"Boję się ... kiedy to zrozumiesz? " Cz.62

,,A że jestem pasjonatem tych miłosnych tekstów,
  to postaram się narzucić to co leży mi na sercu,
  bo opowieść inna całkiem niż u Lalki,
  moja nadal trwa i muszę o nią walczyć.
  Problem mamy taki, że jesteśmy tak daleko,
  tylko mi to nie przeszkadza, popatrz tam na niebo,
  widzisz tą gwiazdkę, którą kiedyś Tobie dałem?
  Od tamtej chwili wszystko wydaje się wspaniałe.
  W miłości nikt nie pokona mnie,
  przy Twoim boku spędzać uwielbiam każdy dzień.
  Kocham Twoje włosy, oczy, usta no i humor,
  bez tego wszystkiego byłbym zabłąkaną duszą.
  Może czasem zachowanie moje nie jest zbyt normalne,
  ale taka prawda tylko Kocham Ciebie Skarbie!
  Mimo wszystkich moich wad proszę zostań ze mną,
  a nie będziesz żałować, obiecuje, na pewno!
  Piszę ten tekst teraz, bo jestem pewien,
  że ze wszystkich tu ja chcę Tylko Ciebie!
  Umacniam się w tym z każdą kolejną dobą,
  że do końca życia chcę być właśnie z Tobą!
  Chcę byś była obok, nic mi więcej nie potrzeba,
  bo gdy jesteś obok czuje, że mogę dotknąć nieba.
  Wiem, że mogę więcej to Ty dajesz mi siłę,
  jesteś spełnieniem tego o czym zawsze marzyłem!
  Czym na Ciebie zasłużyłem? Naprawdę nie wiem.
  znów to powtórzę 'JA CHCĘ TYLKO CIEBIE'.
  Tylko Ty dajesz mi tyle wiary i radości,
  bym olał przeciwności i zaufał miłości.
  Więc posłuchaj mnie teraz i zaufaj moim słowom,
  że najpiękniejsze są chwile te spędzone z Tobą.
  Kocham każdy Twój gest,
  Kocham patrzeć jak się śmiejesz
  i wiesz co? Mój świat bez Ciebie nie istnieje!
  Chcę Cię mieć zawsze blisko mnie,
  bo z Tobą chcę być na dobre i na złe.
  Chcę Cię poznawać z każdym nowym dniem,
  chce byś był każdym najmilszym snem.
  Chcę Tylko Ciebie! (Tylko Ciebie Skarbie!)
  Dla Ciebie mogę walczyć! (Rozwalić całą armię!)
  Chcę Tylko Ciebie! (Jesteś moim ideałem!)
  Wiesz nikogo tak bardzo jeszcze nie Kochałem!,,


Tom po otarciu tej przeklętej walizki tylko spojrzał na mnie. Mnie naprawdę zamurowało. Co to miało znaczyć? Czemu dopiero teraz mi to pokazuje. Zabawki erotyczne? Przecież to nie mój styl. Nie chcę się w to bawić. A co jeśli mu odmówię, a on mnie zostawi? I ile kobiet już na to namówił?
-Tom, ja nie wiem co mam powiedzieć.  
-Nie musisz nic mówić.  
-Co zrobisz, gdy odmówię ci używania tego wszystkiego na mnie?  
-Uszanuję twoją decyzję. To jest tylko dla mnie dodatkowa przyjemność, choć miałem różne fantazje związane z tobą i tymi przedmiotami.  
-Tom, ja nie chcę tego słuchać. Ile kobiet przede mną tego używało?  
-Nie miałem żadnej kobiety, której to pokazałem. Te przedmioty mam już bardzo długo i postanowiłem, że pokaże je dopiero tej kobiecie, której będę mógł mówić wszystko. A właśnie ty nią jesteś.
-Tom, ja muszę to wszystko przemyśleć. To jest trochę za wiele jak dla mnie. Nie zgadzam się teraz na tego typu zabawy z tobą. Przerosło, mnie to lekko. Coś ostatnio wspominałeś o wyrządzaniu bólu...Powiedz mi o co tak naprawdę ci chodziło. Bo już mam taki mętlik, że sama się w tym pogubiłam.  
-To w sumie nie jest wyrządzanie bólu.  
-Jak widzę przedmioty w tej walizce to wydaje mi się, że to musi boleć.  
-To jest naprawdę przyjemne. Nie uderzyłbym cię tak mocno, że zaczęłabyś płakać. Bo to już by było naruszenie wszelkich zasad. Jeśli kiedyś będziesz chciała mogę ci pokazać.  
-Od kiedy masz takie dziwne fantazje?  
-Odkąd nie żyje moja siostra. Musiałem zacząć myśleć o czymś innym. Mam nadzieję, że  ciętym nie wystraszyłem.  
-Szczerze to mnie przeraziłeś. Jesteśmy razem tyle czasu, a ja o tym nie wiedziałam. Od dzisiaj żadnych tajemnic.  
-Kochanie, nie chciałem ci tym zaprzątać głowy. Miałaś tyle obowiązków, że jak na ciebie patrzyłem to naprawdę nie wiedziałem w czym ci pomóc więc wolałem siedzieć w pokoju i przypilnować dzieci.
-Ale to nie miało by znaczenia. Właściwie to więcej myślałam o tym co się z tobą dzieje. Bo w dzień było wszystko dobrze, a jak doszło co do czego, mam tu na myśli noc stawałeś się zupełnie innym człowiekiem i tak naprawdę, to nie wiedziałam dlaczego, a ty nigdy nie chciałeś mi nic mówić.  
-Ale to już chyba teraz nie ma znaczenia. Już wszystko wiesz. A co o tym wszystkim sądzisz?  
-Wiesz co dzisiaj uważam to za absurd. Ja muszę się przespać i poukładać sobie to w głowie. Teraz nie jestem w stanie trzeźwo myśleć. Weź to lepiej schowaj bo dzieciaki rano przyjdą i będzie dopiero problem. - powiedziałam, a Tom wstał z łóżka i poszedł schować walizkę za szafkę. Po chwili był już koło mnie. Nocne igraszki już nam minęły. Po prostu się do mnie przytulił. Chyba zdawał sobie z tego sprawę, że muszę przetrawić jego wyznanie. Tom zasnął dosłownie po pięciu minutach, a ja jeszcze chyba z cztery razy wstawałam i patrzyłam czy dzieci śpią. Jakoś ciężko mi było przyswoić to sobie. Coś mnie kusiło, żeby jeszcze raz zobaczyć co jest w tej walizce. Sprawdziłam tym razem, czy Tom śpi i podeszłam do szafki i wyciągnęłam tą walizkę. Po cichu ją otwarłam. Jeszcze raz wszystko zaczęłam analizować. I w sumie nieświadomie zaczęłam gadać szeptem do siebie.
-I co on tu ma, hmmm... Jakieś metalowe klamerki. To chyba dałabym radę, ale gdzie on będzie chciał to przypinać? Jakieś dziwne kulki. To już na pewno odpada. Nie wiem co to jest, ale już mi się nie podobają. A to? To jest chyba jakiś pasek. Ale też ma mnóstwo takich metalowych malutkich kuleczek. Przecież to będzie bolało jak mnie tym uderzy, a on stwierdził, że to nie boli. kłamczuch. Co tam jeszcze jest? Może jeszcze odepnę tę sukienkę. Hmmm. Kajdanki z futerkiem. To chyba bym dała radę. Są mięciutkie i przyjemne. Ooo, a to piórko? Po co mu piórko? A może lepiej żebym nie wiedziała. Co to za patyk? Jaką dziwną końcówkę ma. Taki mały prostokącik i to ze skóry i ten czerwony sznur. Nie wiem po co to.  
-Po to żeby przywiązać kobietę i tym patykiem z prostokątną końcówką zwanym szpicrutą sprawić dużo przyjemności a już na pewno nie bólu.  
-Boże, Tom ty nie śpisz? - zapytałam przerażona. Nie wiedziałam co mam powiedzieć. Trochę głupio to wyszło. Myślałam, że on śpi i mogę sobie dokładnie przeanalizować co on tam ma. A teraz strach i wstyd mnie sparaliżował.  
-Nie śpię kochanie. - powiedział i podszedł do mnie siadając za mną. Objął mnie i pomału zaczął pakować to co wyciągnęłam. To było trochę przytłaczające. -Co cię najbardziej  tym wszystkim zaciekawiło?  
-Nic. długo już nie śpisz?  
-Wcale nie spałem kochanie.  
-Tom, dlaczego udawałeś?  
-Bo wiedziałem, że ta walizka cię zaciekawi i tyle razy wychodziłaś z łóżka, że ciężko byłoby zasnąć.  
-Przepraszam, nie chciałam.  
-Nic nie szkodzi. A dowiem się co cię najbardziej zaciekawiło?  
-Tu nic nie jest ciekawe. Wszystko co się tu znajduje przy użyciu musi boleć.  
-Nic nie boli jak wie się jak tego używać.
-Na pewno boli i nic tu nie jest ciekawe.  
-Na pewno coś znalazłaś. Nie słyszałem wszystkiego bo tak cicho mówiłaś, że nawet myszki bardziej słychać.  
-Po co ci to piórko?  
-Tak jak już wcześniej mówiłem to wszystko to przedmioty do sprawiania przyjemności. Zobacz tylko. - wziął do ręki piórko i wyciągnął moją rękę do boku i zaczął jeździć po niej piórkiem. Później na kark. Nogi. To było naprawdę przyjemne. Ale po chwili przerwał. Jest coś jeszcze co cię interesuje?  
-Po co jest ten patyk? - pokazałam mu na przedmiot który tak jakoś dziwnie nazwał.  
-To jest szpicruta.  
-Co tym się robi?  
-Lekko uderza w różne części ciała. Ale zapewniam ci, że to nie boli. Ani trochę. Wystaw dłoń na bok, to ci pokaże.  
-Nie chcę.  
-Nie ufasz mi? Obiecuję ci, że to nie boli. Wystaw łapką. - wystawiłam doń na bok, a on lekko smagnął mi tym po dłoni. Zaskoczyłam się, bo na prawdę nie bolało. To było dość dziwne, ale przyjemne uczucie. -I co ? Bolało?
-Nie bolało.
-No widzisz. I tak jest z każdym przedmiotem z tej walizki. Ból i strach siedzi tylko w głowie. Więc nie daj mu sobą dyrygować. Coś jeszcze chcesz spróbować? Jakieś jeszcze pytania?  
-Nie już chyba nie. Powiedziałam, a on zaczął pakować to co jeszcze zostało.
-Po co ci lina?  
-Żeby cię związać.  
-A jak się nie zgodzę?  
-No to nie będę. To po prostu sprawi, że doznanie przyjemności zachowania, które zawsze masz będą sprawiały ci małe trudności.  
-Ale jakie zachowania?  
-No na przykład będąc związana nie będziesz mogła mnie przytulać.  
-Ok. Już rozumiem.  
-A tak w ogóle przegrałaś zakład.  
-Wiem wiszę ci tygodniowy zestaw masaży.
-Żartowałem. Teraz po tym, że chciałaś chociaż podjąć tą rozmowę o tych zabawkach z czarnej walizki anuluje zakład.  
-Czemu mi prędzej o tym nie powiedziałeś?  
-Nie wiedziałem jak do tego podejść. Bałem się, że uznasz mnie za debila czy nie wiem kogo jeszcze i nie będziesz umiała mi ufać. A to by było dla mnie ciężkie. - powiedział i zapakował wszystko do walizki. Odłożył ją za szafkę, tam gdzie było jej miejsce i podszedł do mnie. Wziął mnie na ręce i zaprowadził mnie do łóżka. Położyliśmy się i Tom przykrył nas kołdrą, po czym oboje przytuleni w siebie po prostu zasnęliśmy jak małe dzieci. Rano poczułam jak ktoś wdrapuje nam się na łóżko. Początkowo myślałam, że to Emily, ale od jej ciężaru łóżko by się bardziej poruszyło. Otwarłam oczy, a przy łóżku stał Damianek. Wzięłam do do łóżka, ale najbardziej mnie rozbawiło to, że po drugiej stanie łóżka stała Wiki i próbowała obudzić Toma. Chciałam ja jej pomóc wejść na łóżko, ale ona się uparła, że tata, a nie mogłam go dobudzić. Dyskretnie, żeby dzieci nie widziały włożyłam rękę pod kołdrę. Odszukałam jego zgrabnego tyłeczka i najzwyczajniej w świecie go uszczypnęłam. Od razu otwarł oczy i pierwsze co zrobił, to wziął Wiki na ręce pocałował ją i położył obok siebie na łóżku. To naprawdę słodko wyglądało. Taki kochający tatuś. Oczywiście to był błąd żeby położyć dzieciaki obok siebie, bo już po chwili zaczęli się sprzeczać, bo było za małe łóżko. A łóżko kupiliśmy największe jakie było możliwe. No ale to są dzieci. Nie wiem dlaczego, ale zaczynam zauważać u nich chęć rywalizacji. Jedno pokazuje, że jest silniejsze od drugiego. A to naprawdę nieraz doprowadza do szału. Teraz jak już coraz więcej mówią to zaczynają się jazdy. Nagle Wiki się odzywa przerywając mi moje rozmyślenia.  
-Mamuś bzusek mnie boli.  
-Poczekaj chwilkę. Pójdę po syropek. - urok posiadania dzieci. Jak już ci wejdzie do łóżka to możesz być pewna, że zaraz robi coś, żeby być w łóżku tylko z tatusiem. Najgorsze jest to, że syropek nam się kończy. Oczywiście syropek to tylko witaminki, bo za każdym razem jak wypiła witaminki to po minucie już ją brzuszek nie bolał. Wróciłam do pokoju, żeby dać jej lekarstwo, a dzieciaki już szalały na łóżku wraz z Tomem. I tak właśnie za każdym razem wygląda jej bolący brzuszek. -A tu co się dzieje? Czy kogoś tu czasami nie bolał brzuszek?  
-Juś nie bo tatuś dał buzi w bzusek i nie boli juś. - odezwała się zadowolona Wiki. Z niej wyrośnie mały krętacz.  
-A kto teraz wypije syropek?  
-Ja, ale tatuś da. - powiedział Wiki. Tom ma coś w sobie co przyciąga ją do niego jak magnez. W sumie taki tatuś to książę. Do mnie przybiegł Damianek i złapał mnie za rękę ciągnąc w stronę łóżka. Podałam Tomowi lekarstwo, które podał tej małej krętaczce. Wypiła i położyła się na łóżku podnosząc bluzkę, żeby jej pomasował brzuszek. A Damianek się przytulił do mnie i od razu była sprzeczna reakcja Wiki, żebym to ją przytuliła. Są po prostu o siebie zazdrośni. Toma zawsze bawiły takie sytuacje, ale ja się bałam, że jak dorosną to sobie krzywdę zrobią przez tą zazdrość. Tom po jakimś czasie włączył telewizję szukając bajek. Co prawda nie miał za dużego wyboru, bo jeszcze nawet nie było siódmej rana. Ale znalazł jakąś bajkę i w końcu znaleźliśmy chwilę spokoju. Ale patrząc na nich to cieszyłam się, że mają takiego ojca i pragną z nim aktywnie spędzać czas. A Tom żadnego z nich nie wyróżnia szczególnie, tylko traktuje ich jednakowo. Leżeliśmy tak dobre trzy godziny. Ale niestety kiedyś trzeba było wstać, zrobić śniadanie, wyprowadzić Emily, przejść się na spacer, iść na grób siostry Toma. Dzisiaj jeszcze dużo przed nami. Wstałam z łóżka i uszykowałam wszystkie potrzebne ubrania i rzuciłam je na łóżko. Oczywiście Tom musiał mi je odrzucić i tak się zrobiła bitwa ubraniowa. Ale trzeba było się ogarnąć, bo nigdy z domu byśmy nie wyszli. Zostawiłam Toma z porozwalanymi ubraniami i dzieciakami, a sama poszłam do kuchni szykować jedzenie. Miałam nadzieję, że dzieciaki będę ubrane jak pójdę do góry. Słyszałam cały czas jak się wygłupiają, więc byłam pewna, że ubieraniem dzieciaków również będę musiała zająć się sama. śniadanie szykowałam dość długo bo już nie miałam pojęcia co im robić, żeby wszystko zjadali. Więc zrobiłam ośmiorniczki z parówek na oleju. Co prawda nie zbyt zdrowo, ale może chociaż raz śniadanie będzie w pełni zjedzone. Poszłam do góry, a tam cisza. Wszystko posprzątane, poukładane, ale nikogo nie było. Piżamki poskładane na łóżku, co oznaczało, że dzieciaki są przebrane. Zajrzałam do łazienki i nikogo nie było. W szafie też nie. Poszłam do pokoju dziecięcego i też ich nie było. Gdzie oni są?  
-Tom? Wiki? Damianek? Gdzie jesteście?  - nic. Nikt się nie odzywa. Ale znałam niezawodny sposób. Weszłam do pokoju jeszcze raz i powiedziałam magiczne słowa. -Mama ma czekoladkę, kto chce. - i od razu z pod łóżka wyskoczyły dwa krasnale, a ten trzeci nie mógł się wydostać.
-Popsułaś całą zabawę. Miałaś nas szukać.  
-No przecież znalazłam.  
-Podstępem.
-No to co? Ważne, że znalazłam. A teraz zmykać na dół na śniadanie. Dzieciaki pomału schodziły po schodach, a ja z Tomem szliśmy za nimi. Oczywiście Emily stała już koło stołu i na szczęście jest nauczona, że to co jest na sole czy blacie nie należy do niej. Nasypałam jej szybko karny do miski i wszyscy siedliśmy przy stole. Miałam przeczucie, że nowe danie podane na śniadanie zasmakuje dzieciom. Po dziesięciu minutach było już wszystko zjedzone. Co mnie bardzo cieszyło. Wzięliśmy dzieciaki do wózków i pojechaliśmy w odwiedziny na cmentarz. Dzieciaki już wiedziały gdzie jedziemy i po drodze Tom musiał kupić różyczki, bo dzieciaki zawsze kładły jej kwiatki na grobie. Mimo, że nie pamiętają swojej cioci, mówią do niej jak by była z nami. Po prostu udają, że z nią rozmawiają. Zapaliliśmy znicze, a dzieci dały swoje kwiatki. Cieszyło mnie to, iż mimo są tacy mali potrafią uszanować i pamiętają o zmarłych. W sumie od niemowlaka tutaj jeździliśmy. To jest ważna osoba dla Toma, więc dla nas też będzie. Po cmentarzu poszliśmy po Emily i wybraliśmy się na spacer. Do obroży miała przyczepione dwie smycze, bo zawsze był płacz kto ma trzymać smycz. I na nasze szczęście Emily jest tak kochana, że nigdy nikomu krzywdę nie zrobiła. Po spacerku wróciliśmy do domu. A dzieci ucięły sobie małą drzemkę. To był czas dla mnie i dla Toma, ale niestety nie było go za dużo, bo już po dziesięciu minutach obudziła się Wiki, apelując nam z płaczem, że boli ją brzuszek. I dopiero teraz do mnie dotarło, że witaminki jej musiały nie pomóc, bo faktycznie boli ją brzuszek. Dzisiaj nie było symulacji. Było widać, że Toma poważnie to zmartwiło. Wzięłam Wiki na ręce, a Tom poszedł po coś do pokoju. Przyniósł kocyk, ale słyszałam, że coś mówił.  
-Z kim rozmawiałeś?  
-Z nikim.  
-Słyszałam jakąś rozmowę.  
-Damianek chciał picia to mu dałem i powiedziałem, żeby się jeszcze chwilkę kimnął.
-Ok.
-Przykryj ją. Ja zrobię jej miętkę. Może trochę jej przejdzie. - powiedział Tom i poszedł do kuchni. Po dosłownie chwili ktoś zapukał do drzwi. Byłam zdziwiona, bo nie spodziewaliśmy się gości, chyba, że Tom kogoś zapraszał, co było bardziej prawdopodobne. Tom poszedł i otworzył drzwi.  
-Siemka. - usłyszałam znajomy głos. -Co robicie? Mogę wpaść na kawkę? Przejeżdżałem tutaj obok. Pomyślałem, że jesteście w domu, to odwiedzę znajomych.
-Chłopie jesteś mi tu dzisiaj jak zbawienie.  
-Coś się dzieje?  
-No mała nam coś dzisiaj od samego rana mówi, że brzuszek ją boli, a nie wiemy od czego.  
-No jak pozwoli, to zobaczymy co jest grane. Ale najpierw wejdę bez sprzętu lekarskiego, bo wiesz jak ona na to reaguje. Z młodym by nie było problemu.  
-No jasne. Wejdź. Nicole jest w salonie z małą. - słyszałam jak idzie.  
-Cześć dziewczyny. - powiedział do nas Mario i podszedł podać mi i Wiki rękę. Płakała cały czas, ale rękę podała.  
-Cześć Mario. Dawno nas nie odwiedzałeś.  
-Wiesz. Jeździłem tu i tam.  
-Mario, kawę czy herbatę? - zawołał Tom.  
-Może być kawa.  
-A dla mnie herbata. - odezwałam się i zaśmiałam. Już po chwili Tom był z napojami w salonie. Prowadziliśmy dość długą rozmowę. Wiki cały czas siedziała mi na kolanach wtulona we mnie. Mario dość szybko wypił kawę i starał się jakoś podejść Wiki żeby się nie bała. Ale ona i tak była na niego wrogo nastawiona. Nie kazała się dotknąć.  
-Wiki chodź do wuja. Wuja ma coś do ciebie. - nagle z pokoju wybiega Damian i krzyczy.
-Ja ide do wuja. ceść. - wbiegł do pokoju i dosłownie wskoczył Mario na kolana. Wszyscy się zaśmialiśmy. Ale Wiki nie miała ochoty siadać wujkowi na kolana. Cały czas płakała. To było smutne. Bo nie wiedziałam co jej jest. I nie mogłam jej nic podać.  
-No cześć Damianek. Ja wiem, że ty do wuja zawsze przyjdziesz. A pomożesz mi przynieść coś ze samochodu? Jesteś silny?  
-Tak.  
-Dobra to chodź. Ale tata też musi iść z nami bo we dwóch nie damy rady. Dalej tata rusz siedzenie i do auta. - wszyscy wstali, tylko ja siedziałam z Wiki, bo cały czas płakała. Wyszli na dwór i słyszałam jakieś hałasy. Byłam ciekawa co on znowu przywiózł. Słyszałam jak wnoszą coś do domu, a Damian tylko powtarza ,, łał, łał,, więc już wiedziałam, że to coś dużego. Wznieśli do salonu cztery wielkie pudła. Dwa różowe, dwa niebieskie. Wiki trochę się uspokoiła, ale ponownie się rozpłakała widząc w ręce Mario torbę lekarską. Podał ją Tomowi, żeby położył ją za fotelem, bo nie chciał straszyć jak na razie małej. Damian już usiadł przy kartonach i czekał, aż ktoś mu powie, żeby rozpakował prezenty. -Damian, dalej idź po siostrę i zobaczymy co jest w środku. - podszedł do siostry i złapał ją za rękę. Mimo sprzeciwu Wiki, udało się Damiankowi jakoś ją wyciągnąć. Szła tak niepewnie oglądając się czy jestem. Podeszłam do Toma i przytuliła go. Już po chwili zaczęli rozpakowywać prezenty. Damian był tak zachwycony, że było słychać jego okrzyki radości. Wiki natomiast zaczęła rozpakowywać, ale uśmiech na twarzy miała, co już mnie też uszczęśliwiło.  
-Mama auto, pac. - rozwalił karton do końca i szybko wskoczył do samochodziku na akumulator. Był tak szczęśliwy, że nawet nie zwracał uwagi na drugi prezent. Wiki też weszła do samochodziku, ale nie jeździła za daleko. Jak ostrożnie, żeby tylko nie jechać w stronę Mario, a Damian już był koło niego i tulił go i dziękował za prezent. Rozpakowując drugi prezent Wiki też zaczęła się cieszyć. Miała tak swój duży domek w którym miała pokoik i kuchnię. A nawet toaletkę z nocniczkiem. Damian natomiast miał warsztat samochodowy. Coś czułam, że od tych zabawek szybko nie odejdą, a zwłaszcza Damian. Wiki za długo się nie bawiła, bo zaczęła łapać się za brzuszek i przyszła do mnie się położyć. Mario i Tom przyszli też usiąść.  
-Mario, a ty czasami nie masz na co pieniędzy wydawać? - zapytałam.  
-No nie mam, a widzisz jakie dzieciaki zadowolone. To jak Wiki, mogę zobaczyć brzuszek?  
-Nie.
-Pokaż. Nic nie będę robił.  
-Nie. - powiedziała i znowu się rozpłakała.
-Dobrze, nie płacz. Nic nie będziemy robić. Ale jak pokażesz, to zrobimy tak, żeby nie bolał brzuszek. - powiedział Mario, a po chwili dodał. -Jak bym widział ciebie Nicole. Młoda ma to po mamie.  
-Hahaha bardzo śmieszne.  
-Nie śmieszne, bo prawdziwe. - powiedział, a Wiki poszła do Toma. Przytuliła się do niego i podniosła sobie lekko bluzeczkę dając mu znak, żeby jej pomasował brzuszek. To będzie ciężki dzień dla nas i dla niej. Ale damy radę.  
-Może wujek zrobić badu badu? - spytał Tom, a Wiki kiwnęła głową na tak.  
-Mówiłem, że ma coś po mamie. Jak już jest u silnego mężczyzny pozwala na wszystko. - Tom wziął mnie za rękę i pocałował ją. Mario wstał z fotela i podszedł do Wiki. Uklęknął koło niej pokazując jej co ma w torbie. Pozwolił jej dotknąć każdy przyrząd, żeby wiedziała, że od tego jej się nic nie stanie. Łezki cały czas jej leciały po policzkach, ale pozwoliła się osłuchać Mario. Mały problem był ze sprawdzeniem gardełka, ale w końcu się udało. I jak chciał dotknąć brzuszka, to nie pozwalała mu. Ale jakoś udało ją się przekonać. - Dobra. Już nic nie robię. - powiedział do niej, a Wiki wstała i usiadła mi na kolanach.  
-I co? Wiesz co jej jest? - spytał Tom. Martwił się o małą.
-Nie jest najgorzej. Jakaś wirusówka. Ja wam napiszę, co możesz jej dać. W każdej aptece to znajdziesz. Jak będzie wam gorączkować dłużej niż dwa dni to najlepiej do szpitala się zgłosić. Tam jej zrobią bardziej szczegółowe badania. I tak z dwa dni może ją to trzymać. - powiedział nam Mario i było widać, że Tom się trochę uspokoił. Wziął małą na ręce i przytulił ją do siebie. Była tak wykończona, że chwile jej zajęło zaśnięcie. Damianek nadal szalał samochodzikiem. Jeszcze porozmawialiśmy trochę z Mario i pojechał do domu. Tom od razu z nim pojechał do apteki kupić potrzebne lekarstwa. Podawaliśmy jej lekarstwa przed dwa dni i było widać, że już jej mija. Zaczęła bawić się Damiankiem. Już się uśmiechała i nie płakała, że ją boli brzuszek. Byli tak zafascynowani zabawkami od Mario, że praktycznie nic innego nie było im potrzebne. Gdy tak nieraz patrzę na te dzieci to sobie myślę, Jak one szybko rosną i co im przyniesie przyszłość. W sumie boję się tego ich dorastania. To wszytko trochę za szybko się dzieje. Ale niestety nie ma maszyny która to zatrzyma albo cofnie czas. Co ma być to będzie. żeby tylko wszystko zawsze było dobrze. Staramy się być najlepszymi rodzicami jakimi możemy być i mam nadzieję, że kiedyś dzieciaki to docenią. Wieczorem jak zwykle kładliśmy dzieci spać. Co prawda dzisiaj później niż zwykle. Nadal nie mogły się nacieszyć zabawkami. Gdy już byliśmy z Tomem w łóżku, nagle przypomniało mu się o walizeczce. Ale ja naprawdę nie miałam ochoty na żadne tego typu zabawy. Długo mnie do tego namawiał, ale sam później stwierdził, że jego fantazje będą musiały iść w zapomnienie, bo nie jest to za dobry pomysł. Ale w sumie kiedyś bym chciał spróbować, ale jeszcze nie teraz. Jeszcze nie zdążyłam przetrawić tego wszystkiego. Toma ucieszył fakt, że już mam w planach noc jego fantazji. Ale wydaje mi się, że trochę na nią poczeka.  

***
Tym razem postarałam się o dłuższe i mama nadzieję, że wam się spodoba.
Lales feat. Fabio & Majo - Tylko Ciebie Chce
Pozdrawiam :*

emilka38

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 4499 słów i 23857 znaków.

7 komentarzy

 
  • Mikusia

    Ej! Kiedy następna część?!

    31 lip 2016

  • Wera

    Dodasz kiedyś ten rozdział? Xd ;D :sad:

    26 lip 2016

  • Wera

    Już 23 dawaj następny!

    23 lip 2016

  • Wera

    Zajebiste! Dawaj szybko next! <3 :P  :yahoo:

    11 lip 2016

  • księżniczka32

    Super! Kiedy kolejna?
    :D <3

    10 lip 2016

  • Misiaa14

    Boskie :)

    7 lip 2016

  • niezgodna

    Genialne.

    7 lip 2016