Emigrantki 21.

Emigrantki 21.Żadna z nas nie była zachwycona powrotem do pracy na polu. Szklarnie czy robienie bukietów było całkiem spoko, ale praca przy ścinaniu piwonii miała szereg wad. Największą z nich była zmienna pogoda. Po kilku dniach upału przyszła praca w deszczu. To nie było dobre dla zdrowia. Atmosfera wśród pracowników w pewnym stopniu rekompensowała nam humory nieba. Oczywiście słyszałyśmy szepty i pokazywanie nas palcami jako tych, które, dorabiają na boku w wiadomy sposób. Przyzwyczaiłyśmy się do tego. Praca przy piwoniach była ogromnie męcząca i świadomość, że w porównaniu do obsługiwania klientów zarabiamy grosze, sprawiła, że zastanawiałyśmy się, czy nam się to opłaca.  
Po kilku dniach do naszej ekipy dołączył Arek. To była szansa na to, żeby złożyć mu propozycje nie do odrzucenia.
Z samego rana ustawiłam się koło niego i ruszyliśmy przed siebie na polu, którego koniec prawdopodobnie zobaczymy dopiero za dwa dni.
- Co tam słychać? Dawno was z Adamem nie było — zagaiłam do niego nieco konspiracyjnym tonem. Kilka metrów dalej pracowały jakieś kobiety i bałam się, że może dojść do awantury na tle idealistyczno — moralnym.
- A wiesz, że nie dalej jak wczoraj planowaliśmy się umówić na jakieś spotkanko? - powiedział z uśmiechem na ustach.
- No to dobrze, bo już się bałam, że nie jesteście zadowoleni z naszych usług.
- No co ty Olga?
- Dobra, słuchaj, mam sprawę, ale musisz obiecać pełną dyskrecję, nawet przed Adamem.
- Nie wydaje mi się, żeby to było dobre miejsce na takie sprawy. Podgadamy na przerwie, ok?
Miał racje. Nie przemyślałam tego. Chciałam mieć tę rozmowę jak najszybciej za sobą i wiedzieć, na czym stoję.  
Przerwa była na szczęście już za pół godziny. Odeszliśmy na bok, ale tak, żeby wszyscy nas widzieli. Gdyby Arek odszedł w jakieś niewidoczne miejsce, a potem wrócił razem ze mną, od razu pojawiłyby się plotki, że dałam mu w trakcie pracy. Nie potrzebowaliśmy takich akcji.
- Posłuchaj. Razem z dziewczynami mamy teraz taką zabawę, że spełniamy swoje fantazje erotyczne, i potrzebuje twojej pomocy.
Arek ściągnął brwi i wytrzeszczył oczy. Mimo wszystko nie skomentował tego, co usłyszał, tylko wyraźnie czekał na to, co powiem dalej.
- Także, tego... - kontynuowałam. - Ola marzy o tym, żeby ją jakiś facet zgwałcił. Szukam kandydata.
Poczułam jak się rumienie ze wstydu. Byłam szczęśliwa, że mam to za sobą, ale nie wiedziałam, jak Arek zareaguje na to, co powiedziałam. Gdyby teraz wybuchnął panicznym śmiechem, a potem pobiegł do innych i opowiedział o tym, co usłyszał, wcale bym się nie zdziwiła. Miałam nadzieje, że tego nie zrobi.
- Hmmm. Ciekawe. Dlaczego akurat ja?
- Lubisz ostry seks, poza tym robiłeś to już z nią i byłeś zadowolony. Mylę się?
- Nie mylisz się. Fajnie mi się ją pieprzyło, ale gwałt?
- Jeśli chodzi o szczegóły, to przyjdziesz do nas, jak jej nie będzie, zaczekasz na nią i zrobisz to na kanapie w salonie. Powinna się zorientować, o co chodzi i nie będzie się stawiać.  
Zobaczyłam, jak podnoszą się kąciki jego ust. Był wyraźnie podniecony samą wizją, jaką mu nakreśliłam.
- No nieźle — powiedział.
- Zgadzasz się? - zapytałam, mając nadzieje, że zgodzi się bez żadnych warunków.
- Tak, ale nie ma nic za darmo! - powiedział, czym rozwiał moje nadzieje. Czułam, że tak łatwo nie pójdzie.
- Mów. Co chcesz? Darmowy numerek?
- Skoro spełniacie swoje fantazje seksualne, to może pomożesz mi spełnić także moją? - zapytał z lekkim uśmieszkiem.
- Myślałam, że sam je spełniasz, przychodząc do nas i biorąc nas naprawdę na ostro — rzuciłam lekko poirytowana.
Wkurwił mnie trochę. Będzie mógł wyżyć się na naprawdę seksownej lasce za darmo, ale jeszcze stawiał jakieś warunki.
- Tak ci się tylko zdaje.  
Patrzyliśmy na siebie przez chwilę, sondując się nawzajem. Przegrałam to starcie, bo pokazałam mu, że bardzo mi zależy. Wiedział, że ma mnie w garści. Był dobrym psychologiem.
- No więc? - zapytałam, patrząc na zegarek. Do końca przerwy zostało jeszcze dziesięć minut. Miałam nadzieje, że zdąży się wysłowić do tego czasu.
- Chce zrobić to w takim miejscu, gdzie będzie cholerne ryzyko, że ktoś nas przyłapie.
- Nas?
- Tak nas! Posłuchaj, bo nie ma czasu! Na następnej przerwie obciągniesz mi za samochodem — powiedział, wskazując na naszego busa.
- Pojebało cię? - zapytałem, choć było to bardziej stwierdzenie. Miałam nadzieję, że za chwile uśmiechnie się i poinformuje, że to był tylko taki żart.
- Nie Olga. Na następnej przerwie przyjdź za busa.
- Ale przecież ktoś tam może przyjść i nas nakryć...
- No i właśnie to mnie podnieca najbardziej — powiedział, po czym poprawił sobie krocze. Byłam lekko zażenowana.
- I to jest twój warunek?  
- Tak. Jak zrobisz to, o co cię proszę, to masz pewność, że spełnię fantazje Oli — powiedział, po czym poszedł w stronę innych pracowników. Musiał pokazać, że to on jest samcem i on rządzi. Inaczej nie byłby sobą. Nienawidziłam tego dupka, ale z drugiej strony było w nim coś pociągającego.
Wyprowadził mnie z równowagi. Nie mogłam się skupić na pracy i zostawałam w tyle za innymi pracownikami. Na szczęście pomagała mi Oliwka, którą wtajemniczyłam w szczegóły rozmowy.  
O dziwo nie protestowała i nie próbowała odwieść mnie od tego. W pewnym sensie miałam nadzieje, że będzie to robiła. To dałoby mi jakieś usprawiedliwienie.  
Po dwóch godzinach miałyśmy kolejną przerwę. Kiedy szliśmy na nią, Arek spojrzał na mnie i uśmiechnął się znacząco.
Dogadałam się z Oliwką tak, że będzie stała nieopodal i gdyby ktoś szedł, to da mi znać. Podejrzewałam, że Arkowi o to chodzi, żeby ktoś nas przyłapał. Pokazałby innym facetom, że jest taki zajebisty, że dziewczyna robi laskę nawet w przerwie w pracy.
Wszyscy byli zajęci rozmową i robieniem herbaty w ustawionym przez gospodarza małym baraku, w którym było zasilanie.
Dyskretnie udałam się za busa. Chwile po mnie przyszedł Arek.
- Mogę kucnąć, ale nie uklęknę — oznajmiłam od razu.
- Dajesz — powiedział, rozglądając się na boki.
Rozpięłam jego rozporek. Był już gotowy. Chciałam zrobić to jak najszybciej. Nie umawiałam się, na nie wiadomo jaki orgazm. Ciągnęłam, ile się tylko dało.
Katem oka spoglądam na Oliwkę. Na razie stała w miejscu.
- Głębiej — powiedział i przesunął moją głowę, czym doprowadził mnie do stanu wrzenia.
Nie chciałam i nie mogłam nic mu powiedzieć, ale gdyby okoliczności byłe inne dowiedziałby się, co myślę, o takim zachowaniu.
Kolejne kilka minut ssania. Najwyraźniej sam się niedawno zadowolił albo skorzystał z holenderskich dziwek, bo chwile trwało, zanim z jego kutasa wystrzeliła sperma.
Połknęłam więcej niż połowę. Resztę wytarłam mu chusteczką, w końcu dbałyśmy o swoich klientów.
- Szkoda, że nikt nas nie przyłapał — powiedział.
- Jesteś pojebany — rzuciłam z uśmiechem, żeby miał pewność, że mówię to na pół żartem. Myślałam tak naprawdę, ale nie wiedziałam co mu strzeli do głowy. Bałam się go trochę.
- Daj mi znać, kiedy mam przyjść, zerżnąć Ole — powiedział, po czym odszedł.
Dla zachowania pozorów poczekałam trochę za busem i dopiero potem niepostrzeżenie poszłam napić się herbaty. Najpierw przepłukałam usta. O zjedzeniu czegokolwiek nie było mowy.
- Ola będzie ci wdzięczna — powiedziała Oliwka z uśmiechem.
- Miałyśmy fart, że była na drugim polu.
- Dokładnie. Mam nadzieje, że Arek się wywiąże z zadania.
- A ja, że nie wczuje się za bardzo w rolę. Ola miała już wystarczająco dużo przygód ostatnio — powiedziałam z autentyczną troską.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż konto za darmo.