Druga strona mgły - Część 11

Jasmin stała w miejscu. Czuła się jakby ktoś zadał jej cios prosto w serce. Wiedziała gdzie przebywał ostatnio Marek, znała zdolności fioletowych ludzi, ale nie spodziewała się, że obdarzą mocą zwykłego śmiertelnika.
- Doprawdy? - dodała udając niewzruszoną.  
- To zabawne, ale nie wiesz jakie zdolności posiadłem, nieprawdaż? Widzę zdziwienie na twojej twarzy. - zaśmiał się chłopak, przyglądając się rusałce.
Pomimo, iż nabrał więcej pewności siebie, musiał mieć się na baczności. Pamiętając porady jakich mu udzielono, nie okazywał strachu przed rywalką, chociaż wewnątrz targał nim strach.
- Nie śmiej się ze mnie. Zaraz zobaczymy czy to, co mówisz nie wymyśliłeś w swojej głowie. - odparła Jasmin koncentrując siły.
W powietrzu powiało dziwną mocą. Wokół dziewczyny powietrze zaczęło wirować, coraz szybciej i szybciej. Niebieska poświata jaśniała wokół niej coraz bardziej. Z zamkniętymi oczami wyczekiwała momentu zebrania pełni energii. Sukienka falowała, niczym zwiewny twór, żyjący swoim życiem. Marek zrozumiał w mig, że to nie żarty. Przypomniał sobie czary ochronne i od razu zastosował jeden z nich. Skoncentrował uwagę, po czym przed jego osobą stanęła kryształowa ściana, z której uformowała się wspaniała tarcza. Pochwycił ją mocno w dłoń, gotowy na to co nastąpi.
- Długo mam jeszcze czekać!? Atakujesz czy się boisz?
Wtem Jasmin nagle otworzyła oczy, zmarszczyła brwi i zimnym wzrokiem przeszyła go na wylot.
- Posmakuj tego!

Wykonała szybki ruch rękami i skierowała niebieską energię prosto na chłopaka, z taką wściekłością, jakby miała rozbić skałę. Trzymając kurczowo tarczę w dłoni, Marek zamknął oczy i zacisnął zęby. Uderzyła go potężna fala uderzeniowa, która po chwili roztrzaskała w proch tarczę, rozsypując wokoło diamentowy pył, jaki z niej pozostał. Chłopak padł na ziemię jak długi, otrzepał się jednak z drobinek kryształków wstając na równe nogi. Zszokowana rusałka nie mogła uwierzyć, że po takim silnym ciosie, młodzieniec nadal trzyma się na nogach. Zauważyła, że ma do czynienia z potężniejszym niż myślała przeciwnikiem. Uniosła się nad ziemią i zaczęła formować energię, która przybrała postać pnączy. Zakręciła w ręku czarodziejską bronią i rzuciła w stronę rywala. Marek nie zdążył skoncentrować sił, a w tym czasie został oplątany, niczym ofiara. Chcąc się wyrwać z uścisku sprawiał tylko, że pęta zaciskały się jeszcze bardziej.  
- Widzę, że nie jesteś taki silny. Czar nie jest zbyt mocny, a ty nie potrafisz się oswobodzić.- powiedziała rusałka triumfalnym tonem.
Przybliżyła się do niego tak blisko, że patrzyła mu prosto w oczy, aż czuł jej oddech na skórze. Przejechała ręką po jego włosach. Nie mogła przestać się uśmiechać, wiedząc że ma go teraz w swojej mocy.
- Mogłabym cię nawet zabić w tym momencie, a ty nie ruszyłbyś się nawet, czy to nie cudowne? - dodała z szyderczym uśmiechem.
Marek przypomniał sobie, że jego przewagą nad rywalką jest fakt, iż nimfa jest w nim zadurzona. Postanowił wykorzystać to, chcąc ratować własne życie.  
- Śmiało Jasmin. Zabij mnie! - wykrzyczał na całe gardło, tak głośno, że dziewczyna odsunęła się od niego. - Na co czekasz?

W głowie rusałki panował chaos. Z jednej strony rozwścieczona na chłopaka, chciała ukarać go wiedziona zemstą. Jednak w głębi serca, darzyła go gorącym uczuciem, którego nie umiała zagłuszyć. Bijąc się z myślami jej czary osłabły, wtedy Marek korzystając z nieuwagi napastniczki, wyswobodził się z więzów. Wolny skoncentrował siły, przywołując w dłoniach płomienie. Zanim zszokowana dziewczyna zdążyła zareagować, w jej kierunku poszybował palący pocisk. Powalona podmuchem gorąca, padła na ziemię, niczym zmieciona potężną wichurą. Marek już miał uciekać, ale zauważył, że rywalka nie podnosi się tym razem. Ze spalonej częściowo sukienki, unosił się jeszcze lekki dym.  
Wiedziony intuicją i chęcią pomocy, podszedł ostrożnie do ofiary rzuconego czaru. Wyglądała jakby nie oddychała, postanowił sprawdzić czy żyje, pochylił się nad nią, dotykając trzęsącą się dłonią skroni.
- Jasmin? Czy ty … - spytał roztrzęsiony.
Nagle dziewczyna otworzyła oczy, chwytając go rękami z całych sił. Nie zdążył zareagować, czując paniczny strach. Przewróciła go z impetem na ziemię, a sama wylądowała na nim, trzymając go kurczowo. Jej usta zaatakowały go o wiele skuteczniej, niż wcześniejsze czary. Zastygli w pocałunku. Stało się to tak nagle, że Marek nie zdążył się obronić. Jasmin czuła się jak w siódmym niebie. W tym momencie nie myślała o nim jak o wrogu. Jej uczucia zamknięte gdzieś głęboko, teraz wybuchły ze zdwojona siłą. Marek nie będąc pod żadną mocą , ani zaklęciem odwzajemnił namiętny pocałunek rusałki. Nie bronił się tym razem, a nawet czuł ogromną rozkosz. Zapomniał na chwilę jak niebezpieczna potrafi być, a nawet nie czuł potrzeby obrony, poddał się chwili.

Pierwszy w życiu prawdziwy pocałunek sprawił, że czuł się tak wspaniale jakby latał w obłokach. Rusałka zrozumiała, że jest szczęśliwa jak nigdy. Nawet pocałunek Suleza nie mógł się równać z namiętnymi ustami Marka. Całując się zachłannie, oboje przewracali się po leśnym runie, a wokół nich rozpraszała się mgiełka. Ciepło ich ciał oraz rozkoszny dotyk dłoni, przynosił ukojenie z każdą chwilą. Nagle w myślach Marka, pojawiła się niczym piorun Ula. Dlaczego akurat teraz, kiedy było mu tak błogo, wspomniał sąsiadkę. Chociaż nigdy jej nie pocałował, wiedział, że jest dla niego kimś ważnym. Tym razem w porównaniu ze zmysłową rusałką, Ula zdawała się blednąć w jego oczach. Przypomniał sobie, że pomimo wszystko obiecał ją ratować. W pewnym momencie Marek oderwał się od płomiennego uścisku swojej napastniczki i padł jak długi na mchu, ciężko łapiąc powietrze. Rusałka również uniesiona chwilą zmęczona położyła się obok nie mogąc uwierzyć w to co się stało. W euforii nie wiedziała czy śni, czy naprawdę ma w objęciach swojego wymarzonego chłopaka. Dawniej kochała innego czarodzieja, ale on nie odwzajemnił jej uczuć. Marek jednak dopiero stał się magiem, więc to tak jakby zadurzyła się w człowieku. Przeszły ją ciarki po plecach. Zapanowała mistyczna cisza. Młodzieńcem zaczęły targać wyrzuty sumienia. Jak mógł zapomnieć się z kimś, kto jest jego największym wrogiem. Czyżby też zakochał się w Jasmin, nie zdając sobie z tego sprawy? A może z uczucia nienawiści zrodziło się coś innego, czego nie mógł pojąć? Nagle rusałka wstała otrzepując osmaloną od płomieni sukienkę, z resztek leśnego runa.
- Cudowne, nieziemskie .... - przerwała ciszę Jasmin, dotykając dłońmi wypieków na swoich policzkach.
Marek nic się nie odezwał, nawet nie podniósł się z podłoża. Patrzył jedynie w górę zszokowanym wzrokiem. Dziewczyna podeszła do niego podając mu dłoń, chcąc pomóc wstać.  
- Sam wstanę - odparł ponurym tonem, zrywając się na równe nogi.
- I co teraz z tym zrobimy? - spytała zaaferowana nimfa, spodziewając się więcej.
Marek otrząsnął się z natłoku myśli. Przypomniał sobie bowiem sytuacje nieprzyjemne, jakie spotkały go ze strony rusałki wcześniej.
- Z czym? - zapytał od niechcenia
- Jak to? Z tym uczuciem, któremu daliśmy upust przed chwilą. - odparła z uśmiechem Jasmin wyglądając zupełnie przyjacielsko.

Nie wyczuwał od niej zła, ani nienawiści. Zachowywała się jak Ula, a w dodatku mówiła miłym tonem.
- Nie wiem o czym mówisz. - odpowiedział chwytając rękami głowy.
Chciał nie dać po sobie poznać jakiej przyjemności zaznał, chociaż trudno mu było to ukryć.
Księżyc świecił na niebie jaśniejąc pomiędzy gałęziami. Jego promienie oświetlały sylwetkę dziewczyny, ta zajaśniała nagle. Jej potargane ubranie zostało zastąpione nowym. Tym razem stanęła przed nim, w krótkiej zwiewnej zielonej sukience.  
- Nic dla ciebie nie znaczę? Bawisz się moim uczuciem? - odezwała się dziewczyna, ze smutkiem w głosie.
Lekki wiaterek powiał, rozwiewając jej długie jasne włosy. Wyglądała jak skrzywdzone dziecko, któremu ktoś odebrał coś wartościowego.
- Nigdy ci nie wyznawałem żadnych uczuć. - odparł obojętnym tonem, zupełnie jakby nic się nie wydarzyło.
Zastanawiał się w tej chwili, co może dziać się z Ulą, czy nie dzieje się jej krzywda.  
Zacisnął zęby, odwracajac się do dziewczyny plecami. W jej oku zakręciła się łza, wytarła ją szybko ręką. Poczuła się jak wtedy, gdy poprzedni ukochany odrzucił ją dla innej kobiety.
- Wszyscy jesteście tacy sami! - wykrzyczała ściskając w pięść dłoń.
- Wszyscy? O kim mówisz? - spytał chłopak, nie rozumiejąc o co chodzi.
- Już nigdy nikomu nie wyznam uczucia! Ty ją kochasz, prawda?!
Marek czuł się zmieszany i rozdarty. Nie mógł zakochać się w swoim wrogu, to nie wchodziło w grę. Tyle osób na niego liczyło, miał doprowadzić do równowagi w lesie, a nie spoufalać się z wrogiem. Wiedział, co zamierzała rusałka i jak wielu skrzywdziła swoim zachowaniem i słowami.
- Nawet gdyby ktoś cię kochał, albo chciał pokochać, to i tak nie może z tobą być, a wiesz dlaczego?
- Doprawdy, dlaczego? - odparła rozwścieczona.
- Zbyt wielu osobom wyrządziłaś krzywdę i doskonale wiesz o kim mówię. Jak mógłbym być z kimś, kogo inni nienawidzą, pomyślałaś o tym?

Rusałka poczuła jakby uderzył w nią piorun. Stanęła jej przed oczami Talan, płacząca przez nią w pałacu Falona. Semena, którą niesłusznie oskarżyła o czarną magię, Sulez którego okłamała, a także sam Falon ufający jej bez reszty. Marka również oczerniła w oczach innych, narażając na niebezpieczeństwo. Nagle pragnienie władzy nad lasem zbladło. Czy utrata chłopaka naprawdę była warta tego wszystkiego? Nie mogąc znieść swoich myśli i wyrzutów sumienia, które teraz się odezwały, rusałka zaniosła się czerwoną poświatą.  
- Widzę, że prawda boli. Przypomnij sobie jak mnie potraktowałaś wcześniej. Skąd mogę wiedzieć, że tym razem to nie jest jakaś gra? Kim ty naprawdę jesteś Jasmin? Nie mogę tego pojąć! - wykrzyczał bijąc się  z mieszanymi uczuciami.
- Chcesz poznać prawdę?! Jeśli ci ją wyznam, stracę w twych oczach na zawsze! - wykrzyczała przez łzy.
Marek nie chcąc bardziej rozzłościć dziewczyny, utworzył w dłoni kryształowy pierścień.
- Przyjmij to ode mnie. - dodał podając wzburzonej rusałce podarek.
Ona wzięła od niego pierścionek i ujęła w dłoni. Kamyk jaki się w nim znajdował, wydawał się niby srebrny, ale pod kątem zmieniał się na czerwony.
- Co to jest? - zapytała patrząc mu w oczy.
- Prezent od serca. Dla mnie nie liczy się sam wygląd, chcę żebyś to wiedziała. Jeśli będę chciał z kimś być, to z kimś kto nie udaje kogoś kim nie jest. Potrzebuję szczerości, zaufania, może to zrozumiesz.

Nimfa uspokoiła się siadając na zwalonym pniu drzewa. Westchnęła głęboko, jakby coś ją trapiło.  
- Gdybym tylko mogła ci powiedzieć wszystko. Gdybym mogła zrzucić ten ciężar, jaki noszę. Za dużo dziś powiedziałam. Nigdy się nie dowiesz, dlaczego jestem właśnie taka. Oszczędzę cię, chociaż mogłabym cię zabić. Gdy się spotkamy ponownie, nie będę już tą samą dziewczyną, nawet możesz mnie nie poznać. Utwierdziłeś mnie w przekonaniu, że miłości nie ma i nie warto w nią wierzyć. - dodała zimnym tonem ściskając w ręku pierścień.
- Nie rozumiem. Czemu tak mówisz? - dodał zmieszany, nie spuszczając z niej wzroku.
- Dowiesz się w swoim czasie. - odparła spokojnym tonem.
Spojrzała po raz kolejny na Marka, a w oczach miała tajemniczy blask.
- Obyśmy się już nie spotkali, dla twojego dobra. - dodała smutnym tonem.
Pojaśniało wokół niej, po czym rozpłynęła się w powietrzu, niczym poranna mgła.
Zapanowała błoga cisza, a księżyc zakryły małe obłoczki na niebie. W lesie pociemniało i zrobiło się ponuro, a mgła zaczęła się podnosić gęstniejąc. Pod drzewem, gdzie chłopak ułożył wcześniej posłanie wydawało się dość spokojnie, więc udał się tam próbując zasnąć. Jednak jak miał to zrobić skoro bił się z myślami jak oszalały. Ujął w dłoni lusterko, które dostał od Eny. Teraz zamiast chcieć spojrzeć gdzie jest Ula, złapał się na tym, że wolałby zobaczyć Jasmin. „Może mnie zaczarowała?” zastanawiał się Marek w myślach. W końcu schował zwierciadełko i nie obejrzał żadnej z nich. Położył się starając się pogrążyć w sen, a pohukiwania sów i słodka melodia świerszczy, pomagały mu zasnąć. Majaczył o rusałce, nie wiedząc, czy to sen czy jawa, a w głowie dźwięczał mu jej słodki głos.

AuRoRa

opublikowała opowiadanie w kategorii fantasy, użyła 2392 słów i 13066 znaków. Tag: #fantasy

1 komentarz

 
  • AnonimS

    Te złe kobiety działają jak magnes..przyciągają, kuszą , mącą w głowie.  Podoba mi się to co piszesz bo czuć w tym emocje. Pozdrawiam

    29 lip 2018

  • AuRoRa

    @AnonimS dzięki, taka natura kobieca. :) Emocje są potrzebne.

    30 lip 2018