W korytarzu już czekała Julia z tamtym typkiem. Na mój widok poderwała się z krzesła i skoczyła prosto do mnie.
– Dlaczego cię puścili?
– Nie zrobiłem przecież nic złego.
– Nie wierzę ci – złapała mnie za kołnierz koszulki i mocno trzymała. Jej oczy były pełne nienawiści. I byłem pewien, że ona była wspólnym mianownikiem tych wszystkich problemów. W tym mojej kłótni z Agą.
Nie potrzebowałem reagować nerwowo. Sam byłem przerażony, ale zachowanie spokoju mogło tylko potwierdzać, że cokolwiek stało się z Agą to ja nie brałem w tym udziału. Już zdążyła zalać się łzami a ja musiałem podtrzymywać ją za łokcie. Tym powinien zająć się akurat jej nowy chłopiec, bo mi nigdy nie było z nią po drodze. Posadziłem ją na krześle obok chłopaka dając mu do zrozumienia, że to on powinien ją pocieszać a nie ja.
– Cokolwiek jej się stało to twoja wina. To na spotkanie z tobą się szykowała i tam nie dotarła. Wszystko przez ciebie.
Zatrzymałem się przed kratą, ale się nie obróciłem. Jeżeli faktycznie Aga zaginęła po drodze do Monaco, to część winy spada na moje barki.
– Nigdy nie byłeś jej wart. Mamiłeś ją i bawiłeś się jej uczuciami. Jesteś żałosnym dupkiem, który nie zasługuje na bycie z moją siostrą.
Te słowa zabolały najbardziej. Angażując się w związek nigdy nie miałem w planach zabawy uczuciami drugiej osoby. Nawet, jeżeli przemawiała przez nią złość to ona powinna ugryźć się w język a nie ja. Zignorowałem ją całkowicie i wyszedłem w ciemną noc.
– Kurwa mać! – wrzasnąłem w końcu, bo już dłużej nie mogłem kumulować złości.
Na całe szczęście nikogo na ulicy nie było. Żadne światło nie zapaliło się w pobliskich kamienicach. Zachowałem się bardzo źle wydzierając się pod samym komisariatem. Odpaliłem Ubera i zacząłem szukać kursu powrotnego. O autobusie i pociągu o tej godzinie mogłem pomarzyć. Usiadłem na ławce i wpatrywałem się w gwieździste niebo. Gadałem w myślach sam nie wiem, do kogo, ale błagałem, żeby Aga się odnalazła cała i zdrowa. Nie muszę już jej zobaczyć, ale chcę usłyszeć od kogoś, że się znalazła. Nie wybaczyłbym sobie nigdy jej krzywdy, gdyby coś jej się stało po drodze na spotkanie, które sam zaproponowałem. Bezradność i brak jakichkolwiek pomysłów skutecznie uniemożliwiały mi podjęcie działania. Bez śladów i bez przesłuchania wszystkich nie było nic, o co można się zaczepić. Z drugiej strony zdając się tylko na działania policji to jakby nic nie zrobić. Każdego dnia dochodzi do wielu zaginięć a przecież policja zajmuje się jeszcze setką zupełnie innych spraw niż tylko poszukiwaniem osób, które nie wróciły do domu na noc. Oczywiście, że Aga mogła wyjść do innej koleżanki lub poznać kogoś nowego w klubie czy jakimś barze. Tylko brak kontaktu jakoś nie pasował do tej sytuacji. Po moich powrotach zawsze dzwoniła upewnić się, że dojechałem cały i zdrowy. Nigdy nie traktowałem tej troski, jako przejawu nadgorliwości z jej strony. I to, że myślała cały czas o mnie w pewien sposób potwierdzało łączące nas uczucie. Byłem wtedy pewien swojego, że to coś, dzięki czemu poczułem swego rodzaju stabilizację, o której tak intensywnie myślałem zbliżając się do trzydziestki.
Na przystanek zajechała czerwona Honda Civic. Szyba opuściła się precyzyjnie.
– Henio1234? – odezwał się gość ze środka.
Wstałem z ławki. Kości strzeliły z wrażenia. Kilkanaście minut w przygarbionej pozycji z nogami skrzyżowanymi w bezradności swoje zrobiło. Otworzyłem drzwi Hondy i zająłem miejsce obok kierowcy.
– Powrót z klubu? – zapytał młody chłopak. Wyglądał na zmęczonego, ale kilka lat różnicy między nami było widoczne na pierwszy rzut oka. Ja miałem już kilka siwych nitek we włosach, on jeszcze nie. No i trądzik, który przestał być już moją zmorą a jego nadal nie.
– Z komisariatu – burknąłem zrezygnowany.
Wdepnął gaz do dechy. Opony zapiszczały przeraźliwie i to pod oknami komisariatu. Miał odwagę.
– A ty z pracy?
Próbowałem podtrzymać jakoś tę rozmowę, bo nie każdy ma tyle odwagi, żeby zabierać kogoś obcego do swojego auta o tej porze.
– Tak. Pracuję w Ostaszewie. W parku technologicznym.
– I dopiero skończyłeś?
– O dziesiątej, ale kolega spóźnił się i musiałem go zastąpić przez godzinę.
Miałem kilku znajomych, którzy pracowali w Sharpie w utrzymaniu ruchu. Dla mnie praca w systemie trzyzmianowym to jakaś abstrakcja. W przerwie od szkoły średniej dorabiałem sobie w jednym z zakładów na terenie mojej gminy. Dwa miesiące trybu noc-popołudnie-rano były najgorszym trybem pracy, w jakim próbowałem swoich sił. Mieszkasz w bloku, w którym są małe dzieci, ktoś robi remont lub biega po mieszkaniu i nie masz jak się wyspać po nocce czy popołudniówce. Tak pracują tylko ludzie z kamiennym snem lub potrzebujący mało snu. No ewentualnie ludzie, którzy z różnych powodów życiowych swoje życie zawodowe musieli związać z produkcją i pracą w systemie trzyzmianowym.
– Coś przykrego? – wyrwał mnie z rozmyślań nieznajomy.
Może nie do końca nieznajomy. W Uberze miał nick hero1993. Jego nick był mniej wymyślny niż mój, ale Henio1234 był prosty w zapamiętaniu i zawierał w sobie jednocześnie kombinację hasła do konta.
Wyjąłem z portfela fotografię zrobioną podczas jakiejś niedzieli spędzonej w galerii handlowej. Były kręgle, pizza i kilka wspólnych zdjęć zrobionych w fotobudce. Nie pamiętałem już, co mi Aga powiedziała podczas robienia fotki, ale wyszła ona w pełni naturalnie i dlatego trzymałem ją w portfelu. Pogładziłem palcem jej czarne, proste włosy a potem twarz. Jej błyszczące, niebieskie oczy były takie szczęśliwe. Jakie moje były nie miałem pojęcia, bo zamknąłem je w momencie strzału flesza.
– Twoja kobieta? – młody zerknął na fotkę.
– Już nie.
– Więc, po co trzymasz to zdjęcie? Łatwiej zapomnieć pozbywając się wszystkiego na stałe. Nie chowaniem do szuflady czy na strych, bo jak najdą cię wspomnienia to zaraz po nie sięgniesz. Życie jest zbyt krótkie, aby przejmować się czymś nieudanym.
Częściowo miał rację, bo wracanie do rzeczy, które ma się pod ręką a są już przeszłością może namieszać w głowie. Z drugiej jednak strony nie miałem pewności, że nasz związek dobiegł końca. Napisanie sms-a pod wpływem emocji to nie to samo, co spotkanie twarzą w twarz i próba bezpośredniego zakończenia sprawy. Na spotkaniu emocje też mogłyby wziąć górę. Przez chwilę się wahałem czy młody jest osobą, której powinienem się spowiadać
– Byłem z nią umówiony dzisiejszego popołudnia. Chciałem usłyszeć osobiście z jej ust, że między nami to już koniec.
– I?
– Nie dotarła na spotkanie. Gdy wróciłem do domu zawitała do mnie policja z jej siostrą. Obleciała moje mieszkanie w poszukiwaniu Agi. Okazało się, że nie wróciła do mieszkania, w którym mieszka ze swoją siostrą.
– Ile ma lat?
– Trzydzieści.
– Jest chyba dorosła. Może wychodzić, gdzie chce i z kim chce. Może poznała kogoś nowego.
– Nie odbiera komórki. Uważam, że napisałaby mi, chociaż wiadomość, że jednak się rozmyśliła.
– Zależy, o co wam poszło.
– O ślub.
– Tylko?
– Tak mi się wydaje.
– Nie chciała za ciebie wyjść?
– Odniosłem wrażenie, że chciała, ale ja nie byłem gotowy jej tego zaoferować po pół roku naszej znajomości. Poza tym nawet ze sobą nie mieszkaliśmy.
– I słusznie. Wiązanie się z kimś na całe życie nie znając jej zwyczajów i charakteru zbyt dobrze to jakiś absurd.
– Masz dziewczynę?
– Mam – wyszczerzył zęby i sięgnął po komórkę. Odblokował ekran, z którego uśmiechała się blondynka. Wyglądała w porządku. Delikatny makijaż i tajemnicze spojrzenie robiły wrażenie.
– Ładna. Ile się znacie?
– Całe dwa lata. Długo nie?
– I dobrze się znacie?
– Wydaje mi się, że tak. A co?
– Zadręczała cię o sformalizowanie związku?
– Jak się z nią ożenię przed czterdziestką to będzie sukces. Chcemy wyjechać za granicę zarobić kasę na jakieś mieszkanie. Obecnie pracujemy tutaj, żeby zarobić kasę na wyjazd.
Miał ambitne plany. Zarobić kasę na wyjazd, wyjechać za granicę i kupić mieszkanie z zarobionych tam pieniędzy. Ile ludzie muszą się natrudzić, aby chociaż małe plany zrealizować. Za takich ludzi zawsze trzymałem kciuki. W tym kraju trzeba dbać o samego siebie.
W końcu wjechaliśmy do mojego miasteczka. Było w pół do pierwszej, ale rozmowa podczas jazdy Uberem dała mi trochę do myślenia. Są jeszcze ludzie, którzy planowaniem i konsekwencją próbują kreować swoje życie. Wysiadłem na przystanku autobusowym. Postawiłem kołnierz dżinsowej kurtki, bo trochę się ochłodziło.
– Henio?
Odwróciłem się w kierunku Hondy.
– Spróbuj puścić jej zdjęcie na Facebooku na lokalnych stronach. Podaj jak najwięcej szczegółów. Może się udać.
– Spróbuję. Dzięki za podwózkę.
Wyjąłem telefon z kieszeni spodni. Odblokowałem ekran wzorem. Wybrałem z menu połączeń Aga<3 i wcisnąłem zadzwoń. Jej telefon były jednak wyłączony lub zablokowała mój numer. Gdy doszedłem do klatki postanowiłem, że podejmę ostatnią próbę. W przypadku niepowodzenia odpuszczę zupełnie.
Dodaj komentarz