Emigrantki 23.

Emigrantki 23.To, że Oliwka fantazjowała o seksie z inną dziewczyną, na początku wydało się Oli śmieszne. Uważała koleżankę za lekko stukniętą. Sytuacja zmieniła się, kiedy po losowaniu okazało się, że to ona będzie zaspokajać ją oralnie. W głowie dziewczyny zaczęły pojawiać się obrazy i fantazje na temat tego, co będą ze sobą robić.
Ola pamiętała rozmowę z koleżanką przy winie, i to, jak tamta argumentowała taką fantazję. Oliwka mówiła, że żaden facet nigdy nie zrozumie istoty kobiecego orgazmu, i tym samym żaden mężczyzna nigdy nie będzie umieć pieścić kobiety tak, aby zrobić jej naprawdę dobrze. Ola nie do końca się z tym zgadzała, bo byli faceci, którzy językiem i z głową w udach potrafili zdziałać więcej niż penisem.  
Wiedziała, że musi się przygotować do tego spotkania, tak żeby spełnić oczekiwania koleżanki. Nie mogła działać po omacku i polegać na wyobraźni. Miała wiedzę na temat tego, co ona sama lubi, ale zaspokajanie samej siebie ręką, to jednak co innego niż ustami drugiej kobiety.
W internecie była cała masa filmików dotyczących tej materii. Ola była pod wrażeniem informacji, jakie z nich płynęły. Dowiedziała się o rzeczach dotyczących jej waginy, o których do tej pory nie miała bladego pojęcia. Mimo wszystko nikt nie podawał gotowej recepty na to, co robić i jak.  
Dziewczyna postanowiła zaryzykować i kupiła poradnik w formie e-booka, który przeznaczony był dla mężczyzn, i miał być przewodnikiem jak doprowadzić kobietę do orgazmu. Lektura dała jej ogrom przyjemności, ale co najważniejsze na końcu były gotowe scenariusze, które pokazywały jak zabrać się do tego zadania.
Nie chciała afiszować się, z tym że przygotowuje się specjalnie do swojego zadania. Nie wiedziała, jak zareagują jej koleżanki. Zastanawiała się tylko czy nie poprosić o pomoc Olgę, ale ostatecznie wzięła zadanie tylko na swoje barki. Naukę tego, co i jak powinna robić, rozpoczynała wieczorem, kiedy koleżanki już spały. Choć poradnik pokazywał wszystko krok po kroku, to opisy były tak rozbudowane, że samo czytanie nie pozwalało na zapamiętanie wszystkich szczegółów. W grę wchodziło wyłącznie wykucie wszystkiego na blachę albo robienie tego z podręcznikiem w ręku. Druga opcja po przemyśleniu odpadała całkowicie. Nawet nie chciała myśleć, co powiedziałyby jej koleżanki.
Poradnik zawierał scenariusze dla początkujących, średnio — zaawansowanych i speców. Ola w tej materii stawiała dopiero pierwsze kroki i rozważała rozpoczęcie od etapu dla początkujących. Po przemyśleniu zdecydowała się jednak na etap dla średnio — zaawansowanych, który niewiele odbiegał od niższego, a jak zapewniał amerykański autor, dawał więcej zadowolenia. Scenariusz wprowadzał więcej złożonych ruchów języka, jak również rozszerzał możliwości wykorzystania palców. Dołączona została także stymulacja odbytu.
Na samą myśl po przeczytaniu wstępu przeszedł ja dreszcz podniecenia. Miała nadzieję, że kiedyś któraś z koleżanek wypróbuje go także na niej, ale na razie to ona musiała stanąć na wysokości zadania i wykuć wszystko, co trzeba robić, żeby sprostać oczekiwaniom autora i samej partnerki.
Pierwszy etap nazwany został pierwszym pocałunkiem i miał trwać nie dłużej niż jedną minutę. Zadaniem ust było delikatne skubanie warg mniejszych, a potem główki łechtaczki. Dłońmi trzeba było powstrzymywać pośladki, masując je opuszkami palców.  
Dla Oli wydawało się to dosyć proste.
W drugim etapie nazwanym ustalaniem rytmu trzeba było się już bardziej napracować. Ten z kolei trwał od trzech do pięciu minut. Język miał stosować naprzemiennie pionowe i poziome ruchy, a także po przekątnej. Zadaniem palców było skoncentrowanie się na nacisku palca wskazującego na wiązce łechtaczkowej oraz masowanie obszaru położonego za wędzidełkiem ugniatając go kciukiem od zewnątrz. Ola musiała doszkolić się z pewnych anatomicznych części takich jak wiązka łechtaczkowa, ale po chwili była pewna, że znajdzie ją bez większego problemu.
Zanim przystąpiła do nauki trzeciego etapu, postanowiła napić się wina. Nie miała w zwyczaju pić sama, ale po prawdzie ciężko było jej uczyć się czegoś takiego na trzeźwo. W kuchni nie było nikogo i nie była narażona na złośliwe komentarze, że na emigracji bardzo się rozpiła. Ostatnio często zdarzały jej się takie przytyki, ale ona także nie pozostawała dłużna swoim koleżankom.
Po wypiciu całej lampki czerwonego wina dziewczyna przystąpiła do zgłębiania wiedzy na temat trzeciego etapu zaspokojenia oralnego kobiety. Autor nazwał go budowaniem napięcia i kazał poświęcić na niego najwięcej czasu, bo aż dziesięć minut.  
Podstawowym zadaniem było naciskanie dziąsłami i wprowadzenie nowych ruchów języka. Dzięki nim można było połączyć nieruchomy nacisk całej płaszczyzny języka z delikatnym lizaniem główki łechtaczki. Trzeba było w tym etapie wsunąć także drugi palec do przedsionka pochwy i utrzymując nacisk na wiązkę łechtaczkową przesunąć końcówki palców wyżej by dotykać jej przez sklepienie pochwy.
Dziewczyna nie zrozumiała wszystkiego, ale po przestudiowaniu ilustracji i ponownym zagłębieniu się w tekst wszystko rozjaśniło jej się w głowie. Jednocześnie sama zaczęła odczuwać na sobie dziwną ekscytację i podniecenie, jakie objawiały się wilgocią na dole.
Czwartym etapem nazwanym nasileniem było przede wszystkim pogłębienie siły nacisku dziąseł. Konieczne było także pocieranie spojenia przedniego i główki łechtaczki zębami. Palce z kolei miały zacząć pocierać okolice odbytu. Oldze wydało się to nieprzyjemne, ale szybko wytłumaczyła sobie, że to konieczne i sama chciałaby czegoś takiego doznać. Choć seks analny był dla niej tematem tabu, wiedziała, że prędzej czy później będzie miała okazje go doświadczyć.
Tym samym doszła w swojej nauce do preorgazmu, który stanowił piąty etap. Polegał na jeszcze większym nacisku dziąsła na główkę łechtaczki i zróżnicowaniu ruchów języka. Palce miały masować wiązkę łechtaczkową ani na chwilę tracąc z nią kontaktu. Całość miała trwać około pięciu minut.
Do odbytu miał zostać wsunięty koniuszek kciuka.
Nadeszła ta chwila. Ola nabrała łyk wina. Nauka szóstego etapu, który nosił nazwę orgazmu była dla niej najprzyjemniejsza. Zdziwiła się, że trwa on najkrócej, bo poniżej jednej minuty, ale przecież to, co dobre zawsze szybko się kończy.
Jej zadaniem było utrzymywanie silnego nacisku dziąsła i czekanie na skurcze mięśni. Wtedy trzeba było wprowadzić kręte ruchy języka, których zadaniem było ubarwienie języka.
Palce miały jeszcze bardziej ugniatać wiązkę łechtaczkową i wędzidełko. Dłonie miały skoncentrować się na utrzymywaniu nóg partnerki razem, nie tracąc kontaktu z łechtaczką i nie wyjmując kciuka z odbytu. Autor przygotowywał osobę czynną na to, że poza skurczami mięśni pochwy poczuje także skurcze mięśni zwieracza.
Ola jeszcze raz przeanalizowała całość i dopiero wtedy poczuła, jak bardzo jest podniecona i spocona. Upewniła się, że żaluzje są dobrze zasłonięte, po czym zdjęła szlafrok i stanęła całkiem naga przed lustrem. Położyła dłonie na piersiach. Były nabrzmiałe i chętne do pieszczot. Przejechała na swoją pochwę, która aż prosiła się, by ją popieścić. Nie miała zamiaru jej tego odmawiać. Zaspokoiła się ręką, po czym zasnęła jak kamień.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż konto za darmo.