"O dziewczynie, która okazała się być mną" cz.23

Zuza
******
Przygotowania do świąt strasznie się dłużyły. Właśnie tego chyba tak najbardziej nie lubię... Tego wielkiego sprzątania, gotowania i szykowania wszystkiego. Przez ostatnie dni czułam się jak wrak. Na szczęście dzień przed wigilią wszystko było w miare gotowe. Jeszcze tylko ostatnie, drobne przygotowania i możemy świętować. Jedyne co jeszcze muszę zrobić to zapakować prezent dla Kamila. Mam tylko nadzieję, że mu się spodoba.  
*****
Kamil
*****
Na święta wszystko już jest gotowe, zostały tylko ostatnie poprawki. Rodzice przyjechali dwa dni temu i przez ten czas chyba koniecznie chcieli nadrobić zaległości. Szkoda tylko, że zamiast spytać jak sobie radzimy, oni postanowili nam opowiedzieć jak to jest u nich za granicą. Miejscowość w której mieszkają ma tak trudną nazwę, że nigdy nie powtórzę jej na głos. Dziwię się jak sobie z tym radzą mieszkańcy.  
- Planuję zaprosić Zuzie na święta- powiedziałem gdy wszyscy siedzielismy w salonie. Myślę o tym o dłuższego czasu no i mam nadzieję, że się zgodzi. Co prawda nie na wigilie bo pewnie będzie chciała ją spędzić z rodziną, ale na przykład w pierwszy dzień świąt. Mam dla niej prezent no i myślę, że trafiłem bardzo dobrze.  
- Kto to?- spytała mama. No tak... Skąd oni mają o niej wiedzieć? Tak bardzo są zainteresowani moim życiem, że nawet nie wiedzą, że mam kogoś.
- Moja dziewczyna- odpowiedziałem oschle i poczułem wzrok wszystkich skierowany w moją stronę.  
- Nie chwaliłeś się, że masz kogoś- A spytałaś? No właśnie jakoś sobie nie przypominam...
- Nie było okazji- odpowiedziałem
- Na kiedy chcesz ją zaprosić?- spytała podekscytowana
- Pierwszy dzień świąt wam pasuje?- spytałem chociaż i tak bym ją zaprosił, nawet gdyby mieli coś przeciwko.
- Pasuje- odpowiedziała moja rodzicielka a ja postanowiłem zadzwonić do mojej ukochanej. Odebrała niemal od razu.
- Hej skarbie- powiedziałem a ona radosnym głosem odpowiedziała mi. Uwielbiam jej głos. Jest taki słodki i uroczy, z resztą jak cała ona.  
- Zapraszam cie do siebie na święta
- Oj naprawdę? A nie wolisz spędzić czasu z rodziną? Może potrzebujecie porozmawiać czy coś- spytała zatroskanym głosem. Zuza dobrze wie jaka jest sytuacja z moimi rodzicami dlatego tak się martwi.  
- Chce spędzić czas z tobą. W końcu święta to czas dla najbliższych a ty taka jesteś dla mnie- powiedziałem i udało mi się usłyszeć jak cichutko chichocze do słuchawki.  
- Kochany jesteś a co na to rodzice?- spytała  
- Zgodzili się ale nawet jakby było inaczej to bym cie zaprosił rybko
- Z chęcią wpadnę i dziękuję za zaproszenie.  
Rozmawialiśmy jeszcze chwilę a potem stwierdziłem, że wypadałoby się odświeżyć przed kolacją wigilijną.  
*****
Zuza
*****
Obudziłam się rano kompletnie nie wyspana. Wczoraj była wigilia no i trochę się zeszło a potem jeszcze pasterka. Po powrocie do domu nie było mi dane zasnąć bo Aurelce tak bardzo spodobały się prezenty od św Mikołaja, że długo się nimi bawiła w salonie. Zastanawiam się jakim cudem tak mały człowiek tyle wytrzymał bez snu...  
Gdy dotarło do mnie, że na dziś zaprosił mnie Kamil, wstałam z łóżka jak oparzona. Nie wiedziałam co mam najpierw zrobić. Potem przypomniało mi się, że zaprosił mnie dopiero na obiad więc mam sporo czasu. Zeszłam na dół gdzie w salonie Aurelka układała najnowszy zamek z klocków. To dziecko mnie zadziwia.  
- Cześć rodzinko- powiedziałam na powitanie i zaczęłam przygotowywać z mamą śniadanie.  
Wszyscy zasiedliśmy do stołu, do wspólnego posiłku. Rozmawialiśmy i jedliśmy a w tle leciały kolędy, taki typowy świąteczny klimacik.  
Potem postanowiłam zacząć się szykować. Wzięłam szybki prysznic i zaczęłam szukać czegoś ładnego do ubrania.  
Zdecydowałam się na białą koszulę, którą wsunęłam w krótką, bordową spódniczkę rozkloszowaną u dołu. Do tego założyłam moje ulubione, bordowe zakolanówki i buty. Włosy związałam w wysokiego kucyka no i zrobiłam makijaż. Gdy stwierdziłam, że jestem gotowa, zeszłam na dół.  
Posiedziałam chwilę z rodziną oglądając typowe bajki puszczane w święta. Po jakimś czasie odezwał się mój telefon.  
- Halo- powiedziałam do słuchawki a po drugiej stronie odezwał się bardzo znajomy mi głos.  
- Hej myszko. Gotowa?- spytał Kamil  
- Tak  
- Dobrze więc wyjrzyj przez okno- powiedział a ja się zdziwiłam.
- Ale po co?- spytałam na co zaczął się śmiać.
Wyjrzałam przez okno tak jak mi kazał i zobaczyłam go wymachującego rękoma. Czyżby po mnie przyjechał?  
Pomachałam mu i z uśmiechem na ustach zaczęłam zakładać kurtkę.  
- Tylko nie wróć późno- powiedział tata a ja odwiedziałam krótkie "okej" i wyszłam.
Gdy tylko zobaczyłam mojego kochanego Kamila, który na mój widok rozłożył ręce, od razu do niego podbiegłam i mocno go przytuliłam. Stęskniłam się za nim bo nie widzieliśmy się pare dni. Każde z nas było zajęte przygotowaniami do świąt wiec jedyny kontakt jaki mieliśmy to przez telefon.
- Oj ktoś tu chyba się stęsknił- powiedział tuląc mnie do siebie i głaszcząc po głowie. Uwielbiam to uczucie. To jest takie kochane.
- Nawet nie wiesz jak bardzo- powiedziałam  
- Oj no to daj mi tu szybko buziaczka- powiedział układając usta w dziubek.
Żeby dać mu buziaka musiałam lekko ustać na palcach co pewnie dziwnie wyglądało.  
- Moja mała. To co? Jedziemy do mnie?- spytał na co do razu się zgodziłam.  
Nagle zauważyłam, że do kogoś macha a jak spojrzałam w tamtą stronę, okazało się, że w oknie stoi cała moja rodzinka.
- Wiedziałaś, że tam są?- spytałam z uśmiechem na co pokiwał twierdząco głową.
- Zgaduje, że też widzieli jak się całujemy
- Dokładnie tak- odpowiedział mi z szerokim uśmiechem na co ja również się uśmiechnęłam. Ciekawe co będą mówić jak już wrócę do domu.
Ruszyliśmy w stronę jakiegoś samochodu. Za kierownicą siedział chłopak na oko troszkę podobny do Kamila. Może to jego brat.
- A to co?- spytałam zdziwiona
- No musiałem załatwić jakiś transport mojej królewnie- powiedział a ja poczułam, że się rumienie.
- Kochany królewicz- odpowiedziałam a on otworzył drzwi do samochodu jak do jakiejś limuzyny albo coś w tym rodzaju.  
Kamil usiadł obok mnie.
- Nie przedstawisz nas?- odezwał się chłopak za kierownicą  
- Zuza to jest mój brat Damian, Damian to jest Zuzia moja dziewczyna- powiedział Kamil wyraźnie akcentując słowo "moja" co mi się bardzo podobało. Z Damianem uścisnęliśmy sobie dłonie i ruszyliśmy w stronę ich domu.
Po paru minutach byliśmy już na miejscu. Weszliśmy do środka i w progu powitała nas kobieta, jak zgaduje mama Kamila.
- Dzień dobry- powiedziałam nieśmiało  
- Już jesteście, wchodźcie bo obiad stygnie. A ty musisz być Zuza- powiedziała do mnie i podała mi rękę.  
- Miło mi panią poznać- no czy to jest prawda to nie wiem ale grunt to dobre pierwsze wrażenie tak? Słyszałam już trochę o niej i o jej mężu. Kamil przez nich cierpi a jak on cierpi to ja też.  
Usiedliśmy razem do wspólnego obiadu no i zaczęły się pytania w moją stronę. To było trochę męczące bo czułam się jak na jakimś przesłuchaniu. Do kobiety dołączył też jej mąż i razem zadawali coraz to dziwniejsze pytania.  
Nagle poczułam, że Kamil dotyka dłonią moją dłoń. Spojrzałam na niego z uśmiechem a on tylko powiedział ciche "przepraszam". Domyślam się, że mu ciężko, jego brat też był nie w humorze. Kamil potrzebuje mnie teraz, czuję w jaki sposób gładzi kciukiem moją dłoń. Chcę go teraz przytulić i zapewnić, że wszystko będzie dobrze. Chce go z tego wyciągnąć. On i jego brat mają żal do rodziców i wcale się im nie dziwie. Oni jednak chyba nie zdają sobie sprawy z tego jak ranią swoje dzieci.
- Może jednak powinniście zamieszkać z nami. Tam są dobre szkoły i możliwości. Szybko byście się zaklimatyzowali- powiedział nagle tata Kamila. Przez chwilę nie docierało do mnie co powiedział. Nie zabiorą mi go, nawet nie ma takiej obcji.
- Możecie już do cholery jasnej skończyć z tym tematem?- krzyknął Kamil i odszedł od stołu w błyskawicznym tempie.
Ruszyłam za nim ale nigdzie nie mogłam go znaleźć. Domyśliłam się, że może być w swoim pokoju. Zapukałam ale nikt nie otworzył więc po prostu weszłam do środka. Tak jak myślałam, był tam. Siedział na brzegu łóżka opierając głowę dłońmi.  
Usiadłam obok niego i po prostu go przytuliłam. Wtulił się we mnie jakbym miała zaraz zniknąć.  
- Nie przejmuj się nimi- powiedziałam głaszcząc jego włosy  
- Po co robią ten cały cyrk?  
- Jeszcze zrozumieją, że popełniają błąd. Ja cie nigdzie nie wypuszcze rozumiesz?- powiedziałam do niego bojąc się, że będzie chciał wyjechać.  
- Nigdzie się nie wybieram- odpowiedział mi co mnie bardzo ucieszyło.
Chwilę siedzieliśmy przytulając się i poczułam, że Kamil się uspokaja.
xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx
Wszystkiego najlepszego w Nowym Roku misie <3

nasiaaa

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1711 słów i 9198 znaków.

3 komentarze

 
  • cukiereczek1

    Czekam na kolejny kochana już !! ????????????????

    4 sty 2018

  • nasiaaa

    @cukiereczek1 <3

    4 sty 2018

  • Alka22

    <3 Cudownie  <3

    4 sty 2018

  • nasiaaa

    @Alka22 dziękuję: *

    4 sty 2018

  • nastolaka

    Nawzajem :* bomba rozdział proszę szybko o next :*

    4 sty 2018

  • nasiaaa

    @nastolaka dziękuję ślicznie :*

    4 sty 2018