
Udałam, że się wybudzam, powoli otwierając oczy i przecierając je dłonią. Chłopak zdążył odskoczyć, ale nie zdążył zapiąć rozporka.
– Co pan robi w mojej sypialni?! – Zagrałam oburzenie, udając zawstydzoną, natychmiast okryłam piersi kołdrą, jakbym dopiero teraz zdała sobie sprawę z sytuacji.
– Przyszedłem mierzyć podłogę… – wydukał, był potwornie stremowany, jego twarz była czerwona jak burak.
– A już się bałam, że chce pan wtargnąć do mojego łóżka! Ojej! I… dlaczego ma pan rozpięty rozporek?
Ech, gnojku, gdybyś wpakował się do mojej pościeli, mógłbyś sobie nieźle poużywać… Byłam przecież tak podniecona… Ani chybi… gotowa się oddać…
Swoją drogą… ciekawe jakby to było, zostać “wyryćkaną” przez robotnika we własnym łóżku…
-A spodnie mi tak puściły… to poprawiam… A do łóżka… to… jak trza… jakby mnie pani zaprosiła… to mogę… ten… tego… i wtargnąć… – uśmiechnął się, ale bardzo stremowany.
Spodobała mi się jego odwaga, bezpośredniość i taka gierka słowna. Ale oczywiście udałam oburzenie.
– Proszę pana, jest pan chyba nadto śmiały… – nie chciałam go odstraszyć, wręcz przeciwnie, zastanawiałam się, jak pociągnąć rozmowę, żeby z nim poflirtować, żeby go jeszcze bardziej nakręcić.
1 komentarz
enklawa25