"O dziewczynie, która okazała się być mną" cz. 53

Zuza
Nasz wyjazd powoli dobiegał końca i musieliśmy zacząć się zbierać. Po wyjeździe naszych znajomych mieliśmy dużo sprzątania bo oczywiście ta banda leniuchów zostawiła po sobie tylko bałagan i nic więcej. Na szczęście szybko się z tym uporaliśmy i postanowiliśmy chwile odpocząć. Siedzieliśmy sobie w salonie i odpoczywaliśmy. Zauważyłam, że Kamil czymś się martwi ale oczywiście niczego nie chciał mi powiedzieć. Twierdził, że wszystko jest dobrze ale ja wiedziałam swoje...  
Wieczorem zabraliśmy się za pakowanie wszystkich rzeczy żeby nie musieć robić tego rano.  
Pakowałam ubrania do walizki gdy nagle poczułam jak Kamil mnie przytula.  
- Stało się coś?- spytałam zmartwiona
- A czy coś musiało się stać żebym cie przytulił?- odpowiedział mi pytaniem na pytanie.  
- Oj wiesz o co mi chodzi- powiedziałam  
- Właśnie, że nie wiem. Od południa pytasz się co się stało jakby naprawdę tak było!- krzyk Kamila mnie przestraszył. Nie wiedziałam za co się tak wścieka. Odwróciłam się do niego przodem a on  widząc moją minę zamknął oczy i westchnął
-Przepraszam cie, nie chciałem się unieść- powiedział podłamany. Nic nie mówiąc po prostu go przytuliłam. Położyliśmy się na łóżku wtuleni w siebie. Położyłam głowę na jego klatce i wysłuchiwałam się jak bije jego serce a on głaskał mnie po plecach.  
- Przepraszam, że naciskałam- powiedziałam cicho  
- Miałaś prawo. Wiem, że się o mnie martwisz
- I to bardzo. Widze jak chodzisz zdenerwowany i zestresowany- powiedziałam podnosząc się żeby móc na niego spojrzeć.
- Moi rodzice dzwonili, że przyjeżdżają- powiedział a ja wszysto zrozumiałam.
Kamil nie ma dobrego kontaktu z rodzicami. Ciągle są w pracy i nie mają czasu dla swoich dzieci. Nawet nie mieszkają z nimi tylko ciągle się przeprowadzają. Kamil nie ma w nich wsparcia, ma jedynie swojego brata no i oczywiście mnie. Napewno nie cieszy się z ich wizyty.
- Kiedy?
- Nie wiem- powiedział smutnym głosem  
- Oj biedactwo- powiedziałam i go pocałowałam żeby chodź troszkę poprawić mu humor.  
Kamil od razu odwzajemnił pocałunek i posadził mnie tak żebym siedziała na nim okrakiem.  
- Od razu lepiej- powiedział jak odsunęliśmy się od siebie.  
- Bardzo się ciesze- powiedziałam z uśmiechem
Kamil podniósł się troszkę i mnie pocałował. Odwzajemniłam pocałunek i poczułam jego ciepłe dłonie, które zaczął wsuwać mi pod koszulkę. Od razu poczułam te przyjemne dreszcze. Kamil chyba to wyczuł bo zaczął badać dłońmi całe moje ciało co bardzo mi się podobało. Zaczęłam robić to samo ściągając mu przy okazji koszulkę żeby móc podziwiać jego idealne ciało.
***
Obudziłam się i od razu przypomniał mi się wczorajszy wieczór. Na to wspomnienie od razu się zarumieniłam. Kamil jeszcze spał. Wyglądał idealnie. To jest niesamowite, że tak wspaniały chłopak się mną zainteresował. Mógłby mieć każdą jaką tylko by zechciał. Chyba każda dziewczyna marzy o tym by spotkać chłopaka, który będzie się o nią troszczył, który będzie ją kochał a jak będzie trzeba to będzie bronił przed wszystkim i przed wszystkimi. Mnie spotkało to szczęście. Zawsze to ja byłam zazdrosna o inne dziewczyny, że mają super chłopaków podczas gdy ja byłam sama. Teraz to one mogą być zazdrosne bo żadna nigdy nie będzie mieć takiego faceta jak mam ja.  
- O czym tak myślisz?- spytał zaspanym głosem Kamil. Nawet nie zauważyłam kiedy się obudził.  
- A o niczym szczególnym- powiedziałam uśmiechając się  
- Kłamczuch z ciebie- powiedział dając mi buziaka  
- Ale i tak mnie kochasz- odpowiedziałam pewna siebie  
- Hm niech no pomyśle- powiedział żartobliwie na co lekko walnęłam go w brzuch.  
- Ej no! Nie dość, że głodny brzuszek to jeszcze teraz będzie boleć - powiedział zwijając się z jakże okropnego bólu. Bez przesady, aż taka silna to ja nie jestem żeby moje uderzenie go bolało.
- Oj moje biedactwo- odpowiedziałam udając zatroskaną
- Buziak się należy- powiedział a ja dałam mu buziaka, którego on od razu odwzajemnił. Posadził mnie na sobie i po chwili podniósł na ręce.
- Kamil już ci mówiłam, że jestem ciężka
- A ja ci mówiłem, że z ciebie niezły kłamczuch- powiedział i zaczął mnie nieść w kierunku kuchni. Coś czuję, że to będzie bardzo dobry dzień, szczególnie po poranku niczym z dobrej komedii romantycznej.  
- Co chcemy na śniadanie?- spytał i posadził mnie na blacie
- Coś dobrego- powiedziałam i od razu zeskoczyłam. Lubię jak ktoś mi robi śniadanie no ale jednak wypadałoby troszkę pomóc.  
- A panienka co robi?- spytał odwracając się w moją stronę  
- Chce pomóc- powiedziałam głosem niczym mała dziewczynka.  
Zaczęliśmy robić razem śniadanie a wybór padł na jajecznice.  
***
Kamil
***  
Od rana męczą mnie telefony od mojego brata i mamy. Nie mogę dać po sobie poznać, że coś nie gra. Nie chcę żeby moja Zuza się martwiła... Nie chce też  powtarzać wczorajszego dnia jak na nią nakrzyczałem i zepsułem cały nastrój, chociaż bardzo chętnie powtórzyłbym wieczór.  
Zuza jest po prostu idealna i to pod każdym względem. Czasem mam wrażenie, że to jakaś ukryta kamera i zaraz ktoś wyjdzie zza krzaków i znacznie wrzeszczeć "Mamy cie".  
Po śniadaniu posprzątaliśmy i zaczęliśmy do końca pakować wszystkie swoje rzeczy. Najchętniej to bym tu został ale rodzice Zuzy chyba by mnie zabili gdybyśmy zostali na dłużej a zwłaszcza jakby się dowiedzieli co tu się działo.  
Po godzinie przyjechał po nas mój brat. Nie odzywał się całą drogę więc domyśliłem się, że coś jest nie tak. Nie pytałem o co chodzi bo zapewne prędzej czy później sam się dowiem.  
Dojechaliśmy pod dom Zuzy. Odprowadziłem ją pod same drzwi i się z nią pożegnałem szybkim buziakiem.  
Poczekałem aż wejdzie do środka i wróciłem do samochodu.  
- Nie będziesz zadowolony- powiedział nagle mój brat. To było jedyne zdanie jakie powiedział podczas gdy jechaliśmy do domu. Z czego mam być niezadowolony? Czyżby rodzice już nas zaszczycili swoją obecnością?  
Niezadowolony to ja już byłem jak zadzwonili i od tej pory nic się nie zmieniło.  
Zajechaliśmy pod dom i zobaczyłem samochód taty. No i wszystko jasne... Przyjechali...
Damian zaparkował zaraz obok nich i weszliśmy do środka.
- Cześć synku- usłyszałem po chwili bardzo znajomy głos  
- Cześć- odpowiedziałem a ona mnie przytuliła.  
- Jak było na wyjeździe?- spytał tata a mnie zamurowało. Od kiedy oni tak się interesują?
- Dobrze. Dużo się działo- powiedziałem z uśmiechem przypominając sobie wszystko
- To dobrze. Mamy dla ciebie niespodziankę. Damian już o wszystkim wie- powiedziała mama a ja odruchowo spojrzałem na brata. Jakoś nie specjalnie się z niej cieszył.  
- Jaką?- spytałem zestresowany
- Wyjeżdżamy- powiedziała
- Nic nowego- odpowiedziałem. To u nich nic nowego, że gdzieś wyjeżdżają.
- Nie rozumiesz. Wszyscy wyjeżdżamy. Wy też- powiedziała a ja przez chwile zastanawiałem się czy ona tak serio czy to może jakiś nie śmieszny żart.
- Co kurwa?!- powiedziałem w końcu  
xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx
Hej wszystkim :) za parę minut kolejna część a jeszcze następna jutro

nasiaaa

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1364 słów i 7354 znaków.

Dodaj komentarz