"O dziewczynie, która okazała się być mną" cz. 54

Kamil
***
- Nie takim tonem chłopcze. To twoja mama- powiedział ojciec
- Żartujecie, prawda?- spytałem niedowierzając  
- Nie. Kupiliśmy domek nad morzem. Mamy tam stałą prace, koniec z wyjeżdżaniem. Możemy zacząć normalne życie i to wszyscy razem.- powiedziała podekscytowana a ja czułem jak nogi odmawiają mi posłuszeństwa.  
- Nigdzie nie jadę- powiedziałem i od razu poszedłem do swojego pokoju. Zamknąłem drzwi żeby przypadkiem nikt mi nie wlazł.  
- Nie możecie mu tego zrobić- usłyszałem głos Damiana  
- Chcemy dla was jak najlepiej. Długo nas nie było. Chcemy żeby w końcu wszystko było normalnie
- On tu ma szkołę, ma znajomych, dziewczynę. Myślicie, że tak nagle wszystko porzuci? Ile razy ma jeszcze zmieniać otoczenie?  
- Szkoła to tylko szkoła zawsze można ją zmienić.- powiedział ojciec.  
- A znajomi a jego dziewczyna?   
- Przecież mogą się kontaktować przez internet. Po za tym tam też może sobie  znaleźć kolegów. Dziewczyn jest dużo na świecie. Tam też są. Po za tym rodzina jest ważniejsza od tego wszystkiego- powiedziała mama a ja w tamtym momencie myślałem, że nie wytrzymam. Jak tak w ogóle można myśleć?  
- No wy chyba żartujecie- powiedział mój brat i nastała cisza.  
Nie miałem ochoty dłużej tego słuchać. Wziąłem kurtkę i miałem zamiar iść się przejść.
- Dokąd idziesz?- od razu usłyszałem pytanie ojca
- Daleko- powiedziałem i po prostu trzasnąłem drzwiami wychodząc z domu.
Nie wiedziałem dokąd mam iść. Nie mogłem iść do Zuzy bo by pytała co się stało. Nie mogę jej teraz powiedzieć. Po za tym co? Że rodzice zmuszają mnie do wyjazdu i to w dodatku zdala od tego miejsca? I tak z nimi nie wyjadę... Nie ma takiej opcji. Nie zostawie Zuzy i tego wszystkiego. Jest tu połowa mojego życia. Może i rodzice lubią się przeprowadzać i nie mają przywiązania do miejsc ale ja mam. Czemu sami nie mogą wyjechać? Co im się nagle uroiło, że chcą wszystko naprawić i zamieszkać razem? Po części chciałbym mieć pełną rodzinę ale z drugiej strony świadomość tego, że musiałbym tu wszystko zostawić jest nie do zniesienia. Czemu nie możemy mieszkać tutaj?  

***
Zuza
***
Siedziałam w domu z rodzicami gdy nagle zaczął mi dzwonić telefon. Numer nieznany więc pomyślałam, że to może operator sieciowy albo po prostu jakiś gość chce mi wcisnąć jakąś nagrodę.  
Nie odebrałam ale zaczął dzwonić kolejny raz i kolejny więc w końcu dla spokoju odebrałam.
- Halo- powiedziałam do słuchawki i czekałam aż ktoś mi odpowie. Nikt nie odpowiadał i już miałam zamiar się rozłączyć ale nagle usłyszałam znajomy głos  
- Hej Zuza jest u ciebie Kamil?
- Damian? Nie a coś się stało?- spytałam zmartwiona.  
- Nic takiego. A wiesz może gdzie jest?
- Nie mam pojęcia, nie odzywał się od naszego powrotu. Damian co się stało?- napewno nie bez powodu do mnie dzwoni. Coś musiało się stać.  
- Jakbyś coś wiedziała to daj znać- powiedział i się rozłączył
- Coś się stało?- spytała mama siedząca obok
- Sama bym chciala wiedzieć- powiedziałam i zaczęłam szukać numeru do Kamila. Poszłam do swojego pokoju i postanowiłam do niego zadzwonić. Gdy nie odebrał zaczęłam się bać, że coś mu się stało. Dzwoniłam do skutku ale za każdą razą odzywała się poczta głosowa.  
Gdy już miałam szukać numeru do jakiś jego znajomych dostałam sms.
Kamilek: wszystko w porządku, nie martw się o mnie <3 kocham cie  
Ja: Czemu cie wszyscy szukają? Stało się coś? Gdzie jesteś?  
Kamilek: Jutro wszystko Ci wyjaśnie. Odpoczywaj i śpij dobrze  
Próbowałam jeszcze zadzwonić ale nie odebrał. No ale skoro obiecał to znaczy, że wszystkiego się dowiem jutro. Mam nadzieję, że to nic poważnego.  
Postanowiłam się umyć i położyć do spania.
Naszykowałam sobie ubrania do spania, wszystkie potrzebne rzeczy i poszłam pod prysznic. Jak zawsze długo się myłam a potem od razu położyłam się do łóżka. Długo nie mogłam zasnąć bo ciągle myślałam o Kamilu i o tym dziwnym telefonie Damiana. Pół nocy mi zajęło zanim zasnęłam.  
***  
Wstałam kompletnie nie wyspana a pierwsze co zrobiłam to zadzwoniłam do Kamila. Nie odebrał więc postanowiłam pójść się ogarnąć i coś zjeść. Do weekendu zostało dwa dni ale postanowiliśmy z Kamilem odpuścić sobie szkołę w tym tygodniu i zacząć naukę od przyszłego. Po za tym po tylu dniach odpoczynkimu i długiego spania nie dałabym rady wstać na 8:00 do szkoły.  
Wykorzystałam to, że zawsze do popołudnia jestem sama w domu i zrobiłam sobie gorącą kąpiel na rozluźnienie. Do wody dolałam jakiś olejków zapachowych a na twarz nałożyłam maseczkę. Dokładnie tego mi było trzeba. Najlepsze jest to, że udało mi się nie zasnąć w wannie mimo tego, że leżałam w niej dobrą godzinę.  
Wyszłam dopiero gdy stwierdziłam, że jestem głodna.  
Na siebie założyłam tylko bieliznę i dłuższą koszulkę. Włosów nie suszyłam suszarką tylko wytarłam ręcznikiem. Nie planowałam nigdzie iść a żadnych gości też się nie spodziewałam więc po co miałabym się stroić sama dla siebie?  
Poszłam do kuchni zrobić sobie jakieś śniadanie. Jako, że jestem kompletnym leniem i nie chciało mi się wymyślać to po prostu zrobiłam sobie płatki z mlekiem.  
Włączyłam sobie telewizor i poszłam jeść do salonu. Dochodziła godzina 13:00 co oznacza, że sporo spałam. Szkoda tylko, że nie miałam jeszcze żadnych wieści od Kamila. Martwiłam się o niego i to strasznie.  
Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. W takim stanie wolałam nie otwierać nikomu no ale nie miałam wyjścia. Otworzyłam drzwi a za nimi stał nikt inny jak Kamil.
Od razu się do niego przytuliłam.
- Martwiłam się- powiedziałam tuląc go do siebie a on odwzajemnił uścisk.
- Wiem. Nic mi nie jest- powiedział i weszliśmy do środka.
- Czemu nigdy tak przy mnie nie chodzisz?- powiedział oglądając mnie od stóp do głów
- Nie ma okazji- powiedziałam uśmiechając się.  
- A szkoda bo takie widoki- odpowiedział rozmarzonym głosem i mnie pocałował. O nie mój drogi tak dobrze to nie ma.
Odsunęłam się od niego dając mu tylko szybkiego całusa.
- No ej no- powiedział smutny
- Najpierw się tłumacz- powiedziałam  
- Najpierw daj buziaka- powiedział pewny siebie
- Jak się nie wytłumaczysz to przez długi czas nie będzie buziaków- powiedziałam równie pewna siebie
- Nie wytrzymasz
- Ja? No chyba ty- odpowiedziałam śmiejąc się  
- Oj no skarbie- powiedział przeciągając każdy wyraz
- Co?
- Myszko moja daj mi buziaka- powiedział  
- A powiesz mi wszystko?
- Oczywiście- no i go pocałowałam  
- No to teraz mów- powiedziałam gdy się od siebie odsunęliśmy.
- Rodzice przyjechali- od razu posmutniał
- Tak szybko? Powiedzieli po co?- spytałam  

***  
Kamil
***
- Tak szybko? Powiedzieli po co?- spytała zmartwiona
- Taka rodzicielska wizyta- skłamałem. Nie mogłem jej powiedzieć prawdy... Jeszcze nie teraz  
-Napewno?- westchnęła  
- Tak- powiedziałem a ona mnie przytuliła. Nie lubie jej okłamywać ale jak miałbym jej powiedzieć to, że rodzice chcą mnie wywieść? Złamałbym jej serce a po za tym zrobie wszystko żeby nie wyjechać. Nie mogę jej zostawić.
Z Zuzą miło spędziliśmy cały dzień. Zrobiliśmy sobie maraton filmowy z pizzą i naszymi ulubionym słodyczami. Było wręcz idealnie. Przez chwilę udało mi się zapomnieć o całej tej sytuacji z rodzicami. Szczęście nie trwało jednak długo.  
Wieczorem usłyszeliśmy dzwonek do drzwi. Zuza poszła otworzyć a ja zaraz za nią. Przyjechał mój brat.  
- Hej. Podobno Damian tu jest.  
- No jest
- Jak tam?- spytał  
- Dobrze a czemu pytasz?- powiedziała niczego nie świadoma
- Nie powiedziałeś jej?- spytał mnie Damian a ja miałem ochote go zabić  
- Ale czego?- spytała Zuza i spojrzała na mnie
- No że...- zaczął mój brat ale od razu mu przerwałem
- Przyjechali nasi rodzice. Mówiłem-  dokończyłem patrząc na brata z nadzieją, że zrozumie
Zuza patrzyła na mnie podejrzanie ale liczyłem na to, że mi uwierzy.  
- Musimy jechać- powiedział Damian a ja jeszcze tylko pożegnałem się z Zuzą
- Zwariowałeś?- spytał jak tylko wsiedliśmy do samochodu
- O co ci chodzi?  
- Dobrze wiesz. Ona musi wiedzieć.
- Ja się nigdzie nie wybieram. Nie jade z nimi
- A jak ci nie pozwolą zostać to powiesz jej w dzień wyjazdu? Uwierz mi, że też nie chce jechać i też zamierzam zrobić wszystko żeby tu zostać ale co jak się nie uda?
- Masz racje. Powiem jej jutro
- Pośpiesz się bo masz mało czasu- powiedział podłamanym głosem  
- Ile?  
- Trzy dni
xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx
Przepraszam za wszelkie błędy. Mam nadzieję, że się podobała część. Dobrej nocy i widzimy sie jutro

nasiaaa

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1674 słów i 8817 znaków.

2 komentarze

 
  • nasiaaa

    Jednak sie nie wyrobie i nowa część bedzie w niedziele

    1 wrz 2018

  • Mysza

    Nie nie nie, on nie może wyjechać :(

    31 sie 2018

  • nasiaaa

    @Mysza ❤

    1 wrz 2018