***** 
Zuza 
***** 
- Więc mnie nie prowokuj i zostaw mnie w spokoju.- powiedziałam i nagle zaczął go wołać jeden z chłopaków. Co się okazało to ten nowy co dołączył do naszej klasy. Może on nie jest jak ta cała banda kretynów? Dlaczego ja w ogóle zgodziłam się tu przyjść. 
Spojrzałam na chłopaka posyłając mu wdzięczny uśmiech a on puścił mi oczko. 
Chłopaki zaczęli grać a my obserwowałyśmy co się dzieje na boisku. Oczywiście Gośka darła się w niebogłosy a mnie powoli zaczynała boleć głowa.  
Drużyna Arka niestety wygrała 3:1. Już widziałam ten jego uśmieszek. Moja przyjaciółka szybko się zmyła po telefonie jej taty. Zostałam sama i już też miałam się zbierać. 
- Gdzie idziesz skarbie?- podszedł do mnie wraz z kolegami ale ja szłam dalej.  
- Oj no nie uciekaj- powiedział gdy się nie odezwałam. Zaczęłam iść szybciej ale on do mnie podbiegł.  
- Z tego co wiem nie możesz się męczyć a już dyszysz- powiedział śmiejąc się szyderczo. Boże jak ja go nienawidze. Do czego on dąży?  
Nagle zaczęło mnie coś kłuć a Arek zaczął udawać, że się dusi co jeszcze bardziej mnie wkurzyło.   
- Daj mi spokój- powiedziałam cicho mając nadzieje, że usłyszy. Coraz gorzej się czuję ale zamiast zwolnić i się zatrzymać to ja jeszcze przyspieszyłam. Chcę już być w domu, sama zamknięta w swoich czterech ścianach a najlepiej jakbym jeszcze mogła popisać z Kamilem. Stęskniłam się za nim.  
- Oj co się dzieje? Czyżby coś nie tak- spytał rozbawiony. Czy jego to naprawdę bawi? Moje złe samopoczucie, choroba to dla niego powód do śmiechu?  
- Czy ty możesz sie do cholery ode mnie odczepić? Chodzisz za mną i wiecznie mnie wkurzasz! Nawet spokojnie z koleżanką czasu nie mogę spędzić bo jesteś dosłownie wszędzie- Wykrzyknęłam i nagle złapał mnie ogromny ból. Złapałam się w okolice klatki a w oczach Arka dostrzegłam coś jakby strach. 
- Ej. No już nie udawaj myszko- powiedział a ja już miałam mu przywalić ale ból był tak ogromny, że upadłam.  
- Debile! Co wy jej zrobiliście?- Krzyknął jakiś głos ale ja zamknęłam oczy i zaczęłam płakać z bólu. Dalej już nic do mnie nie docierało. 
***** 
Kamil 
***** 
Po meczu skoczyłem do sklepu po jakieś picie. Gdy wracałem z zakupami do chłopaków, usłyszałem krzyki. 
Zobaczyłem grupę osób i Zuze krzyczącą na jednego z nich. Podbiegłem do nich a dziewczyna leżała na ziemi krzycząc z bólu. Nie wiedziałem co mam zrobić i jak zareagować. Jedyne co wymyśliłem to dowiedzieć się coś od chłopaków.  
- Debile! Co wy jej zrobiliście?- krzyknąłem 
- Nic. Wyluzuj nie mam pojęcia co się dzieje- powiedział Arek. Co on jej zrobił, że doprowadził do takiego stanu? 
- Hej Zuza! Zuzia powiedz coś. Słyszysz mnie? Zuza Halo.- zacząłem wołać ale nie zareagowała.  
- Dzwoniliście na pogotowie?- spytałem cały w nerwach.  
- Nie- powiedział przestraszony Arek 
- No i na co ty jeszcze czekasz?- spytałem zdenerwowany ciągle próbując nawiązać jaki kolwiek kontakt z Zuzią. Co jeżeli jej się coś stanie? Nawet nie wiem co jej jest!  
Arek zadzwonił na pogotowie i powiedział, że już jadą a reszta chłopaków zwiała. To się nazywa dojrzałość... 
Po przyjeździe karetki Arek też się ulotnił. Ja nie mogę jej tak zostawić. Ratownicy zaczęli coś do mnie mówić a ja byłem skupiony tylko na niej. Zuzia co ci jest? Wróć do mnie. 
- Kim pan jest dla poszkodowanej?- spytał jeden z ratowników. To jest dobre pytanie. Jeszcze lepsze by było kim chciałbym dla niej być. Teraz już wiem, że odpowiedź jest jedna. Zależy mi na niej i teraz wiem jak bardzo jest dla mnie ważna. Dopiero teraz gdy może być zagrożone jej życie, ja uświadomiłem sobie, że chciałbym być z nią. Nie jako kolega, nie jako przyjaciel tylko jako chłopak.  
- Kolegą z klasy.- odpowiedziałem zgodnie z prawdą a oni ją zabrali. 
Złapałem autobus i szybko pojechałem do szpitala.  
- Przepraszam. Gdzie położyli dziewczynę. Przed chwilą ją przywieźli- tak się plątałem, że pielegniarka stojąca przede mną, zapewne nic nie zrozumiała.  
- Halo spokojnie. Właśnie przywieźli jedną dziewczynę. Tędy proszę- odpowiedziała i zaczęła mnie prowadzić do jakiejś sali. Spokojnie? Ona chyba żartuje, jak ja mam być spokojny? 
Weszliśmy do sali i zobaczyłem ją śpiącą i przypiętą do jakiś urządzeń. Od razu do niej podbiegłem. Pielęgniarka wyszła a ja usiadłem obok łóżka Zuzi. Wziąłem ją za rękę. Czemu jest taka zimna i nie przytomna? 
- Zuzia obudź się proszę.- szepnąłem i oparłem swoje czoło o jej dłoń. Jedyne co było słychać w sali to pikanie tych wszystkich maszyn. Spojrzałem na nią. Taka spokojna, delikatna. Nawet nie wiem kiedy z oczu popłynęła mi łza.  
- Gdybyś tylko wiedziała, że to ze mną piszesz tyle czasu. Gdybyś wiedziała co do ciebie poczułem.- Po co ty to wszystko mówisz durniu? Ona i tak cie nie słyszy. 
Co jeżeli się obudzi i mnie zobaczy? Co jej wtedy powiem? 
Nagle do sali wszedł lekarz a ja postanowiłem się czegoś od niego dowiedzieć.  
- Doktorze, co z nią? Dlaczego ona...? 
- Jest nieprzytomna?  
- Tak- powiedziałem zdenerwowany tym co zaraz mogę usłyszeć.  
- Spokojnie. Dostała silne leki przeciwbólowe. Twoja dziewczyna będzie żyć.- powiedział z uśmiechem 
- To nie jest moja dziewczyna- odpowiedziałem. 
- A to przepraszam- powiedział i wyszedł.  
- Nie jest ale ja bym bardzo tego chciał no i mam nadzieje, że ona też- dopowiedziałem sobie i usiadłem na krześle obok łóżka Zuzki. 
***** 
Zuza 
***** 
Obudziłam się nie wiedząc gdzie jestem. 
Czy to szpital? Co ja tu robie?  
Rozejrzałam się do koła i zauważyłam chłopaka patrzącego na mnie uważnie. 
- Cześć. Jak się czujesz?- spytał nieśmiało 
- Cześć. Czuje się jakbym sporo wypiła i miała niezłego kaca- odpowiedziałam na rozluźnienie atmosfery co chyba podziałało. Chłopak uśmiechnął się do mnie. 
- To faktycznie mocne musiały być te leki. 
- Długo tu jestem? Jak tu się dostałam?- spytałam  
- Karetka cie przywiozła jakąś godzinę temu Zuza. 
- Skąd znasz moje imię?- spytałam zdziwiona. Jakoś nie przypominam sobie żebyśmy się zapoznawali. 
- Emm... Arek mi powiedział. Widziałem was raz przed salą i no wiesz.- chłopak zaczął się jakąć nie wiedząc chyba jak wybrnąć z sytuacji. 
- A ty jesteś?- spytałam bo nawet nie wiem jak ma na imię.  
- Kamil, miło mi- powiedział podając mi rękę. Jakoś dużo tych Kamilów na tym świecie.  
- Mi również- Odpowiedziałam uśmiechając się.  
Zaczęliśmy ze sobą gadać na najróżniejsze tematy. Naprawdę fajny z niego chłopak. Cieszę się, że trafił akurat do naszej klasy. 
Do sali wszedł lekarz. 
- Jak się pani czuje?- spytał sprawdzając coś w kartach. 
- Lepiej. Mogę iść do domu? 
- Właściwie to wypis jest już gotowy. Jest ktoś kto mógłby po panią przyjechać?- spytał 
- Zaraz zadzwonie po rodziców, dziękuję- odpowiedziałam mu z uśmiechem i zaczęłam szukać komórki. 
- Może pożyczyć ci swojej?- spytał Kamil podając mi swoją komórkę 
- Dzięki. Nie wiem gdzie podziała się moja- powiedziałam a gdy nasze dłonie się zetknęły, on lekko pomasował moją dłoń kciukiem. Przez moje ciało przeszły przyjemne dreszcze. Spojrzałam na niego a on w skupieniu patrzył na nasze dłonie.  
Siedzieliśmy tak chwilę ale po chwili on się odsunął.  
- Przepraszam. Nie wiem czemu to zrobiłem- powiedział zmieszany i wstał. 
- Nie przepraszaj. Nic się nie stało.- powiedziałam uśmiechając się ale w środku dziwnie się poczułam.  
- Ja naprawdę... 
- Kamil spokojnie naprawdę- powiedziałam i zadzwoniłam po rodziców.  
Czekaliśmy przed wejściem nic nie mówiąc. Sytuacja była trochę niezręczna. Niby nic takiego się nie stało ale Kamil chyba mocno się przejął. 
- Dziękuję, że ze mną tu byłeś. Sama chyba umarłabym z nudów. No i dziękuję za tą karetkę. Arek z kumplami pewnie zwjali. 
- Nie dziękuj, to nic takiego. Tak, uciekli.- powiedział  
- Co za banda debili- powiedziałam nadal na nich wkurzona. Przez nich tu siedziałam, to ich wina. 
- Masz racje- dziwne, że mnie poparł. Przecież to jego koledzy. 
Nagle podjechali rodzice więc zaczęłam iść w kierunku samochodu. 
- Widzimy się jutro?- spytałam z uśmiechem mojego nowego kolegę.  
- Pewnie. Trzymaj się i odpoczywaj- odpowiedział mi i przytulił mnie na pożegnanie a potem wsiadłam do samochodu. 
xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx 
Witam wszystkich moich czytelników  jak tam nowa cześć? Podoba się? Zapraszam na maratonik jutro <3
 jak tam nowa cześć? Podoba się? Zapraszam na maratonik jutro <3
3 komentarze
nastolaka
Maraton Maraton
 Maraton Maraton
 Maraton Maraton
 Maraton błagam
  błagam  przecież to jest boskie że aż mi słów brakuje żeby to opisać
 przecież to jest boskie że aż mi słów brakuje żeby to opisać


nasiaaa
@nastolaka ojej dziekuje ślicznie mi słów brakuje żeby opisać moją wdzięczność
 mi słów brakuje żeby opisać moją wdzięczność  
  
 
Alka22
Super jak zawsze Ja chce ten maraton dzisiaj!!!
 Ja chce ten maraton dzisiaj!!!  
nasiaaa
@Alka22 jutro i dziękuję ślicznie
 i dziękuję ślicznie
cukiereczek1
Rewelacyjna część czekam na kolejną z niecierpliwością !! I czekam na maraton ????????????????????????
nasiaaa
@cukiereczek1 jeeeeeeeeej dziękuję kochana 
  
  
 