Remont 58 - Co myślę o trzech...

Nigdy wcześniej nie pomyślałabym nawet w snach, że oddawanie się trzem mężczyznom na raz, to krok, na który pozwolę... Ba, nigdy nie myślałam, że dałabym dwóm chłopakom, żeby jednocześnie mnie przelecieli... Nawet nie próbowałam sobie tego wyobrażać! Chociaż... no nie. Wyobrażać to mi się zdarzało... Fantazjowałam kiedyś na wycieczce, jakby to było z dwoma chłopami na raz... Wyobrażałam sobie wtedy, że do mojego pokoju wchodzą kierowca autobusu i ten wysoki wuefista... Wchodzą, żeby mnie zerżnąć we dwóch... Ta fantazja nakręciła mnie, ale nie myślałam, że w rzeczywistości to jest podniecające...

A tymczasem to mnie niesłychanie podniecało... sprawiało niebywałą wręcz przyjemność - czuć mocno w sobie Stachowy pal... czuć jak penetruje moją cipkę... a dwa pozostałe... buszują w moich cyckach i w... gardle.  
Wariowałam. Po prostu wariowałam.

Chciałam jęczeć, ale miałam przecież zatkaną buzię.
Za to oni mogli do woli komentować... Największą ochotę na to miał Bandziorek. Na chwilę zatrzymał się w moich ustach, tylko po to, żeby wypowiedzieć swoje spostrzeżenie.
- Patrzajcie! I skurwiliśmy naszą panią nauczycielkę! A myśleliście, że ona taka niedotykalska, taka niby cnotliwa... A teraz... patrzcie jak daje dupy!
Stacho był zazwyczaj małomówny, ale teraz i jemu się wyrwało.
- Każda taka, jak ona, da się wyruchać. Kwestia, czy prędzej, czy później...
Stach, mówiąc to, nie zaprzestawał swoich powolnych ruchów we mnie.
Bandziorek znów wyjechał ze swoimi mądrościami.
- Ano tak, bo to czasem która zgrywa taką cnotkę, co to na nic nie pozwoli, ale w końcu i tak, nogi grzecznie rozłoży... szeroko rozłoży... ot, jak choćby pani Marta! Ha, ha, ha!
Pomyślałam, że rzeczywiście wyjątkowo szeroko mam rozchylone uda... jak zazwyczaj przed żadnym mężczyzną nie rozchylałam...  
To wszystko przez tego zbója Stacha. A właściwie przez jego własnego zbója - potężnego penetratora... który tak zachłannie buszuje w mojej biednej pizdeczce...