
-Mistrz! Mistrz! Stacho mistrz!
Poradził sobie. Na początku zabrakło mi języka w gębie.
Nie wiedziałam jak się zachować. „Przecież muszę przed nimi rozpiąć bluzkę!” Krygowałam się. Krygowałam się jak cholera.
-Panowie... może mi podarujecie...
-Nie ma takiej opcji! - mężczyźni byli nad wyraz solidarni w swej bezlitosności.
Nie mając wyboru, sięgnęłam drżącymi dłońmi do najwyższego guzika. Po czym zaczęłam rozpinać guziczki bluzki, ale najwolniej jak się dało. Widziałam jak się oblizują, jak się wpatrują, gdy po każdym rozpiętym guziczku widzą więcej i więcej.
1 komentarz
enklawa25