Przez kilka minut absolutnej ciszy czytaliśmy razem całą korespondencję między Agą i Julią. Powiedzieć, że relacje między siostrami były kiepskie to jak nic nie powiedzieć. To było poróżnienie, w którego centrum byłem częściowo ja i praktycznie żadna z wiadomości nie zawierała nawet słowa świadczącego o jakimkolwiek kompromisie czy zaprzestaniu tej wojny.
Moja opinia na temat Julii była jednoznaczna i wcale nie przez pryzmat mojego związku z Agą. Od samego początku wyglądała na małą dziewczynkę, która pomimo swoich nastu lat nie miała bladego pojęcia o życiu. To, że nie pracowała nie było moją sprawą. Nie obchodziło mnie skąd brała na swoje wydatki. Mogła handlować nawet narkotykami i to było jej ryzyko a nie moje. Jednakże pożyczki bez oddania matce czy siostrze traktowałem, jako przejaw nadużywania dobroci ze strony swoich bliskich. Uznawałem ją za wyjątkowo podłą, bo weszła do pokoju Agi z puszką piwa w ręku i dymiącym papierosem w ustach zupełnie bez pytania i jeszcze wrzeszczała, gdy Aga ją za to skarciła. Nie miała sobie nic do zarzucenia sugerując, że moje pojawienie się w życiu Agi zniszczyło ich relacje.
Z ogromnym bólem serca przeczytałem, że Aga ma się wynosić do mnie, bo mieszkanie po matce należy się jej siostrze. Praktycznie każdy zarzut ze strony Julii był albo negatywnym odniesieniem do mojej osoby, albo argumentem za wyprowadzką Agi do mnie. Z szybkich obliczeń wyszło mi, że Julia była winna siostrze kilka tysięcy a kwota wyciągnięta od matki była jeszcze większa, bo to Aga płaciła za mieszkanie, gdy Julia balowała za kasę mamy. Pod pretekstem ukończenia kursu paznokci czy makijażystki przewalała całe pieniądze z renty matki na nie wiadomo, co. Dosłownie za hajs starych baluj. Matka Agnieszki miała jakieś problemy po mikroudarze, ale nie dopytywałem zbytnio o szczegóły, bo dla mnie byłby to trudny temat do rozmów a co dopiero dla samej Agi.
Ze względu na dzieci za ścianą i Olę przy mnie stłumiłem w sobie wrzask, którego tak bardzo pragnąłem się pozbyć w tej chwili. To wszystko musiało być najgorszym koszmarem w życiu Agi a ja o niczym nie wiedziałem. W prawie każdej wiadomości broniła mnie, że nie mam nic wspólnego z tym, co się działo między nimi. Wyjazd Agnieszki musiał być typową ucieczką, żeby zacząć wszystko na nowo. Tylko ten telefon nie dawał mi spokoju.
– Nic nie rozumiem – pokręciłem bezradnie głową patrząc w zamyśloną twarz Oli.
– Ja też za wiele, ale…
Milczała przez chwilę, ale jej skupienie na tej sprawie nieco mnie zaciekawiło.
– Ale?
– Moim zdaniem Julia podrzuciła ci telefon, żebyś spróbował wziąć na siebie winę za to, co się miedzy nimi wydarzyło.
– A powinienem czuć się winny?
– To może być kwestia zazdrości. Aga miała ciebie, a ona łagodnie mówiąc złych chłopców tak?
– Ten ostatni w E36 wyglądał na takiego, który nie gardzi brudną kasą czy prochami. Uważasz, że mogła być o mnie zazdrosna?
– Nie wiem – wzruszyła ramionami. – Być może zazdrościła, że Aga ma szansę na normalne życie z tobą.
– To znaczy?
– Masz stabilną pracę i mieszkanie. Dla wielu to wyznacznik bezpieczeństwa w życiu i może o to była zazdrosna.
– Ale jak to możliwe, że Aga jest porządna a Julia jest jej totalnym przeciwieństwem.
– Wiesz coś o ich ojcu?
– Nic. Aga nigdy o nim nie wspominała.
– Może zostały rozdzielone. Może ojciec ją na taką wychował.
– Tak uważasz?
– Tak mi się wydaje.
Tok myślenia Oli był naprawdę imponujący. To urzekające spojrzenie w połączeniu z niesamowitą mądrością i sylwetką utwierdziło mnie w przekonaniu, że mam przed sobą kobietę, która warta jest wszystkiego w tym również oddania przeze mnie życia.
Sięgnąłem po telefon Agi i wybrałem numer Julii. Po pięciu sygnałach włączyła się poczta. Widocznie nie miała ochoty na rozmowę ze mną.
– Napisz do niej – zasugerowała Ola.
Kilka minut zajęło mi odpowiednie dobranie słów, ale w końcu zaakceptowałem finalną wersję. Napisałem:
„Na mnie możesz powiedzieć wszystko, ale zniszczyć życie siostrze, która tak ci pomagała? Kim jesteś, żeby decydować o szczęściu innych? Nie zasługiwałaś kompletnie na nic. Nadal sądzisz, że Aga wyjechała z mojego powodu?”
Spojrzałem na Olę, która nadal siedziała blisko mnie. Skinęła tylko głową a ja wysłałem wiadomość.
– Kiedy będzie pizza? – Nina zjawiła się po chwili.
– Ale ze mnie gapa. Totalnie zapomniałem o naszej kolacji.
Złapałem za telefon i zadzwoniłem do pizzerii. Pracowała w niej moja znajoma ze szkoły. Dużo czasu spędzaliśmy kiedyś razem nad książkami i czasem jeszcze do siebie dzwonimy, żeby polecić sobie coś do czytania. Poprosiłem ją delikatnie o priorytetowe potraktowanie mojego zamówienia. Obiecałem jej, że nie musi kupować najnowszej książki Cobena, bo ja ją kupię i dam jej do przeczytania, jako pierwszej.
– Jest jeszcze pepsi? – dołączył do nas Kuba.
Zerknąłem znów na Olę. To ona decydowała. Ja mogłem nalać wszystkim. Pokręciła przecząco głową.
– Sok pomarańczowy?
– Po jednej szklance – zgodziła się Ola.
Wyjąłem z lodówki schłodzoną porcję soku z witaminą C. Przynajmniej tak sugerował napis na opakowaniu.
Krótki dzwonek zabrzmiał mi w uszach. Znałem ten dźwięk. Na telefon Agi przyszedł sms. Zerwałem się do stołu. Odpowiedź jej siostry była krótka.
„Wszystko popsułeś”
Pokazałem komórkę Oli, ale nawet ona nie potrafiła tego skomentować. Odpisałem:
„Co popsułem?”
Tym razem odpowiedź nadeszła błyskawicznie.
„Jesteś w domu?”
Pokazałem to pytanie Oli.
– Może lepiej będzie jak sam z nią porozmawiasz. Lepiej, żeby się nami nie interesowała.
– Przyjedzie pizza i posiedzicie chwilę przed konsolą. Chyba, że chcesz być przy tym a dzieciaki pograją.
– Chcesz żebyśmy zostali?
– Jasne, że chcę.
Rozlałem sok w dużym pokoju. Dzieciaki znów zajęły miejsce przy konsoli. Pozostało tylko odebrać zamówienie i rozmówić się z Julią, żeby wszystko zamknąć raz na zawsze.
Dodaj komentarz