- Obudź się! Czas wstawać!- usłyszałam dojrzały, męski, okropny głos
Otworzyłam oczy i zobaczyłam.. kogo ja mogłam zobaczyć? Od kilku dobrych dni, tygodni? Chyba miesiąc jeszcze nawet nie minął.. widzę tego samego, starego, niewyżytego z przemocy mężczyznę.. jestem pobita, wycieńczona.. nie tylko zostałam brutalnie skrzywdzona fizycznie, ale i psychicznie.. moja psychika sięga dna.. i to nawet ja Skyler Wilims to dostrzega.. a przecież zawsze wierzyłam w siebie, byłam optymistką, czyżbym stała się pesymistką? To nie możliwe.. to nie może być prawda.. Ja.. ja.. Skyler.. przyznaję się bez bicia.. nie mam siły na więcej.. mogę powiedzieć co tylko zechcesz.. tylko proszę nie bij..
- Śniadanie ma być za 10 minut!- krzyknął bijąc mnie pasem
- T- tak jest- szepnęłam i pobiegłam do kuchni
Była to willa.. wszędzie było pełno ochroniarzy, którzy pilnowali wszystkiego.. nie byłam tu sama.. były tu również 2 inne dziewczyny.. po ich zachowaniu widać było, że są tu długo.. nie próbowały się stawiać, zresztą tak jak ja.. dostawałyśmy codziennie, co najmniej 3 razy, jak miał dobry dzień, co zdarzało się raz na ruski rok.. dostawałyśmy może jeden raz, sprawiało mu to przyjemność, nam za to ból.. nie wiem czy nie zdawał sobie z tego sprawy, czy myślał, że ból jest naszą codziennością, upijał się naszym bólem, była to dla niego codzienność, norma, zabawa.. której końca nie było widać za chiny..
***
*MAJA*
Minęło tak dużo czasu, że nie jestem w stanie powiedzieć ile.. nie wiem co ze Sky? Cieszy się na Malediwach? A może sprząta kible.. Nie myślę, o gorszych sprawach.. mam nadzieję, że nie przeżywa tego wszystkiego tak jak my.. bo my.. my.. ja.. nie wierzę.. straciłam wiarę we wszystko co dobre.. Daniel.. on jako jedyny trzyma się myśli, że zobaczy Sky żywą.. ja mam wrażenie, że ona już umarła.. chociaż chciałabym się mylić.. nie byłabym w stanie racjonalnie żyć, gdybym myślała przez całe życie o Sky... chodziłam do psychologa, nadal to robię.. pomaga mi.. wspiera.. szanuje.. nie przeszkadza mu, że płaczę co wizytę, że mówię o niej.. jakby była obok i słuchała.. czuję jej ducha przy sobie.. a ona niech czuje mojego przy sobie.
***
- Ile razy mam ci powtarzać, że to nie ma tu stać!- krzyknął po czym chciał uderzyć kobietę, ja jednak nie mogłam na to patrzeć i chwyciłam z resztkami sił jego łapę.
Wiedziałam, że dostanę, tak i więc się stało.. dostałam ale nie raz a trzy..
- To za to, że mi przeszkodziłaś! To za to, że ona nie dostała! A to za tego bachora, w jej brzuchu- wysyczał z paskiem w ręku i się zaśmiał..
Czy on miał, ma coś z głową? bije ciężarną kobietę bez hamowania.. przecież.. ona mogła poronić.. jedno uderzenie za dużo i będzie po dziecku.. nie wiem.. sama nie wiem jak można być takim zwyrodnialcem.. na prawdę nie wiem..
Dodaj komentarz