Druga strona mgły - Część II - 13

Pośród zamarzniętych drzew i krzewów unosząca się czarna mgła zdawała się jakby gęstnieć i lekko opadać ku ziemi. Widoczność niespodziewanie poprawiła się, ku zaskoczeniu wędrującej przez las gromady rusałek i bagniaków. Wszechobecny chłód nie dawał jednak wytchnienia i wyglądało na to, że robi się nawet zimniej niż było przed momentem. Idąc nieprzerwanie po zamarzniętym leśnym runie, w ciągłej obawie o swoje bezpieczeństwo, Talan   rozglądała się wokoło wypatrując oznak złej mocy. Mając już do czynienia z upiornymi stworami wiedziała, że mogą się pojawić nawet spod ziemi, a zalegająca przy podłożu czarna zawiesina wprawiała ją w niepokój. Pamul wraz ze swoimi kolegami z wioski, wyglądali jakby wyszli na wyprawę dla rozrywki. Nie było po nich widać ani trochę strachu. Żywo rozmawiali o swoich sprawach, zupełnie nie zauważając żadnego powodu do obaw. Jednak w przeciwieństwie do nich, rusałki musiały być nadzwyczaj ostrożne. Trzymały dłonie blisko podarowanych broni, niemal spodziewając się ataku na nich w każdej chwili. W pewnym momencie coś zaszeleściło w zaroślach, aż niewiasty zaczęły panikować wraz z Sulezem, rozbawiając tym beztroskie błotniaki. Z krzewów wybiegła przestraszona przemarznięta wiewiórka, chowając się na pobliskie drzewo i wskakując susem do dziupli.  
- Z czego się śmiejecie? To mógł być upiór, albo zwierzę przemienione w potwora. - oburzyła się Talan, która również stała w pogotowiu z bronią.
- Jak mam się nie śmiać, boicie się gryzonia jedzącego orzechy. Dobrze, że was nie pożarło. - odparował Pamul zanosząc się od śmiechu.
Ismena popatrzyła na żartownisia wymownie, po czym trzepnęła go ręką z całej siły. Ten zdziwiony odsunął się przestając się w momencie śmiać.
- Dla was to zabawne. Jeszcze nie wyszliśmy z lasu i jak tak dalej będziecie wszystko traktować jak żart, to nikt z nas żywy nie wyjdzie. - dodała zdenerwowana.
Pamul widząc rozzłoszczoną rusałkę i patrzących na niego towarzyszy, którzy dziwili się, że nie zareagował na gest ze strony kobiety, wyprostował się nagle, po czym dodał.
- Nie takie potwory biłem. Jeśli mnie jeszcze raz tkniesz, to przysięgam, że ci oddam. - zagroził Pamul, ściskając groźnie pięść.

Rusałka zdeptała jego dumę, niczym tlące się jeszcze ognisko. Jak na kogoś, kto gołymi rękami radził sobie z wilkami i innymi groźnymi zwierzętami, dość dobrze zbudowanego i podnoszącego ciężkie kłody, w konfrontacji z kobietą stał się przez chwilę bezradny. Zdarzało mu się umawiać z rusałkami, ale traktował je jak kolejny podbój, nic dla niego nie znaczący. Jednak Ismena powodowała w nim dziwny niepokój.  
- Uspokój się! - broniła jej Azalia. - Ona ma rację, już biliśmy się z tymi stworzeniami i ledwo sobie radziłyśmy.
- Nic dziwnego, niewiasty z mieczem, niebywałe połączenie. - zaśmiał się Pamul, myśląc, że reszta przyzna mu rację.
- Pamul ochłoń. Dziewczyna wie co mówi, wędrowały przez ten przeklęty las, to nie jedno widziały. - odezwał się Milu, chwytając kompana za ramię.
- Ostrożności nigdy za wiele – wtrącił Ernel spokojnym tonem.
Mężczyzna usiadł, żeby się uspokoić. Był zszokowany, że nikt nie stoi w jego obronie.
- Jak chcecie, ale żeby kobieta mnie biła? Za kogo wy się uważacie.
- Z wami trzeba krótko, wiem coś o tym. Wszyscy jesteście nieokrzesani. - uniosła się Ismena
Oboje stanęli naprzeciw siebie, gotowi w każdej chwili do walki przeciwko sobie. Pamul nie zdawał sobie sprawy, że przeszłość nimfy, wywarła na niej piętno. Kobieta znała kiedyś wodnika, była w nim zadurzona. Potajemnie spotykali się na bagnach, zawsze jej obiecywał, że tylko ona się dla niego liczy. Z początku łatwowierna rusałka nie szczędziła mu uczucia, zapominając się z nim na grzęzawisku. Niestety jej sielanka dobiegła końca, gdy dowiedziała się, że nie jest jedyną w jego życiu i takich jak ona ma kilka. W dodatku o wszystkich ich intymnych szczegółach uniesień, opowiadał innym błotniakom, o czym się przypadkiem dowiedziała. Od tamtej pory traktowała wodniki z dystansem, a jeżeli z jakimś z nich się spotykała, to tylko dla własnej radości, nie angażując się przy tym uczuciowo. Teraz jednak kiedy została jedną z najważniejszych nimf w swoim klanie, starała się nie obnosić z życiem prywatnym przed nikim.  
Widząc rozzłoszczonych nie na żarty towarzyszy podróży, Sulez postanowił rozładować atmosferę.
- Kłócicie się jak stare małżeństwo, a to zabawne, bo znacie się krótko.
- Właśnie, powinniście podać sobie ręce na zgodę. - wtrąciła się Talan, uśmiechając się szeroko.

Ismena zmarszczyła brwi, patrząc nieustannie na zbuntowanego wodnika. Założyła ręce na piersi, odwracając się od niego wymownie. Pamul ochłonął nie chcąc wyjść na zainteresowanego irytującą go kobietą, oddalił się otwierając sakiewkę z prowiantem dla niepoznaki.  
- Sulez, w życiu nie wyszłabym za kogoś takiego jak on, nawet jeśli byłby ostatnim z gatunku na ziemi. Niby osiłek a nic nie ma w głowie. - zaśmiała się głośno Ismena, widząc Pamula zagryzającego złość jedzeniem zabranym na drogę.
- Mam gdzieś związki małżeńskie, a to co ona pokazuje uświadamia mnie w tym, że od kobiet trzeba z daleka. Podstępne jędze. - odburknął błotniak i zaczął z powrotem przeżuwać prowiant.
- Zapowiada się miła wędrówka. - wzruszyła ramionami Talan.
- I ty mi to mówisz? - zaśmiał się Sulez.
Nagle z tyłu coś złapało Azalię za nogę, przewracając na ziemię. Dziewczyna krzyknęła, ciągnięta po ziemi za stopę. Zauważył to w porę Ernel, chwytając przerażoną niewiastę za dłoń i kurczowo trzymając nie chcąc puścić uścisku. Rusałka czuła jak coś coraz bardziej zaciska się na jej stopie, powodując duży ból.  
- Co tak stoicie! - wrzasnął Ernel, który zwykle nie odzywał się ani słowem.
Gromada podbiegła szybko do uwięzionej próbując rozproszyć mgłę i zobaczyć co takiego ciągnie Azalię próbując ją porwać. Nagle ich oczom ukazał się stwór płasko przylegający do podłoża, podobny do płaszczki, ale z krótkimi kończynami. Jego ogon był zaplątany ściśle wokół nogi niewiasty, a jego wysoko osadzone oczy, otworzyły się świecąc czerwonym demonicznym światłem. Milu uderzył w stwora z całej siły bronią, którą sam wykuł w wiosce. Po zadanym ciosie potwór pisnął przenikliwie, po czym w mgnieniu oka puścił falę błyskawic po całym ciele, która w momencie dotarła do uwięzionej stopy rusałki, parząc ją elektrycznym atakiem. Azalia krzyknęła głośno, czując jak przeszywające gorąco nieznośnie ją torturuje. Wtedy Sulez nie wytrzymał, wyrwał Pamulowi topór z ręki i z całej siły zadał cios w ogon monstra, tak mocno, że przeciął go uwalniając przerażoną rusałkę. Wtedy reszta towarzyszy ruszyła do ataku na upiora, ciosając go nieprzerwanie uderzeniami oręża. Ismena koncentrując siły, przesłała siłą umysłu nieznośny dla potwora cios, który oszołomił go powodując, że przestał się ruszać. Talan ze złości wbiła szablę wprost w sam środek ciała dziwadła. Pisnęło znowu głośno i zaczęło się topić jak smoła, rozlewając się na boki jak lód w słońcu.  
- Azalia, jak się czujesz? - spytał Sulez widząc, że rusałka leży na ziemi nie podnosząc się.

Nie odpowiedziała zwijając się nadal z bólu. Ismena zauważyła, że oplatający jej stopę kawałek ogona stwora był wyposażony w kolec, który tkwił nadal w kończynie dziewczyny. Milu podbiegł i szybkim ruchem nie patrząc na innych, wyrwał żądło wyrzucając w dal. Ismena spojrzała z przerażeniem, że stopa towarzyszki zrobiła się sina w miejscu ataku. Miała ze sobą maść leczniczą, czym prędzej posmarowała obolałe miejsce koleżanki, zawijając w kawałek płótna. Azalia podniosła się, ale kiedy próbowała wstać i stanąć na obie nogi, osunęła się z powrotem na ziemię, nie mogąc normalnie iść.  
- Teraz widzicie o czym wam mówiłam? - oburzyła się Ismena pokazując ręką na poszkodowaną.
- Co to było? Pierwszy raz coś takiego widziałem. - odezwał się Pamul.
- Nie wiem co to, ale widzieliśmy już wilki, nietoperze i dalej nie wiemy co nas dalej czeka. Chciałyśmy wam to uświadomić wcześniej, dlaczego tak się obawiamy wędrówki. - odparowała Talan chowając szablę.
- Nie dam rady wstać, tak bardzo boli mnie noga. - żaliła się Azalia, krzywiąc się na twarzy. - Zostawcie mnie tu, tak będzie lepiej.
- Chyba żartujesz, że cię zostawimy. - odparł z troską w głosie Sulez.
Podniósł rusałkę, biorąc ją na ręce i niosąc przed sobą.  
- Idziemy dalej? Czy czekamy aż znowu coś nas zaatakuje? - odezwał się do towarzyszy wodnik, trzymając kurczowo zaskoczoną niewiastę.
Ona chwyciła go rękami za szyję i przytuliła się do niego jak wystraszone dziecko.
- Wyruszamy, nie ma żartów, trzeba wyjść z tego przeklętego lasu. - odparła Talan, podążając za błotniakiem.
Ich przykładem ruszyła reszta, ale tym razem już wodniki nie wyglądali na tak beztroskich jak wcześniej. Pamul pierwszy raz tak się przeraził, ale nie chciał nikomu dać po sobie poznać, żeby nie stać się pośmiewiskiem. Milu patrzył jak ich wioskowa fajtłapa, idzie teraz z piękną rusałką na rękach. Bardzo spodobała mu się Azalia, dogadywał się z nią wspaniale. Nie rozumiał dlaczego teraz przytula się do Suleza, mógł wpaść na podobny pomysł wcześniej.  
Talan idąc blisko wodnika, spoglądała na niego ukradkiem. Niby nie interesował jej wcale, ale widząc jego zadowoloną minę, coś w jej wnętrzu buntowało się. Wiedziała przecież doskonale, że ciągnie go do wszystkich dziewczyn bez wyjątku. Przypomniała sobie jak flirtowała z nim Jasmin, łykał oczami Ulę, nie wspominając o nieokrzesanych podchodach do Roany. Nagle wydało się jej to nie ważne, gdyż przypomniała sobie jak razem wędrowali przez las, jak nie raz się śmiali. Sama go wyśmiewała nie raz, ale na myśl o tym, że mógłby odejść na zawsze z kimś, coś ukłuło ją w sercu. Chcąc jednak wrócić do normalności, przewiała wszystkie te myśli. Nie wyobrażała sobie, jakby miała zostać partnerką wodnika. Zawsze wyobrażała sobie, że znajdzie kogoś wyjątkowego, może czarodzieja albo jakiegoś podróżnika po różnych światach, żeby razem mogli przeżywać niesamowite przygody. Wyobraziła sobie nagle jak siedzi z Sulezem na bagnie i zjadają żaby, a on ją łapie za krągłości.  

Tak rozmyślając wpadła wprost na pobliskie drzewo, uderzając się o nie nieuważnie.
- Talan co ty robisz? - zdziwił się Pamul, widząc jak dziewczyna rozciera ręką bolące czoło.
- Zamyśliłam się.
- Co tak cię zaaferowało, że nie widzisz dokąd idziesz, co? - dopytywał mężczyzna zaciekawiony.
Talan czuła na policzkach wypieki, ale wyprostowała się, jakby nic się nie stało.
- Ciekawi mnie co teraz się dzieje z moją siostrą i czy dotarła z Roaną do Eny. - skłamała rusałka poprawiając odzienie.
- To ty masz siostrę? - zainteresował się Ernel.
- Tak. Niebawem ją poznacie.
- Ma taką zdolną siostrę, że pół lasu ją zna, prawda Talan? - dodał Sulez, poprawiając ułożenie Azalii na swoich rękach i kierując wzrok wprost na rozmówczynię.
Talan przebierała oczami po wszystkich, byle nie patrzeć w oczy wodnika.
- Tak, to Semena, na pewno o niej słyszeliście. - odparła idąc dalej.
- Nie może być? Ona przeszła na stronę zła, tak słyszałem. - odezwał się Milu.
- Taka ona zła jak my wszyscy razem wzięci. To że zna czarną magię, nie znaczy od razu, że jest niebezpieczna. Nie raz ratowała nam życie, więc wiem co mówię.
Sulez zauważył, że rusałka nie patrzy mu w oczy jak dawniej to czyniła. Do wszystkich się zwracała, tylko nie do niego. Jednak przestał o tym myśleć, gdyż trzymał na rękach Azalię. Szli dalej rozmawiając, aż zauważyli, że zbliżają się na skraj lasu. Wodnikowi mdlały już ręce, ale nie chcąc upuścić dziewczyny, ani dać jej nikomu innemu do niesienia wymyślił, że jest głodny, żeby zrobić przerwę na postój.  
Błotniaki przyznali mu rację, bo sami czuli ściskanie w żołądku. Jedynie rusałki nie chciały robić przystanku, będąc już tak blisko wyjścia z przeklętego lasu. Tamci uparli się tak bardzo, że po chwili dały za wygraną. Usadowili się przy zwalonym drzewie, a wokoło nich rosło pełno zmarzniętych krzewów, uznając, że miejsce jest w miarę bezpieczne wyciągnęli racje żywnościowe, zaczynając zjadać w ciszy. Pamul z Milu rozpalili małe ognisko i od razu zrobiło się wszystkim cieplej. Ismena zmieniła Azalii opatrunek, wkładając ostrożnie nogę z powrotem do zniszczonego atakiem obuwia.  

Nagle Talan po kolejnym łyku wody z menażki, zachciało się wyjść za potrzebą. Dała innym znać, że zaraz wróci, po czym oddaliła się kawałek dalej, żeby nikt jej nie podglądał. Kiedy już poczuła ulgę chciała wracać do przyjaciół, kiedy w oddali zauważyła jakąś postać. Najpierw szybko wyciągnęła szablę, gotowa do obrony. Serce jej szybciej biło, gdyż była zupełnie sama. Postać zdawała się z każdym krokiem coraz bardziej wyraźna, najpierw spostrzegła, że to kobieta, a potem oniemiała z wrażenia.  
- To ty? A gdzie Roana? - spytała widząc idącą ku niej siostrę.
Jednak nie uzyskała żadnej odpowiedzi, jakby mówiła sama do siebie. Zdziwiło ją to bardzo.
- Odezwij się, dziwnie się zachowujesz.
Tym razem również odpowiedziało jej milczenie. Kobieta była już tak blisko niej, że brakowało kilku kroków, żeby jej dotknąć. Jednak wewnętrzny głos kazał dziewczynie stać nadal w pogotowiu z bronią.  
Wtem zauważyła, że Semena dziwnie się uśmiecha, ale nie tak jak zawsze, po czym powietrze koło niej zawirowało, rozpraszając mgłę w miejscu co stała.
- Semeno, czy ty szykujesz się do ataku na mnie? Przecież to ja, Talan. - spytała jeszcze raz, ale tym razem już pełna niepokoju.
Nagle oczy kobiety zapłonęły czerwienią, tak samo jak u potworów, które ich atakowały do tej pory. Wiedziała, że nie ma żartów i trzeba uciekać. Nie rozumiała co odmieniło siostrę, czyżby to wpływ tego miejsca. Semena była ostatnią osobą, z którą chciałaby walczyć, ale wyglądało na to, że nie będzie miała wyjścia.

AuRoRa

opublikowała opowiadanie w kategorii fantasy, użyła 2723 słów i 14608 znaków. Tag: #fantasy

2 komentarze

 
  • dreamer1897

    Tak bogata wyobraźnia szczególnie teraz w nudne, zimne wieczory przydaje się bo każdy czytelnik może przenieść się w tak bajkowe światy. Oby Semena się ocknęła z dziwnego stanu bo walka sióstr może być tragiczna w skutkach :armscrossed:

    29 lis 2018

  • AuRoRa

    @dreamer1897 Czasem taki świat jest fajną odskocznią, chociaż nie mają tam lekko. Semena odmieniona przez potwora, na razie nie sposób z nią walczyć, zwłaszcza że to droga osoba dla Talan i Falona.

    30 lis 2018

  • AnonimS

    Jurne wodnik,  odmieniona siostra,  stwory z jadowitymi kolcami....masz wyobraźnię.... Pozdrawiam

    27 lis 2018

  • AuRoRa

    @AnonimS dzięki, zawsze to coś innego, niż szara rzeczywistość ;)

    28 lis 2018