
Mimo, że krzyczałam:
-Janusz... nie! Nie rób mi tego!
Czułam, że zupełnie nic nie mogę zrobić, jak tylko czekać na dalszy bieg wypadków. Ta bezradność, zniewolenie... zależność od nich... czekanie... wywoływały we mnie coraz większe emocje. Potęgowały ją krzyki mężczyzn, dopingujące Janusza.
-Teraz jest twoja! Patrz, jak pięknie wypięta!
-Czeka, żebyś ją wypieprzył! A na co ty czekasz?! Załaduj jej!
To, że nie widziałam co się dzieje, że mogłam się jedynie domyslać, ekscytowało mnie niezmiernie...
1 komentarz
enklawa25