Emigrantki 18.

Emigrantki 18.Niektórym klientom trudno było wytłumaczyć nieobecność, a raczej nie dyspozycyjność Oli. Dopiero w takiej sytuacji okazało się, która z dziewczyn jest najatrakcyjniejsza i dla kogo faceci ściągają do ich domu. Olga i Oliwka musiały uwijać się jak w ukropie, zaspokajając stałych klientów. Niektórzy chcieli, aby obniżyły stawkę, ale o tym nie było mowy. To była ciężka praca i powinny dostawać solidne wynagrodzenie.
W miejscu podstawowej pracy dziewczyn, którym obecnie była ogromna szklarnia tulipanowa, zaczęły się plotki, jakoby z trzech prostytutek zostały tylko dwie, bo trzecia jest w ciąży. O ile Oliwka i Olga potraktowały to ze śmiechem na ustach, to Ola przejęła się nie na żarty. Pewnego dnia podeszła do niej nawet pewna kobieta, która żądała informacji, czy jej mąż korzystał z jej usług i czy to on jest ojcem dziecka. Wokół dziewczyn robił się coraz większy szum. Emigrantki zaczęły się obawiać, że informacja o ich dodatkowym zajęciu dotrze w końcu do ich koordynatora. Nie wiadomo jak w siedzibie agencji pośredniczącej w ich zatrudnieniu zareagowaliby na taką wiadomość. Dziewczyny już zawczasu postanowiły, że w razie czego ich szef i koordynator dostaną od nich propozycje dogadania się z nimi w wiadomy sposób.
Weekendy zawsze były najgorsze. W sobotę Olga i Oliwka przyjęły w sumie ponad dziesięciu panów. To nie tylko efekt wyłączenia się Oli, ale także zaplanowanego na niedziele wolnego dnia. Dziewczyny chciały odpocząć i zwyczajnie poleżeć na kanapie przed telewizorem. Oglądały głównie MTV, bo holenderskich kanałów z wiadomych względów nie były w stanie zrozumieć.
Ich spokój i relaks zakłócił dzwonek.
- No kurwa nie wierzę! Tyle razy mówiłam, że nie przyjmujemy nowych klientów, a już na pewno nie dziś. Jak dorwę tego matoła, który teraz stoi pod drzwiami, to urwę mu jaja — zakomunikowała Olga, która zerwała się z kanapy.
- Będzie trochę trudno urwać mu jaja, bo to kobieta — powiedziała Ola, która wyjrzała przez okno.
Zapanowała lekka konsternacja. Wprawdzie czasem mówiły, że świadczą także usługi z lesbijskim zabarwieniem, ale zawsze w żartach i po alkoholu.
- Oliwka, idź, otwórz — powiedziała Olga.
- Dlaczego ja?
- Bo jak to będzie jakaś wkurwiona żona, której mąż przychodzi do nas na ruchanko, to jak zobaczy taką miłą twarz jak twoja, to od razu jej złość przejdzie.
Oliwka skwitowała to uśmiechem, zabarwionym politowaniem nad zgoła żałosną argumentacją koleżanki.
Kolejny dzwonek świadczył o tym, że nie ma na co dłużej czekać. Kobieta po drugiej stronie była nie tyle zdenerwowana, ile zdeterminowana. Widać było, że za wszelką cenę chce się spotkać z dziewczynami.
- Tak? - zapytała Oliwka.
- Witam. Przepraszam, że przeszkadzam, ale szukam pani Olgi, Oli i Oliwki ze szklarni.
Te słowa nie brzmiały dobrze. Kobieta nie znalazła się tu przypadkowo i nie miała zamiaru pytać o drogę. Skoro znała imiona dziewczyn, to musiała być zdenerwowaną żoną jednego z klientów i zapewne przyszła, żeby zrobić porządek z trzema dziwkami, które rozwaliły jej małżeństwo. Olga przeklęła się za to, że nie przewidziała, iż największe zagrożenie może czekać nie ze strony agresywnych klientów, ale właśnie ich żon.
- Dobrze pani trafiła, w czym możemy pomóc? - kontynuowała dialog Oliwka.
- Nie zaprosi mnie pani do środka? - zapytała z lekką pretensją w głosie kobieta.
Oliwka zaprosiła ją przyjaznym gestem. Kobieta omiotła wzrokiem wnętrze a pozostałe dziewczyny ją. Była schludna i elegancka. Widać było, że dba o siebie, choć zapewne tak jak tysiące innych Polek tyrała tutaj jako pracownica fizyczna.
- Przejdę od razu do rzeczy — oznajmiła. - Wiem, czym się zajmujecie i nie pochwalam tego, ale nie mnie was oceniać.
- Jeśli pani maż korzysta z naszych usług, to pragniemy zapewnić, że nikogo nie zmuszamy, nie zachęcamy i przyszedł do nas z własnej woli.
- Nie mam męża — rzuciła krótko kobieta, czym wywołała zdziwienie na twarzach dziewczyn.
- W takim razie co panią do nas sprowadza, skoro nie pretensje? - zapytała, uśmiechając się wymownie Ola.
- Tak jak mówiłam wcześniej, wiem, czym się zajmujecie. Opowiedziała mi o was koleżanka z waszej pracy, która prosiła mnie o dyskrecje, zresztą to nie ma znaczenia, i tak wszyscy już o was wiedzą. Poczta pantoflowa, same rozumiecie. W każdym razie chciałabym zapytać, czy zgodziłybyście się na wizytę u mnie w domu?
Dziewczyny spojrzały po sobie.  
- A w jakim celu? - zapytała Olga, wzdychając przy tym. Dziewczyna miała już dosyć tej sytuacji. Lubiła, kiedy wszystko od początku jest jasne i klarowne.
- Mój brat jest sparaliżowany. Od kilku lat nie wychodzi z domu. Niedawno skończył czterdziestkę. Wiem, że chciałby...
- Rozumiemy — powiedziała Oliwka, chcąc wyprowadzić kobietę z kłopotliwej sytuacji.
- Tylko że widzi pani, my nie przewidujemy usługi poza naszym domem. Chodzi przede wszystkim o nasze bezpieczeństwo.
- Rozumiem, ale zapewniam, że nic się nie stanie. Mój brat jest kaleką i nie stanowi żadnego zagrożenia. Mnie nie będzie w domu, żeby zapewnić mu i wam minimum komfortu i prywatności.
Ola i Olga wymieniły się znaczącymi spojrzeniami.
- Chciałabym, żeby mógł porozmawiać, chociaż z inną kobietą niż ja, poczuć jej dotyk i żeby przypomniał sobie, jak wyglądają piersi i cipka. Same rozumiecie, że ja jestem jego siostrą...
Ostatnio widzę, że popada w depresję i jestem pewna, że kilka takich wizyt poprawiło mu nastrój. Jestem w stanie zapłacić każdą kwotę.
Olga wzdrygnęła się. Ostatnim razem, kiedy usłyszała coś takiego z ust klienta, jej koleżanka została sponiewierana i pobita. Cud, że nie została brutalnie zgwałcona! Tym razem sytuacja była inna, ale mimo to dziewczyna nie była przekonana do tego pomysłu.
- Dobrze, ja do państwa przyjdę — zakomunikowała Ola. - Ostatnio z pewnych względów nie przyjmuje panów, mam pewnego rodzaju przerwę, ale powinnam się wdrażać powoli z powrotem.  
- Ciesze się, że się pani zgodziła — powiedziała z uśmiechem na twarzy kobieta.
Wyjęła z torebki pięćset euro i położyła na stole.
- Nie chciałabym się rozliczać przy bracie. Czy taka kwota będzie wystarczająca?
- Oczywiście — powiedziała Ola, lekko zszokowana tym, że kobieta tak wysoko wyceniła jej usługę.
Kobieta podała adres i powiedziała, że będzie obecna, kiedy Ola się zjawi. Plan zakładał, że wyjdzie na kilka godzin, a Ola musi czekać, aż wróci. Umówiły się na kolejny dzień.
- Niezłe jaja co? - skomentowała Oliwka tuż po zamknięciu drzwi za gościem.
- Macie pretensje, że się nie skonsultowałam z wami? - zapytała lekko speszona Ola.
- Nie, kobieta wydaje się przekonująca, ale mam jakieś dziwne przeczucia. A co będzie jak to tylko podpucha, żeby cię zwabić do mieszkania? W środku będzie dwóch albo trzech...
- Olga przestań! - skarciła koleżankę Oliwka. Tworzenie takich wizji i scenariuszy po tym, co wydarzyło się zaledwie kilka dni temu, nie było dobrym pomysłem.  
- Przepraszam Ola, ale na wszelki wypadek pójdziemy z tobą, jako zabezpieczenie tyłów — powiedziała Olga.  
- Trzeba przyznać, że Ola ostatnio generuje największe dochody w naszym biznesie — skomentowała Oliwka.
Dziewczyny uznały, że trzeba opić powrót koleżanki do zawodu. Każda okazja była dobra, żeby otworzyć holenderskie wino.

1 komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż konto za darmo.

  • Użytkownik eksperymentujacy

    dzięki - mogą być krótsze byle częściej :)
    Fajnie rozwijasz następny wątek !

    25 paź 2021