Kiedy Stanisław wrócił do sił, w ogóle nie protestowałam. Wiedziałam, że opór nie ma najmniejszego sensu. Wręcz sama zaprosiłam go do mojego łóżka, mając już dość stołów, parapetów i szarpania się.
Właściwie czułam wobec niego potrzebę bycia uległą. Sprawiało mi to swoistą przyjemność.
Zapytałam się jedynie, czy mam tylko podciągnąć spódnicę, czy rozebrać się?
Ruch palca mężczyzny powiedział mi wszystko.
Delektował przyglądaniem się jak zdejmuję bluzkę, jak drżącymi rękami rozpinam guzik spódnicy i rozsuwam zamek. Śledził wzrokiem ruch materiału kiecki zsuwającej się po nogach na podłogę.
Jeszcze bardziej drżały mi ręce, gdy rozpinałam biustonosz. Wkrótce znalazł się obok spódnicy.
Najdłużej zsuwałam majteczki. Do połowy ud, do kolan. Stach przełykał slinę. Do kostek.
Wreszcie stałam przed nim tylko w pończochach i szpilkach.
1 komentarz
Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż darmowe konto
enklawa25