
– Musi nam to pani pokazać! – zakomenderował Stach, jego głos był teraz głębszy, bardziej rozkazujący.
– Nie, nie, panowie, ta zabawa rozkręca się w złym kierunku… – protestowałam, ale oczywiście nawet nie podnosiłam głosu, a w moich oczach czaiła się iskierka akceptacji. Szalenie byłam ciekawa w jakim kierunku to się naprawdę rozwinie. Niezwykle podniecał mnie sam fakt, że ich natarczywe dłonie wdarły się pod moją miniówkę.
Stanisław trzymał mnie za ręce, unieruchamiając je, i rozkazał Bandziorkowi, żeby podciągnął spódniczkę, tak, żeby zobaczyli koronki moich pończoch w całej okazałości. Oczywiście udawałam, że chcę wyrwać ręce z żelaznego chwytu mężczyzny, moje ciało naprężało się w udawanym oporze, ale w ten sposób tym bardziej go przekonywałam, jak wielką ma nade mną przewagę, jak bardzo jestem bezradna.
1 komentarz
enklawa25