"Boję się ... kiedy to zrozumiesz? " Cz.36

,,Polegać wciąż mogłam czy to w noc czy dzień
oddałam swoją duszę
Ofiarowałam serce, uwalniając pokusę
Nie wiem dokąd ja powinnam iść
Ustalam nowy kurs, zaczynam inną być
Przez Ciebie, już,przez ciebie nic nie wiem
Nic nie wiem, nic nie wiem, przez Ciebie..
O wspólnych porankach, pocałunkach po nocach
Ucieczkach w dzikie miejsca tuż po zachodzie słońca,,

No to dzisiaj ten chory dzień. Impera. Ciekawe kto wpadł na ten beznadziejny pomysł. Edward nam o tym powiedział, ale czy to on był pomysłodawcą? Leżałam sobie próbując wybudzić się do końca. Oczy mnie bolały od słońca, które przedzierało się przez Jeszcze spał. Wyglądał tak słodko.  Patrząc na niego wspominałam sobie w myślach wszystko co się nam przytrafiło. Te dobre i złe chwile. Trochę tego było. Po dłuższej chwili postanowiłam wygramolić się z łóżka i zrobić coś do jedzenia. Podeszłam do szafki Toma i wyciągnęłam z niej jego bluzkę. Założyłam ją i widząc się w odbiciu lusterka uśmiechnęłam się sama do siebie. Wyglądałam jak w za dużej o co najmniej 5 rozmiarów sukience. Po prostu worek, ale Tomowi pasowało to idealnie. Po cichu wygrzebałam się z pokoju i zamknęłam drzwi tak, żeby nie było słychać. Zeszłam do kuchni uprzednio upewniając się, że nikogo w niej nie ma. Włączyłam sobie telewizję na poranne wiadomości i zajrzałam do lodówki zastanawiając się co mam zrobić do jedzenia. Ze składników, który tam były mogłam zrobić naleśniki z małymi dodatkami. Umieściłam wszystkie składniki w misce i wymieszałam. Później dość dużo czasu zajęło mi znalezienie patelni, ale na szczęście znalazłam. Wstawiłam na palnik i zaczęłam smażyć naleśniki. Pierwszy jak zwykle mi nie wyszedł, ale reszta już poszła jak spłatka. Później ubiłam śmietanę i pokroiłam owoce. Ślinka mi ciekła na sam widok. Ułożyłam wszystko na stole w kuchni i już chciałam iść po Toma, kiedy nagle w telewizji zauważyłam moje imię i nazwisko. A pod spodem napis w rance:
,, Córeczko prosimy cię odezwij się. Tęsknimy za tobą. Dlaczego tak zniknęłaś? Wiemy, że nie byliśmy dla ciebie najlepszymi rodzicami, ale to nie powód, żeby uciekać. Nie chcemy mieć smutnych myśli, ale nie ma cię już tyle czasu. Daj chociaż znak, że wszystko w porządku.,,-wypowiadali się rodzice Nicole. Jeśli ktoś widział lub wie gdzie przebywa Nicole prosimy o kontakt z policją.
Teraz im się przypomniało, że istnieje? Przecież tyle czasu już minęło. Po moim policzku poleciała łza. Nagle poczułam, że ktoś mnie złapał od tyłu. Czułam, że to Tom. Odwrócił mnie i pocałował tam, gdzie spływała mi łza.  
-Co się stało żabciu? - zapytał trzymając jedną ręką mój podbródek.
-Nic. - chciałam odejść, ale zatrzymał mnie.
-Przecież widzę, że coś jest nie tak.  
-Moim rodzicom się przypomniało, że mają córkę. - powiedziałam z lekką nutką złości.  
-Nikomu cię nie oddam. Słyszysz? Nikomu. - powiedział i mnie przytulił.
-Ale oni mnie szukają. Prędzej czy później będę musiała wrócić do domu. Tylko dlaczego teraz dopiero im zaczęło zależeć. Przecież widzieli mnie w szpitalu. Szkoda, że tego nie pamiętam. Nie chcę tam wracać. Ale też nie chce żeby się martwili. Będę mogła do nich zadzwonić, że żyję i że mają mnie nie szukać?  
-Skarbie to nie jest takie łatwe. Jeśli zadzwonisz, to policja jest wstanie nas namierzyć. Bezpieczniej będzie wysłać list. Ale do domu dowiezie go jakiś mój znajomy, żeby nie dowiedzieli się z jakiej poczty był wysyłamy. Dam ci kartkę i długopis i będziesz mogła napisać. Zgadzasz się na to?  
-Ale ja nie umiem pisać listów.  
-Napiszesz tak jak potrafisz i to co ci dyktuje serce. - powiedział i pocałował mnie w czoło.
-Dobrze.  
-A co tu takie zapachy ładne? - zapytał z wielkim uśmiechem.  
-Zrobiłam nam śniadanie. - powiedziałam bez wyrazu emocji.  
-Ale to pysznie wygląda.  
-Mhm. - powiedziałam bez przekonania.
-Ale już nie smutamy myszko.  
-Nie mogę.
-To podnieś nogę i powiedz mogę. - powiedział i zaczął mnie łaskotać. Zaczęłam się śmiać.
-Dobra, Tom już dosyć. Idziemy jeść bo jestem głodna.
-Ooo i od razu lepiej. - powiedział i usiedliśmy blisko siebie. Tom nalał do szklanek soku pomarańczowego i zaczęliśmy jeść. Po raz pierwszy tak bardzo smakowały mi naleśniki. Na palcach miałam trochę śmietany. Tom złapał mnie za rękę i dosłownie wylizał moje palce. To było fajne. Posprzątaliśmy po sobie i poszliśmy do pokoju. Tom położył mi na stole długopis i kartkę.  -Jak będziesz chciała to możesz napisać. Nie musisz od razu. Nigdzie się nie spieszy.  
-ok. Dziękuję.  
-To dzisiaj impreza na dole.  
-Nom.  
-Coś mało przekonująca dzisiaj jesteś.  
-Nie mam dzisiaj humoru.  
-Ale rano jak wstałaś to było inaczej. A właśnie, ładnie wyglądasz w mojej bluzce. - powiedział i zaczął się śmiać.  
-Ejjj, to nie jest śmieszne.- Zaczęłam się z nim droczyć.  
-A właśnie, że jest skarbie.  
-Bo zaraz to ściągnę.  
-Tym lepiej dla mnie. Będę mógł oglądać twoje piękne ciało.
-Spadaj! Na pieszczoty trzeba sobie zasłużyć. - powiedziałam śmiejąc się.
-A ja sobie nie zasłużyłem? - zapytał mnie robiąc minkę smutnego pieska.  
-Nie. - powiedziałam idąc do łazienki, a Tom szybko ruszył za mną. Kurde, czemu on jest taki szybki? Złapał mnie w pasie.
-A ty gdzie? - zapytał ze spojrzeniem urwisa.
-Idę wziąć prysznic. A co?  
-A to, że idę z tobą.  
-No nie wiem. - powiedziałam, a Tom wciągnął mnie do łazienki i szybko ściągnął ze mnie ubrani, a później swój. Weszliśmy pod prysznic. Oczywiście nie mogłam się sama umyć, bo on to zrobił za mnie. Prysznic nie zajął naz dużo czasu. Po dosłownie piętnastu minutach byliśmy już w pokoju. Ubrani i zadowoleni.  
-W szafie masz jakąś sukienkę. Możesz którąś założyć. Bo około 17:00 będziemy musieli iść na dół.
-Sugerujesz, że aż tyle czasu na to potrzebuję?  
-Nie, nie o to mi chodziło.
-Tłumaczy się zawsze winny. To miałeś na myśli.  
-Może trochę, ale jakoś szybko mi to przeszło. Znam cię i wiem, że na uszykowanie wystarczy ci dziesięć minut.
-No od razu lepiej. - powiedziałam, a resztę dnia spędziliśmy na oglądaniu telewizji. Chwilę przed 17:00 zaczęliśmy się szykować.
-Ale pięknie wyglądasz w tej sukience.
-Nieprawda. Nie podobają mi się sukienki.
-Dobra, już nie marudź. - powiedział i pocałował mnie. Było słychać z dołu różne męskie głosy. W końcu Tom zabrał mnie za rękę i zeszliśmy na dół. Zaczęli się wszyscy witać. Później piwa poszły w ruch. Gwar i hałas to było ostatnia rzecz jaka mi dzisiaj przeszkadzała. Mgła od dymu papierosów była tak gęsta, że nie szło oddychać. O dziwo oprócz kilku kolesi którzy do mnie startowali nie było nic co mogło mnie zmartwić. Na szczęście Tom był cały czas przy mnie. Impreza skończyła się około trzeciej w nocy. Wyczerpani poszliśmy do swojego pokoju i padliśmy na łóżko. Po dwóch minutach już spaliśmy jak niedźwiedzie, które zapadły w sen zimowy.

***
KarolaJ - Nic nie wiem
Proszę i dziękuję za cierpliwość:*
Następną postaram się dodać prędzej, ale nie obiecuję.
Jak tam spędzacie 6 grudnia? Mikołajki :)

Dla wszystkich czytających :
Mikołaj o Tobie wie,
lecz nie może spotkać Cię,
dlatego tylko życzenia śle:
dużo zdrówka, cierpliwości,
dużo kasy i miłości.
Myślę, że życzenia te
absolutnie zaspokoją cię:)
Wesołego Mikołaja

ɕҨɕҨɕҨɕҨɕҨ DOBRY WIECZÓR ɕҨɕҨɕҨ
ɕҨ-----------------_.-"""-.
ɕҨ --------------_/_______-`.
ɕҨ ------------/--________---
ɕҨ ------------/---,-.----,-.--/--
ɕҨ ------------()->=-----=<-()`|-|
ɕҨ ----------,-----(.--(_)--.)`-.`(_)
ɕҨ --------,'------/.-'\_/`-.-----`.
ɕҨ -------/------/----`--'----------
ɕҨ -----,'-------------------/--------`.
ɕҨ ----/--------_-`.-------,'--_-------
ɕҨ ---/-------_/----`-._.-'----\_-------
ɕҨ --/______|--------|O------|______
ɕҨ -{_______}_____|_____{______}
ɕҨ -,'---_-(_____[|_=]______)/-_---`.
ɕҨ /------/-`'----------------------`'-------
ɕҨ `---'--|__________________|---`---'
ɕҨ ---------|_____|_____|____|
ɕҨ ---------|__|_____|____|___|
ɕҨ ---------|_____|_____|____|
_(Õ)___(Õ)___(Õ)___(Õ)___(Õ)___(Õ)_

emilka38

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1509 słów i 8493 znaków.

9 komentarzy

 
  • Alanadia

    Ja natomiast czytam twoje opowiadanie od początku i mi się podoba ... Dla osób które nie wiedzą jest takie cos jak ,,syndrom stokcholna,, zapraszam do wujka google. Jest to możliwe że ofiara zakochuje się w oprawcy ... Pozdrawiam autorkę tego cudownego opowiadani... Dziękuje za życzenia i nawzajem :*

    8 gru 2015

  • emilka38

    @Alanadia Dziękuję:)

    9 gru 2015

  • Nk

    Nie zrozum mnie źle, ale to opowiadanie jest bardzo przeciętne.  To jest po prostu niemożliwe, żeby zgwałcona i pobita dziewczyna zakochała się w swoim oprawcy. Przeczytałam wszystkie części , ale to nie była przyjemność. Nie chce Cie wkurzyć czy coś takiego, ale po prostu to jest idiotyczne.

    8 gru 2015

  • ...

    @Nk bo może syndrom sztokholmski?;p

    10 gru 2015

  • ~Marta~

    Bardzo fajnie opowiadanie,ale ja tego nie pojmuje jak ona moze tak to normalnie znosić,byla zgwalcona ale kocha tego czlowieka ktory jej to zrobił to jest takie chore...juz bym wolala gdyby spotkala kogos na swojej drodze kto pomoze jej z tego wyjsc nw ale po prostu nie ogarniam

    7 gru 2015

  • ...

    @~Marta~ bo może syndrom sztokholmski?;p

    10 gru 2015

  • Olciiak

    Kiedy następny?

    6 gru 2015

  • Misiaa14

    Oh cudowne jak zawsze *-*

    6 gru 2015

  • claire

    Część wspaniała :) I Mikołaj jaki fajny  :rotfl:

    5 gru 2015

  • Tosia12283

    Pięknie ;)

    5 gru 2015

  • malinowa15

    Cudo dzeki za życzenia i nawzajem  :kiss:

    5 gru 2015

  • emilka38

    @malinowa15 dziękuje :*

    8 gru 2015

  • mag12e

    Cudne ! <3 oki. Dziękuję i nawzajem za życzenia :*

    5 gru 2015

  • emilka38

    @mag12e  również dziękuje :*

    8 gru 2015