"Boję się ... kiedy to zrozumiesz? " Cz.33

,,Przepraszam że się zmieniłem, że ciebie skarbie raniłem
Przepraszam że się nie zmieniam, chociaż wszystko zrozumiałem
Przez ten zajechany świat, bezdusznym typem się stałem
Zamiast serca zimny głaz, zamiast duszy wielka pustka
Za to że nie daję ciepła, za to że nie dajesz rady
Za to że nie umiem kochać, bo już nie jestem człowiekiem
Ze mną być wcale nie warto, tak będzie dla was najlepiej
Przepraszam za wszystkie krzywdy, które przeze mnie się stały
Przepraszam bo ja nie chciałem, laski na mnie się poznały
On miły żeby zdobyć, potem oleje, porzuci
Sam siedzi patrząc na świat, szarości wokół jest gęsto
Przepraszam że byłem chamem, bzdury gadałem kolegom
Na prawdę chciałbym się zmienić, ale nikt mi nie pomoże
Przepraszam że ranie serca, przepraszam to ja morderca
Przepraszam że wam nie wkręcam, że doprowadzam cię w ten stan
Przepraszam wszystkich wokoło, lecz nigdy nie stracę honoru
nigdy sobie nie wybaczę... ,,

W nocy miałam znowu koszmary. Obudziłam się w nocy cała roztrzęsiona. Wszędzie było ciemno. Po chwili zorientowałam się, że nie jestem sama w pokoju. Obok mnie spał Tom. Wstałam zapalając światło. Tom był pijany. Było czuć od niego alkohol. Zainteresował mnie ślad na jego ręce. Było widać jakby wstrzykiwał sobie narkotyki. Już teraz się domyślam czemu ostatnio tak się zachował. Na pewno nie był sobą. Ale dlaczego zaczyna ćpać? Przecież to niczemu dobremu nie wróży. Nie chciałam teraz o tym rozmyślać. Wzięłam kołdrę, bo jemu i tak nie była potrzebna, gdyż leżał w ubraniu. Zgasiłam światło i położyłam się na podłodze. Nie chciałam z nim leżeć. Nie wiadomo co później zrobi. Leżałam tak dłuższą chwilę, nie było za wygodnie, ale jakimś cudem udało mi się zasnąć.
Obudziłam się rano. Ku mojemu zdziwieniu byłam na łóżku. Sama raczej nie przeszłam. Nigdzie nie widziałam Toma.Nawet dobrze. Nie chciałam go widzieć po tym co mi zrobił. Wszystko mnie bolało. Przykryłam się bardziej kołdrą, bo było dosyć zimno. Myślałam nad tym, aby jeszcze trochę pospać, ale zrezygnowałam z tego pomysłu słysząc czyjeś kroki na schodach. Nagle klamka drzwi się poruszyła, a do pokoju wszedł Tom ze szklanką wody. Wyglądał jak zombie. Szybko odwróciłam od niego wzrok. On usiadł na krześle i oparł głowę na rękach.  
-Chcesz coś do jedzenia? - zapytał mnie nawet nie podnosząc głowy.
-Nie. - odpowiedziałam, a on wstał z krzesła i ruszył w moją stronę. Chciałam zgrywać ważniaka, ale nie udało mi się. Jak tylko się zbliżył do łóżka, ja wyskoczyłam z niego jak poparzona. Tom się lekko zdziwił.
-Co się stało? - wstał z łóżka i zaczął iść w moją stronę.  
-Zostaw mnie! Nie zbliżaj się!  
-Ale dlaczego? Co ja ci zrobiłem?  
-Przypomnij sobie, jak nie pamiętasz! - podszedł do mnie jeszcze bliżej, co mi się nie podobało.
-Proszę, nie podchodź do mnie. - Tom zatrzymał się. Spojrzał na mnie i zrobił zdziwioną minę.  
-Nie rozumiem o co ci chodzi.
-To się domyśl! - oparłam się o ścianę i zjechałam po niej na podłogę. Po moich policzkach poleciały łzy. Tom niepewnie podszedł do mnie i usiadł obok. Gdy podniósł rękę by poprawić moje niefortunnie ułożone włosy odepchnęłam go od siebie. Nie dał za wygraną i przytulił się do mnie. -Tom! Odejdź! Nie rozumiesz, że masz mnie zostawić?! Nie chcę cię znać! Lepiej by było jak byś mnie zabił, albo zakopał żywcem w lesie! - zaczęłam się szarpać, ale nie puścił mnie.
-Czy ty zgłupiałaś? Nigdy w życiu bym ci czegoś takiego nie zrobił.
-Już bym wolała to niż to co wczoraj zrobiłeś! Nie chce cię znać! Rozumiesz?  
-No właśnie nie rozumiem.
-To sobie przypomnij co mi zrobiłeś... jak uciekałam przed tobą... Jak prosiłam na łóżku... jak zakluczyłeś mi drzwi... Coś jeszcze ci przypomnieć?! Nie dotykaj mnie. - Tom zmarszczył czoło jakby zaczął coś sobie przypominać. Po chwili spojrzał na mnie. Bałam się go. Wstał i podszedł do drzwi. Nagle wziął zamach i uderzył w nie pięścią. Podskoczyłam ze strachu.  
-Kurwa! Ale ze mnie debil. Nie chciałem tego zrobić, uwierz mi... Nie panowałem nad sobą. - po raz kolejny uderzył pięścią w drzwi, ale tym razem zrobił w nich dziurę. przy okazji raniąc sobie rękę. Wstałam odsuwając się trochę dalej. Bałam się, że zaraz na mnie wystartuje. Ale i tak do mnie podszedł do mnie i uklęknął przede mną łapiąc mnie za ręce. Moje serce waliło jak młot, a ciało drżało. -Przepraszam myszko. Nie chciałem, byłem naćpany, Ale to był błąd, że wziąłem to świństwo. - Spojrzałam na jego zakrwawioną rękę. Ale nie odezwałam się do niego, ani nie spojrzałam mu w oczy, tylko zabrałam swoją rękę z pod jego ręki. -Przepraszam. - wstał i poszedł na łóżko. usiadł na nim zaciskając szczękę. Byłam ciekawa o czym teraz myśli. Po dłuższej sama nie mogłam patrzeć na jego rękę. Krew kapała na podłogę. Wstałam z podłogi i poszłam do łazienki. Wzięłam  z szafeczki apteczkę i poszłam do Toma. Dość niepewnie, ale jednak podeszłam. Mimo tego co zrobił i tak mi było go żal. Usiadłam naprzeciwko niego i wyciągnęłam z apteczki wodę, żeby odkazić ranę. Złapałam jego rękę upewniając się, że nie będzie stawiał sprzeciwu. Nawet nie patrzyłam na jego twarz. Zaczęłam zawijać jego rękę bandażem, a on zaczął mówić:
-Nie zasłużyłem sobie na ciebie. Nie potrafię cię godnie traktować, za każdym razem coś idzie nie tak. Nie jestem przyzwyczajony do normalnego życia. Wyrządzanie krzywdy innym sprawia mi przyjemność, ale w twoim przypadku jest inaczej. Gdybym nie ćpał nie zrobiłbym tego. Uwierz mi. Przepraszam. Zasługujesz sobie na kogoś lepszego, kogoś kto cię będzie kochał, a nie ranił. Kogoś przy kim będziesz czuła się bezpiecznie. Ze mną niestety tak nie masz... -przerwał na chwilę i założył mi włosy za ucho, a po chwili zapytał: -Mocną krzywdę ci wyrządziłem? Boli cię coś? Potrzebujesz czegoś?
-Trochę boli, ale nic mi nie będzie...Ja właśnie ciebie potrzebuję...Twojej obecności, twojego ciepła. Ty jesteś tylko taki po zażyciu narkotyków. Z nikim innym nie będę szczęśliwa. Chociaż boję się ciebie, to nie wyobrażam sobie bycia z kimś innym. To jest moje życie. Tu, obok ciebie. - Tom spojrzał na mnie i podniósł mnie z podłogi sadzając mnie sobie na kolanach. Bałam się go, ale starałam się tego nie pokazywać. Chodź dosłownie przed chwilą byłam na niego tak zła, że nie chciałam go znać, to nie potrafię tak trwać w tej złości do niego.  
-Przepraszam. - Powiedział po raz kolejny i przytulił mnie do siebie. Niepewnie odwzajemniłam jego uścisk. -I nie gadaj mi takich głupot, że mam cię zabić lub jakiekolwiek inne rzeczy. Wybij to sobie z głowy.  
-Ok.
-I dziękuję za opatrzenie ręki. Sam bym tego tak starannie nie zrobił. - położył mnie na łóżku i sam położył się obok. -Już niedługo wrócimy do domu.  
-Ok.
-Coś małomówna się zrobiłaś.
-Nie mam o czym rozmawiać.
-Mam nadzieję, że dzisiaj nie pójdziesz na podłogę spać. - powiedział i uśmiechnął się.  
-Raczej ty będziesz spał na podłodze.  
-Już wolę takie wyjście. A też mnie przeniesiesz na łóżko?  
-Nie.  
-O ty małpo. - Powiedział i zaczął mnie łaskotać, a reszta dnia minęła spokojnie.


***
Kolejna część jest a tekst piosenki to ,,Ziarecki - Przepraszam,,.
Dziękuję za komentarze i zachęcam do kolejnych :*
A kolejną część napiszę jak znajdę czas i wenę.
(Dla Ciebie Misiaczku :* )
Pozdrawiam:*

emilka38

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1425 słów i 7698 znaków.

7 komentarzy

 
  • sps

    kiedy następna ?

    16 lis 2015

  • mag12e

    a co on j ej zrobil ? xD

    14 lis 2015

  • nacpanapowietrzem

    Niesamowite <3 Życzę weny :)

    11 lis 2015

  • Misiaa14

    Ohhh  cudowneeee jak zawsze :**

    10 lis 2015

  • DemonicEagle

    Fajny rozdział

    10 lis 2015

  • Tosia12283

    Przepięknie ;) kiedy kolejna?

    9 lis 2015

  • OlaUnicorn

    Super  :rotfl:

    9 lis 2015