Nowe życie cz.3

Hej to znowu ja. Mam nadzieje, że się Wam spodoba. Piszcie co sądzicie  

Coś przerwało mój sen. Jakiś dźwięk tuż nad moją głową nie dawał o sobie zapomnieć. Otworzyłam zaspane oczy. Na stoliku przy łóżku stał budzik. Skąd on się tu wziął? Przecież nie jest mój. Szybko go wyłączyłam. Obok leżała kartka zapewne liścik od rodziców. ~ Żebyś się nie spóźniała do szkoły to taki mały prezent od nas. Miłego dnia mama i tata.~ Odłożyłam kartkę na miejsce i naciągnęłam kołdrę na głowę zamykając oczy. Głupie rozpoczęcie roku szkolnego. Ja nie chce tam iść. Przecież ja tam nikogo nie znam. Chce do mojej starej szkoły, do przyjaciół. Chce teraz marudzić z nimi jak bardzo nie chcemy iść do szkoły. Nie minęło nawet pięć minut jak usłyszałam, że drzwi od mojego pokoju się otwierają. To na pewno nie rodzice bo już pracują wiec to zapewne mój kochany braciszek. Nie pomyliłam się. Już po chwili usłyszałam jego głos.
- siostrzyczko wstawaj zaraz rozpoczęcie roku szkolnego a ty jeszcze śpisz- nie odezwałam się ani słowem bo postanowiłam udawać, że śpię. Artur bo tak ma na imię mój brat ściągnął mi kołdrę z głowy. Nie zdążyłam zamknąć oczu. Artur szeroko się uśmiechnął gdy zobaczył, że jednak nie śpię. Po prostu pięknie.  
- A wiec jednak nie śpisz kłamczuchu- powiedział śmiejąc się. Rany jak ja go kocham. Od zawsze dobrze się dogadujemy. Nie żyjemy ze sobą jak pies z kotem wręcz przeciwnie.  
- ja nigdzie nie idę. Nie chce- powiedziałam stanowczo.
- ale musisz. Ja też nie chcę ale muszę
-chcę do mojej dawnej szkoły, do przyjaciół, nawet do tych wrednych nauczycielek byle nie być tutaj.
-też tęsknię za Krakowem ale damy radę razem. Jesteśmy rodzeństwem będziemy sobie nawzajem pomagać i wspierać się nawzajem. Pamiętaj, że nie jesteś sama. Masz mnie i zawsze możesz na mnie liczyć- powiedział a ja się wzruszyłam  
- dziękuję za wszystko- siedział na skraju łóżka wiec usiadłam i go mocno uściskałam
-a teraz pora się zbierać
- no dobrze już dobrze- ustąpiłam, nie mogłam nic zrobić. Artur wyszedł z mojego pokoju a ja wstałam i poszłam do szafy. Wyjęłam z niej czarną satynową sukienkę przed kolana na ramiączka. Nie zakładam jej często ale ją lubię. Założyłam ją na siebię i poszłam do łazienki wykonać lekki makijaż. Nie toleruje tony tapety na twarzy. Wole naturalny wygląd. Włosy rozczesałam i pozwoliłam by swobodnie opadały na ramiona. Zeszłam na dół gdzie czekał na mnie już mój brat. No nie powiem wystroił się chłopak. Założył garnitur pantofle i te sprawy. Wyglądał przystojnie to mu trzeba przyznać
- gotowa?- pokiwałam potwierdzająco głową
- to chodźmy bo się spóźnimy. Wyszliśmy z domu. Zamknęliśmy drzwi na klucz i ruszyliśmy w stronę szkoły.

nasiaaa

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 548 słów i 2882 znaków.

4 komentarze

 
  • Urwisek

    Cudowne <3

    22 sie 2016

  • nasiaaa

    @Urwisek bardzo się ciesze  ze Ci się podoba <3

    22 sie 2016

  • Urwisek

    @nasiaaa bardzo <3

    23 sie 2016

  • Lili333

    Super!!!

    14 lip 2016

  • nasiaaa

    @Lili333 dziękuję bardzo

    14 lip 2016

  • lunetka96

    No i się cieszę :D !

    11 maj 2016

  • nasiaaa

    @lunetka96 a ja się cieszę, że Ty się cieszysz

    11 maj 2016

  • Jerzy

    Bardzo zgrabnie napisane i cieszę się że piszesz coraz dłuższe części  :cool:

    10 maj 2016

  • nasiaaa

    @Jerzy  :)  dziękuję

    10 maj 2016

  • Jerzy

    @nasiaaa ależ proszę

    10 maj 2016