"O dziewczynie, która okazała się być mną" cz. 42

Kamil
*****  
Siedziałem w pokoju czekając na moją ukochaną. Chciałem z nią poważnie porozmawiać o tym wszystkim co się ostatnio stało. Karolina przesadziła i to ostro. Mówiąc ostatnio, że jeszcze pożałuję, to miała w sumie racje. Zlekceważyłem jej groźby zamiast od razu coś z tym zrobić. Teraz mam za swoje... Mogę stracić miłość mojego życia a wszystko przez niezrównoważoną psychicznie laskę.  
Po tym jak usłyszałem, że moja mama otwiera drzwi, byłem przekonany, że to Zuza. Czekałem jak na szpilkach kiedy pojawi się w progu mojego pokoju. Zamiast Zuzy był jednak ktoś inny.  
- Hej słonko- powiedziała Karolina od razu siadając na moim łóżku zaraz obok mnie. Nawet nie zdążyłem zareagować.  
- Co ty tu robisz?- spytałem. Chciałem się jej jak najszybciej pozbyć. Nie z nią byłem umówiony a nawet nie chce pomyśleć co zrobi Zuzia jak ją tutaj zobaczy.  
- Wiesz co? Też się stęskniłam.- powiedziała pewnym siebie głosem poprawiając co chwilę włosy.  
- Oj a ja ani trochę- odpowiedziałem
- Dziewczyna bardzo jest na ciebie zła?- spytała dumna z tego co zrobiła. W tamtym momencie miałem ochotę jej przywalić no ale niestety nie zrobiłem tego.  
- Co ty chcesz osiągnąć co? Bawi cię to co zrobiłaś?- powiedziałem prawie krzycząc  
- Może troszkę ale wiesz co? Chyba troszkę krucho u was z zaufaniem skoro tak łatwo uwierzyła w moje słowa
- Jak ja mogłem z tobą chodzić i nie zauważyć tego jaka naprawdę jesteś- powiedziałem a ona tylko się zaśmiała
- Masz za swoje
- Ja mam za swoje? A co ja ci zrobiłem!?  
- Ty już dobrze wiesz- powiedziała cicho
- No wiesz co? Jakoś nie- powiedziałem wściekły  
- Wyjechałeś i zostawiłeś samą.  
- Wyjazd nie zależał ode mnie a z tego co wiadomo to szybko znalazłaś pocieszenie
- Masz racje zrzuć winę na mnie- powiedziała i w tamtym momencie w progu drzwi stanęła Zuza. Zobaczyła nas obok siebie i była w szoku. Momentalnie się rozpłakała a ja w tamtym momencie poczułem jak pęka mi serce na ten widok.
- Zuza- powiedziałem patrząc na moją małą  
- Już mi nic nie musisz mówić. Bawicie się dobrze- powiedziała wychodząc z pokoju  
- Zuza poczekaj. Ja nie wiem co ona tu robi.- powiedziałem od razu wstając. Ruszyłem za nią ale gdy ją dogoniłem ona była już na schodach.
- Nie. Kamil za dużo tego... Ja mam dość.- odpowiedziała i teraz to ja miałem ochotę się popłakać. To już koniec? Tak po prostu ze mną zerwie? Bez żadnych wyjaśnień?  
- Zrywasz ze mną?- spytałem chcąc mieć wszystko czarno na białym. Miałem jeszcze nadzieję, że odpowie, że nie. Chciałem z nią tylko porozmawiać. Parę minut i znałaby całą prawdę ale nie dziwie jej się, że nie chce mnie słuchać.  
- Tak- w tamtym momencie wszystko się posypało. Przez łzy widziałem tylko jak Zuza schodzi ze schodów i znika za drzwiami. Wszystko działo się tak szybko. Zuza zerwała ze mną przez szmatę, która postanowiła sobie pożartować. Przecież to jakiś absurd. Od razu ruszyłem do swojego pokoju.  
- Wypierdalaj stąd!- krzyknąłem na całe pomieszczenie a dziewczyna wyraźnie się przeraziła. Jestem przekonany, że jeszcze nigdy nie widziała mnie w takim stanie. Ja sam siebie pierwszy raz takim widzę. Jestem na siebie wściekły... Dlaczego jej nie zatrzymałem? Dlaczego pozwoliłem tak po prostu odejść? Mogłem spróbować siłą jej wszystko wyjaśnić. A ja jak głupi tylko patrzyłem jak opuszcza mój dom... Straciłem ją...
- Teraz mogę powiedzieć, że masz za swoje- powiedziała i wyszła a ja zaraz za nią trzasnąłem drzwiami i oparłem się o nie. Ryczałem jak małe dziecko długi czas. W końcu postanowiłem pójść do sklepu po coś mocnego. Tak też zrobiłem. Wiem, że alkohol to żadne wyjście i nie jest to rozwiązanie moich problemów. W tamtym momencie jednak się to nie liczyło. Chciałem się napić, odreagować.
Nawet nie wiem kiedy znalazłem się w jednym z barów. Poprosiłem o kieliszek czystej i tak się zaczęło. Siedziałem jak głupi przy barze rozmyślając i żaląc się wszystkim dookoła. Tak poszło pare kolejek aż zacząłem walić głupoty. Mając jeszcze troche rozumu postanowiłem zadzwonić po kogoś żeby mnie zabrał.  
Arek
*****
Siedziałem sobie przed kompem gdy nagle zadzwonił telefon. Dzwonił Kamil co trochę mnie zdziwiło bo było już późno.  
- Co tam stary?- odebrałem po chwili ale po drugiej stronie zrozumiałem tylko jakiś bełkot
- Weź powtórz- powiedziałem trochę się śmiejąc. Czyżby mój drogi kolega się schlał?
- Chyba trochę wypiłem- powiedział na co z jednej strony się zaśmiałem a z drugiej zmartwiłem bo to jednak mój ziomek i jak coś mu się stanie to będzie źle.
- A gdzie jesteś?
- Stary to nie ważne. Zostawiła mnie- powiedział a ja nie wiedziałem o czym on mówi. Coś z Zuzanną? Rozstali się? Nie no to nie możliwe... Za bardzo się kochają. Chociaż ostatnio troszkę grubą mieli awanturę więc w sumie to nic mnie nie zdziwi.
- Stary słuchaj już do ciebie jadę tylko powiedz gdzie  
- W naszym barze- powiedział i się rozłączył a ja już wiedziałem gdzie mam jechać. Jest tylko jeden bar, który lubimy najbardziej i jak chcemy się napić to właśnie tam.  
Ogólnie to prawka jeszcze nie mam ale czasem jeżdżę jak nikt nie widzi. Wykorzystałem sytuacje, że rodzice poszli spać i wziąłem kluczyki. Od razu wziąłem samochód i ruszyłem pod wskazane miejsce.
Po jakiś 10 minutach byłem już u celu. Od razu udałem się do środka i ruszyłem pod bar. Właśnie tam znalazłem mojego drogiego kolege w dodatku kompletnie schlanego. No to musiało być poważnie.  
- Coś ty ze sobą zrobił?- powiedziałem trochę się z niego śmiejąc. Wyglądał komicznie. Starał się trzymać na krześle ale niezbyt mu to wychodziło bo chwiał się na wszystkie możliwe strony. Od razu wziąłem go pod ramię.  
- Rzuciła mnie rozumiesz? Jak ona mogła? Nawet nie dała wytłumaczyć- powiedział a raczej wybełkotał tak, że ledwo co go zrozumiałem.
- Ale kto? Zuza?- spytałem  
- Tak a wszystko wina Karoliny- jakiej znów Karoliny? Widzę, że jednak dużo mnie ominęło.
- Wytłumaczysz jej wszystko jak wytrzeźwiejesz okej? A teraz chodź idziemy spać.
- Ja chce pić- powiedział chcąc się jakoś wyrwać  
- Napijesz się u mnie w domu okej?
- Przyrzekasz?
- No jasne a teraz chodź- powiedziałem i postanowiłem, że zabiorę go do siebie. Jakby ktoś go zobaczył w takim stanie to by miał przerąbane.
xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx
Hejo wszystkim. Już tłumacze czemu mnie tyle nie było, żeby nie było jakiś wątpliwości. Wytłumaczenie jest proste, dostałam prace na majówke dlatego nie miałam jak napisać. Dzisiaj część króciutka ale jutro już będzie dłuższa więc czekajcie cierpliwie. :)

nasiaaa

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1316 słów i 6867 znaków.

3 komentarze

 
  • MamKolana

    Tak się za tym opowiadaniem stęskniłam

    8 maj 2018

  • nasiaaa

    @MamKolana no to bardzo dobrze bo ja też: )

    8 maj 2018

  • zaczarowanaK

    @nasiaaa skoro się stęskniłas to kiedy kolejna część? Xd

    8 maj 2018

  • nasiaaa

    @zaczarowanaK momencik :)

    8 maj 2018

  • Alka22

    Super  :jupi:

    7 maj 2018

  • nasiaaa

    @Alka22 dziękuję :)

    8 maj 2018

  • cukiereczek1

    Czekam z niecierpliwością kochana 😘😘😍😍

    7 maj 2018

  • nasiaaa

    @cukiereczek1 bardzo się cieszę kochana 😍😍

    7 maj 2018