Tylko za Tobą cz.29

Ktoś zapukał w drzwi. Ola wstała, żeby je uchylić, ale tamci byli szybsi. Do środka wszedł aspirant Kowalski z jakimś innym policjantem.
– Dzień dobry – skinął głową Oli. – Możemy porozmawiać z panem Kacprem?
– Lekarz powiedział, że powinien odpoczywać.
– Zgodnie z moją prośbą poinformował mnie, że poszkodowany się obudził. Kim pani jest dla pana Kacpra?
Ola spojrzała na mnie dając mi szansę na odpowiedź.
– Moją dziewczyną – odpowiedziałem całkiem pewnie posyłając jej delikatny uśmiech.
– W porządku – zanotował coś w swoim notesie.
Lekarze mieli podgląd z każdego pokoju a policja nadal chodziła z notesem i długopisem zamiast jakiegoś elektronicznego notatnika czy tabletu. Widocznie technologia nie dotarła do policji, albo ktoś z działu zamówień słabo orientował się na rynku nowoczesnych technologii.
– Czy chce pan, żeby była przy tej rozmowie?
Tym razem to ja zerknąłem na nią. Jej spojrzenie nie deklarowało nic, ale chciałem, żeby była przy tym, jeżeli się zgodzi.
– Zostaniesz?  
Skinęła głową potwierdzająco.
– Tylko trochę głośniej panowie, bo przez leki słyszę jak spod ziemi. Olu? – zerknąłem na krzesło. – Pozwolą panowie, że kobieta zajmie to miejsce.
Spojrzeli na siebie niezbyt zadowoleni z mojego tekstu, bo to chyba była oczywistość, że kobieta zajmie jedyne wolne miejsce.
– To jak? Wyjaśnicie mi coś? Dlaczego pan rzucił słuchawką?
– Chłopak Julii Michalskiej zginął od przypadkowego postrzału. Próbowaliśmy zatrzymać ich, gdy wybiegli z klatki, ale nie chcieli wykonywać poleceń. Julia została postrzelona w nogę, ale życiu jej i dziecka nic nie zagraża.
– Dziecka?
– Tak. Jest w ciąży.
– Czyli jednak.
– Co jednak? – dopytywał Kowalski.
– Nie usunęła ciąży. Jej ciąża wprowadziła sporo zamieszania między nią, Agą i mną.
– To znaczy?
– Żądała od Agi kasy na aborcję i ja miałem też jej pożyczyć, ale powiedziałem, że nie przyłożę ręki do czyjegoś problemu czy nieszczęścia. Rozumie pan?
Dwaj policjanci synchronicznie pokręcili głowami.
– Nie chciałem pożyczać pieniędzy na coś, co mogłoby mieć wpływ również na moje życie. To ona nazwała dziecko problemem. Wolałem uniknąć ewentualnych skutków jej decyzji, na której wykonanie poszłyby pieniądze ode mnie i Agi. Jestem pewien, że gdyby wpadła w jakąś depresję czy odebrałaby sobie życie po dokonaniu aborcji to takie wydarzenie na pewno odbiłoby swoje piętno w życiu moim czy Agnieszki.
– Kto pana ranił? Pamięta pan?
– Czy moje zeznania mogą mieć wpływ na jej wyrok?
– Mogą mieć wpływ na warunki, jakie będzie miała zapewnione przynajmniej do czasu narodzin dziecka. Bez względu na wszystko odradzam kłamstwo.
– Ktoś mnie złapał i pchnął w jej kierunku. To ona wyjęła nóż i zadała cios.
Kowalski spojrzał porozumiewawczo na swojego towarzysza. Facet wyjął z kieszeni tablet. Tak. Policja miała tablet.
– Proszę obejrzeć to nagranie.
Trzymał mi przed oczami tablet wyświetlając dobrej jakości filmik z rejestratora samochodowego.
– Skąd macie nagranie?
– Proszę skończyć to oglądać.
Do czarnego Audi wsiadła Julia a jej chłopak delikatnie zasugerował Adze, że ma zająć miejsce z tyłu. Nie wyglądało mi to na dobrowolną przejażdżkę.  
– Skąd nagranie?
– Jeden z taksówkarzy poszedł kupić coś do jedzenia na dworcu, ale kamera nagrywała dalej. Dopiero po zgraniu materiału z jakimś piratem, który chciał wysłać na policję dostrzegł osobę, której wizerunek zamieścił pan w Internecie. Jak pan wie wśród taksówkarzy błyskawicznie rozchodzą się wieści, gdy ktoś jest poszukiwany. Skojarzył fakty i przyszedł do nas z nagraniem.
– I gdzie jest Aga?
– Jeszcze jej nie odnaleźliśmy.
– Co znaczy nie odnaleźliśmy?
– Z naszych ustaleń może wynikać, że pani Agnieszka mogła zostać zamordowana.
Intensywność pikania maszyny zwiększała się wraz ze wzrostem mojego ciśnienia.  
– Kacper? – Ola poderwała się z krzesła.
Po chwili przybiegł lekarz.
– Prosiłem, żeby nie denerwować pacjenta. Wzrost ciśnienia krwi może spowodować krwotok. Rana jest zbyt świeża.
– Jeszcze kilka kwestii i opuścimy salę – zapewnił go Kowalski.
Lekarz czekał aż się uspokoję. Z trudem wziąłem kilka głębszych wdechów i ciśnienie zaczęło spadać. Ola nadal stała przy mnie i swymi delikatnymi palcami otarła łzy, które zdążyły już spłynąć na moje policzki.
– Julia miała sporo długów – kontynuował i zerknął na lekarza, który w końcu jednak opuścił salę.
– Nic nowego – burknąłem.
– W tą samą niedzielę umarła ich matka. Według lekarza wyglądało to na niedotlenienie mózgu, ale czekamy na wyniki sekcji zwłok.
– Może Julia nie wezwała pogotowia, gdy zaczął się atak albo wezwała, gdy było już po wszystkim? – zasugerowałem z trudem, bo z obrzydzeniem przyszła mi na myśl taka możliwość.
– My też nie wykluczamy takiego scenariusza.
– A co z Agą? – dopytywałem.
– Nie znaleźliśmy w samochodzie żadnej krwi. Było tylko kilka włosów pani Agnieszki.
– Może użyli innego auta, albo ją gdzieś przetrzymują – nadal wierzyłem, że Aga żyje. – Przeglądając telefon Agnieszki wywnioskowałem, że jej siostra nalegała na wyprowadzkę Agi do mnie i, że to jej należy się to mieszkanie w razie, czego. Rozumie pan, co mam na myśli używając określenia w razie, czego?
– Tak – skinął głową i znów zanotował coś w notesie.
– Gdzie ma pan tą komórkę?
– U mnie w mieszkaniu.
– Możemy ją zabrać?
Spojrzałem na Olę, która bezbłędnie odczytała moje myśli.
– Pojadę z panami i wrócę później. A ty teraz odpoczniesz.
– Bez ciebie zwariuję tutaj…
– Jedziemy? – nalegał aspirant.
– Wrócę jak najszybciej się da – pochyliła się nade mną i pocałowała w czoło. Ten całus był taki ciepły.
– Do zobaczenia – Kowalski włożył czapkę na głowę i wyszedł, jako pierwszy.
Powinien był puścić Olę przodem jak przystało na dżentelmena i może dobrze, że zaklepałem dla niej krzesło, bo to, co mogło mi się wydawać oczywiste dla nich wcale nie musiało takie być. Drzwi się zamknęły a ja natychmiastowo opadłem z sił. Sen przyszedł niespodziewanie szybko.

Dodaj komentarz