
Udając, że mój sen wchodzi w bardziej intensywną fazę, odsunęłam kołdrę na bok, a nogi rozłożyłam szeroko, niemal sugestywnie, jak podczas stosunku, eksponując moje skarby pod prześwitującym materiałem. Wsunęłam dwa palce do cipki, a moje palce zaczęły wykonywać rytmiczne ruchy, udając pchnięcia.
– O Boże! Co pan robi… chyba nie chce pan mnie zgwałcić… – Mój głos był zduszony, pełen udawanego przerażenia.
Dłonią symulowałam ruchy frykcyjne, a jęki stawały się coraz głośniejsze, miarowe, jakby w rytm pchnięć.
– Aaaa… aaaa… aaa… Jest pan taki nielitościwy! Aaaa… aaa… aaa… – Moje słowa były mieszanką bólu i rozkoszy, przeplatane gwałtownymi oddechami.
Kątem oka patrzyłam na Cygana. Stał przy moim łóżku, blady jak ściana, z oczami wbitymi we mnie. Miał rozpięte spodnie i… członka na wierzchu! Był potwornie podniecony, jego oddech był ciężki i urywany. On też się onanizował! To było niesamowite, jak bardzo udało mi się go wciągnąć w tę grę.
Zaczęłam jęczeć głośniej, doprowadzając go do szaleństwa.
– Aaaa! Aaaaaaaa… Ach! Jest pan jak zwierzę! Dziki samiec! Jest pan bezwzględny… Taki drapieżny! Jeszcze nikt mnie tak barbarzyńsko nie potraktował… – Mój głos był coraz bardziej namiętny, coraz bardziej przepełniony udawaną rozkoszą.
Cygan był maksymalnie podniecony, trzepał kapucyna jak oszalały, jego ruchy stawały się coraz szybsze i bardziej chaotyczne. O dziwo, zdałam sobie sprawę, że miałam ogromną ochotę poczuć tego chłopaka w swoim łóżku, chciałam go prowokować...
– Zdobył mnie pan… dostał wszystko, co chciał… Niech pan teraz przynajmniej uważa, żeby nie zrobić ze mnie mamusi… – wyszeptałam, jakby to były moje ostatnie słowa.
Udałam, że nadszedł finał, gwałtowny orgazm.
– O Boże! Jak tak można!? Skończył pan we mnie… – Mój głos był pełen dramatyzmu.
1 komentarz
enklawa25