"Boję się ... kiedy to zrozumiesz? " Cz.21

,,Kiedy znajdziemy się na zakręcie
co z nami będzie,
gdy świat rozpędzi się niebezpiecznie
co z nami będzie,
nawet jeśli życie dawno zna odpowiedź
może lepiej gdy nam teraz nic nie powie... ,,


Rano znowu obudziłam się z potwornymi mdłościami. Nie wiedziałam co się ze mną dzieje. Nigdy tak nie miałam. Tom nadal sobie smacznie spał. Podeszłam do okna które było zastawione kratami i zaczęłam się zastanawiać nad naszą wczorajszą rozmową. Co skłoniło tego człowieka do porwania mnie w to miejsce, przecież nic mu nie zrobiłam. W innych okolicznościach mógłby być nawet moim chłopakiem.To naprawdę dobry człowiek tylko trochę, a może bardzo zagubiony. Dlaczego to wszystko tak się toczy? Chciałabym się czuć tu pewnie, ale nadal mimo tego boję się Toma, bo nadal ma te swoje humorki. Już mam dosyć tej całej sytuacji. Usłyszałam, jak Tom schodzi z łóżka. Po chwili znajdował sie obok mnie. Objął mnie od tyłu i pocałował w kark.
-O czym tak myślisz maleńka?
-O niczym...
-A jak się czujesz?  
-Nadal źle. Coś mi jest, ale nie wiem co. Jeszcze tak nigdy nie miałam.
-Spokojnie mała, przejdzie ci. Może coś zjadłaś nie takiego?
-Nie, wiem co jadłam. Po tym nie powinno mi nic być.
-No dobrze, mam do ciebie niespodziankę... - powiedział Tom, a ja odwróciłam się w jego stronę i spojrzałam na niego pytająco.
-Jaką? - zapytałam ciekawa.
-Przecież mówię, że niespodzianka! - krzyknął na mnie.
-Dlaczego na mnie krzyczysz?  Przecież ja tylko zapytałam. Nie chcę już żadnej niespodzianki. - powiedziałam smutna, spuściłam głowę i odsunęłam się od niego zmierzając w stronę łóżka. Tom zaczął się śmiać i podszedł do mnie obracając mnie w swoją stronę i pocałował w czoło.
-Nie smuć od razu, chciałem tylko sprawdzić jak zareagujesz. Zobaczysz, to jest niespodzianka. - Przytulił mnie mocno do siebie. -Chcesz się przebrać w coś innego, czy chcesz być w tym co jesteś..mały gangsterku? - zapytał i zaczął się śmiać.
-Chcę zostać w tym.
-No dobrze, to idziemy. - powiedział złapał mnie za rękę i szliśmy w stronę wyjścia. Po chwili byliśmy już na dworze. Pod domem stało czarne Ferrari F12. Tom podszedł do samochodu i otworzył drzwi od strony pasażera. -Wsiadaj mała. - powiedział, a ja niepewnie wsiadłam do samochodu. Tom zamknął drzwi, puścił mi oczko i sam wsiadł za kierownicę. Zaczęłam się obawiać, że chce mnie gdzieś wywieść.
-Ale gdzie chcesz mnie zabrać? - zapytałam niepewnie ze strachem w głosie.
-Nie musisz się niczego bać. - powiedział i odpalił samochód. Fajnie było w tym samochodzie, miało jasne wnętrze takie jak mi się zawsze podobało. Potężny, mocny samochód z potulnym wnętrzem. Wyjechaliśmy na drogę. Tom jechał bardzo szybko, ale nie jechał za bezpiecznie. Zaczęłam się bać jak zaczął wyprzedzać wszystkie samochody. Kilka razy zdarzało się, że jechaliśmy na czołówkę. To było straszne. Po przejechaniu dość długiej drogi zaczęło mi się robić niedobrze.
-Tom, możesz się gdzieś zatrzymać? - zapytałam niepewnie.
-A co się dzieje? - zapytał i patrzył na mnie.
-Patrz na drogę! - wystraszyłam się.
-Spokojnie, co się dzieje?
-Niedobrze mi. - powiedziałam mu.
-Zaraz zjadę.
-Zjedź teraz proszę. - mówiłam przestraszonym głosem.
-Spokojnie.. czemu masz taki głos? boisz się czegoś? mnie?  
-Chce mi się wymiotować, a jestem w samochodzie.
-No to się posprząta. - powiedział do mnie, a ja spojrzałam na niego jak na głupka.  
-Zatrzymaj ten samochód. - Tom stanął na poboczu, a ja wyszłam ze samochodu i usiadłam na powalonym drzewie. Złapałam się za głowę, a łokcie oparłam o kolana. Tom podszedł do mnie i przytulił mnie do siebie.
-Wszystko w porządku?  
-Nie wiem...
-Lepiej chociaż troszkę? - zapytał zatroskany.
-Tak już trochę lepiej. - odpowiedziałam i się do niego przytuliłam.
- Możemy już jechać, czy chcesz jeszcze trochę posiedzieć?
-Możemy jechać, to siedzenie i tak mi nic nie da. - Tom objął mnie i pomógł mi dojść do samochodu. wsiedliśmy do środka i ruszyliśmy dalej. Teraz już nie jechaliśmy tak szybko. Po upływie jakiegoś czasu dojechaliśmy na cmentarz.  
-Pójdziesz ze mną?  
-No, mogę iść, jeśli chcesz. - powiedziałam niepewnie. W głowie już miałam myśli, że chce mnie tam gdzieś zakopać. Otworzył mi drzwi i wyszłam z samochodu. Zabrał z samochody jeden znicz i ruszyliśmy na cmentarz. Doszliśmy do jednego grobu, był zaprojektowany inaczej niż reszta. Był po prostu wesoły. Nagrobek wyglądał jak mój pokój. Wszędzie były rysunki i podpisy. Pierwszy raz taki widziałam. Tom podszedł do niego i powiedział sam do siebie. : -Cześć siostrzyczko. Stęskniłem się za tobą. - Pochylił się i zapalił znicz. Usiadł na nagrobku i gestem ręki pokazał. że mam usiąść koło niego. Nie chciałam tam siadać, więc zrobiłam krok do tyłu.  
-Usiądź proszę, Emily by tego chciała.  
-Skąd ty to możesz wiedzieć?  
-Chodź do mnie to ci pokarze. - Niepewnie podeszłam do niego i usiadłam obok niego.
-Powiedz mi skąd niby to wiesz...
-Spójrz tutaj... - Tom pokazał mi miejsce na nagrobku. była tam wtopiona jedna z wielu kartek, ale na tej było napisane: ,,-Drogi braciszku...Tak chodzi o ciebie Tom, wiem że nie zdążymy się pożegnać... nie chciałam ci mówić o moim stanie, ale wiedziałam,że znajdziesz tą kartkę:* Żegnam się teraz z tobą. Bardzo cię kocham, jesteś jedyną osobą w której miałam wsparcie, najlepszym bratem, dziękuję ci za wszystko i przepraszam, że tyle przeze mnie wycierpiałeś. Chciałam ci powiedzieć, że czuję, że już niedługo odejdę z tego świata, ale byłeś tak wesoły każdego dnia w tym przeklętym szpitalu, że nie chciałam ci tym zaprzątać głowy. Będę na ciebie patrzyła z góry, tak jak ty to mówiłeś z nieba...Nie jestem pewna czy byłam takim aniołkiem, ale niech ci będzie. Mam nadzieje, że nie będziesz za mną płakał:* Pamiętaj, że cały czas będę przy tobie :* i mam jedną prośbę do ciebie. Jeśli znajdziesz jakąś wyjątkową dziewczynę, to przyprowadź ją tutaj i usiądź razem z nią na grobie. Dziękuję ci braciszku za wszystko i jeszcze raz przepraszam, że nie dałam ci szansy pożegnania się ze mną...:*,, - gdy to przeczytałam, nie byłam w stanie nic powiedzieć, a z moich oczu płynęła lawina łez.
-Nie płacz maludo. - powiedział do mnie i pocałował.
-Ona naprawdę cię kochała...
-Tak, wiem. Tylko mnie interesował stan jej zdrowia i jej przyszłość. Reszta braci i rodzice sporadycznie ją odwiedzali.
-Dobrze nie musisz już więcej nic o tym mówić, ale dlaczego akurat mnie tu zabrałeś, przecież ja wcale nie jestem wyjątkowa.  
-Dla mnie jesteś. - powiedział Tom, namiętnie mnie pocałował, zapalił znicz, pocałował nagrobek swojej siostry, wziął mnie na ręce i zaprowadził do samochodu. -To jeszcze nie koniec niespodzianki. - powiedział Tom i jechaliśmy dosyć długo. Droga była tak męcząca, że zasnęłam...

***
Już jest kolejna część:) Dziękuję wszystkim za komentarze i mam nadzieję, że tutaj też ich trochę będzie :) Nie mam pojęcia kiedy dodam kolejną część, ale postaram się tak szybko jak tylko będę miała czas... Pozdrawiam :)

emilka38

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1329 słów i 7362 znaków.

7 komentarzy

 
  • Użytkownik Haha;)

    Super opowiadanie ;) Kiedy kolejna część?

    13 wrz 2015

  • Użytkownik *~misia~*

    Jejku ale cudne, czekam na next ;) :* <3

    13 wrz 2015

  • Użytkownik MarlenanelraM

    <3 Boskie <3 nie mogę się doczekać co będzie dalej :)

    12 wrz 2015

  • Użytkownik aliceee

    Boskie :D on pewnie sie już domyśla

    3 wrz 2015

  • Użytkownik Misiaa14

    No zaje*iste !!!  CUDOOO *-*   to napewno ciąża...niech ona  zrobi testy czy coś  ;3

    3 wrz 2015

  • Użytkownik ...

    Pffff,jaka ciąża to przez te truskawki i ogórki;p;p;p;*

    3 wrz 2015

  • Użytkownik wika2231

    No przecież to nic innego jak ciąża! oby tylko Tom nie robił o to problemów w końcu to jego dziecko na 100%

    3 wrz 2015