Nasz spacer nie trwał długo. Stałyśmy kilkaset metrów od domu i obserwowałyśmy, jak Ola idzie na spotkanie z niepełnosprawnym klientem.
- Zajebiście wygląda w tej spódnicy. Sama bym ją przeleciała.
- Ja pierdole Oliwka, ty naprawdę jesteś lesbą — skomentowałam, z trudem powstrzymując śmiech z tekstów, jakimi ostatnio sypała moja koleżanka.
- Dobra wracamy, trzeba wszystko przygotować — powiedziała Oliwka.
Plan był taki, że Ola wraca do domu, nas w nim nie ma, ale jest za to Arek, który zachodzi ją od tyłu i gwałci na kanapie w salonie. Ogólna koncepcja wydawała się dobra, ale w szczegółach nie było już tak kolorowo.
Zostawienie Oli z Arkiem sam na sam nie wchodziło w grę. Musiałyśmy być blisko, żeby w razie, gdyby coś wymknęło się spod kontroli móc zareagować. Taka była oficjalna wersja. Każda z nas chciała przede wszystkim móc popatrzeć na to widowisko. Na swój sposób zarówno mnie, jak i Oliwkę podniecała ta myśl. Chciałyśmy też widzieć jaką minę będzie miała Ola, podczas kiedy spełniać będzie się jej fantazja seksualna. Po długim namyśle padło na niewielki kantorek na buty, jaki był przy wejściu. Nie było tam za wiele miejsca i mogła tam zajrzeć zaraz po wejściu do domu, ale to było mało prawdopodobne. Lubiła chodzić w butach, zwłaszcza szpilkach, jakie dzisiaj założyła. Postanowiłyśmy więc, że tam się schowamy i kiedy zacznie się akcja, to uchylimy drzwi i wszystko sobie dokładnie obejrzymy. Zadaniem Arka było schować się w kuchni. Miał od razu przystąpić do ataku, chodziło tylko o to, żeby nie był na widoku, jak nasza kumpela wejdzie na chatę.
- Przywieźli naszego gwałciciela — powiedziała Oliwka, kiedy jakiś kumpel podwiózł Arka pod nasze drzwi. Nie mógł przyjechać swoim autem, bo nie byłoby gdzie go schować.
- Widzę. Otwórz mu, a ja zrobię dla nas miejsce w tym grajdołku — powiedziałam, komentując wyposażenie ciasnego, bo mającego nie więcej niż dwa metry powierzchni kantorka na buty.
- No i jak tam, wszystko gotowe? Kiedy ta niunia wraca? - zapytał z pewnym siebie, cynicznym uśmieszkiem, który go idealnie charakteryzował. Miał na sobie luźną koszulę, rozpiętą od góry i żuł gumę. Nie cierpiałam gościa, ale zaczynałam zazdrościć Oli, że będzie miał okazję się do niej dobrać.
- Wróci, jak będzie, nie wiadomo. Wiesz, co masz robić?
- Mam ją ostro przeruchać, ale bez robienia krzywdy.
- Kurwa, nie denerwuj mnie! - krzyknęłam. Pytam o szczegóły!
- Spoko. Mam kominiarkę, żeby mnie nie poznała. Wiem, że ma się nie kapnąć, kim jestem. Gumkę też zabrałem.
Spojrzałam na niego z powątpiewaniem. Miałam nadzieje, że tylko się zgrywa i jak przyjdzie co do czego, to nie da ciała. Od tego w tym domu byłyśmy my.
- Tu masz pasek od szlafroka, który niby przypadkiem się tu znalazł. Możesz ją tym związać — zakomunikowała Oliwka.
- A nie lepiej jakbyście mi dały kajdanki?
- Nie, bo wtedy będzie się czuła jak z klientem, a nam zależy, żeby przeżyła coś innego.
- Najlepiej jakbyś się do niej nie odzywał albo robił to w innym języku — zasugerowała Oli.
- No spoko. Kurwa, coraz bardziej mnie to zaczyna podniecać. Już nie mogę się doczekać, aż wjadę swoim kutasem w jej cipeczkę — powiedział z takim podnieceniem, że poczułam się nieswojo. - A mogę z niej zedrzeć ubranie?
- Nawet musisz. Bluzkę i stanik możesz zniszczyć, ale spódnica była kurewsko droga, więc postaraj się oszczędzić.
- Kogo jak kogo, ale was to stać na nowe ciuchy — powiedział i rozsiadł się na kanapie. Oliwka cały czas wypatrywała naszej kumpeli.
- Idzie! Wszyscy na miejsca! - rzuciła, po czym Arek poszedł do kuchni. Kątem oka widziałam tylko, jak zakłada kominiarkę, a my schowałyśmy się w kantorku. Od razu pożałowałam tego pomysłu. Było tam cholernie ciasno!
Słyszałam, jak wkłada klucz do zamka.
- Wróciłam — krzyknęła na powitanie, ale odpowiedziało jej tylko echo.
Serce waliło mi jak młotem, kiedy na chwile przystanęła przy drzwiach do kantorka. Przez niewielką szparę widziałyśmy ją jak na dłoni. Na szczęście po chwili ruszyła w głąb salonu.
- Hej, laski! Jesteście?
Światło zgasło. Arek musiał skorzystać z drugiego wyłącznika w kuchni. Po chwili znalazł się przy niej, znachodząc ją od tyłu i zatykając jej usta. W ręku miał nóż.
- Co on kurwa odpierdala? Nie było mowy o żądnym nożu — szepnęła mi do ucha lekko spanikowana Oliwka.
- Zabije chuja — oświadczyłam koleżance i gdyby nie jej gwałtowna reakcja zapewne wypadłabym z tego pomieszczenia i rzuciła się na niego.
- Zamknij mordę dziwko — powiedział grubym głosem na cały dom. - Jak będziesz się rzucać, to cię pochlastam.
Ku mojemu zadowoleniu położył nóż na wyspie i ponownie obiema rękami chwycił Olę. Zaczął ją obmacywać po całym ciele. Nasza kumpela rzucała się niemiłosiernie, ale doskonale wiedziała, że nie ma z nim szans. Usłyszałyśmy dźwięk spadających na ziemie guzików i targanej bluzki. Po chwili Ola była już w samym staniku. Arek przywarł z nią do ściany i ponownie zaczął obmacywać. Czułam, jak robi mi się przyjemnie. Chętnie zamieniłabym się z nią na miejsca. Spojrzałam na Oliwkę. W kilka chwil zrobiła się czerwona.
Tymczasem w salonie akcja trwała w najlepsze. Arek ze strzępów bluzki Oli zrobił knebel, który zawiązał z tyłu jej głowy. Paskiem do szlafroka związał jej ręce. Nasza koleżanka była już całkowicie obezwładniona i mógł zrobić z nią, co tylko zechce.
Oparł ją o wezgłowie kanapy i ściągnął z niej spódnice. W salonie rozległ się plask, kiedy jego dłoń zaczynała uderzać o jej pośladki.
- Dobra dupa z ciebie — rzucił grubym i ponurym głosem. W tym był dobry. Za nic w świecie nie rozpoznałabym tego głosu, gdybym była na jej miejscu. Nie byłam, niestety.
Arek podszedł do stołu i ponownie w jego dłoni znalazł się nóż. Spojrzałam na Oliwkę. Dziewczyna miała przerażenie w oczach. Dopadło mnie coś na kształt paraliżu. Nie wiedziałam, co się dzieje i czym powinnyśmy wkroczyć. Wierzyłam, że to tylko element gry Arka, ale nie miałam pewności. Ten facet był dziwny i lubił robić to na ostro, co kiedyś nawet mnie pokazał. Bałam się, że kiedyś pójdzie krok dalej i że stanie się to dziś.
Podszedł od tyłu do Oli, po czym szybkim ruchem rozciął jej majtki, a potem stanik. Nie musiał tego robić, mógł go zdjąć, ale najwidoczniej chciał pokręcić jej emocje. Odrzucił nóż i spuścił spodnie. Założył gumkę. Ola próbowała się wyrwać, ale szybko ją złapał i rzucił na kanapę. Usiadł na niej i wszedł w nią bardzo szybko.
Dziewczyna pojękiwała, ale nie było w tym nic strasznego, przynajmniej na razie. Arek jechał na ostro i szybko. Dopiero po chwili oglądania tego spektaklu zobaczyłam, że moja ręka jest na moim kroczu. Spojrzałam ze wstydem na Oliwkę, żeby sprawdzić, czy to widziała i ku własnemu zdumieniu odkryłam, że ona robi to samo. Spojrzałyśmy na siebie ze zrozumieniem i pozbawione jakiegokolwiek skrępowania zaczęłyśmy się bawić swoimi muszelkami.
- Tylko po cichu — powiedziała do mnie porozumiewawczo, a jak tylko skinęłam głową.
Tymczasem Arek najprawdopodobniej doszedł pierwszy raz. Jego ruchy stały się powolne. Nie widziałam jego twarzy. Zapewne przeklinał nas, że musi mieć tę kominiarkę. Domyślałam się jedynie, jak bardzo musi być spocona jego twarz.
Ola leżała na plecach i musiało jej być cholernie niewygodnie. Leżała na swoich rekach, które miała skrępowane z tyłu. Arek jakby usłyszał moje myśli i trzymając za szyję, zmusił ją, by wstała, a następnie uklękła przy kanapie.
- Wypnij tyłek — powiedział, po czym już po chwili brał ją na pieska.
Jego uda obijały się o jej pośladki. W salonie było słychać rytmiczny i miarowy ich dźwięk. Podniecało mnie to. Spojrzałam na Oliwkę, która z otwartymi ustami i zamkniętymi oczyma szczytowała.
Nie zamierzałam pozostać gorsza. Patrzyłam na gwałconą Olę i w tym samym czasie co jej gwałciciel doszłam także ja. To było cudowne. Nigdy nie byłam zwolenniczką porno, ale taki teatr jak najbardziej mi się podobał.
Arek zerżnął ją po raz drugi. Ola była już cała mokra, spocona i miałam nadzieje, że szczęśliwa. Jej gwałciciel nie miał zamiaru odpuścić.
Położył sobie jej zgrabną lewą nogę na ramieniu, a prawą odrzucił. Ola odchyliła głowę w lewo i patrzyła prosto na nas. Nie wiedziałam, czy nas dostrzegła, ale zrobiło mi się gorąco na samą myśl o tym.
- Nie bój się. Raczej nas nie widzi — skomentowała mi do ucha Oliwka, która jakby w tej chwili potrafiła odczytać moje myśli.
Zgwałcił ją po raz trzeci. Czwarty i ostatni raz zrobił to w usta. Tuż przed końcem rzucił ją na ziemię i powoli spuścił się na jej cycki.
- Odwróć się suko — powiedział, ale ona nie zareagowała. Rzucił ją na brzuch, a potem z pomocą noża rozwiązał jej ręce. Wyszedł z domu i jak się domyślałam, udał w stronę, gdzie miał czekać na niego kumpel z samochodem.
Naga Ola, przekonana, że nikogo nie ma w domu, usiadła na kanapie i ogarniała to, co się stało tego wieczora. Uwolniła się z knebla, po czym pozbierała resztki stanika, bluzki i majtek. Spódnice oszczędził, z czego powinna być zadowolona.
Dziewczyna poszła do łazienki, żeby się umyć.
- Wychodzimy z tej nory? - zapytała Oliwka.
- Nie, czekamy, aż pójdzie spać. To ma wyglądać realistycznie.
Posiedziałyśmy jeszcze godzinę, po czym same poszłyśmy do swoich pokoi.
Następnego dnia zeszłyśmy na dół, udając, że o niczym nie wiemy.
- Hej Ola. Jak było wczoraj u kaleki? - zapytałam od niechcenia.
- W porządku — odpowiedziała i uśmiechnęła się do mnie. - Potem było ciekawie.
- Tak, a co się stało?
- A wiesz, zostałam zgwałcona, przez jakiegoś kolesia.
Otworzyłam usta ze zdziwienia.
- No i jak było? - zapytałam, uśmiechając się do niej. Nie musiała odpowiadać. Wyraz jej twarzy mówił sam za siebie.
Dodaj komentarz
Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż konto za darmo.