,,Kocham cię tak, trochę bardzo,z całej siły,
Jak skarb. Szalenie kocham trochę cię,
Ale ty to wiesz. Najdroższy ty,
Świecisz jak promyk słońca mi.
I może w głębie siebie gdzieś ty mnie kochasz też.
No i już popatrz tu, na ręce byś wziąć mnie mógł.
Szeptem do mnie mów, no weź się nie wstydź.
Nie mogę w nocy spać, o tobie myślę cały czas.
Uwierz mi kiedy mówię, że któregoś dnia ze mną Ożenisz się.,,
Ten świąteczny wieczór spędziliśmy wspaniale.Dużo rozmawialiśmy, śmialiśmy się i wspominaliśmy, ale tylko te chwile które nie były smutne. Oczywiście jak w każde święta obejrzeliśmy film ,,Kevin sam w domu,,. Śmialiśmy się, chociaż znaliśmy ten film na pamięć. Później zjedliśmy kolację. Podobały mi się takie wspólne chwile z chłopakami. Było wesoło i zabawnie. Nie wiem jakim cudem, ale zasnęłam. Śmiał mi się Tom i ... nasze dziecko. Turlali się po trawie i gonili po łące. To było piękne.. Ale niestety Tom mnie obudził.
-Nicole...skarbie. - mówił i szturchał mnie tak długo, aż nie otworzyłam oczu.
-Nie śpię.
-Co się stało? Płakałaś. - powiedział z troską w głosie.
-Nic się nie stało. Coś mi się śniło, ale już nie pamiętam co. - powiedziałam mu, ale tak naprawdę wiedziałam i pamiętałam co mi się śniło, ale nie chciałam o tym rozmawiać. W pokoju było teraz bardziej świątecznie świeciły lampki na choince i świeczki na stole. Rzuciły mi się w oczy prezenty pod choinką. Było ich mnóstwo. Tom gładził moje włosy. Nie chciało mi się wstawać. Było mi przyjemnie. Tom nie zawsze jest taki czuły. Wszyscy znowu zaczęli głośno rozmawiać.
-No to jak już nie śpisz, to może pójdziesz pod choinkę i poszukasz prezentu dla siebie? - powiedział do mnie Tom. Spojrzałam na niego nieśmiało.
-Jak moich?
-No twoich, o tobie gwiazdor nie zapomniał.
-To może ty idź zobacz.
-Boisz się? - zapytał mnie Mario.
-Nie,nie boję się.
-To dlaczego nie chcesz iść?
-Bo nie chcę.
-Ale dlaczego?
-Tak po prostu nie chcę. - powiedziałam trochę bardziej donośnym głosem niż zamierzałam.
-Dobrze, dobrze kocico, już nic nie mówię. - powiedział Mario i wszyscy się zaśmiali. Tom wziął mnie na ręce i zaprowadził mnie pod choinkę. Posadził mnie na dywanik i sam usiadł obok mnie.
-Jeśli nie chcesz sama to ci pomogę. - powiedział i po kolei sięgał po prezenty, a ja musiałam wołać ich po kolei. Każdy podchodził po swoje prezenty. Jeszcze ich było bardzo dużo, ale okazało się, że reszta jest dla mnie i Toma. Pomogłam mu oddzielić prezenty. I tak wydawało mi się tych prezentów za dużo. Naprawdę za dużo. Byłam pewna, że jeszcze są tam prezenty innych, albo po prostu źle podpisali. Ale czytałam podpis na każdym prezencie i na wszystkich było napisane Nicole. Każdy już praktycznie rozpakował prezenty, a moje były zapakowane. Szczerze to nie śpieszyło mi się z odpakowywaniem. Nie byłam pewna, czy powinnam przyjmować te prezenty.
-Dalej młoda, otwieraj prezenty. - powiedział Edward, a ja sięgnęłam po prezent i zaczęłam odpakowywać każdy po kolei było ich mnóstwo. Dostałam buty, sukienki, bluzki, spodnie, książki, misie, kosmetyki, prostownice, suszarkę do włosów, laptopa, telefon, aparat i dużo innych prezentów.
-Ja, ja dziękuję za te prezenty, ale chyba nie mogę ich przyjąć. Przecież to pewnie dużo kosztowało.
-Możemy ci powiedzieć, że nawet nie odczuliśmy tego ile wydaliśmy, a poza tym takie święta są tylko raz w reku, więc nie ma co sobie żałować. - powiedział Dominic i puścił do mnie oczko. Tom się do mnie przytulił i pocałował w czoło.
-To jeszcze nie jest koniec prezentów. - powiedział do mnie Tom.
-Tom, wy oszaleliście. Ile już dostałam. W życiu tyle prezentów nie miałam.
-No to teraz jest doskonała okazja. - Wziął mnie za rękę i zaprowadził z powrotem na sofę. Usiadłam i spojrzałam na chłopaków którzy cały czas byli uśmiechnięci. Nie wiedziałam o co im chodzi. Tom kazał mi zamknąć oczy, więc posłuchałam go i tak zrobiłam. Tom gdzieś poszedł. Po chwili siedział obok mnie. Położył mi coś na kolana. Było ciężkie. Później powiedział, że mam otworzyć oczy. Na kolanach miałam wielkie pudło z kokardką. Byłam ciekawa co tam jest. -Możesz otworzyć. - Powiedział do mnie Tom, a ja otwarłam pudełko. Jak zobaczyłam co jest w środku, To o mało się nie popłakałam z radości. To był szczeniaczek Doga niemieckiego. Wyglądał ślicznie i miał kokardkę na smyczy. wyciągnęłam go z pudła i przytuliłam się do Toma.
-Dziękuję Tom. On jest śliczny.
-Nie ma za co skarbie. To jest ona. Możesz dać jej jakieś imię. - myślałam dość długo i wpadłam na jedno imię, ale musiałam zapytać Toma o zgodę, bo nie wiedziałam, czy zgodzi się na takie.
-Aaa, może być Emily? - zapytałam niepewnie.
-Chciałem ci to zaproponować. To imię jest dla mnie tak samo ważne jak ty skarbie. - przytuliłam się do Toma, a piesek zaszczekał.
-Oj Tom, jak ten malec podrośnie, to do Nicole nie podejdziesz. - zaśmiał się Cross.
-Bez przesady Cross, mam nadzieję, że moją przestrzeń prywatną nie będzie wchodziła.
-Tom, dwie baby w domu? Ty wiesz na co jesteś skazany? Jak jednej i drugiej włączy się agresja. to ty nie dasz rady w tym domu. - zaśmiał się Michael.
-Nie no, tak źle to chyba nie będzie. Myślałem żeby kupić jeszcze jednego szczeniaka, ale samca. Będzie po równo.
-Jak byś potrzebował, to mów.Wszystko idzie bardzo szybko załatwić. Powiedział James. - i tak siedzieli i gadali o psach, a ja z moją Emily siedziałam wtulona w Toma i się bawiłyśmy. I tak czas trochę szybciej zleciał. Każdy już się robił senny. Tom pokazał im gdzie będą mogli spać. Dla każdego się znalazło miejsce. Ja z Emily i Tomem poszłam do góry. Na łóżku leżała róża i poduszka w kształcie serca.
-Tom, a gdzie będzie spała Emily?
-Spokojnie kochanie. Kupiłem jej posłanie. Tylko pytanie, czy będzie chciała tam spać.
-To zobaczymy. - powiedziałam do Toma i postawiłam Emily na podłogę.
-My jeszcze skarbie mamy coś do dokończenia. - powiedział z łobuzerskim uśmiechem i pocałował mnie po czym zmierzył w stronę łóżka i położył mnie na nim po czym on sam położył się na mnie.
-Tom, nie szalej, może damy sobie dzisiaj spokój, dużo osób jest w domu.
-Wiem, ale oni chyba ci nie przeszkadzają, a poza tym nikt nam nie wejdzie do pokoju, bo mówiłem im, że dzisiaj będziemy zajęci.
-Chyba oszalałeś. - powiedziałam zawstydzona. Po co im to mówił? Miałam ochotę go udusić.
-Przy tobie cały czas szaleje skarbie. - powiedziałam, a Tom już ściągał ze mnie sukienkę. Szybko to zrobił i zaczął mnie całować po całym ciele. -Czekaj sekundę myszko, bo muszę ściągnąć te niewygodne ubranie. już nigdy więcej nie założę garnituru. - Zaczęłam się śmiać. Jak już był przede mną tak jak do Bóg stworzył miał zamiar wziąć się do dzieła, ale Emily zaczęła piszczeć. Z początku nie zwracaliśmy na to uwagi, ale zaczęła szczekać.
-Tom, poczekaj. Może coś jej się stało. - zmartwiłam się. Wstaliśmy oboje i wzrokiem odszukaliśmy pieska. Siedziała koło łóżka i patrzyła na nas. Tom włożył ją na łóżko i z powrotem zabrał się za mnie. Ale nasza psinka chyba miała w planach dzisiaj nie pozwolić nam na zabawy. Zaczęła tak ujadać i szczekać na Toma, że jeszcze trochę wszystkich by obudziła.
-Kurde, przymknij się piesku, bo zaraz pójdziesz na dwór. - Powiedział do niej Tom.
-Nie pozwolę ci na to. Jest zimno, a poza tym to jest mój piesek, a nie twój.
-Ale ona mi przeszkadza.
-Nie złość się na nią, to tylko szczeniak. Nie wie, że tak nie może.
-Już się zaczyna. - powiedział i znowu zaczął mnie całować. Kładł rękę między moje nogi. Było fajnie i nawet zaczynałam nabierać ochoty, ale Emily zaczęła gryźć Toma po rękach. -Cholera, czy ona musi być taka straszna?
-Nic na to nie poradzę. - śmiałam się. Po raz kolejny podjął próbę wzięcia mnie w skrzydła rozkoszy, ale psinka nie miała w planach takiego wieczoru i przez nią ktoś zapukał do pokoju.
-Co wy tam robicie, że ten kundel tak szczeka?
-Nic, bawimy się.
-ok. Dobranoc.
-Dobranoc. - powiedział Tom, zszedł ze mnie położył się obok i zaczął się śmiać.
-Chyba dzisiaj nam zostało oglądanie telewizji. - powiedział Tom, a ja się do niego przytuliłam. Po chwili wskoczyła między nas Emily. -No to, to już przesada. Jest tu pierwszy dzień, a już nie pozwala nam się przytulać. - zaczął się śmiać. Ja również. Mam teraz ochronę. Miałam nadzieję, że nie będzie robiła tak zawsze, bo wtedy Tomowi nie będzie do śmiechu. -Kocham cię.
-Ja ciebie też. - powiedziałam do niego. Po jakimś czasie oglądania telewizora i z pieskiem między nami zasnęliśmy.
***
Mam nadzieję, że wam się podoba. Dziękuję wszystkim za komentarze. Naprawdę motywują do pisania.
Bebe Lilly - Jesteś Moim skarbem
Pozdrawiam
7 komentarzy
cudowna
cudo*.* pisz szybko następną
nacpanapowietrzem
Wyśmienity rozdział Czekam na więcej oraz życzę weny
samanta555
Cudooo
Ona18
He he fajne
claire
Yyy... pisałam już kiedyś że to jest exstra? XD nie moge sie doczekać kolejnej części
Tosia12283
Super
Misiaa14
ooo o jak słodko cudo *-*