– Patrz, jakie pończochy… – usłyszałam głos Janusza, niski, niemal zduszony, jakby nieświadom, że każdy dźwięk na tej wysokości niósł się echem. Czułam na sobie jego spojrzenie, palące choć nieśmiałe jednocześnie.
– Takie fatałaszki to mają dziwki… co stoją przy drodze. Albo jeszcze lepiej – kurwy w burdelach. – dodał Bandziorek tonem eksperta, w jego głosie pobrzmiewała nutka fascynacji. Te słowa, wypowiedziane z taką pewnością siebie, podziałały na mnie jak cios.
Aż mnie zatrzęsło. Ale, o dziwo, wcale nie tyle z oburzenia, nie z gniewu, czy zranionej godności. Poczułam, jak coś mięknie we mnie, jakbym z niemal perwersyjną satysfakcją przyjmowała tę obrazoburczą opinię, to porównywanie mnie do “dziwki” czy wręcz “kurwy”. Było to tak dziwne, tak sprzeczne z tym, kim byłam na co dzień… A jednak, to słowo „kurwa” wywołało we mnie taką ekscytację. Może dlatego, że widzą we mnie kobietę, która budzi w nich pierwotne pragnienia?
Szepty nie milkły, wręcz – miałam wrażenie – intensyfikowały się.
– Widziałeś jej majtki? – Janusz zapytał cicho lecz głosem pełnym napięcia.
– Nie do końca… ale tam jakby prześwituje coś czerwonego… Słabo widać! – Bandziorek nie skrywał frustracji.
– Jak będzie schodzić, to się dopatrzymy wszystkiego. Jak nic.
Czułam, jak powietrze staje się gęste od ich pożądania.
Na samym dachu wiał chłodny, porywisty wiatr, który z każdym podmuchem szarpał moją spódnicą. Ta łopotała niczym żagiel na wzburzonym morzu, zmysłowo odsłaniając i zakrywając widok niecierpliwym gówniarzom.
3 komentarze
enklawa25
Opowiadanie jest fajnie napisane podoba mi się. Pozdrowienia dla autorki
Iks
Wiadomo, że w Twoich tekstach nie chodzi o realizm. Więc, mając go w głębokim poważaniu, trzeba przyjąć, że jest dobrze i stylowo. Dokładniej chodzi o Twój konkretny styl czyli lekko, z przymrużeniem oka i całkiem przy tym dosadnie. Łapka w górę jak najbardziej.
Pozdrawiam. X.
P.S. Zerknij droga Autorko do wiadomości.
gejorg
jest Pani naj naj naj ----super.