"Boję się ... kiedy to zrozumiesz? " Cz.58

,,Ile już było takich numerów
  O dziwkach, burdelach, jebać ten szlam
  Nastąpił koniec jebanego ścierwa
  To jest kawałek dla prawdziwych dam
  Kochamy tylko prawdziwe kobiety
  Kiedy z naszymi dziećmi idą na spacer
  Mamy dla was korony ze złota
  Bo należą się każdej dobrej matce,,

Obudziłam się rano.  Dzieciaki przespały całą noc. Musiałam wstać zrobić im mleko, bo zapewne zaraz się obudzą i zaczną płakać. Myślałam sobie mając zamknięte oczy co będę dzisiaj robić. Zapewne nic. Skazana na dzieci i psa w czterech ścianach. Toma jak zwykle nie ma w domu. Zostałam ze wszystkim sama. Pomału otworzyłam oczy.
-O cholera! - wykrzyknęłam bo się wystraszyłam. Nie spodziewałam się go tutaj. Byłam przekonana, że jest u Maria, albo szuka osoby, która go pobiła.
-Naprawdę miłe powitanie skarbie. - zaśmiał się.  
-Nie spodziewałam się tego, że będziesz w domu. Zawsze znikałeś jak spałam i wracałeś do domu jak szłam spać.  
-Kochanie wziąłem sobie twoje słowa do serca i przepraszam cię bardzo. Zachowałem się jak kretyn. Miałaś rację. Mam dwójkę wspaniałych dzieci, psa i cudowną, kochaną narzeczoną. Chyba czas dorosnąć.  
-Zaskoczyłeś mnie.
-Przepraszam za wszystko.
-Już dobrze. Tylko mam nadzieję, że nie będziesz już krzyczał przy dzieciach i nie będziesz dla mnie taki brutalny, bo to akurat nie jest miłe.  
-Tak wiem. Jeszcze raz przepraszam skarbie. - powiedział, podszedł do mnie i przytulił. Przytulił tak z miłością. Z prawdziwym uczuciem. -Myślałem ostatnio o twoich rodzicach. Może chciałabyś się z nimi zobaczyć? Rzadko o tym rozmawiamy.  
-Ja też o tym nie myślałam. Nawet za nimi nie tęsknie. I chyba nie chcę, żeby dzieci ich poznały.  
-Tylko dałem propozycję. Możesz jechać sama. Nie zmuszam do niczego. Opowiesz im wszystko i będzie dobrze. Nie będą się już tak martwić. Policja już co prawda zrezygnowała z poszukiwań, albo twoi rodzice zgłosili list od ciebie i zrezygnowali.  
-Skąd w tobie nagle taka chęć rozmowy o moich rodzicach? Oni wyrządzili mi też dużo krzywd.
-A stąd, że wczoraj dałaś mi porządnie w kość i jak tak pomyślę, że moja córka mogłaby być w takiej sytuacji, to pewnie bym szukał tego porywacza, aż w końcu bym znalazł i po ćwiartkował, a później jeszcze spalił, żeby nie było dowodów.  
-Zaskoczyłeś mnie, ale może racja. Może powinnam się z mini spotkać i porozmawiać, ale sama. Ale nawet nie ma jak się z nimi skontaktować.  
-O to się nie martw. Ja wszystko załatwię. - powiedział, a ja usłyszałam płacz Damianka, a dosłownie po dziesięciu sekundach zaczęła płakać Wiki.
-Dobrze, a teraz przepraszam, ale muszę zrobić naszym dzieciom mleko, bo zaraz tutaj będzie jeszcze gorszy płacz.  
-Spokojnie kochanie. Tatuś jest przygotowany. - powiedział, a z szerokich kieszeni spodni wyciągnął dwie butelki mleka.  
-No kochanie. Czy ty dzisiaj przestaniesz mnie zaskakiwać?  
-Nie wiem kochanie. Jeszcze cały dzień przed nami. Nie wiem co będę zamierzał jeszcze robić. Mam nadzieję, że wszystko będzie tak jak ty byś tego chciała. A teraz sobie odpoczywaj, a ja idę nakarmić nasze maludy. - pocałował mnie w czoło i poszedł do pokoju dzieci. Takich dni mogłoby być więcej. Przyszedł bo około trzydziestu minutach informując mnie, że dzieci siedzą w kojcach i  się bawią. Ten dzień zaczyna się cudownie. Zeszliśmy na dół a w salonie na stole stało wystawne śniadanie. Truskawki ze śmietaną i w czekoladzie, sałatka owocowa i warzywna, świeże bułeczki.Wszystko co tylko sobie zapragnę.  
-Tom kochanie, czy ty się dobrze czujesz? Coś ci się stało?  
-Nic mi nie jest kochanie. Po prostu dawno nie pokazywałem jak bardzo cię kocham. - powiedział Tom, a dzieciaki się zaśmiały.
-Aż dzieci się uśmiały. - powiedziałam, a Tom podszedł do mnie bliżej i zaczął mnie łaskotać. -Tom, nie rób! Zostaw! - krzyczałam przez śmiech, aż w końcu przestał mnie łaskotać. Zasiadłam za stołem i zaczęłam jeść. Było pyszne. Dzieci grzecznie się bawiły.  
-Co dzisiaj będziemy robić?  
-Nie wiem.
-A co byś chciała robić?  
-Dzisiaj chyba nic.  
-A przemyślałaś spotkanie z twoimi rodzicami?    
-Jak na razie damy sobie z tym spokój.  
-Ja do niczego cię nie zmuszam skarbie.  
-Zostawmy to na kiedy indziej. Nie ma co psuć teraz tego cudownego nastroju. - resztę dnia spędziliśmy wspólnie na spacerach, zabawach z dzieciakami na dworze i oczywiście nie zapominając o naszej cudownej psinie. Na koniec dnia poszliśmy nad stawek i posiedzieliśmy oglądając zachodzące słońce. Jak wróciliśmy do domu To jak zawsze wykąpaliśmy dzieci, nakarmiliśmy je i położyliśmy spać. A sami zabraliśmy się za nocne igraszki.  

***
Kolejna część za mani. Możecie podpowiedzieć jak może wyglądać kolejna część. Może coś wykorzystam do opowiadania.  
Gang Albanii - Dla prawdziwych dam
Pozdrawiam :*

emilka38

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 888 słów i 4957 znaków.

4 komentarze

 
  • Użytkownik Misiaa14

    Ohh cudowne♡♡

    12 cze 2016

  • Użytkownik Tosia12283

    Genialnie ;)

    12 cze 2016

  • Użytkownik niezgodna

    Idealne.

    12 cze 2016