"Boję się ... kiedy to zrozumiesz? " Cz.16

,,Nie bój się, nie ma się czego bać,
Ten świat i tak będzie trwać.
Bierz tyle ile chcesz, dawaj tyle ile możesz dać,
Dostaniesz czego Ci potrzeba,
Może dotkniesz nieba?
Jesteś tu po to by przetrwać.
Słuchaj zasad. Nauczysz się latać.
Eter ożywia kamień ale kamień zawsze spada,
Kamień zawsze tonie.
Kiedy kamień uderza o kamień
Może rozniecić ogień, rozniecić ogień,
Ale po co Ci ogień? Ci ogień?
Skoro świeci słońce? Świeci słońce,
Nie daj owładnąć się przez emocje,
Przez te złe emocje.,,


Przykryłam się cała kołdrą. Myślałam co zrobić żeby wydostać się z tego okropnego miejsca. Chciałam nawet się zabić, ale byłam za bardzo tchórzliwa.Na dworze było już ciemno, a Toma nadal nie było. Nie chciałam go już widzieć, był podłą świnią. Dlaczego on mnie tak straszy, Co ja mu do jasnej cholery zrobiłam!? Ale tak naprawdę moje myśli biły się ze sobą. Bo Tom od jakiegoś czasu zaczął mi się podobać. Czułam coś do niego, ale czy to jest możliwe, żebym zakochała się w kimś kto mnie bija gwałci i poniża? Co się ze mną dzieje? Może ja mam syndrom sztokholmski. Podobno ofiary często zakochują się w porywaczach. To wszystko mnie już przerasta. Postanowiła się przespać. Na dworze było już ciemno, a nie miałam zamiaru czekać na Toma. Już dosyć dzisiaj przez niego przeszłam.
*Tom*
Idę przez ten przeklęty cmentarz. Jest mi zimno, a wokół mnóstwo zapalonych zniczy. W mojej głowie cały czas siedział obraz przerażonej Nicole. Dlaczego nie mogę zapanować nad tymi moimi pierdolonymi emocjami? Dlaczego to wszystko tak się zmieniło? Szukam wzrokiem jednego nagrobka, i w końcu trafiam na niego. Siadam na nim i przytulam się. -Dlaczego mi to zrobiłaś? Dlaczego!? - zaczynam krzyczeć sam do siebie, bo wiem, że i tak nikt mi nie odpowie. Z moich oczu zaczynały wypływać łzy. -Dlaczego mnie zostawiłaś, tak bardzo walczyłem o ciebie, zebrałem pieniądze żeby móc cię wychowywać, żeby pomóc ci w leczeniu, a ty tak po prostu z dnia na dzień postanowiłaś mnie zostawić. Wiesz co nadal mam przed oczami ten obraz, gdy wchodzę do tego okropnego szpitala. Szukam sali w której jesteś, wchodzę do niej i widzę takiego małego szkraba leżącego na łóżku. Cieszyłaś się gdy mnie zobaczyłaś. Ja w ten dzień miałem wpłacić pieniądze na dalsze leczenie. Przestałem ćpać, zmieniłem wszystko żeby mieć ciebie przy sobie. Pamiętam, że zaczęliśmy rozmawiać o mieszkaniu, zwierzątku które chciałaś mieć, o chłopaku który ci się podobał. Ale kilka godzin później zmieniłaś moje życie w piekło. Maszyny do których byłaś podpięta zaczęły piszczeć. Twoja dłoń za którą trzymałem cały czas stała się zimna, twoje mięśnie się spięły. Po chwili pojawili się lekarze którzy wynieśli mnie z sali siłą. Nie chciałem cię tam zostawiać! Siedziałem na korytarzu szpitala i waliłem pięściami we wszystko co się dało. Patrzyłem jak cię reanimują, próbują przywrócić do życia. Gdy wyszedł lekarz z sali mówiąc te okropne słowa: -Niestety pańska siostra odeszła, robiliśmy wszystko co w naszej mocy..Przykro mi, może się pan z nią pożegnać. -To był cios. Wbiegłem do sali w której leżałaś i zacząłem tobą potrząsać z myślą, że wstaniesz, wziąłem cię na ręce i tuliłem do siebie. Byłaś taka zimna. Błagałem żebyś wstała, a z moich oczu leciała lawina łez. Usiadłem z tobą na łóżku i zacząłem pokazywać ci nasze wspólne zdjęcia. Cały czas trzymałem cię za rękę, pytałem różne życzy, ale ciebie już nie było na tym świecie, nie odpowiadałaś. Nawet nie dałaś mi czasu się z tobą pożegnać... Przepraszam Emily... - powiedziałem, pocałowałem nagrobek mojej siostry i wyszedł z cmentarza. Jego twarz nadal była zapłakana. Poszedł do jakiegoś baru i tam spędził całą noc.
*Nicole*
Wstałam dopiero rano, pokój był rozświetlony promieniami słonecznymi. Rozejrzałam się po pokoju, by upewnić się, że jestem sama. Wstałam i poszłam do łazienki. Ogarnęłam się lekko, bo wyglądałam jakby przejechał po mnie czołg. Wychodząc z łazienki Zauważyłam Toma. Tak się go przestraszyłam, że aż podskoczyłam. Moje ciało się spięło. Bałam się, że zaraz do mnie podejdzie i zacznie mnie być lub robić coś innego, ale ku mojemu zdziwieniu on po prostu usiadł na fotelu...

***
Kolejny rozdział jest ... trochę krótki, ale nie miałam czasu na dłuższy :* mam nadzieje, że się spodobał:* zachęcam do komentowania :*
Pozdrawiam :*

emilka38

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 853 słów i 4616 znaków.

2 komentarze

 
  • Użytkownik #Crazy#

    Czytając to płakałam czekam niecierpliwie na next ;)

    21 sie 2015

  • Użytkownik Misiaa14

    Kocham  to  <3  cudnee *-*  kiedy  kolejna  ?  Dała  byś  rade  wieczorem  błagam  !!!

    21 sie 2015