Materiał znajduje się w poczekalni.
Prosimy o łapkę i komentarz!

Emigrantki 54

Emigrantki 54     Samochód przystosowany do przewozu osób niepełnosprawnych zajechał na nasze podwórko. Andrzej po raz pierwszy od kilku lat wyszedł z domu. Chciał odwiedzić swoje stare włości, ale przede wszystkim pożegnać się i podziękować Oli.

     – To, co dla mnie zrobiłaś, było czymś naprawdę wielkim. Przywróciłaś mi radość życia. Dzięki tobie zrozumiałem, że jeszcze się nie skończyło i powinienem walczyć, abym jego resztę przeżył najlepiej, jak tylko mogę – powiedział.

     Milena miała łzy w oczach. Nie dziwiłem się jej. To była naprawdę wzruszająca chwila.

     Zostawiłyśmy ich samych w naszym pomieszczeniu zabaw. Razem z Oliwką i Mileną poszłyśmy na górę.

     Kobieta pomogła nam dopełnić formalności związanych z zamknięciem naszej firmy. Chciałyśmy uporządkować wszystkie nasze sprawy, żeby holenderski urząd podatkowy nas nie ścigał.

     – Cieszę się, że was poznałam. Nie zawsze było łatwo, ale zawsze będziemy was dobrze wspominać. Mamy z bratem nadzieję, że za rok znów się zobaczymy, a może nawet wcześniej.

     Ola w wizytach u Andrzeja upatrywała nie tylko możliwości zarobku, ale także pewnego rodzaju misje. Nie tylko ona zrobiła dla niego wiele. To dzięki niemu a właściwie dzięki wizytom u niego udało jej się wyjść z traumy po gwałcie. Gdyby nie on już dawno byłaby w Polsce a nasza przyjaźń prawdopodobnie dobiegłaby końca.

     Andrzej od jakiegoś czasu intensywnie się rehabilitował i choć nie miał szans na całkowity powrót do sprawności,  paraliż nie był już tak uciążliwy, jak jeszcze kilka lat temu.

     Po dwóch godzinach pożegnałyśmy się i zniosłyśmy nasze bagaże na dół. Było nam żal opuszczać ten dom. Nic nie trwa wiecznie. W ciągu kilku miesięcy zarobiliśmy w sumie siedemdziesiąt tysięcy  euro. Podzielona równo kwota pozwalała każdej z nas na kilka lat spokojnego studiowania bez obawy o to czy stypendium starczy do końca miesiąca. Był to niewątpliwy plus tego, na co się zdecydowałyśmy. Było wiele gorzkich chwil, które przeżyłyśmy. Mimo wszystko żadna z nas nie żałowała tego, na co się wspólnie zdecydowaliśmy. Wielu naszych klientów dziękowało nam za to, że mogli z nami miło spędzić czas. Poza nielicznymi wyjątkami każdy z nich traktował nas jak przyjaciółki, a nie jak dziwki.

     O dziewiętnastej pod nasz dom zajechał bus  firmy transportowej. Wsiadłyśmy do niego, zostawiając za sobą najciekawszy i najbardziej emocjonujący okres naszego życia.

     Przez całą drogę do Polski nie odezwałyśmy się do ciebie ani słowem.

     Po kilku dniach wyjechałyśmy nad morze. Choć w Holandii miałyśmy tam zaledwie kilkaset metrów, rzadko było nam dane skorzystać z uroków opalania się na plaży.

     Na studia dostałyśmy się bez problemu. Jesienią tego samego roku rozpoczęłyśmy naukę na uniwersytecie. Pierwszy rok był niezwykle trudny, ale udało nam się zdać wszystkie egzaminy w pierwszym terminie. Kiedy padło pytanie, jak zamierzamy spędzić kolejne wakacje, odpowiedź mogła być tylko jedna.

1 komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż konto za darmo.

  • Użytkownik Mareq

    Szkoda że zarzuciles korepetytorke

    Przedwczoraj