"Boję się ... kiedy to zrozumiesz? " Cz.7

, , Jeśli chłopak jest w stanie uderzyć swoją dziewczynę
nie zasługuje na żadną a może zostać sam jedynie
mam dość sytuacji szuka jeśli nie umie panować nad sobą  
ma wysoki poziom agresji to może coś z nimi zrobią...
myślisz że kobiety z którymi kiedyś byłeś były łatwe  
zawróciłeś im w głowie więc pogódź się z tym faktem...
nie będziesz tym wszystkim dziewczynom serc kradł... "

Zasłoniłam się rękoma i zamknęłam oczy, ale na szczęście nie dostałam kolejnego ciosu. Tom wstał, podszedł do drzwi i otworzył je.  
-Czego kurwa !? - wydarł się. Ja zaczęłam płakać. Już miałam wszystkiego dosyć.
-Cześć braciszku! Co ty kurwa odpierdalasz? Kurwa wszędzie was słychać! Co wy robicie!?  
-Nic, a z resztą chuj cię to obchodzi.
-Dobra, dobra. Mam sprawę.. mogę wejść?
-Właź - powiedział Tom, a do pokoju wszedł Dominic. Wstałam potulnie i weszłam na łóżko. Nie przestawałam płakać. Czułam na sobie wzrok mężczyzn. Gdy się przykryłam kołdrą poczułam jak Tom siada obok mnie. Skuliłam się, nie mogłam opanować płaczu. -O co chodzi bracie?
-Mamy pewien problem z Igorem. Już od trzech dni nie oddaje nam kasy. - Powiedział Dominic, a mi się otworzyły szeroko oczy. Słysząc to imię zapaliła mi się w głowie lampka. Czy oni go znają? Czy to chodzi o mojego byłego? Usiadłam i spojrzałam na Toma i Dominica. Tom spojrzał na mnie i się uśmiechnął.  
-Co kochanie cię tak zainteresowało? Czyżby Igorek? Tak chodzi o niego. Nie musisz o tym myśleć. Przecież on ma cię w dupie. Rzucił cię. - Cholera! Cudownie, dosyć że ja mam problemy to jeszcze on je będzie miał.
-Zamknij się! A poza tym skąd wiesz, że był moim chłopakiem?
-Siedziałem z nim w poprawczaku, mówił mi dużo o tobie nawet jak jeszcze się nie znaliście tak dokładnie, a później jak wyszedł z tego bagna to kupował u mnie narkotyki.
-Nie wierze! On nie bierze narkotyków. Obiecał mi to.
-To uwierz kochanie. Brał, bierze i brać będzie. Tylko szkoda że kasy mu brakuje.
-Co wy chcecie mu zrobić !?
-To co zrobimy to już nie twój interes.
-Jesteście pojebani! Ja chcę wrócić do domu!
-Jacy jesteśmy!? - krzyknął na mnie Tom a ja się popłakałam.
-Przepraszam. Nie chciałam. - kurde to moje niekontrolowane napady wściekłości kiedyś źle się dla mnie skończą.
-Masz szczęście, że dzisiaj mnie nie będzie i jest tu Dominic, bo byłoby z tobą źle. - powiedział do mnie Tom, a ja już nic nie mówiąc położyłam się i przykryłam pod samą szyję kołdrą. Tak się rozpłakałam, że krztusiłam się własnymi łzami. Teraz jeszcze bałam się o swojego byłego chłopaka. Chociaż nie wiem dlaczego, bo to on sprawił, że cierpiałam. Tom zaczął się szykować. Czułam się niekomfortowo, gdyż Dominic cały czas na mnie patrzył. W tej chwili potrzebowałabym osoby której mogłabym się wyżalić, przytulić, wypłakać się w jej ramionach. Jest mi na prawdę ciężko. Boję się. Kto wie co on mi jeszcze zrobi?  
-Macie już wszystko zaplanowane? - zapytał Tom  
-Tak, ze spokojem.  
-Dobra... To możemy lecieć, a ty mała masz być grzeczna rozumiesz? Nie radzę ci odstawiać cyrków bo będzie z tobą źle. - powiedział Tom, a Dominic już stał przy drzwiach.
-I tak już jest źle. - powiedziałam szeptem, myślałam że tego nie usłyszy ale niestety usłyszał. Spojrzał na mnie groźnym wzrokiem i zaczął do mnie podchodzić. Zaczęłam panicznie płakać. Cała się trzęsłam, bałam się że mnie uderzy albo będzie chciał mnie zgwałcić. Usiadł na mnie okrakiem, odkrył mnie do pasa i pochylił się nade mną.
-Co ci tu nie pasuje? To jak cię traktuje? Czegoś ci brakuje? - zadał mi pytania ale nie odpowiedziałam na nie. Leżałam z odwróconym wzrokiem. -Rozumiem, że wszystko w porządku i nie masz żadnych życzeń. - spojrzał na mnie i uśmiechnął się, a później pochylił się nade mną i wpił się w moje usta. Ja nie odwzajemniłam jego pocałunku. -Oj grabisz sobie kochanie. Uwierz mi że jeszcze mogę mu powiedzieć, że nigdzie nie idę i załatwią tą sprawę sami, a ja dokończę to czego nie skończyłem z tobą... - po tych słowach po raz kolejny zatracił się w moich ustach. Tym razem oddałam się jego pocałunkowi, chociaż nie miałam na to najmniejszej ochoty. Gdy skończył mnie całować wstał, puścił mi oczko i wyszedł z pokoju zamykając mnie na klucz...


***
Przepraszam, że tak późno, ale nie dałam rady prędzej tego napisać. Kolejna część może będzie w tym tygodniu. Dziękuję za poprzednie komentarze :)  
Pozdrawiam :)

emilka38

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 867 słów i 4640 znaków, zaktualizowała 27 maj 2015.

3 komentarze

 
  • paTUU

    Boze! Wow.. czekam na nastepna.. niedna dziewczyna.. a Toma niech policja zlapie! >:(

    1 cze 2015

  • Paulaa

    Och, czekam na kolejną :) ;)

    28 maj 2015

  • tYnKa

    Cudowne <3

    27 maj 2015