Emigrantki 44

Emigrantki 44Bałam się, że dojdę zbyt szybko. To byłaby porażka, ale po tym, co działo się ze mną, kiedy patrzyłam na moje kumpele, to było realne. Widok biczowanej Oliwki, a potem ruchanej w dupę przez Remka…

     Kurwa! Marzyłam, żeby znaleźć się na jej miejscu!

     Chyba jeszcze bardziej podniecające było badanie ginekologiczne, jakie Sebek z Tomkiem zafundowali Oli. Miałam w nim swój udział i liczyłam na rewanż ze strony mojej przyjaciółki.

     Początkowo byłam wściekła, widząc, jak Tomek wlepia oczy w jej cipkę. Po tym, co odstawiło się w moim pokoju po przeprowadzce, uzurpowałam sobie prawo do wyłączności na niego. Tylko dlaczego? Przecież do niczego nie doszło! Było naprawdę przyjemnie i za każdym razem, kiedy kładłam się do łóżka, przypominałam sobie o nim. W psychologii nazywało się to kotwiczeniem. Wiedziałam, jak przestawić w moim umyśle pewne zapadki i pobyć się tego wspomnienia, ale nie chciałam tego robić...

     Bałam się biczowania na ławeczce do BDSM a z mojej cipy lało się już tam mocno, że doszłabym zaraz po rozłożeniu nóg na fotelu. Wyszłabym na niezaspokojoną desperatkę i choć nikt by mi tego nie powiedział, to pewnie Tomek mógłby tak pomyśleć. Kurwa mać! Znowu ten Tomek...

     Jedynym wyjściem z sytuacji było zabawienie się z innym chłopakiem. Mój uczeń Remigiusz był już wolny po tym, jak wychłostał i rozprawiczył analnie Oliwkę.

     Na samą myśl o tym, że z całej naszej ekipy tylko ja nigdy nie wzięłam w kakaowe oko, oblała mnie fala gorąca. Zawsze się tego bałam, choć wielokrotnie czytałam o tym, że dla kobiety może to być nieziemskie przeżycie. Kiedyś o tym pomyśle. Teraz nadszedł czas na kolokwium dla Remigiusza.

     Nie chciałam go zawstydzać przed kolegami. Nie wiedziałam, co im powiedział o naszych dotychczasowych relacjach i o tym, co wydarzyło się podczas naszego pierwszego spotkania. Uznałam, że najbezpieczniej będzie, jak szepnę mu na ucho to, na co mam ochotę.

     Po jego minie widziałam, że mu się spodobało. Czuł także niemałą satysfakcję, że jako druga po Oliwce wybrałam go na partnera do wspólnych zabaw.

     Jako jedyna miałam na sobie jeszcze stanik i majtki. Zdjął je ze mnie tak, jak go uczyłam, a potem strzelił mnie gołą ręką w tyłek.

     Bolało. Na to się nie umawialiśmy i posłałam mu karcące spojrzenie. Nie było to jakieś przestępstwo, ale wiedziałam, dlaczego to zrobił. Chciał się popisać przed kumplami. Wkurwił mnie tym. Nie akceptowałam takich akcji u facetów. Stracił tym jednym uderzeniem sporo w moich oczach, a przede wszystkim zawalił cały mój plan.

     – Co to miało być? – rzuciłam, patrząc na niego niby uśmiechnięta, ale tak, aby nie miał najmniejszych wątpliwości, że wkurwiona.

     Przez chwilę stał zmieszany. Ukradkiem spojrzał na to, co robią co jego kumple i czy przypadkiem nie widzieli, jak go strofuje. Tego już było za wiele. Nic nie zrozumiał. Nie liczyło się dla niego to, że zachował się niewłaściwie, ale to, co pomyślą jego koledzy. Ci byli zajęci śmianiem i całowaniem się z dziewczynami na łóżku i najpewniej nawet nie odnotowali tego, co się dzieje.

     Moje podniecenie nieco osłabło, ale sytuacja natychmiast się odwróciła, kiedy tylko uświadomiłam sobie, w jaki sposób mogłabym nauczyć go nieco pokory.

     – Planowałam coś innego, ale teraz dostaniesz kolejną lekcję – szepnęłam mu na ucho.

     – Już się nie mogę doczekać – rzucił z cwaniackim uśmieszkiem.

     Nie poznawałam go. Co się stało z tym nieśmiałym chłopakiem, którego poznałam jakiś czas temu? Czy to możliwe, aby miał wiele twarzy i przy kolegach zachowywał się zupełnie inaczej niż bez nich? Tak najwyraźniej było. Szkoda, bo liczyłam, że jest inny.

     – Nie wiem, czy jest na co – odpowiedziałam, przejeżdżając językiem po moich wargach.  

     Taki gest zawsze sprawiał, że objętość spodni faceta rosła w zastraszającym tempie. Nie inaczej było w jego przypadku.

     Zdjęłam z niego majtki. Staliśmy przez chwilę naprzeciwko siebie kompletnie nadzy, lustrując się wzrokiem. Nie wiedział, co się dzieje. Jeszcze chwilę wcześniej inaczej sobie wyobrażał przebieg naszej zabawy.  Zrozumiał swój błąd, ale na refleksję było za późno.

     – Za jeden klaps na moją pupcię ty dostaniesz dziesięć na swoją dupcię.

     Przełknął głęboko ślinę. Chwilę potem w moich rękach znalazł się ten sam pejcz, którym on wymierzał ciosy Oliwce. Robił to za jej zgodą i na jej prośbę. To była zupełnie inna sytuacja. Nie miałam ochoty na pytania i protesty. Już otwierał usta, żeby coś powiedzieć. Pokazałam mu, że ma być cicho, a potem przybrałam najgroźniejszą i najsurowszą minę, na jaką było mnie stać. Ruchem głowy wskazałam mu ławeczkę.

     Omiótł ją pełnym przerażenia wzrokiem, po czym delikatnie położył na niej swoje ciało. Sprawiał wrażenie, jakby odczuwał jakiś ból. Mylił się, to dopiero było przed nim.

     Zawył, kiedy uderzyłam go pierwszy raz. Myślałam, że zaprotestuje. Musiałabym ustąpić. Żelazną zasadą było to, że nie musiał się na nic zgadzać. Wytworzyłam w nim chyba wystarczające poczucie winy, bo nie odzywał się i pokornie czekał na kolejny cios. A może bał się, że jak powie „stop”, to więcej go nie zaprosimy?

     Odczekałam chwilę i dopiero wtedy wymierzyłam drugie uderzenie. Świst rozmył się w odgłosach z drugiej części pokoju. Ciało Remigiusza wyprężyło się, a zaraz potem ponownie rozluźniło. Musiało mu być niewygodnie na tej ławeczce z kutasem sterczącym jak rakieta, ale to nie był mój problem. A może stracił erekcję już po pierwszym uderzeniu?

     Trzeci i czwarty cios wymierzyłam dla odmiany od razu po sobie. Nie byłam sadystką i nie uderzałam w to samo miejsce. Miał na szczęście dwa pośladki, z czego w tej sytuacji powinien się cieszyć.

     Przed piątym trochę się z nim pobawiłam. Kilka razy zamachnęłam się tak, aby przecinane powietrze dało odpowiedni dźwięk. Zatrzymywałam pejcz w powietrzu. Obserwowałam, jak zaciska palce. To była tortura.

     Szósty i siódmy przyjął z godnością. Nie wył, nie skomlał, nie prosił o litość, nie przepraszał.

     – Jeszcze trzy – oznajmiłam zimnym głosem, jakbym zapowiadała kolejny przystanek metra. Nie chciałam, żeby wyczuł w moim głosie satysfakcji, zadowolenia ani przyjemności. Chciałam, aby miał świadomość, co go czeka.

     Ósmy cios zadałam bez ostrzeżenia. Był silny, a głośne "kurwa" wypełniło bębenki wszystkich zgromadzonych w naszej sali zabaw. Przez chwilę miałam wrażenie, że głosy pozostałych ucichły. Spojrzałam na nich. Byli trochę przerażeni, przynajmniej jeśli chodzi o facetów. Oliwka bawiła się swoją cipką, a Ola gapiła na tyłek Remka, praktycznie nie mrugając.

     Zadałam dziewiąty cios. Tym razem nawet nie zaskomlał. Wiedział, że jeszcze jeden i będzie wolny.  

     Postanowiłam znów się nad nim poznęcać i trochę odwlec ostateczne wykonanie kary. Minęło dobrych kilka minut, kiedy po raz ostatni pejcz spotkał się z jego skórą. To był najmocniejszy z ciosów, jakie mu zadałam. Tak głośno jeszcze nie krzyczał.

     Leżał nieruchomo na ławce, łapiąc powietrze. Oddychał głęboko. Stałam nad nim, patrząc na ten widok z satysfakcją. Moje ciało przeszywał orgazm. Doszłam, kiedy zadałam ostatni cios. Dopiero po chwili dotarło do mnie to, co się stało.

     Zaspokoiłam się, zadając ból partnerowi.

     Tego wieczoru dowiedziałam się o sobie, że jestem dominą.

2 komentarze

Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż darmowe konto

  • WojtekWr

    Wow świetne odkrycie

    6 dni temu

  • andkor

    Ciekawe co z tego nowego doświadczenia wyniknie.

    7 maja