"Boję się ... kiedy to zrozumiesz? " Cz.61

,,Ona nie chce być, taka sama jak ja
  Nie zna granic i nie zamierza się bać.
  Nie zatrzyma się, kiedy Ty będziesz chciał
  Ona nie chce być, taka sama jak ja.
  (Oooooo) Którą z nas chcesz kochać, którą z nas?
  Tamta dziewczyna, tak mało o niej wiesz
  Ma siłę by marzyć i tak zazdroszczę jej.,,

Wstałam rano przeciągając się. Położyłam rękę obok mając nadzieję, że Tom nadal śpi, bo nie chciałam przegrać zakładu. Cholera. Nie ma go. Przegrałam zakład. Spojrzałam zegarek i zaniemiałam z wrażenia. Była już 12:49. Kudrę. Jak to możliwe? Nawet nie słyszałam dzieciaków. Wypełzałam z łóżka i poszłam do pokoju dzieciaków. O dziwo nie było ich tam. Zastanawiałam się gdzie są. Zeszłam do salonu i też ich nie było. Ale jedno rzuciło mi się w oczy. Na stole było jedzenie. Siadłam przy stole i zauważyłam, że jest tam coś jeszcze oprócz. To była jakiś list.  
,,Dzień Dobry Kochanie!
Mam nadzieję, że się wyspałaś. Przygotowałem dla ciebie śniadanie i mam nadzieję, że będzie ci smakowało. Emily i dzieci są ze mną na spacerze. Nie chcieliśmy cię obudzić. Kochamy cię kochanie. Smacznego. ,,  
Uśmiech sam wszedł na moje usta. Poczułam się świetnie. Zjadłam to co było uszykowane i poszłam wziąć szybki prysznic i ubrałam się. Co prawda miały być jeszcze poprawiny, ale wczoraj stwierdziliśmy, że to nie będzie potrzebne. Woleliśmy lepiej spożytkować ten czas. Po jakimś czasie przyszły do domu moje największe skarby.  
-Cześć kochanie. Jak się spało?
-A dziękuję, świetnie. Śniadanko też było cudowne.
-To cieszymy się bardzo. Ale masz cudowna mamusia przegrała zakład.
-Oj, nie musiałeś mi tego przypominać.
-Musiałem, musiałem. W końcu to wielka przyjemność dla mnie.  
-Bla, bla, bla. A może nie wywiążę się z zakładu. - powiedziałam a Tom zatkał sobie uszy palcami i zaczęła śpiewać. Tak jak by w ogóle mnie nie słuchał. Wiedziałam, że to zrobi. Resztę dnia spędziliśmy na spacerach i świetnych zabawach.
Dwa lata później.
Dzieci już zaczynają pokazywać co potrafią. Damian zaczyna rządzić siostrą. Mówią już wszystko, więc nie ma problemu z porozumieniem się z nimi. Tom nadal jest wspaniałym mężem i ojcem. Emily znosi dzielnie tortury dzieciaków podczas zabawy i nie przeszkadza jej jak Wiki ubiera ją bawiąc się z nią ,,w dom,,. Damian za to zaczyna pokazywać swoją siłę i bawi się z Tomem w wojownika. Lecz u Toma zaczęłam dostrzegać pewne zmiany. w naszych stosunkach łóżkowych był zupełnie inny. Nie dawał mi nigdy prowadzić. To zawsze ja musiałam się stosować do niego. Pytałam go o ty wiele razy, ale nie odpowiadał mi na żadne pytanie. Dowiedziałam się tylko tyle, że ma taki kaprys. Będę musiała jeszcze o tym z nim poważnie porozmawiać, ale to było naprawdę trudne. Nigdy nie lubił poważnych rozmów. No ale to akurat mam prawo wiedzieć. Nie chcę żeby nasze małżeństwo było w ciągłym kłamstwie sekretach. Jakoś musiałam podejść do tej rozmowy. Postanowiłam, że najlepszy czas na tą rozmowę to będzie wieczór. Czekałam na ten wieczór z niedoczekaniem. Czas ciągnął się nieubłaganie. Ale musiałam być cierpliwa. Dzieciaki dzisiaj były dość grzeczne. Poza małymi sprzeczkami. Ale to było tak naprawdę nic w porównaniu z tym co oni potrafią. Wieczorem Tom uszykował dla wszystkich kolację. Najedliśmy się i wykąpaliśmy dzieciaki. Ja zabrałam się za sprzątanie, a Tom poszedł położyć dzieciaki. Gdy już wszystko mieliśmy ogarnięte poszliśmy do sypialni. Usiadłam na łóżku.
-Co się dzieje skarbie? Jakaś zamyślona jesteś.  
-Nic się nie dzieje. - powiedziałam, a on usiadł koło mnie i zaczął się pomału na mnie kłaść. Postanowiłam poczekać na dalszy bieg wydarzeń. Gdy byliśmy już nago, próbowałam przejąć kontrolę nad tym co robiliśmy, ale nie dawałam rady. Tom cały czas próbował kontrolować wszystko. Nie pozwalał mi na żaden pomysł, żaden ruch z mojej strony. Musiałam poddać się temu co on robił. Nie miałam szans na prowadzenie.
-Tom, daj mi trochę poprowadzić.  
-Nie.
-Dlaczego? Nie rozumiem czemu chcesz mieć nad tym wszystkim taką kontrolę. Przecież to chyba bez różnicy. Chciałabym też trochę przejąć nad tym kontrolę.
-Nie. To ja będę miał nad tym kontrolę. Rozumiesz? - powiedział jakby ze złością. Odepchnęłam go lekko. Tak, że puścił mnie. Zrobił zdziwioną minę, tak jakby źle zniósł to, że mu odmówiłam. Złapał mnie ponownie za moją kobiecość, ale odepchnęłam go po raz kolejny.
-Nie. - powiedziałam. A on spojrzał na mnie pytająco.
-Dlaczego stawiasz opór ?  
-Tom, ja nie rozumiem twojego zachowania. Dlaczego taki jesteś? Prędzej tak nie było.  
-Zachowuję się normalnie. Zawsze taki byłem.
-Owszem byłeś taki, ale nie potrzebowałeś kontrolować dosłownie wszystkiego.
-Kochanie, nie zrozumiesz tego. Naprawdę zawsze tak było. I nie zmienię tego. Prędzej ci to nie przeszkadzało.
-Owszem przeszkadzało, ale nigdy nie dałeś ze sobą porozmawiać, bo zawsze zmieniałeś temat. Nie rozumiem dlaczego. Chcę wiedzieć o co chodzi. Teraz.
-Nie zrozumiesz tego. Nie chcę cię przestraszyć.
-Niby czym masz mnie przestraszyć? Nie ma niczego czego mogłabym się przestraszyć.
-Wróćmy innym razem do tej rozmowy. Nie mam siły dzisiaj o tym rozmawiać.  
-Ale mnie to nie obchodzi. Ja chcę wiedzieć dzisiaj. Już wystarczająco długo odwlekaliśmy tą rozmowę.
-Naprawdę odpuść sobie dzisiaj. Porozmawiamy innym razem.  
-Nie! - wykrzyknęłam zdenerwowana. Zupełnie zapomniałam, że dzieci śpią.  
-Dobrze. Nie krzycz kochanie. Ale to może być dla ciebie szok. Mam nadzieję, że się nie przestraszysz.  
-Mów mi o co chodzi. Nie mam zamiaru dłużej czekać.
-Chodzi o to, że mam rządzę kontrolowania. Nie panuję nad tym. To jest silniejsze ode mnie. Starałem się to jakoś opanować, ale jak się z tobą kocham, to jest naprawdę trudne. Mam trochę, pewnie dla ciebie dziwne fantazję.  
-Jakie fantazje. nie rozumiem o co ci dokładnie chodzi.  
-Chodzi o dominację nad kimś.  
-Nadal nie rozumiem. Jak dominację?  
-Pokaże ci coś. Ale obiecaj, że zostaniesz tutaj, że nie uciekniesz, albo mnie nie zostawisz.  
-Tom, proszę powiedz mi o co chodzi.  
-Kontrolowanie kogoś, czy sprawianie mu bólu, rodzi we mnie rozkosz. Oczywiście ciebie nie skrzywdzę bez twojej zgody.  
-Tom...przerażasz mnie. Miałeś mi coś pokazać.  
-Może lepiej dzisiaj to odpuść. Pokażę ci jutro.  
-Nie. Chcę to zobaczyć dzisiaj. - powiedziałam, a on podszedł do szafki i zza niej wyciągnął jakąś walizkę.  
-Co to jest?
-Zaraz zobaczysz. - podszedł do mnie otworzył walizkę, a mnie po prostu zamurowało.  

***
Znalazłam chwilę czasu i postanowiłam, że zrobię wam niespodziankę i oto kolejna część.  
Szkoda że ta łapka w dół tam jest :(
No ale cóż.
Sylwia Grzeszczak - Tamta Dziewczyna.
Pozdrawiam :*

emilka38

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1229 słów i 6995 znaków.

6 komentarzy

 
  • Użytkownik neomi

    kiedy kolejne

    5 lip 2016

  • Użytkownik Janek16

    Zajebiste

    5 lip 2016

  • Użytkownik MadzikLove

    W walizce to pewnie jakieś pejdże i inne tego typu zabawki  :p  
    Świetna cześć :) czekam na kolejna  ;)

    4 lip 2016

  • Użytkownik Misiaa14

    Część świetna....ta końcówka troszkę jak z 50 twarzy greya♡♡♡

    4 lip 2016

  • Użytkownik Malineczka2208

    Super <3 Co jest w tej walizcee ? o.o :)

    3 lip 2016

  • Użytkownik Karolina12

    Czekam na kolejną. Super rozdział ❤

    3 lip 2016