz śpimy, bo poczułam się bardzo senna, nawet nie chce mi się wychodzić do łazienki, chyba, że ty musisz? - zwróciła się do Pawła. Pokręcił głową, więc odwróciła się do niego tyłem i kiedy położył się, wtuliła się w niego i sięgnęła po jego rękę, kładąc ją sobie na piersi. Czując jej nagie ciało, podniecił się, a kutas zaczął wpychać się pomiędzy jej pośladki. Mruknęła coś cicho do siebie i objęła go dłonią, kierując do swojej szparki. Nasunęła się na niego i kilkoma krótkimi ruchami wchłonęła go w siebie. Położyła swoją dłoń na jego ręce i znieruchomiała. Wydarzenia dnia dały znać o sobie, więc oboje zasnęli prawie równocześnie.
Paweł obudził się i zobaczył wpatrzone w niego niebiesko-zielone oczy Ani. Uśmiechnęła się.
- Dzień dobry! - powitała go wesołym, pogodnym głosem. - Nie mogłam doczekać się, kiedy obudzisz się - dodała, całując go w usta, nos i oczy.
- Dzień dobry! - odpowiedział. - Czy stało się coś, że czekałaś, aż się obudzę? - zapytał spokojnym, ale i nieco zaciekawionym głosem. - Nie! Po prostu lubię patrzeć, jak się budzisz, uśmiechasz się i znowu jesteś ze mną tak duchem, jak i ciałem - odparła.
- Paweł, czy ty zdajesz sobie sprawę, że tak jak ja tobie, także ty wywróciłeś świat i całe moje dotychczasowe życie do góry nogami? - kontynuowała pogodnie bez pretensji w głosie.
- Aniu, nie wiem czy pamiętasz, ale chyba mówiłem, żebyś nie robiła sobie kłopotu i że to nie jest dobry pomysł z tym całym zapraszaniem mnie do siebie wtedy, gdy przyjechaliśmy do Krakowa, potem ten nocleg u ciebie, odwożenie mnie do domu poza Kraków, a następnie ponowne zapraszanie mnie do siebie na resztę urlopu. Pewnie już wtedy czułem, że to może się tak właśnie skończyć. Teraz jeszcze wymyśliłaś, żeby zajść ze mną w ciążę, wiedząc o tym, że wyjeżdżam na drugą stronę Polski. Aniu, teraz już naprawdę nie wiem, które z nas jest starsze czy bardziej rozsądne? - powiedział to w sposób neutralny bez cienia złośliwości czy wymądrzania się.
- Wiem, Paweł! Ale byłeś taki słodki w tym mundurze i przystojny, że wprost ciągnęło mnie do ciebie. Pewnie nie myślałam wtedy o konsekwencjach, a przy tym pieściłeś mnie w tym autobusie trochę nieporadnie, ale też z dużym wyczuciem. To mnie niesamowicie ujęło i wzięło. Zapragnęłam więcej. Dość długo nie miałam faceta i wtedy ty, taki młody, wydałeś mi się odpowiedni do nauki o życiu czy kobietach. Okazałeś się taki pojętny i bystry, że przeszło to moje oczekiwania. Ty, najmłodszy facet z dotychczas mi znanych, zakasowałeś wszystkich, tak pod względem sprawności w łóżku, jak i wrażliwości, delikatności czy wyczucia. Nie dziw się więc, że mnie to niesamowicie ujęło, a reszta to pochodne. Skąd mogłam wiedzieć, że ja dojrzała kobieta zakocham się jak nastolatka w chłopaku młodszym o prawie dziewięć lat. A co do ciąży i urodzenia naszego dziecka, to powiedziałam ci, że to w najmniejszym stopniu nie powinno cię krepować czy ograniczać w czasie twojej służby w wojsku. Jeżeli tak zdarzy się, że zajdę w ciążę z tobą, sam zdecydujesz czy zasługuję na to, aby się ze mną wiązać czy nie. Ja do niczego nie będę cię zmuszać czy czegokolwiek od ciebie żądać. A jeżeli urodzę to dziecko, to mogę go wychować sama lub wspólnie z tobą, jeżeli uznasz, że zasługuję na twoją miłość - oświadczyła w spokojny, wyważony sposób.  
- To ja teraz jednak muszę do łazienki - powiedział Paweł i zsunął się z łóżka.
- Idę z tobą! - oświadczyła i wysunęła się przed niego, wchodząc jako pierwsza do łazienki.
- Przepraszam cię, ale strasznie chce mi się sikać i mogłabym nie wytrzymać - w rozbrajający sposób usprawiedliwiła swoje wpychanie się przed niego.
- Nic się nie stało, mogę poczekać - powiedział, zatrzymując się przed drzwiami.  
- Wchodź, chcę widzieć jak ci staje, kiedy sikam - wciągnęła go niemal na siłę, zamykając drzwi. I rzeczywiście widok sikającej, nagiej Ani, natychmiast pobudził do życia jego zwiotczałego kutasa. - Widzisz, miałam rację? - stwierdziła bardziej niż zapytała.
- Będzie mi tego brakować, kiedy wyjedziesz. Nie wiem dlaczego, ale widok twojego stojącego kutasa dodaje mi zawsze energii i chęci do życia - dodała pogodnym głosem. Wysikała się i podeszła do wanny, ale powstrzymała się przed wejściem do niej.
- Wysikaj się i zapakuj mi go, bo jestem już cała mokra na dole, kiedy widzę jak się pręży przede mną - poprosiła. Wysikał się i widząc jej tyłek wypięty w jego stronę, nie zastanawiał się, podszedł i delikatnie przyłożył kutasa do jej szczelinki. Niecierpliwym gestem pochwyciła go w dłoń i paroma ruchami przesunęła po sromie, nawilżając go swoimi sokami, potem ustawiła na szparkę i nabiła się na niego. Rozpoczęła kopulację, sygnalizując Pawłowi w jakim tempie ma ją pieprzyć. Dostosował się do niej, a potem pochwycił zwisające piersi i pieszcząc je z wyczuciem, wzmacniał podniecenie Ani, która naprawdę nie oszczędzała się, dopychając się z siłą do jego ciała i posykując od czasu do czasu, kiedy dochodził do szyjki.
- Paweł, dojdź i zalej mnie nasieniem - usłyszał w przerwie pomiędzy stękaniem i jękami.
Słysząc jej słowa, wzmocnił tempo i głębokość kopulacji, co spowodowało, że szybko zaczął dochodzić. Ania też była mocno podniecona, więc kiedy poczuła, że Paweł zagłębił się w nią dość głęboko i zaczął pompować w nią nasienie, doszła i ona. Dopchnęła się do niego z dużą siłą i znieruchomiała, opadając bezwładnie na ręce Pawła. Przez chwilę podtrzymywał jej ciało, aż ocknęła się i ponownie wsparła na rękach. Wysunął się z niej zwiotczałym kutasem, wtedy odwróciła się i z pasją wcisnęła się w jego usta wraz z językiem, dziękując mu za doznania i nasienie.  
- Paweł! Ty musisz mi dać to dziecko! Jeżeli stanie się tak, że nie zajdę w ciążę teraz, to będziesz musiał postarać się o przepustki i przygotować na moje odwiedziny w Gdyni w każdym moim płodnym okresie, do czasu, aż nie zaciążę. Wynajmę pokój w pobliżu twojej jednostki i twoje wolne od służby chwile wykorzystamy na płodzenie dzidziusia. Spokojnie zastanów się, czy odpowiada ci takie załatwienie sprawy i czy jesteś gotowy na takie poświęcenie? - zakomunikowała, patrząc mu prosto w oczy. Nie uciekał spojrzeniem i wytrzymał jej wzrok.
- Aniu! Wiedząc, że jesteś zdecydowana na dziecko ze mną, nie mam zamiaru odwodzić cię od tego i mogę cię zapewnić, że jeżeli tylko będzie taka możliwość w zakresie przepustek w mojej nowej jednostce, jestem gotowy spędzać z tobą każdą wolną od służby chwilę - odpowiedział w podobnym stylu na jej pełną determinacji propozycję. Zauważył, że po jego słowach, odetchnęła z niejaką ulgą. Więc jednak nie jestem mu obojętna - przemknęło jej przez myśl.  
- Jestem głodna, ty pewnie też, więc zróbmy szybko toaletę i zjedzmy coś, bo inaczej schrupię cię tutaj po kawałeczku - zażartowała, z uśmiechem na twarzy.  
Tak jak powiedziała, zrobili szybką toaletę poranną i udali się do kuchni.  
- Na co masz chęć? Jest szynka, kiełbasa, baleron, ser biały i żółty, jaja, pomidory i ogórki szklarniowe, pieczywo białe i ciemne - przedstawiła mu pełny przegląd produktów do przygotowania śniadania.  
- Na bryndzę! Podobno ser poprawia potencję i nasienie! Mamy miód? - zapytał wesołym głosem.
- Mamy, ale bryndza będzie na deser. Na początek zrobię jajecznicę na szynce dla nas oboje, a do picia kawa, kakao, herbata, może być? - zwróciła się do niego.  
- Oczywiście, a do picia może być kakao - odparł.  Ania usmażyła jajecznicę na szynce z sześciu jaj, rozłożyła to na dwa talerzyki i podała na stół. Paweł w międzyczasie przygotował kakao. Zjedli razem jajecznicę, a potem Ania rozdrobiła na małą miskę kawałek białego sera i podała na stół przed Pawłem. Obok miski postawiła kubek gęstej śmietany i słoik miodu wielokwiatowego.  
- Zrobisz sobie sam tę bryndzę czy mam ci w tym pomóc? - zapytała.
- Chyba dam radę - odparł i mieszając, zaczął dodawać do sera śmietany oraz miodu. Kiedy uznał, że konsystencja bryndzy jest w miarę zbliżona do tej, którą robiła jego mama, spróbował. Smakowała podobnie, ale wiejski ser i śmietana, których używała do bryndzy jego mama były nie do przebicia. Ania spróbowała bryndzy. - Nieźle smakuje! Twoja mama wie, co robi, więc nie dziwię się, że za nią przepadasz. Tak za mamą, jak i za bryndzą - stwierdziła, ze śmiechem. Po śniadaniu i posprzątaniu w kuchni, przeszli do pokoju. Na dworze padał deszcz, co nie nastrajało zbyt optymistycznie.  
- Paweł, pogoda nas nie rozpieszcza i nie zachęca do ewentualnego wychodzenie z domu, poza tym zapasy jedzenia mamy wystarczające, więc może masz jakieś własne propozycje na spędzenie dzisiejszego dnia? - zapytała.
- Zaraz, zaraz! Dlaczego ja mam coś proponować? Ja jestem tylko gościem, a ty panią tego domu, więc cokolwiek zaproponujesz, ja to z góry akceptuję - odparł, odbijając w jej stronę piłeczkę, w zakresie sposobu spędzenia czasu w deszczowy dzień.  
- Moje poglądy na spędzenie pozostałego czasu z tobą znasz. Moja cipka po prostu tęskni za twoim kutasem, ale nie chcę być namolna i żądać od ciebie, abyś pieprzył się ze mną na okrągło, dlatego poprosiłam, abyś ty też coś zaproponował. Jeżeli jednak akceptujesz, tak jak powiedziałeś, z góry moje propozycje, to idziemy na początek do łóżka, a później zobaczymy co dalej - powiedziała, biorąc go za rękę i kierując się do sypialni. W ten sposób Ania korzystając z przyzwolenia Pawła, na realizację swoich zamierzeń, doprowadziła praktycznie do całodziennego pobytu z Pawłem w łóżku, urozmaiconego krótkimi przerwami na posiłki, potrzeby fizjologiczne i obmycie spoconych ciał. Pod wieczór oboje byli totalnie wyczerpani tym swoistym seksualnym maratonem. Na szczęście Paweł panował nad sytuacją i mimo żądań czy domagania się przez Anię w chwilach zapomnienia ostrzejszego czy wręcz brutalnego seksu, zachował się w sposób spokojny i racjonalny, co pozwoliło uniknąć im obojgu bolesnych otarć czy podrażnień, tak że poza zmęczeniem, żadne z nich nie poniosło uszczerbku na zdrowiu. Ania była w siódmym niebie. W pełni zrealizowała swój cel i jeżeli tylko owulacja przebiegła w sposób właściwy, to zostały spełnione wszystkie warunki sprzyjające jej zapłodnieniu. Tym bardziej, że Paweł będzie jeszcze z nią ponad dwadzieścia godzin. Nie chciała jednak doprowadzić do sytuacji, żeby Paweł miał dość seksu z nią, więc po obfitej kolacji i odbyciu wieczornej toalety, nie prowokowała sytuacji i pozwoliła mu spokojnie zasnąć. Rano ponownie obudziła się pierwsza. Paweł spał, leżąc na wznak, więc tak jak w dniu poprzednim podparła się ręką i obserwowała go śpiącego. Jakby wyczuł. że jest obserwowany, otworzył oczy. Uśmiechnął się.
- Dzień dobry! - powitał ją. Odwzajemniła powitanie i wycisnęła mu na ustach mocnego całusa na powitanie.
- Jak się czujesz? Wyspałeś się? - zapytała.
- Czuję się dość dobrze i wyspany. A twoje samopoczucie jak się ma? - odpowiedział.
- Ja też świetnie się czuję i w miarę wyspana - powiedziała i przesunęła się na niego, rozpłaszczając swoje piersi na jego torsie. Wyczuła, że podniecił się.  
- Masz chęć na co nieco? - zapytała, śmiejąc się.
- Myślę, że to czujesz, więc na co czekamy? - odparł. Okraczyła go i uklękła, a potem podniosła się lekko, wzięła w rękę kutasa i wprowadziła w siebie. Pochyliła się i podała mu piersi do zabawy. Podparła się rękami, zaczynając podnosić i opuszczać tyłek, wciskając się w niego z dość dużą siłą. Paweł pieścił i całował jej piersi, po czym sięgnął ręką do jej wzgórka, drażniąc i tarmosząc jej cipkę. Nie trwało to długo, bo była podniecona na maksa.
Doszła, zanim Paweł rozgrzał się na dobre. Znieruchomiała na chwilę i kiedy oprzytomniała, poczuła, że on nadal jest sztywny. Zsunęła się z niego i położyła na boku. Odwrócił się i ułożył za nią. Pochwyciła kutasa i wprowadziła szybko w siebie. Zaczęli ponownie kopulować i Ania wciskała się mocno w jego ciało. Zaczął pieścić jej piersi w dobrze znany sposób. - No spuść się we mnie! Paweł pchaj mocniej i spuść się! - słyszał jej pomrukiwanie pomiędzy dyszeniem, stęknięciami i pojękiwaniem. Przyspieszył i dobijał mocno do jej pośladków, a Ania wypinała się i dopychała, jak tylko się dało.
- Paweł, nie myśl o mnie, tylko o sobie. Dojdź i spuść się - bardziej żądała niż prosiła, 'obmacując' mu kutasa mięśniami pochwy. Poczuł, że dochodzi ponownie, więc pchał na całą długość kutasa. W końcu i on poczuł znajome pulsowanie kutasa. Doszedł i wpompował w nią niedużą ilość zgromadzonego nasienia, wyczerpany wytryskami w dniu poprzednim. Poczuła, że wstrzykuje jej nasienie, więc doszła i ona. Wcisnęła się w niego i lekkimi podrygami ciała sygnalizowała mu swój orgazm. Zwiotczały kutas wysunął się z niej, więc odwróciła się do niego i przywarła do jego ciała. - Jesteś kochany! Dajesz mi w nadmiarze to, o co cię proszę! - dziękowała mu słowami i całusami. Przesunęła się w dół i z pasją obcałowywała mu kutasa w podzięce za doznania i nasienie, aż Pawłowi zrobiło się głupio. Jego kutas nie był już tak energiczny i sprawny jak zwykle, gdyż dotychczas po lekkim dotknięciu czy pieszczotach przyjmował postawę gotowości, a teraz spokojnie odpoczywał i odreagowywał forsowne działania z dnia poprzedniego.
- No, w końcu i twój 'cwaniaczek' wyczerpał swoje niespożyte siły - powiedziała ze śmiechem, widząc jak spokojnie i potulnie spoczywa w jej drobnej dłoni.
- Chyba wczoraj trochę przegięliśmy z pobytem w łóżku i dlatego ten 'gość' jest dzisiaj taki 'grzeczny' w twojej dłoni - odparł pogodnym tonem głosu.
- Idziemy więc do łazienki, robimy toaletę, a potem śniadanie - powiedziała i pierwsza udała się do łazienki. Paweł odczekał chwilę i dołączył do niej. Ania akurat pochylając się, napuszczała do wanny wody, wypinając przy tym w jego stronę swój apetyczny tyłek. Na ten widok jego kutas natychmiast zareagował, przyjmując stan gotowości. Wysikał się, a Ania  chyba celowo wypinała się w dalszym ciągu w jego stronę. Podszedł więc i przeciągnął dłonią po jej szczelinie. Była wilgotna, widocznie obserwując dyskretnie jak sika, podnieciła się i ona. - Aniu, chcesz mnie wykończyć, serwując mi takie widoki - odezwał się, zabawiając się jej cipką. - A jak myślisz? Za kilkanaście godzin będziesz w drodze, a ja wrócę tu sama. Więc przynajmniej będę miała co wspominać. Ja na samą myśl o twoim kutasie robię się mokra. Tak na mnie działasz, podobnie jak ja na ciebie. Wydaje mi się, że najlepiej by było, gdybyś go w ogóle nie wyjmował ze mnie - odpowiedziała ze śmiechem, ale nie był to już jej szczery, nie udawany uśmiech. - To co, zapakujesz mi go jeszcze raz, jak już ci stoi? - zapytała retorycznie. Nie mógł odmówić. Przeciągnął kutasem po rowku, nawilżył jej sokami i naprowadził go na szparkę. Kiedy poczuła go, delikatnie nasunęła się na niego, powolnym ruchem wchłaniając go i dopychając się do jego ud. Była faktycznie napalona na niego, bo już po chwili zaczęła dyszeć, pojękiwać i stękać, a jej ruchy stawały się coraz szybsze. Wsuwała się i wysuwała na całą długość. Pochwycił jej piersi i delikatnymi ruchami zaczął je miętosić. Długo nie trwało i doszła, tracąc na chwilę kontrolę nad swoim ciałem. Podtrzymał ją, aby nie opadła na brzeg wanny. Sam nawet nie próbował silić się, aby dojść. Jego zbiorniki były prawie puste. Po chwili pozbierała się i weszła do wanny, a Paweł razem z nią. Obmył najpierw jej ciało, potem swoje i wyszedł z wanny. Ania też podniosła się, więc wytarł najpierw ją, a potem siebie. Jego kutas nadal sterczał, jakby go sparaliżowało.  
- Sam widzisz, co wyprawiasz ze mną? Przeleciałeś mnie, a on nadal ci stoi. Ale nie będę już wydziwiać czy to jest normalne czy nie. Mogę tylko współczuć twoim ewentualnym partnerkom, bo że takowe się znajdą, to jestem więcej niż pewna. Ty reagujesz wzwodem na wszystko, co się rusza, więc teraz pojedziesz do wojska i wyjdziesz na przepustkę, zobaczysz jakąś dziewczynę w mini i jestem pewna, że od razu ten twój zbój wypełni ci spodnie. A idzie przecież lato, dziewczyny będą coraz bardziej rozebrane, więc amatorek twojego kutasa może być mnóstwo. Dlaczego to mówię? Bo takie jest życie Paweł. A ty jesteś bardzo młodym i niewyżytym chłopakiem, a ja nie mam prawa ani zamiaru czegoś ci zakazywać, ani żądać od ciebie wierności, bo nie jestem twoją żoną. Więc używaj Paweł, kiedy będziesz miał ku temu chęć czy okazje, mając w pamięci tylko jedno; staraj się rozpoznać wcześniej z kim masz do czynienia, zanim pójdziesz z tym kimś do łóżka. Może się bowiem zdarzyć, że zajdę z tobą w ciążę teraz lub później i nie chciałabym abyś zaraził się czymś od przygodnej amatorki czy wielbicielki twojego kutasa, a potem przekazał to mnie. I o to chciałabym cię prosić, jeżeli będziesz chciał utrzymywać ze mną dalsze kontakty. Ja pokochałam cię i nie mam zamiaru szukać dalszych znajomości, dopóki nie stwierdzisz jednoznacznie, że nie chcesz mieć ze mną nic do czynienia. Mam nadzieję, że mnie rozumiesz i pozostaniesz ze mną nadal szczery.
I jeszcze jedno; miłość twojej siostry do ciebie, o czym wspomniałeś. Przez ciebie, twoja młodziutka siostra stała się i dla mnie bardzo bliską osobą, więc czy będziesz miał coś przeciwko temu, gdybym spróbowała się z nią zaprzyjaźnić, rozpoznać problem, a potem podjąć próbę jego rozwiązania, czy mam w ogóle nie interesować się tym? - zwróciła się do niego w dość obszernej wypowiedzi na temat ich stosunków, uczucia i kontaktów.  
Paweł wysłuchał uważnie jej wypowiedzi i doszedł do wniosku jak wielkie zaufanie oraz  uczucie musi żywić do niego ta starsza od niego, piękna, mądra i wykształcona dziewczyna, która uświadomiła mu złożoność ich związku, kochająca go, ale dająca mu pełną swobodę w zakresie kontaktów z innymi dziewczynami.
- Aniu, nie chcę składać teraz żadnych deklaracji. Przyjmuję do wiadomości, to co powiedziałaś na temat moich ewentualnych kontaktów z innymi dziewczynami i mogę cię zapewnić, że zastosuję się do twojej sugestii i nie mam zamiaru nawiązywać przypadkowych kontaktów. Co do mojej siostry i jej uczucia do mnie, to gdyby ci się udało zaprzyjaźnić z Marysią i rozwiązać ten problem, byłbym ci bardzo zobowiązany, bo to co ona wyprawia ze mną, nie jest normalne. Ale z góry cię uprzedzam, że jest to niezwykle trudny przypadek i zaszło to trochę za daleko. Kocham ją bardzo jako młodszą siostrę i nie chciałbym jej skrzywdzić, ale wyleczenie jej z tej chorej miłości byłoby czymś nadzwyczajnym, tak dla niej, jak i całej rodziny - Paweł podjął próbę ogólnej odpowiedzi w odniesieniu do wypowiedzi Ani.  
- Dobrze! Wyjaśniliśmy sobie z grubsza, to co nas oboje interesuje, więc oboje wiemy na czym stoimy i na tym na razie koniec poważnych spraw. Teraz idziemy do kuchni na śniadanie. Ania przygotowała śniadanie złożone z wędlin, żółtego sera, pomidorów, papryki i pieczywa, a Paweł zajął się przygotowaniem herbaty i kawy dla obojga. Po śniadaniu oboje wyszli do pobliskich delikatesów, aby zrobić zakupy produktów na obiad oraz uzupełnić wędliny na kanapki do podróży dla Pawła. Wraz z upływem czasu i zbliżającej się pory odjazdu Pawła, Ania poważniała, a jej nastrój ulegał systematycznemu pogorszeniu. Udzieliło się to również Pawłowi, który nie myślał już o służbie w wojsku z takim optymizmem, jak po ukończeniu szkoły podoficerskiej. Wyznanie Ani co do uczucie do niego, stało się dla Pawła dość dużym obciążeniem, ale też mile podbudowało jego 'ego'. Wzbudziło przy tym w nim niezbyt jasne i czytelne konkluzje, co do oceny jego uczuć do Ani. Docenił jednak fakt, że chcąc mieć z nim dziecko, nie stawiała mu przy tym żadnych warunków czy ograniczeń w zakresie kontaktów  towarzyskich czy flirtowania z innymi dziewczynami. Nie zamierzał co prawda nadużywać jej zgody czy zaufania do niego, ale w życiu różnie z tym bywa. Zaczął więc przestawiać się mentalnie i oswajać duchowo z koniecznością wyjazdu, starając się przy tym podtrzymywać na duchu, smutniejącą coraz bardziej Anię.
- Aniu, serce mi się kraje, kiedy widzę, jak zaczynasz przeżywać mój wyjazd. Wiem, że trudno w takiej chwili coś radzić, ale przecież nie jadę na wojnę, tylko do normalnej służby. Pomyśl, co odczuwały dziewczyny, żony, matki, które żegnały swoich mężczyzn, idących na wojnę. Gdynia nie jest na końcu świata i tak jak mówiłaś, w każdej chwili możesz wsiąść wieczorem do pociągu i na rano być w Gdyni, a po południu możemy widzieć się - uspokajał Anię Paweł. W niezbyt wesołym nastroju doczekali pory obiadowej i po obiedzie Ania zaproponowała Pawłowi wspólne położenie się do łóżka. Rozebrali się i kiedy Paweł położył się na wznak, położyła się na nim i zaczęła obcałowywać jego twarz, a łzy cisnące się jej do oczu, skapywały na jego buzię. Po chwili zsunęła się z niego i ułożyła się na boku tyłem do niego i poklepała miejsce za sobą. Położył się za nią i kiedy poczuła sztywnego kutasa na pośladkach, sięgnęła po niego dłonią, przesunęła kilkakrotnie po swojej szczelince i po nawilżeniu, wprowadziła go w siebie.
- Kochaj i pieść mnie Paweł, tak jak tylko ty potrafisz, abym miała co wspominać, myśląc o tobie, kiedy odjedziesz - poprosiła i sięgnęła po jego rękę, kładąc ją na swoich piersiach.  
Kochali się spokojnie w sposób, który miał im obojgu zapewnić jak najmilsze wspomnienia. Trochę więc trwało nim oboje doszli do finału, ale Ania nie pozwoliła Pawłowi na bardziej zdecydowane działanie, chcąc go jak najdłużej zatrzymać w sobie. Kiedy w końcu doszli i sflaczały kutas wysunął się z Ani, odwróciła się do niego i tak jak poprzednio, obróciła go do pozycji 'na wznak', kładąc się piersiami na jego torsie i całując każdy skrawek jego buzi, jakby chcąc zapamiętać smak jego skóry. Poprawił się im również nastrój, szczególnie Ani.
- Mam nadzieję, że napiszesz do mnie, jak dojedziesz? - zwróciła się do niego pogodnie i cień uśmiechu zagościł na jej twarzy.
- Masz to Aniu jak w banku. To będzie moja pierwsza czynność, po zainstalowaniu się na miejscu. W drodze do dworca muszę tylko kupić papier, koperty i znaczki, abym nie musiał od razu szukać tego tam na miejscu - natychmiast zadeklarował gotowość spełnienia jej życzenia. Po jego słowach wyraźnie poweselała.  
- Mam tego dość duży zapas w domu, więc wyposażę cię odpowiednio, ty tylko napisz kilka ogólnych słów; jak ci się podróżowało? oraz pierwsze wrażenia po dotarciu na miejsce; jak cię przyjęto?, zakwaterowano? i takie tam ogólne stwierdzenia.  Nie wymagam też, żebyś odpisywał na każdy mój list, bo ja lubię pisać i dzielić się wrażeniami, a ty postąpisz jak będziesz uważał - powiedziała to dość swobodnym, neutralnym tonem.  
- Cieszę się, że wrócił ci humor i przyzwoity nastrój. To dobrze, bo będzie mi lżej odjeżdżać, wiedząc, że zostawiam cię w stanie normalności, a nie w psychicznym dołku - odpowiedział.
Zaczęli więc powolne przygotowania do podróży. Paweł wykąpał się, zrobił toaletę i ubrał świeżą bieliznę. W tym czasie Ania odprasowała mu spodnie od munduru, a potem przygotowała kilka kanapek na podróż. Po niedługim czasie Paweł był gotowy do odjazdu. Ania zlustrowała go uważnie i nie ukrywała przed sobą, że ten młody chłopiec wart jest ryzyka, które podjęła, lokując w nim swoje uczucia. Spakował swoje rzeczy do worka żołnierskiego, wkładając na sam wierzch przygotowane przez Anię koperty ze znaczkami i papierem listowym oraz kanapki i butelkę chłodnej herbaty. Do kieszeni kurtki schował dokumenty osobiste i dokumenty podróży. Poprosiła, aby sprawdził dokładnie jeszcze raz, czy ma wszystko i kiedy ponownie dokonał sprawdzenia, mógł z czystym sumieniem oświadczyć, że jest gotowy do podróży. Podeszli do garażu i po chwili jechali w stronę dworca kolejowego. Zostawili samochód na parkingu i wspólnie podeszli do kasy biletowej. Ania poprosiła Pawła o dokumenty podróży i dokonała dopłaty do biletu w klasie pierwszej, bo miejsc w wagonie sypialnym już nie było.
- Aniu, nie było takiej potrzeby. Mogłem spokojnie jechać w klasie drugiej, ale dziękuję - podziękował za zapewnienie mu bardziej komfortowych warunków podróży.
- Muszę przecież dbać o potencjalnego ojca naszego dziecka - odparła z uśmiechem. Po kilkunastu minutach ożywionej, nie zobowiązującej rozmowy na różne tematy z megafonów kolejowych popłynęła zapowiedź o wjeździe na stację pociągu pospiesznego w relacji Przemyśl - Gdynia. Wkrótce pociąg pojawił się na peronie. Ania podeszła do niego i czułym gestem ujęła jego twarz i wtopiła się ustami w jego usta, w podziękowaniu za wszystko, co ją z jego strony spotkało.
- Paweł, pamiętaj, co ci mówiłam. Uważaj i dbaj o siebie i w miarę szybko napisz. To wszystko. Niczego ci nie zakazuję ani nakazuję. Żyj po swojemu, a jak znajdziesz chwilę czasu, to pomyśl trochę i o mnie. Sama w to nie bardzo wierzę, ale podobno jest coś takiego, jak telepatia. Może w naszym przypadku zadziała. Kocham cię chłopaku, a teraz idź już, bo za chwilę rozbeczę się jak nastolatka - powiedziała i kiedy oddał jej pożegnalny pocałunek, przywarła na chwilę do niego, a potem popchnęła go w stronę wagonu. Wsiadł i przesuwając się w stronę swojego przedziału, kiwał jej ręką na pożegnanie. Ania w końcu odwróciła się i powolnym krokiem skierowała się do przejścia podziemnego. Po chwili pociąg ruszył, uwożąc go w drugą stronę Polski. Dotarł do swojego przedziału i zajął miejsce w prawie pustym przedziale. Przed nim było kilkanaście godzin jazdy....cdn...

franek42

opublikował opowiadanie w kategorii erotyka, użył 6439 słów i 34741 znaków. Tagi: #Ania #erotyka #wyznanie #wyjazd

4 komentarze

 
  • Czytelnik...

    Czekamy na następne odcinki...

    26 lip 2017

  • emeryt

    Brawo, nie spodziewałem się tak szybko tego odcinka. Bardzo mnie ciekawi jak pogodziłeś ciężką pracę fizyczną z tą rozrywką umysłową którą nam zaserwowałeś. Mam też nadzieję że twoja czytelniczka SANTA będzie tym razem usatysfakcjonowana.  Pozdrowienia dla Ciebie i twojej Małżonki która tak dba o twoją kondycję fizyczną.

    24 lip 2017

  • franco/domestico

    @emeryt Witam. Dziękuję za miłe słowa i pozdrowienia. Na razie jakoś to wszystko godzę. Dwie trzecie roboty za mną i nawet żona to jakoś pozytywnie ocenia. Pozdrawiam

    25 lip 2017

  • POKUSER

    Brawo. I cieszy "cdn" na końcu. Czekam z niecierpliwością

    24 lip 2017

  • franco/domestico

    @POKUSER Witam. Cieszę się, że jesteś i to oceniasz. Pozdrawiam

    25 lip 2017

  • Lordvader

    Pięknie napisane! Czekam na dalsze odcinki :bravo:

    24 lip 2017

  • franco/domestico

    @Lordvader Witam. Dziękuję za zainteresowanie i ocenę. Pozdrawiam

    25 lip 2017