Nie powiem.. moje życie ostatnio zmieniło barwy z szarych na lekko żywsze.. ale nie od razu na takie jasne..
- Kaja
- Tak?- odwróciłam się w stronę Lucasa opierając o blat
- Minęło kilkanaście dni.. a właściwie to 2 miesiące, prawie 3 od twoich urodzin.. a ja nadal nie powiedziałem ci o ostatniej niespodziance..- uśmiechnął się
- Dałeś mi o wiele za dużo.. te rzeczy nie mają znaczenia.. ważne jest, że się lubimy, szanujemy, rozumiemy.. i że się kochamy..- szepnęłam stojąc przed nim..
- Powiedziałaś..
- Tak Lucas.. Kocham cię..
Nasze usta złączyły się w długim namiętnym pocałunku..
- Nie chce zepsuć tego co jest pomiędzy nami.. bo jest bardzo dobrze.. obawiam się, że twoje uczucia zmienią się gdy powiem ci..
- Lucas.. moje uczucia.. kocham cię i to jest najważniejsze.. nic nie jest w stanie tego zepsuć..
- Kaja.. ale my wyjeżdżamy..
- C-co? Na wakacje?
- Dla mnie to będą wakacje.. ale nie wiem czy dla ciebie.. mam nadzieję, że ucieszysz się..
- Jak to?
- Za tydzień wyjeżdżamy do Polski- moja gęba opadłaby chyba do ziemi.. nogi w sekundę były z waty a ja stałam w osłupieniu z napływającymi łzami
- Do polski? Ale po co?
- Zmierzyć się z tym, z czym nie chcesz od dawna.. z rodziną..
- Ale.. Lucas.. ja nie jestem gotowa.. nie wiem jak zareagują..
- Jak mają zareagować na powrót córki? Chyba cię nie zabiją co?- zaśmiał się
- Żebyś się nie zdziwił!- odwzajemniłam blado uśmiech
- Nie będziemy lecieć sami.. leci z nami Daniel i Klaudia
***
- Jesteś gotowa?
- Nie.. Lucas.. nie jestem.. Możemy wrócić do domu?
- Leśniczówkę nazywasz domem? Przestań nie będziemy cały czas bawić się w ukrywanie.. Nie my..
- Ale Lucas.. ja.. ja się boję
- Ale czego się boisz? Jestem przy tobie- powiedział po czym przytulił do siebie całując w czoło
***
Już siedzieliśmy w samolocie, miałam miejsce tuż przy oknie a Lucas obok mnie, naprzeciwko mnie siedziała Klaudia wraz ze swoim uroczym synkiem. Szczerze to nigdy nie leciałam samolotem, po za tym którym mnie porwał? Mniejsza.. w którym tu przyleciałam.. Ale byłam wtedy na pół przytomna..
- Kaja- szatyn spojrzał na mnie głośno połykając ślinę
- Tak?- zmarszczyłam brwi spoglądając na niego
- Co jeżeli nie spodobam się twoim rodzicom?
- Ty jesteś śmieszny! Martwisz się o to, gdy ja umieram ze strachu przed tym jak mam im powiedzieć, że ja w ogóle żyję!
- Ale przedstawisz mnie? Prawda?
- W swoim czasie..- zaśmiałam się
- No oczywiście, że tak.. ale najpierw oni muszą wiedzieć, że ja w ogóle żyję..- zaśmiałam się
***
Siedzieliśmy już w hotelu, jedząc kolację. Cały czas obawiałam się tego spotkania.. jak to wypadnie? rozpoznają mnie?
- Kaja..
- Tak?- spojrzałam na zdenerwowaną Klaudię
- Czy moglibyście jutro zająć się Danielem? Proszę.. muszę jutro coś zrobić..
- Oczywiście, że tak.. Nie ma sprawy!- uśmiechnęłam się do niej co odwzajemniła
- Lucas.. tak w ogóle to skąd jesteś? Bo nigdy cię nie pytałam.. Mówisz i po angielsku i po polsku.. i nie wiem z Anglii jesteś?
- Urodziłem się w Polsce.. I tu mieszkałem, ale mając 15 lat wyprowadziłem się z rodzicami do Anglii, bo tam mój ojciec znalazł pracę i tak tam zostałem do wczoraj.. Bo dziś już jestem znów w Polsce..
- Czyli przez te 5 lat ani razu nie byłeś w Polsce?
- Ymm.. no niestety nie.. nie miałem powodu..- po lekkim zastanowieniu odpowiedział
- Ale co.. jutro idziemy na miasto nie?- uśmiechnął się
- Mieszkam tu od urodzenia a więc mogę cię jutro oprowadzić.. A ym.. w niedzielę pójdę zobaczyć mój rodzinny dom..
Dodaj komentarz