Druga strona mgły - Część II - 30

Lodowate powietrze muskało rozpalone z emocji twarze dzielnych magów. Unosząca się wokoło mgła zdawała się jakby pływać wśród zniszczonych drzew. Zapanowała martwa cisza. Wszyscy czekali w napięciu, co za chwilę się wydarzy. Wokoło roznosił się swąd spalenizny. Moran unosił się nad ziemią, jak duch cały czas w pogotowiu do ataku. Ena nie czując wyrzutów sumienia stała nad ciałem generała, jakby był dla niej zupełnie obcą osobą. Patrzyła nieustannie na czarodzieja, zastanawiając się jak zadać mu cierpienie. Był jej tworem, pozwoliła mu nabyć czarodziejską moc. Zorientowała się w mig, skąd Ula nagle posiadła podobne zdolności. Wiedziała, że tylko Koro znał drogę do miejsca, w którym to się mogło wydarzyć. Zdecydowała, że za zdradę musi zginąć. Teraz przyszła kolej na Marka. Nigdy przed nim nie zdradzała co tak naprawdę potrafi, to co mu przekazała to była tylko cząstka tego co sama umiała. Silami umysłu stworzyła coś, co przypominało jej wojowników, ale  było o wiele szybsze i sprytniejsze. Chłopak widząc co sunie w jego kierunku, przywołał kryształowy miecz i tarczę. Czym prędzej przypomniał sobie. czego go uczył nieszczęsny Koro. Twór atakował go zaciekle, z ogromną szybkością zadając ciosy. Wiele razy raniąc go, to w ramię to w nogę sprawiał, że był coraz bardziej osłabiony. W końcu zmęczony kolejnymi razami, postanowił pozbyć się kłopotu. Odwrócił uwagę iluzji Eny, po czym zadał tworowi silny świetlisty cios, który rozbił go w pył. Na jej twarzy pojawił się grymas, który nie zwiastował nic dobrego. Wtedy zbliżając się już do fioletowej księżniczki, miał zamiar jej również zadać cios. Już zamachiwał się nad nią, kiedy poczuł, że jego ręka odmawia mu posłuszeństwa. Zauważył, że atak który miał skierować w Enę, obrócił się przeciwko niemu samemu. Uciął mieczem w swoją stopę. Syknął z bólu. Kobieta się zaśmiała.  
- Wszystkie ciosy, zaklęcia wrócą do ciebie - odparła pewna siebie.
- Nie wierzę ci - odburknął Marek, czując nieprzyjemne pieczenie rany.
Koncentrując się stworzył świetlany pocisk, który najpierw leciał w stronę Eny, po czym zawrócił i jak bumerang uderzył w niego. Padł na zmrożoną ziemię, rozumiejąc powagę sytuacji.
- Myślałeś, że możesz się za mną mierzyć? Wyprowadzam cię z tego błędu.
- Co mi zrobiłaś, kiedy?
- Właśnie widzisz, jaka przepaść jest między nami, nie masz zdolności, takich jak ja.  

Marek jednak nie poddając się kolejny raz spróbował, jednak to samo się powtórzyło, ranił sam siebie, po czym padł jak długi na ziemię ciężko łapiąc powietrze. Wtedy podeszła do niego fioletowa księżniczka i zaczęła zamrażać jego ciało, tak że cały zaczął się trząść z zimna.  
Jasmin nie wytrzymała, odeszła od atakującego ją Morana, chcąc ratować chłopaka. Jednak Ena szybkim ruchem zadała mu potężny cios, po którym w kącikach ust pojawił się jego życiodajny płyn.  
- Marek!  - krzyknęła Jasmin, czując wzbierający coraz bardziej gniew.
Wokół niej zawirowało powietrze i po chwili zaczęła ją zakrywać purpurowa mgiełka. Marek zrozumiał co to oznacza. Zaczął cieszyć się w duchu, że uzyska pomoc od kogoś tak wyjątkowego. Moran z Eną próbowali przerwać przemianę w sefidę, ale było już za późno. Dziewczyna pojawiła się za chwile odmieniona, rozwiewając otaczającą mgłę. Teraz to i ona unosiła się nad ziemią. Jej alabastrowa skóra połyskiwała, a niebieskie kosmyki wirowały niedbale wokół jej pięknej twarzyczki, na której malowało się pełne żalu spojrzenie.  
- Jasmin, pokaż im gdzie ich miejsce. - odezwał się czarodziej, ale za to dostał czarem od fioletowej księżniczki.
Dziewczyna nic nie odpowiedziała, spojrzała w stronę Eny i nagle wiedziona chęcią odwetu, znalazła się tuż koło niej. Skierowała w nią moc piorunów, które otoczyły zdziwioną napastniczkę z każdej strony, zanim zdołała cokolwiek zrobić, nie miała już dokąd uciekać. Jej marne próby czarów umysłu i iluzji nie działały na sefidę, gdyż była na nie całkowicie odporna. Kobieta czując, że przegra rzuciła się desperacko w stronę Jasmin, ale w momencie została ugodzona potężnym polem elektrycznym. Padła na ziemię tracąc siły. Teraz wzrok Jasmin, utkwił na postaci Morana.  
- Naiwna jesteś, ze mną tak łatwo ci nie pójdzie. Zapłacisz za skrzywdzenie mojej ukochanej.
- Nie, to ty zapłacisz za wszystko co zrobiłeś. Skosztuj, jak smakuje mój gniew, upiorze!

Sefida poczuła przypływ mocy i koncentrując energię zadała mu ogromny burzowy atak. Ten lekko po nim osłabł, dzięki czemu opętani przyjaciele odzyskali świadomość, a Falon ze swoimi przyjaciółmi na powrót mogli się ruszyć. Nie czekali na zaproszenie i wszyscy stanęli za Jasmin, gotowi w każdej chwili jej pomóc. Użyli swoich czarów, kierując je wprost na osłabionego potwora. Smagano go czarami wiatru, ognia lodu oraz światła. Ten czując, że zaczyna słabnąć jego moc, podleciał zdesperowany do Semeny i chwycił ją za szyję, trzymając mocno, aby nie mogła się bronić.  
- Zaraz ujrzycie jak wasza koleżanka traci życie. Wyciągnę z niej energię, popamiętacie mnie.  
Zaprzestali ataków, wszyscy patrzyli w konsternacji na przerażoną Semenę, która przed chwilą odzyskała świadomość, co się z nią dzieje.  
- Co mamy robić, on ją zabije. - powiedział Falon zdenerwowany nie na żarty.
- Bez obaw. Nie dam jej zginąć. - odparła sefida marszcząc brwi.
Zaczęła się zbliżać powoli do napastnika. Ten nie miał zamiaru ustąpił, trzymał kurczowo Czarną rusałkę. Jego dłonie absorbowały jej siły witalne, na jej twarzy pojawił się grymas bólu.
- Moranie, zło cię zniszczy. Zerwij ten pakt, a obiecuję, że oszczędzę twoje życie.
Wszyscy słuchali w skupieniu, nie rozumiejąc o czym mówi Jasmin. Dlaczego chciała nagle go nie zabijać. Skąd wie o jakimś pakcie.  
- Nigdy. Nie jestem naiwny. Nie oddam takiej mocy, za żadne skarby.
- A za miłość? Ena jest dla ciebie ważna?
Potwór nagle obruszył się, po czym spojrzał w stronę fioletowej księżniczki. Leżała nieprzytomna na ziemi, wyglądała okropnie, gdyż była sponiewierana przez ataki sefidy.  
- Czyli nie zależy ci na uczuciach, a chcesz mieć jedynie władzę. Trudno w takim razie Ena nie jest ci do niczego potrzebna. Spójrz na nią po raz ostatni. - odparła Jasmin dobitnie.
- Zanim zdążysz jej coś zrobić, twoja znajoma wyzionie ducha.
- Przekonajmy się.

Koncentrując moc kierowała swój atak wprost w kierunku fioletowej pani. Moran nagle zrozumiał powagę sytuacji, wypuścił z rąk przerażoną Semenę, która ledwo kontaktowała. W mgnieniu oka znalazł się tuż na linii śmiercionośnego czaru, który wysłała sefida. Zasłonił Enę własnym ciałem przed potężnym atakiem. Wokoło podniósł się kurz, a drobinki ziemi fruwały dookoła, niczym małe iskierki. Marek wręcz się przeraził widząc jakie siły drzemią w jego ukochanej. Osmalony Moran spojrzał z wyrzutem na napastniczkę.
- Widzisz, nic jej nie jest! Podobnie jak ty mam potężne moce.
- Które na długo ci nie wystarczą, bo czerpią z ciemności – syknęła Jasmin, z lekkim uśmieszkiem.
- Kłamiesz, mam niewyczerpalne źródło, zapłaciłem za to własną krwią, naiwna!
- W przeciwieństwie do ciebie, pochodzę ze świata, gdzie podobne do mnie moce ma każdy. Chcesz się przekonać, co zrobię? Nie możesz się ze mną mierzyć, dziwię się, że jesteś taki uparty.
- Gdyby nie ty, już dawno opanowałbym ten marny świat, nie przeszkodzisz mi w tym.
- Ostrzegam po raz ostatni, podejmij właściwą decyzję. Nie odpuszczę wam obojgu, rozumiesz? Pozbądź się tej klątwy, albo was zabiję!
Jednak Moran nic sobie nie rozbił ze słów sefidy, jakby wierzył głęboko w swoje racje. Pewnym ruchem ręki skierował mroczny czar w stronę Jasmin, ale ona odbiła go z powrotem w przerażonego mężczyznę. Tym razem zadał cios nie tylko sobie, ale i Enie. Ocknęła się na chwilę, czując ból. Sefida koncentrowała się, świecąc na purpurowo, a mgiełka ją otoczyła emanując błyskawicami.  
Moran zrozumiał, że może zginąć. Wtedy mężczyzna trzymając w ramionach Enę, chwycił za amulet, który miał na szyi. Zerwał go z całej siły. Wtedy upiór, który nim władał wyszedł z niego stając niedaleko łypiąc na niego czerwonymi oczami.  
-Ty głupcze, nie tylko ty stracisz moc, ona także – odparł upiór, przerażającym niskim głosem.
- Odejdź zjawo, nie potrzebuję cię! - krzyknął Moran.
Nagle Jasmin pojaśniała i cały swój impet mocy skierowała wprost na mrocznego demona.  
Wydał z siebie przenikliwy dźwięk, od którego bolały uszy. Jasmin jednak się nie poddawała, wciąż uderzając w niego błyskawicami, jednak bała się, że to nie wystarczy.
- Marek! Ula! Kto może, uderzcie w niego z całej siły, musi wpaść do tej dziury na środku jeziora!  

Przyjaciele zrozumieli w mig, co mają zrobić. Każdy skoncentrował moce uderzając w piszczącego potwora. Smagał go ogień, mróz, woda, wiatr, oraz świetliste promienie. Bronił się, ale od nadmiaru czarów, po pewnym czasie zaczął słabnąć. Jasmin ostatnim decydującym atakiem, wepchnęła potwora do środka bezkresnego niebytu, po czym otwór zaczął się zasklepiać, aż całkowicie zaniknął.  
Zapanowała cisza. Nagle okropna czarna mgła zaczęła powoli opadać ku ziemi. Ich oczom ukazał się las, zniszczony przez moce ciemności. Rusałki, wodniki i strażnicy wychodzili powoli z kryjówek.
Zza chmur wyszło słońce, którego tak dawno nikt tu nie widział. Chłód zaczął ustępować powoli, a leżący śnieg i szadź zaczęły topnieć jak na wiosnę. Pomimo tego, zniszczenia poczynione wcześniej, dawały smutny obraz tego, co zło może zdziałać. Las zamienił się w drugą Dolinę Zapomnienia.  
- Jasmin a co z nimi? Zaraz znowu będą knuli co zrobić, żeby zawładnąć światem - odezwała się Ula, widząc osłabionego Morana i fioletową księżniczkę nieopodal.
Wtedy Ena się ocknęła. Wszyscy aż się odsunęli. Odeszła od Morana i spojrzała na leżącego bez życia Koro. Zapłakała głośno. Chciała użyć mocy leczenia, ale stwierdziła z przerażeniem, że nie posiada już magii. Podbiegła do mężczyzny, który niedawno był tak potężny i razem z nią terroryzował cały las.  
- Gdzie podziała się moja moc? - spytała ze łzami w oczach.
- Pozbyłem się jej. Byłem zaślepiony, ale kiedy zrozumiałem, że mogę cię stracić, otworzyłem swe oczy. Życie bez ciebie, nawet z największą władzą i mocą, byłoby niczym. Zgładziłem całą swoją rodzinę i zostałem zupełnie sam. Nie mam zamiaru tracić również ciebie. Dość już miałem służenia temu demonowi. Cały czas musiałem go słuchać, ale powiedziałem dość.
- Wróćcie generałowi życie! Czemu wszyscy tak patrzycie, co z wami?
- Ena, on oddał życie, by nas ratować. Nic tego nie zmieni. - powiedział Marek smutnym tonem.  

Nagle dotarło do niej co zrobiła. Bez mocy leczenia nie wróci mu tchnienia. Poczuła się podle. Chwyciła jego zimną jak kamień dłoń i przez jej głowę przemknęły wspomnienia, które bolały tak bardzo, że zaczęła krzyczeć.  Czuła gniew, pogardę, smutek, stała się bezsilna bez swoich zdolności. Piekielny upiór, który rządził Moranem, na koniec zemścił się podle. Ena nie potrafiła już wyczuć, co się stanie za chwilę, ani nawet zrozumieć, co może ktokolwiek ze zebranych myśleć. Teraz była na tyle bezsilna, że upodobniła się do najzwyklejszego człowieka. Straciła władzę i swoich ludzi, ale jednak nadal żyła. Moran podszedł do niej, chciał ją pocieszyć, ale ona odepchnęła go z całej siły.  
- Nie daruję ci tego! Po co karmiłeś mnie obietnicami? Spójrz wokoło. Wszędzie zniszczenia, ofiary i to wszystko na nic!
On jednak nie poddał się i znów zbliżył się do kobiety.  
- Nie rozumiesz, że nie byłem sobą? Większość czasu władał mną upiór. To on podpowiadał mi co mam robić, żeby zawładnąć tą krainą. Dawał mi ogromne moce, czułem się niezniszczalny i to mnie zgubiło. Pomyśl, teraz możemy żyć bez tego piętna, naprawić zło, które wyrządziliśmy. Moje uczucia do ciebie są ważniejsze.
Kobieta nie wiedziała co ma powiedzieć, cały jej świat nagle legł w gruzach. Jednak nie podzielała entuzjazmu Morana, wydawała się daleka, pogrążona w myślach, zamyślona. Jasmin patrzyła na nią cały czas, wyczuwała co targa jej duszą i tego wciąż nie potrafiła zrozumieć.

AuRoRa

opublikowała opowiadanie w kategorii fantasy, użyła 2312 słów i 12748 znaków. Tag: #fantasy

2 komentarze

 
  • dreamer1897

    "Jej alabastrowa skóra połyskiwała, a niebieskie kosmyki wirowały niedbale wokół jej pięknej twarzyczki, na której malowało się pełne żalu spojrzenie":bravo:  
    Moran zrozumiał, że może uratować Enę. Podjął słuszną decyzję, bo i tak skończyłby swój żywot gdyby postąpił inaczej. Wielka odwaga Jasmin i jej dobroć okazały się wspaniałymi cechami. W końcu Moran uwolnił się od demona, a górę wzięły uczucia do Eny. Nawet bajkowy świat jest pełen uczuć, ale trzeba to pięknie przekazać. Dokładnie w taki sposób jaki to zrobiłaś.  :yahoo:  :bravo:  :)

    31 mar 2019

  • AuRoRa

    @dreamer1897 dzięki za odwiedziny i wspaniały komentarz :)Uczucia targają nawet takimi bohaterami, po których ciężko się tego spodziewać na początku. Jasmin uratowała przyjaciół, chociaż jej moc jest wielka, używa jej z głową :) Moran zrozumiał swój błąd w porę, bo się zakochał, tylko czy Ena to doceni w pełni, bo straciła swoje zdolności, dzięki którym żyła wygodnie. Pozdrawiam

    1 kwi 2019

  • dreamer1897

    @AuRoRa Myślę, że Ena poczuje coś więcej i się zmieni.

    1 kwi 2019

  • AnonimS

    Pomieszane dobro ze złem

    31 mar 2019

  • AuRoRa

    @AnonimS Okazuje się, że Moran nie był taki zły, bo nie był sobą, za to Ena się pogubiła. W efekcie Jasmin udało się dotrzeć do sumienia i wygonić potwora. :)

    1 kwi 2019