- Piiiiiiić
-Pic, pić! Pić to trzeba umić — krzyknęły Olga z Olą, wpadając do mojego pokoju ze szklanką wody. Narobiły takiego hałasu, że myślałam, iż moja głowa eksploduje.
- Oj Oliwka ty masz naprawdę słaby łeb. Po dwóch butelkach wina na trzy wyglądasz jakby z krzyża zdjęta — powiedziała Olga. Wkurzało mnie trochę, że matkuje nam w tej Holandii, ale nie na tyle, by jej to wyrzucić i się pokłócić.
- Nie jestem przyzwyczajona do tutejszych trunków i tyle — powiedziałam, wstając z łóżka.
- Pamiętaj o naszych zakupach. Czekamy na dole. Zrobiłyśmy ci grzanki, na koszt firmy — powiedziała, śmiejąc się Ola.
Szybko doprowadziłam się do porządku, zjadłam skromne śniadanie i razem z dziewczynami udałyśmy się na przystanek podmiejskiej kolejki, jaka zatrzymywała się w naszej wiosce.
Po godzinie drogi szybkim i wygodnym pociągiem byłyśmy już w Amsterdamie. Zdecydowałyśmy się pojechać do stolicy w obawie przed tym, że w naszym malutkim miasteczku nie zrobimy zakupów na takim poziomie, jakbyśmy chciały.
Zaczęłyśmy od apteki, gdzie każda z nas wyposażyła się w spory zapas tabletek. Kupiłyśmy też kilka opakowań kondomów w obawie przed panami, którzy o tym zapomną.
Potem odwiedziłyśmy duży sieciowy sklep odzieżowy, w którym każda z nas zostawiła połowę tygodniówki, czyli około dwustu — pięćdziesięciu euro.
Od razu rzuciłyśmy się na dział z bielizną. Wszystkie wyposażyłyśmy się w seksowne, czarne koszulki nocne. Ola miała problem z rozmiarem, ale po kilku przymiarkach znalazłyśmy wspólnie złoty środek. Każda wybrała sobie po dwa szlafroki. Poczytałyśmy w internecie opinie, że jak przychodzi się na taką usługę, jaką my będziemy oferować, to panie otwierają drzwi już w szlafrokach. Najwięcej kasy poszło na bieliznę oczywiście. Czerwone, czarne, i różowe koronki to był nasz priorytet.
Wychodząc ze sklepu, Olga uparła się, byśmy kupiły dwie sztuki gazu pieprzowego. Za to akurat ją pochwaliłam. Agresywni faceci to jest to, czego w tym całym przedsięwzięciu najbardziej się obawiałam.
Naszym ostatnim celem był seks-shop. Rzadko kiedy mam takie opory jak dziś, ale wstydziłam się po prostu wejść do tego sklepu. O dziwo było tam wiele ludzi i zachowywali się tak jak w sklepie spożywczym. Chodzili z koszykami, oglądali produkty i śmiali się z niektórych asortymentów.
Kupiłyśmy kilka masturbatorów dla mężczyzn i po jednym wibratorze dla każdej z nas. To tak na wypadek jakby któryś z panów miał problemy i chciał to nam jakoś inaczej wynagrodzić. Z forum dowiedziałyśmy się, że są i takie przypadki. Nie obyło się oczywiście bez zakupienia kajdanek. Ja upierałam się by były z futerkiem, ale ostatecznie uległam dziewczynom i kupiłyśmy porządne, prawdziwe kajdanki. Spodobały mi się.
Wracając pociągiem, byłyśmy padnięte. Właściwie to one były, bo ja po porannym niedomaganiu dopiero wtedy nabierałam sił i wigoru. Dziewczyny zasnęły. Stwierdziłam, że to dobry moment, by zrobić im małego psikusa w ramach rewanżu, za poranne złośliwości związane z moim kacem. Wyjęłam jedną parę kajdanek i skułam nimi lewa rękę Oli i prawą Olgi. Robiłam to, jak saper, by ich nie obudzić. Kiedy już mi się to udało, ułożyłam się w fotelu i udawałam, że śpię.
- Co jest do cholery jasnej! - krzyk Olgi wyrwał mnie ze snu, w który powoli zapadałam.
Udawałam, że dochodzę do siebie i nie mam zielonego pojęcia, o co chodzi.
- Fajny dowcip Olga — skomentowała Ola, widząc kajdanki na swojej ręce.
- Przecież to nie ja! Ja spałam. Oliwka to ty? - zapytała.
- Nie, ja też spałam — skomentowałam, starając się nie wybuchnąć śmiechem.
Pociąg dojeżdżał do naszej stacji.
- Dobra laski trzeba wysiadać. Koniec tych wygłupów. Kto ma kluczyk? - zapytała Ola.
- Były w komplecie razem z każdą parą kajdanek — skomentowałam na chłodno.
- No ale tutaj nie ma — wyartykułowała przez zęby Olga.
- Pewnie jest w siatce z zakupami, ale tam jest tego tyle, że trudno będzie je znaleźć. Musimy wysiąść skute — powiedziała Ola.
Dziewczyny szły do drzwi pociągu skute kajdankami. Pasażerowie patrzyli na nie ze zdziwieniem i podśmiechiwali się.
Gdyby to była zima, to mogłyby to jakoś ukryć pod kurtką. One miały na sobie tylko zwiewne sukienki na ramiączkach i nie miały nawet niczego, by sobie przewiesić.
- Dobra, gdzie jest ten jebany kluczyk, i kto wykręcił ten numer? - wrzeszczała na peronie Olga.
- Uspokój się. Nerwami niczego nie załatwisz — skomentowałam karcąco. Musiała być strasznie zdziwiona, bo to ona zawsze lubiła pouczać innych.
Wraz z Olą przeszukiwały siatkę. Ja drugą. Robiłam to tylko dla niepoznaki, bo wiedziałam, że kluczyk jest w tamtej, ale w pudełku od wibratora. Sama go tam włożyłam.
- Nie to musimy poszukać na spokojnie w domu. Musisz się ze mną przemęczyć te kilkaset metrów — skomentowała rozbawiona sytuacją Ola.
Na ulicach nie było tyle ludzi co w pociągu i dwie seksowne Polki, skute kajdankami nie wzbudziły takiej furory. W domu wysypały wszystko na łóżko i znalazły kluczyk od tej pary kajdanek.
- To ty Oliwka, co nie? - zapytała Ola.
- No ty chyba żartujesz! Ja spałam, pewnie ktoś wszedł do przedziału i wykręcił taki numer — broniłam się.
- Jasne i akurat ciebie oszczędził, tylko nas skuł — zripostowała Olga.
- A to moja wina, że nie jestem taka seksowna jak wy?
Wszystkie trzy zaczęłyśmy się śmiać. To było jedyne wyjście, by się nie pokłócić. Nie zjadłyśmy niczego w Amsterdamie i z powodu braku chęci do gotowania każda zrobiła sobie gigantyczną porcję frytek.
- Schowałam zapasowe kluczyki od kajdanek w kuchni, tam, gdzie trzymamy kawę i herbatę. To tak na wypadek jakby jakiś klient was skuł i zjadł kluczyk albo wyrzucił przez okno — zaśmiała się Olga.
Doceniłam to, że o tym pomyślała.
- Podzielmy się zadaniami — zaproponowała Ola.
- Ja chce być ostatnia do seksu waginalnego, ale masaż i striptiz, to jak najbardziej — powiedziałam od razu.
- Ok. Ja mogę być czołową lodziarą w tej ekipie — zaproponowała Olga. Zaskoczyła mnie.
- Czyli mnie zostaje klasyczny seks i BDSM? - zapytała zarumieniona Ola. Wiedziałyśmy po jej reakcji, że właśnie o tym marzyła.
- No tak, ale pamiętajmy, że tak naprawdę, to klient będzie decydował o tym — przypomniałam.
- Wiadomo — powiedziała Ola.
- Apropos klientów to, jak mamy już wszystko, to wystarczy przygotować salon i zaczynamy marketing — klasnęła zadowolona Olga.
- Jutro musimy pogadać z chłopakami z pracy — powiedziała Ola.
- To co, może ja skocze po jakieś winko — zaproponowałam, a dziewczyny zaczęły kłaść się ze śmiechu na kanapie.
5 komentarzy
Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż konto za darmo.
Rafaello
Zapraszam po więcej na mojego facebooka ŚWIAT KOBIET OCZAMI MĘŻCZYZNY
Amadeusz
Ekstra opowiadanie, pisz dalej, mam nadzieje ze dziewczyny z checia podejma tez panow 55 i 60 plus
Amadeusz
Link na fb nadal nie działa. Prowadzi donikąd.
Zgkm
Pisz dalej
Rafaello
Zapraszam na mojego fb.