Druga strona mgły - Część 13

Słońce świeciło wysoko nad Doliną Zapomnienia. Połamane drzewa rzucały cienie na skały, stając się jedyną ochłodą dla mieszkających tam stworzeń. Podobne do orłów ptaki, szybowały wysoko nad skałami, wyszukując potencjalnych ofiar w pobliżu. Nad górami wiał silny wiatr, strącając drobne kamyki w przepaść. Falon wraz ze swoją armią potworów, wracał właśnie z nieudanego ataku na fioletowych ludzi. Ogarniała go wściekłość, że został pokonany, a Jasmin nie przyszła mu z pomocą. Zaczynał się zastanawiać, czy słowa tajemniczego czarodzieja, nie miały w sobie ziarnka prawdy. Rusałka wszak zawsze znikała, gdy pojawiały się poważniejsze problemy. Idąc po skałach i rozmyślając, dotarł wreszcie do swojej twierdzy na górze. Żołnierze go przywitali, a walczące u jego boku potwory poszły w swoja stronę. Chciały zjeść i odpocząć w Dolinie Zapomnienia, leżącej u pod-nurza gór. Czarnoksiężnik wpadł wściekły jak osa do środka zamku, przewracając wszystko co napotkał na drodze. Wywrócił również przerażonych żołnierzy na korytarzu. Wpadł jak  piorun do swojej komnaty, trzaskając za sobą wrotami z całej siły. Talan zerwała się ze strachu na równe nogi.  
- Co za pyszałek, co za czarodziej, jak śmiał mi się przeciwstawić! - krzyczał Falon stanowczym tonem.
Dziewczyna skuliła się przy kominku, odsuwając się z drogi sfrustrowanemu „mężowi”.
- A ty co tak się patrzysz!? - krzyknął na Talan – Nawet nie zapytasz co się stało?!
- A … co się … stało?  
- Jasmin pokierowała mnie na jakiegoś pyszałka, co śmiał mi się przeciwstawić. A wiesz co ona zrobiła? Nic, nawet nie pomogła. Dostałem łomot od początkującego maga, co za porażka.
Talan chciało się w duchu śmiać, wreszcie jest ktoś silniejszy od tego tyrana. Zakiełkowała iskierka nadziei, że siostra po nią wróci z wybawicielem.  
- Mogę coś powiedzieć? - zapytała spokojnie.
- A mów sobie co chcesz.
- Powtarzałam ci już nie raz, że Jasmin jest inna niż myślisz. Moja siostra nie jest taka, jak o niej mówią, gdybyś ją poznał ...
Czarnoksiężnik zaśmiał się na całe gardło.  
- Nie śmiej się tak, znam moją siostrę od dziecka i wiem lepiej. - odezwała się już śmielej. - Ona mnie nie skrzywdziła nigdy, a ciebie nie chciała zabić, uwierz.
- Tak? To po co się zakradła do mojego zamku? Po co mnie okradła z czarodziejskiego naszyjnika? - zapytał z przekąsem Falon, rozpuszczając włosy i przebierając się z oficjalnego stroju.
- Nie wiem tego panie, bo mi o tym nie mówiła.
- A widzisz. Knuła coś. Dobrze, że Jasmin otworzyła mi oczy, kim ta Semena jest, zwykłą wiedźmą i tyle.
Talan wzburzyła się na te słowa.
- A kto to mówi, sam jesteś czarnoksiężnikiem! - krzyknęła ze złości.

Zapanowała cisza. Falon nic nie odpowiedział, bo miała rację. Oczerniał Semenę, podczas gdy sam zajmował się czarną magią. Nagle coś go tknęło i podbiegł szybko do kuferka z wisiorkami magicznymi, patrzył którego mu brakuje. Wszystkie związane z magią znajdowały się na miejscu, ale jednego brakowało. Tego na którym widniała jego podobizna z osiemnastych urodzin. Zastanawiał się jak to możliwe, że przy takim wyborze kamieni magicznych z różnymi właściwościami, które mogłyby się czarownicy przydać, rusałka zabrała właśnie taki, który nic nie robił. Odłożył kuferek na miejsce. Przebrał się szybko w ubrania do spania i położył się w łóżku. Talan siedziała przy kominku, wpatrując się w skaczące ogniki.  
- Nie kładziesz się? - zapytał Falon tym razem łagodnym jak nigdy tonem.
- Już idę. - odparła dziewczyna zrzucając zwiewną tunikę i zostając tylko w białej koszuli nocnej. Weszła do łóżka, odwróciła się plecami i nakryła kołdrą. Czarnoksiężnik zgasił świece szybkim czarem, zostawił tylko ogień w kominku. Po chwili milczenia odezwał się.
- Dlaczego tak nie lubisz Jasmin?
- Przy takiej mocy czarnej magii jaką posiadasz dziwię się, że sam nie widzisz jaka dziwna energia od niej bije. Jak na tak mądrego mężczyznę powinieneś to zauważyć.
Słowa dziewczyny były miłe, prawiła mu komplementy. Postanowił dalej drążyć temat.
- Jak zapamiętałaś siostrę? Jaka dla ciebie była?
Dziewczyna odwróciła się w stronę rozmówcy.  
- Wspaniała. Zawsze mnie wysłuchała, pomagała, gdy płakałam również roniła łzy razem ze mną. Chociaż w ostatnim roku przed tym jak mnie porwałeś wydawała się nieobecna, ale zadowolona.
- Jak to? - drążył dalej temat.
- Kiedy pytałam dokąd idzie nie odpowiadała, często znikała z domu. Kiedy wracała siadała na drzewie i patrzyła w niebo. Wtedy rozmawiała częściej z Jasmin niż ze mną. Zwierzała się jej z czegoś, a mnie nie, bo twierdziła, że jestem jeszcze za młoda i nie zrozumiem. - opowiadała zaaferowana Talan. - Pewnej nocy wróciła wystraszona i trzymała coś skryte w dłoni, to chyba jakiś wisiorek, nie pamiętam dokładnie.
- Jak wyglądał?  
- Bo ja pamiętam? Taki czarny kryształ, co się otwierał. Kiedy do niego zaglądała śmiała się, a gdy zapytałam co to takiego pospiesznie chowała go, zalewając się rumieńcem.

Czarnoksiężnika jakby zamurowało. Dziewczyna opisywała jego naszyjnik z podobizną utrwaloną w urodziny. Skoro kobieta rzekomo chciała go zabić, po co jej ta podobizna. Czemu by się jej tak przyglądała i to jeszcze z uśmiechem na twarzy? Przywołał w pamięci wizerunek Semeny, gładka buzia, czarne włosy, ciepłe spojrzenie. Zaczynał się gubić w myślach.  
- Wiesz gdzie jest twoja siostra? - zapytał znowu
- Nie wiem, przecież mnie więzisz. Wiem tylko tyle, nie była czarownicą, jak ją posądzano i ufała Jasmin, chociaż ja jej nigdy nie lubiłam. Wiem że siostra przyjdzie po mnie, jestem tego pewna. - powiedziała z nadzieją w głosie Talan i odwróciła się na drugi bok, żeby zasnąć.
Falon wstał nagle jak poparzony i podbiegł po ubranie. Szybko przebrał się w wyjściowy strój.
- Co się stało? - zapytała zdziwiona zrywając się z posłania.
- Muszę coś sprawdzić. - odparł szybko i wybiegł z komnaty. Odechciało mu się spać, miał tyle nowych pytań, na które chciał znaleźć odpowiedź. Wbiegł do innego pokoju, gdzie trzymał czarodziejskie mikstury i księgi. Nikt poza nim nie miał tam dostępu. Przewertował stare książki, aż znalazł taką, na której mu najbardziej w tym momencie zależało. Wyjął z szafy czarę, do której nalał kilka mikstur magicznych różnego koloru. Wypowiedział zaklęcie, pomieszały się w jedną ciecz. Następnie użył czaru płomieni , stapiając je w płaską przezroczystą płytkę. Stworzył przedmiot do wyczuwania rodzaju energii. Dawno nie stosował takich metod, gdyż nie było takiej konieczności. Wrócił z nim do swej komnaty, w której spała  Talan. Popatrzył na nią przez gładką powierzchnię, emanowała mu w nim na niebiesko, co oznaczało ukryte dobro. Popatrzył na siebie przez niego w zwierciadle i zauważył czerwoną obwódkę, jednak jego okolice serca emanowały słabiutkim kolorem niebieskim. Zdziwił się bardzo. Postanowił, że znajdzie Jasmin i podstępem popatrzy na nią, przez to magiczne szkiełko. Wymyślił jakiś błahy powód, by zawołać do siebie rusałkę. Wysłał po nią stwory, aby jej szukały. Usiadł przy kominku, intensywnie rozmyślając nad całą sytuacją.

*******

W tym samym czasie na bagnach, Sulez biegł jak oszalały do osady wodników. Pół wody wylał po drodze. Gdy go zobaczyli uznali, że chłopak powariował, lub coś go wystraszyło. Potknął się wywracając się na ziemię, rozlewając resztki wody. Najpierw koledzy wybuchli gromkim śmiechem, a potem pomogli mu wstać.
- Sulez co ty wyprawiasz!? - zapytał jeden z nich, śmiejąc się do rozpuku.
- Słuchajcie, wiecie kogo znalazłem?
- Kogo, fajtłapo? - oderwał się zniecierpliwiony wodnik, czekający na obiad.
- Nie zgadniecie nigdy! - krzyknął uradowany, gestykulując przy tym zamaszyście.
- Pewnie znowu jakąś dziewczynę podglądałeś, jak się kąpała. - odparł jeden ze starszych błotniaków, a reszta wybuchła znów śmiechem.
- Pewnie młody nie może dojść do siebie, bo za dużo zobaczył. - odparł inny, dając do wiwatu.
- Uspokójcie się, to nie tak. - tłumaczył się wodnik, próbując zwrócić na siebie z powrotem uwagę.
- A więc kogo? Wilka? Au uuu, ha ha. - zaśmiał się kolejny.
- Nie, Czarną rusałkę!  
Nagle zapanował spokój. Po czym znowu odezwał się jeden z błotniaków.  
- Sulez, lubimy żarty, ale nie takie. Jak możesz straszyć całą wioskę tą wiedźmą.
- Ale to prawda, ale to nie wszystko, spotkałem inną rusałkę. Wyglądała jak człowiek, nosiła ubrania ludzi. Najgorsze jest to, że ze sobą rozmawiały.
Nagle zapanował gwar rozmów i szeptów w tłumie.  
- Spokojnie, nie kłamiesz nam przypadkiem? - zapytał inny.
- A czy kłamałem jak przyszedłem tu z Jasmin? - zapytał rozgorączkowany.
- Więc gdzie ona jest teraz? - zapytał ktoś z tłumu.
Nagle na bagnie pojaśniało i pojawiła się rusałka, w białej sukni. Podeszła do Suleza, objęła go w pasie, czym spowodowała spore poruszenie.
- Wróciłam, musiałam patrolować las. Powtórz jeszcze raz, kogo widziałeś? - zapytała z uśmiechem na twarzy.
- Widziałem … Czarną rusałkę. - wybełkotał chłopak.
- No proszę, a gdzie? - zapytała znowu tym razem śmielej.
- Mogę pokazać, bo zapamiętałem. Ale chcę najpierw dostać całusa. - odparł przekornie Sulez, patrząc na ponętną dziewczynę.
- Chodź za mną, to się dogadamy. - odparła ciągnąc zalotnie chłopaka w zarośla.
Z tłumu wodników dobiegały głośne gwizdy. Zazdrościli młodemu wodnikowi znajomości, a on rósł w piórka. Liczył nawet na coś więcej, niż tylko spotkanie czułych ust. Zniknęli w zaroślach, a rusałka pocałowała chłopaka w ust na zachętę. Zrobiło mu się ciepło, ale wiedział, że to nie taki pocałunek jaki ostatnio dostał.
- A teraz możesz mi wszystko opowiedzieć milutki. - powiedziała, nie spuszczając wzroku z wodnika.
- Ej, to nie taki pocałunek, wolałbym taki jak ostatnio. - dodał z przekąsem chłopak, zbliżając się do dziewczyny.
Jasmin w momencie przypomniała sobie o Marku, więc delikatnie odepchnęła zalotnika.
- Nie chcesz mi powiedzieć, więc trudno, idę dalej w las. - dodała zbierając się do drogi.

Złapał ją za rękę zatrzymując na siłę.
- W porządku, nie chcesz teraz się całować poczekam, opowiem ci co widziałem.
Wtedy Sulez opowiedział jak spotkał Ulę, a gdy dodał, że rozmawiała z Czarną rusałką, to Jasmin słuchała jeszcze uważniej. W końcu zapanowało milczenie. Słychać było tylko żaby kumkające w stawie.  
- Zaprowadź mnie tam, szybko! - krzyknęła dziewczyna stanowczo.
- Skąd taki ton?  
Rusałka zauważyła, że przesadziła, więc poprawiła się.
- Zaprowadź mnie tam, … proszę. - po czym uśmiechnęła się pięknie.
Młody wodnik nie zważając na chwilowy wybuch rusałki, chwycił ją za rękę. Postanowił ją zaprowadzić w miejsce, o które prosiła. Nawet jeśli teraz nie dostał nagrody, liczył na to, że na miejscu nimfa doceni jego trud jakąś czułością. Nie wiedział jednak, że nie zamierzała już nikogo całować. Zła na Marka, za ostatnią sytuację, postanowiła odpłacić się za odrzucenie uczuć. Chciała odnaleźć Ulę, nawet bardziej niż Semenę, bo jej już zniszczyła szczęście. Wiedziała, że dziewczyna to Luna, księżniczka rusałek. Nie mogła dopuścić, aby się wydało, że żyje. Stała jej  na drodze w sprawach sercowych. Nie wiedziała, co Marek do niej czuje, gdyż nie mogła go już kontrolować tak, jak wcześniej.  
Szli z wodnikiem przez las, wiał lekki wiaterek, a ptaki śpiewały na drzewach. Pogoda jednak zaczynała się zmieniać. Najpierw niebo powoli nakryły chmury, potem zrobiło się chłodniej i powiał silniejszy wiatr, targając gałęziami drzew.  
- Zanosi się na burzę, Jasmin schowajmy się gdzieś! - wołał do rusałki Sulez rozglądając się za schronieniem, jednak ona niewzruszona szła dalej. Wyglądała jakby pogoda nie robiła na niej najmniejszego wrażenia.
- Idziemy dalej, ze mną nic ci nie grozi. - dodała spokojnie z zimnym opanowanym wyrazem twarzy.
W oddali rozbrzmiewały grzmoty, burza zbliżała się z każda chwilą. Zwierzęta chowały się gdzie mogły, kwiaty pozamykały swoje płatki. Zapadł półmrok. Wodnik chciał uciekać, ale Jasmin trzymała go mocno za rękę, nie chcąc puścić ani na chwilę.  
- Błagam cię, bo zaraz nam się coś stanie! - prosił Sulez widząc błyskawice na niebie.
Wiedział, że jeśli piorun trafi w drzewo, może się na nich przewrócić. Dziewczyna zaś odwróciła się i z uśmiechem zapytała.
- W którą teraz stronę mamy iść?

Chłopak pokazał ręką w prawo, rusałka skierowała się za wskazówkami młodzieńca. Nagle zaczęło padać, najpierw kropiło, a potem coraz mocniejszy deszcz muskał ich ciała. Wodnik nie bał się wody, ale błyskawice na niebie i grzmoty zdawały się złowrogo grozić im. Dziewczyna przemokła do suchej nitki, jej ubranie przylegało dokładnie do ciała, a mokre długie blond włosy ociekały z wody. Jednak nic nie zdawało się jej zatrzymać przed dotarciem do celu. Nagle piorun trafił w drzewo stojące koło nich. Sulez krzyknął, gdyż gruby konar spadał prosto na nich. Zasłonił się rękoma, w odruchu obronnym. Nagle dziewczyna otoczyła się czerwoną poświatą, przypomniała sobie ostatnie słowa jakie Marek do niej powiedział i ze wściekłością roztrzaskała w pył wielki kawałek lecącego w ich stronę drzewa. Chłopak wystraszył się nie na żarty. Nie burzy, ale Jasmin. Ta spokojnie wróciła do stanu ukojenia i popatrzywszy w przerażone oczy wodnika, nachyliła się nad nim podając mu dłoń. Wodnik zatrzymał wzrok na chwilę w okolicy jej biustu, potem szybko popatrzył na nią ,żeby przez przypadek jej nie zdenerwować. Wstał prowadząc ją dalej, pośród szalejącej burzy. Miał poważne wątpliwości, czy rusałki potrafią używać podobnych mocy, jak te co przed chwilą przywołała nimfa. Nareszcie udało im się dotrzeć do domku na drzewie. Wspięli się na górę, otworzyli drzwi, ale nikogo w środku nie było. Błotniak uradowany, że siedzi z dala od burzy, usiadł na stołeczku przy palenisku.  
- Zimno ci wodniku? - zapytała widząc jak się trzęsie.
- Trochę.
Nagle rusałka rzuciła z ręki kulą płomieni, zapalając ogień w palenisku. Kula przeleciała przed twarzą chłopaka tak szybko, że spadł ze stołka. Podniósł się ostrożnie, starając się uspokoić.
- Mogłaś uprzedzić.
- Muszę wysuszyć rzeczy, chyba nie masz nic przeciwko temu?
- Yyy ...nie krępuj się.- dodał chłopak zdziwiony.
Dziewczyna zauważyła wiszącą nad łóżkiem czarny szal, zdjęła go przymierzając czy ją całą okryje. Odwracając się tyłem do Suleza, zrzuciła mokrą sukienkę wieszając ją na sznurku przy ognisku. Wprawnym ruchem okryła się szalem. Wodnik znów spadł z krzesła z wrażenia. Ona zaczęła jakby nigdy nic, suszyć włosy przy ognisku. Wydawało się, że w czerni wygląda bardziej kusząco, gdyż szal lekko prześwitywał. Zagrzani przy ogniu, odetchnęli chwilę.
- Zaczekamy na Czarną rusałkę i tą drugą, a potem je przywitamy należycie. - dodała z dziwnym uśmiechem na twarzy.
- Tak? A jak je chcesz powitać? - zapytał jakby od niechcenia chłopak, drapiąc się po głowie.
- Na pewno to zapamiętają. - odparła śmiejąc się podejrzanie. - Chyba się nie obrażą jak odpocznę na ich posłaniu, nieprawdaż?
Dziewczyna położyła się owinięta tylko w szal, nie zwracajac uwagi na wodnika.
- Na pewno. Będą zadowolone. - odparł wodząc wzrokiem za kuszącą nimfą.
- A ty nie idziesz spać? - zapytała przekornie.
- Czy masz na myśli … że z tobą? - zapytał z nadzieją Sulez.
- No oczywiście, że nie, obok jest posłanie dla ciebie. - powiedziała pokazując na maty, na których zwykle sypiała Ula.
Chłopak nie śmiał protestować, ani się tym razem zbliżać do niebezpiecznej nimfy, żeby nie zrobiła mu krzywdy.
- Żartowałem, już się kładę. - uśmiechnął się sztucznie, układając się na matach.
Obawiał się o swoje życie, nie chcąc skończyć jak spadający konar. Pomyślał, że wpadł w kłopoty, nie wiedział jak od niej się uwolnić. W głowie miał inne plany, ale musiał je porzucić z bólem. Ostatni raz skierował wzrok na jej krągłości, a potem z trudem pogrążył się we śnie.

AuRoRa

opublikowała opowiadanie w kategorii fantasy, użyła 3079 słów i 16712 znaków. Tag: #fantasy

3 komentarze

 
  • Użytkownik AnonimS

    No proszę niby wodnik ale głupi jak to napalony samiec :cool:

    15 sie 2018

  • Użytkownik AuRoRa

    @AnonimS Bo ten wodnik tak już ma ;) młody i zakręcony.

    16 sie 2018

  • Użytkownik dreamer1897

    Siostry zawsze będą się znać, zawsze będą potrafiły odgadywać swoje zamiary.  Jasmin na prawdę już nie chce Marka...Wodnik i Jasmin <3 ?

    11 sie 2018

  • Użytkownik AuRoRa

    @dreamer1897 Jasmin jeszcze nie wie, ale wkrótce dokona wyboru.

    11 sie 2018

  • Użytkownik dreamer1897

    @AuRoRa Oby słusznego.

    11 sie 2018

  • Użytkownik mydream2017

    Wspaniały opis przyrody, zamykasz oczy i widzisz orły nad skałami. Przegrać z magiem amatorem to nie koniec świata ale Falon odbuduje swoje ja :weapon:

    11 sie 2018

  • Użytkownik AuRoRa

    @mydream2017 dzięki, oj nie daruje mu Falon, duma mu na to nie pozwoli ;)

    11 sie 2018

  • Użytkownik mydream2017

    @AuRoRa tak jest! Nie można się poddawać :yahoo:

    11 sie 2018