Jedną ręką chwyciłam się rusztowania, żebym nie spadła, a drugą trzymałam niesforną kieckę. Majster też rechotał, widząc moje wysiłki.
- Oj paniusiu, tu jest chybotliwa deska. Musisz złapać się obiema rekami.
Nie było innej rady. Przytrzymałam się też drugą dłonią. Oswobodzona spódniczka fruwała już teraz jak chciała... Chłopcy bezkarnie wpatrywali się w to, co zwykle zakrywała.
- Teraz widzę! Ma czerwone majtki.
- To stringi - ucieszył się Bandziorek, kiedy spódnicę podwiało szczególnie wysoko. - Jak będzie schodzić, to może przez taki cienki materiał, uda się zobaczyć jej kuciapkę!
Coraz bardziej mnie zatrważały te pogwarki chłopaków, ale też... jeszcze bardziej - podniecały. Gdy na dachu rozmawiałam z majstrem o jakimś problemie, zachwiałam się i straciłam równowagę.
2 komentarze
Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż konto za darmo.
Historyczka
Marku, jakże trafiasz w punkt... Elegancka kobieta w tak pierwotnej sytuacji...
takitammarek
wspaniały moment gdy w inteligentnej , posiadającej pewien status społeczny kobiecie , w tym przypadku nauczycielce - chuć aktywuje pierwotną potrzebę oddania się prymitywnemu, prostemu samcowi... chuć, która omijając rozum jest zaprogramowana tylko na doprowadzenie do zapłodnienia przez dużego, silnego przedstawiciela swojego gatunku...