Remont cz 3

Remont cz 3Jedną ręką kurczowo trzymałam się zimnej, metalowej rury rusztowania, czując jej surowy chłód przez cienki materiał bluzki. Drugą usiłowałam opanować niesforny materiał kiecki, przytrzymując ją, jak mogłam.

Wtedy majster rubasznie zawołał:

– Paniusiu, musisz złapać się obiema rękami, mocno! Tu deska chybotliwa, aż strach, żeby pani nie spadła! – Nie miałam wyjścia. Nie mogłam zignorować troski o moje bezpieczeństwo. Chociaż wiedziałam, że to tylko pretekst.

Odpuściłam. Moje palce, które jeszcze przed chwilą desperacko trzymały materiał, rozluźniły się. Spódnica uniosła się swobodnie, powiewając wysoko nad moimi udami, niczym zasłona odsłaniająca scenę. Niczym w teatrze.

Czerwień majtek, intensywna i prowokacyjna, kontrastująca z jasnymi pończochami, chyba była teraz widoczna.  Widziałam oczy pomocników, coraz bardziej natarczywe, coraz bardziej nienasycone, wlepione we mnie jak w obraz.

– To stringi! – niemal zakrzyknął Bandziorek, jego głos był pełen triumfu, jakby odkrył skarb. –  Kurwa! Jak będzie schodzić… może co więcej dojrzymy…

Ich język był wulgarny i dosadny… i właśnie przez to tak cholernie podniecający. Wiedziałam, że to, co się dzieje, jest niewłaściwe, ale każda komórka mojego ciała reagowała na to z niespodziewaną intensywnością.

1 komentarz

 
  • Użytkownik Historyczka

    Marku, jakże trafiasz w punkt... Elegancka kobieta w tak pierwotnej sytuacji...

    27 mar 2020