Druga strona mgły - Część II - 25

Czarnoksiężnik podążył za rywalem w głąb zamku. Nie ufał mu ani trochę, znając jego podstępną naturę i słabość do płci pięknej. W napięciu stawiał krok za krokiem, w każdej chwili gotowy na atak. Mijając marmurowe rzeźby i udekorowane ściany, nie mógł się oprzeć wrażeniu, że sam nigdy nie mógłby mieszkać w takiej siedzibie. U niego pajęczyny i mroczny charakter zamku, istotnie różniły się od kryjówki Lazura. Podobnie ich charaktery były tak samo odmienne, jak wnętrza ich twierdz. Prowadząc go do komnaty, gdzie podejmował gości, czarnoksiężnik z wyspy usiadł na ulubionym siedzisku na podeście, a wokół niego zaraz znaleźli się uzbrojeni strażnicy. Ich łuski lśniły od wpadającego do pomieszczenia przez przestronne okna, promieni porannego słońca. Mężczyzna rozejrzał się po sali, ale nie widział dziewczyny, więc natychmiast zdenerwowany uniósł swą broń.
- Usadowiłeś się jak król, odgrywasz się za nasze ostatnie spotkanie? Dosyć tej zabawy, przyprowadź Ulę, albo poznasz mój gniew! - ryknął tak głośno, że aż przyboczni strażnicy podskoczyli lekko.
- Twój gniew znam aż za dobrze. Zdziwisz się kogo jeszcze ujrzysz w moich skromnych progach. Zawołajcie moich gości, żwawo – rozkazał.  
Nagle zza tylnych drzwi prowadzących do pomieszczenia opodal tarasu, najpierw wkroczyła wystrojona księżniczka rusałek, a za nią Jasmin, w swojej prawdziwej postaci. Ula na widok Falona skoczyła uradowana biegnąc ku niemu, jak do swojego najlepszego przyjaciela. Ten przytulił ją mocno jak siostrę. Lazur poczuł, że coś ściska go w sercu na ten widok. Jego najgorszy wróg uwielbia niewiastę, która przez tak krótki czas, wywróciła jego życie do góry nogami. Nie chciał jednak przyznawać się do tego, więc trwał w milczeniu na dostojnym siedzisku. Za chwilę zbliżyła się do nich spokojnie Jasmin, zarzucając do tyłu błękitne kosmyki, które opadały lekko na jej twarz. Z uśmiechem podeszła do czarnoksiężnika, a ten równie entuzjastycznie, ale z większą tym razem gracją, przywitał zgubę.  
- Ula czy nie działa ci się tu krzywda? Mów, to od razu się rozprawię z tym ponurym typem. - odparł Falon, wskazując na Lazura różdżką.
Uśmiechnęła się i lekko zarumieniła na wspomnienie o człowieku, u którego teraz przebywała.
- Nie martw się, poradziłam sobie. Sam widzisz, że nic mi nie dolega. Zobacz kogo dla nas odnalazł, a wszyscy tak mnie straszyli.
- Falonie wiem co się stało, Ula mi opowiedziała. Współczuję ci losu twojej ukochanej żony. Nie martw się, zrobimy wszystko, żeby i ją uwolnić. Mam wobec was dług wdzięczności. Zaraz ci wytłumaczę, dlaczego mnie tyle nie było. - dodała Jasmin, chcąc uspokoić znajomego.  

Lazur wstał i natychmiast zszedł ze swojego podestu. Podchodząc do czarnoksiężnika przyglądał mu się uważnie. Obrączka na palcu jego wroga, połyskiwała metalicznie. Nie spodziewał się, że ktoś mógłby związać się z kimś takim jak on.  
- A więc masz żonę. Złota kobieta, że z tobą wytrzymała. - dodał z przekąsem Lazur.
- Wolałem mieć jedną kobietę na całe życie. Nie tak jak ty, że podboje miłośne traktujesz jak polowanie na zwierzynę. - odgryzł się, odwracając plecami do rywala.
Ula wraz z Jasmin spojrzały na niego ukradkiem, wreszcie wyczuł ich spojrzenie. Jego reputacja była zszargana. Sam sobie na nią zasłużył, ale teraz kiedy spojrzał w stronę Uli, zaczął żałować, że prowadził takie sielankowe życie. Oboje nadal nic nikomu nie wspomnieli o wydarzeniach ostatniej nocy. Natomiast Jasmin wcale nie zamierzała wracać do swojej poprzedniej postaci, w obawie przed reakcją dawnego ukochanego.  
- Dajmy już spokój dawnym zwadom, ruszajmy do naszych przyjaciół i rozprawmy się wreszcie z tym upiorem. - odparła Ula, chcąc wyjść z pomieszczenia.
Tuż za nią podążyli Falon i Jasmin, ale Lazur widząc, że opuszcza go tak cudowna dziewczyna, zerwał się z miejsca.
- Idę z wami.
- O nie ciebie nie potrzebuję. Zrobiłeś swoje. Po drugie nie ufam ci, wiesz o tym dobrze. - odburknął czarnoksiężnik, zastawiając mu drogę różdżką z czarnego kryształu.
- Weźmy go. - prosiła Ula. - Przywołał sefidę, gdyby był taki zły jak mówisz, nie pomógł by wcale.
Falon nie chciał nikogo słuchać i szedł dalej korytarzem prosto do wyjścia. Wybiegły tuż za nim. Wtem Jasmin podeszła do czarnoksiężnika i wzięła go na stronę.
- Weźmy go, on nam pomoże. Może cię to pocieszy, ale tak samo nie ufam mu jak i ty, bo go znam. Wiem natomiast, że w walce jest niezastąpiony.
- Znasz go? Wolne żarty. Ciekawe skąd? - zaśmiał się mag.
- Zaraz zobaczysz. - odparła Jasmin z przekąsem.

Wyszli przed zamek, a za nimi przybiegł Lazur. Spojrzał zdziwiony w stronę przybyszy, którzy zdawali się na niego czekać.
- Pora bym się ujawniła, w swojej tutejszej postaci. - powiedziała spokojnie Jasmin.
Wokół niej pojaśniało, po czym czerwona mgła otoczyła jej ciało. Nagle rozwiała się, jakby lekki wietrzyk ją rozmył. Wtedy czarnoksiężnik otworzył szeroko oczy, nie wiedząc co ma zrobić.  
- To nie możliwe. Paula? To ty?
- Na twoje nieszczęście to właśnie ja. Sam mnie przywołałeś. Oboje siebie oszukiwaliśmy, jak sam widzisz. Nie jestem rusałką a ty nie jesteś czarodziejem. - odparła odmieniona już sefida.
- Potraktowałaś mnie podle, specjalnie wzbudziłaś moje uczucia, żeby potem porzucić jak niechcianą rzecz. Przez ciebie znienawidziłem wszystkie rusałki, zdajesz sobie z tego sprawę?
- Należało ci się, bo to ty mnie pierwszy w sobie rozkochałeś, a potem ujrzałam cię w ramionach innej. Jak myślisz, czy mnie to nie zabolało?
Falon i Ula stali patrząc jak tych dwoje kłóci się, jak dawna para kochanków. Dziewczynie zrobiło się słabo. Nie mogła uwierzyć, że każdy kto coś dla niej zaczynał znaczyć, kocha się w Jasmin. Wiedziała, że odebrała jej Marka na zawsze. Postanowiła, że o Lazura będzie walczyła, zbyt długo siedziała cicho.
- Jasmin, przestań już! Marek na ciebie czeka, co było już nie wróci! - krzyknęła.
Ich kłótnia w momencie została przerwana. Rusałka stanęła jak zaczarowana, przypominając sobie maga, który tyle dla niej uczynił. Pomimo tego, że Lazur był jej pierwszą miłością, to właśnie ten czar osobisty chłopaka sprawił, że stała się na powrót szczęśliwa.  
- Wybaczcie, że się wtrącę, ale pokłócicie się kiedy indziej. Idę ratować żonę, bo w końcu jej nie zobaczę. - odburknął Falon, kierując się w stronę plaży.
Spojrzeli po sobie, nie mogli patrzeć tylko na swoje problemy, wiedząc jak czarnoksiężnik z gór cierpi. Podążyli tuż za nim, znikając w gęstwinie krzewów.  

Kiedy przedarli się przez dżunglę, wyszli nad brzeg morza. Czarnoksiężnik zaczął gwizdać na Cienia, który miał go zabrać z powrotem. Wtem Lazur nie pozostając gorszym, zaczął wołać swojego podniebnego rumaka. Przyleciał prawie natychmiast, lądując na piaszczystym podłożu. Był to ogromny srebrzysto niebieski ptak, z ogromnymi skrzydłami. Oczy miał duże, o fioletowym odcieniu. Za chwilę wylądował smok Falona, który jak zwykle, nie patrząc na nikogo, obsypał wszystkich piaskiem.  
- Gratuluję smoka. Nieokrzesany jak ty. - zaśmiał się Lazur.
Czarny stwór prychnął nozdrzami, jakby doskonale rozumiał, że o nim mowa. Czarnoksiężnik z wyspy odsunął się odruchowo, nie znając smoka, wolał nie ryzykować.  
- Leci któraś z was ze mną, czy z nim? - spytał po chwili.
Ula wolała polecieć z Lazurem, ale nie chciała, żeby się za dużo odkrywać przed znajomymi. Na szczęście jej problem rozwiązał się sam.
- Falon lecę z tobą, uwielbiam ostre zakręty w powietrzu, bo stwór od Lazura jest zbyt łagodny. - powiedziała Jasmin, wskazując na lodowego maga.
- Więc wsiadaj, a ty uważaj na Ulę, bo cię przypalę ogniem. - powiedział Falon, pomagając Jasmin wsiąść na smoka.
- Nie martw się, prędzej ciebie zamrożę, niż tej dziewczynie się coś stanie przy mnie.
Po tych słowach czarnoksiężnik z wyspy, wspiął się na grzbiet fantazyjnego rajskiego ptaka i podał rękę Uli.
Chwyciła ją i uradowana wspięła się na pierzastego przyjaciela.  
- Trzymaj się mnie mocno i nie puszczaj. - dodał czarnoksiężnik i po chwili wzbijali się już w powietrze.
Ula czując kolejny raz przyjemne ciepło bijące od nieznajomego, zamknęła oczy by jak najdłużej czuć się tak bezpieczna, jak w tej chwili.
- Spójrz, ten prostak tak nieostrożnie leci, że aż Ula ze strachu zamknęła oczy. - odburknął Falon, patrząc w stronę lecących obok znajomych.
Jasmin zauważyła natomiast w tym coś zupełnie innego. Nie chciała snuć bezpodstawnych domysłów, ale Ula była tak uśmiechnięta, jak ona, kiedy przebywała z Markiem. Niby w głębi wiedziała, że z dawnego uczucia, już nic nie pozostało, to na widok Lazura z inną dziewczyną, starała się zachowywać spokojnie.  

Lecieli pośród drobnych obłoków, a wiatr niedbale rozwiewał im włosy. Pogoda zdawała się bajeczna, a widok na ziemię z góry, wprawiał w zachwyt nawet Falona, który już nie pierwszy raz podróżował na swoim smoku. Im dalej od morza powietrze zdawało się coraz bardziej zimne, aż w końcu nad górami przyprawiało o dreszcze po całym ciele. Śmiałkowie byli odziani w letnie ubrania i w tym momencie przenikliwy chłód dał o sobie znać. Ula wtuliła się bardziej w pilota i wcale nie chciała go wypuścić z rąk. Jasmin natomiast na widok górskich szczytów, zaczęła przypominać sobie o ich dawnych przygodach. Nagle patrząc przed siebie ujrzała gęstą czarną mgłę nad lasem. Zmroziło ją na ten niespodziewany widok. Lazur również patrzył osłupiały na przeklęte zjawisko.  
- Mogłam zostać z wami, nie dopuściłabym do tego. - biadoliła rusałka, zwracając się do towarzyszy.
- Skąd mogłaś wiedzieć. Rozumiem cię doskonale, że odchodząc chciałaś nas ochronić. - wtrącił się Falon do rozmowy, jednocześnie skupiając się na kierowaniu smokiem.
- Uwielbiam wyzwania. - skwitował Lazur, zacierając ręce.
- Oczywiście, jak tylko zobaczysz co tam się dzieje z bliska, zaraz zmienisz zdanie. - odburknął czarnoksiężnik ponuro.
Wtem ujrzeli skalny zamek i jeźdźcy od razu wydali polecenia podniebnym stworom, aby zaczęły szykować się do lądowania. Cień tradycyjnie gwałtownie zaczął spadać w dół, zupełnie tak jakby łapał wypatrzoną zdobycz. Jasmin aż poczuła łaskotanie w żołądku, z nagłego szarpnięcia w dół. Natomiast stwór drugiego maga, delikatnie skierował się w dół i jak po obłokach opadał majestatycznie i łagodnie. Widząc szeroki taras wśród skał, wpierw z gwałtownym szarpnięciem wylądował smok, tak że dziewczyna ledwo utrzymała się na jego grzbiecie, po chwili dołączył do nich rajski ptak.  
- Brzask, możesz już lecieć. - odparł wodny czarnoksiężnik, głaszcząc pierzastego przyjaciela po głowie.
Falon zaczął się głośno śmiać, jakby usłyszał śmieszną historię.  
- Kto tak mu dał na imię? To żałosne. - odparł powstrzymując śmiech. - Brzmi jak imię, dla jeźdźca czarodzieja.

Lazur zmarszczył brwi i chwycił za swoją broń. Wymierzył w rywala cios lodowym pociskiem. Mężczyzna prędko dokonał uniku schylając się.  
- Chcesz bitwy?
- Raczej tobie śpieszno się ze mną zmierzyć! - warknął Lazur rozgniewany.
Ula spojrzała na oboje nakręcających się nawzajem mężczyzn, czując że nie żartują, stanęła szybko między nimi.  
- Uspokójcie się, proszę. Mamy gorszego wroga i większe zmartwienia, będziecie mogli na nim wyładować swoje złości.
- Ona ma rację, nie marnujcie energii na banalne spory. Falon pokaż klasę. - wtrąciła się Jasmin chwytając jedną ręką za towarzysza.
Widząc, że i tak nie dojdą do porozumienia, Lazur schował magiczną różdżkę i uspokoił się nieco. Za jego przykładem poszedł drugi czarnoksiężnik. Nagle na taras wbiegł jeden ze sług mrocznego maga i nakazał mu iść za sobą.
- Co się stało? - spytał widząc jego skwaszoną minę.
- Źle panie. Mamy problem władco. Pójdź ze mną. - odparł zatroskany.
- Jakby mało problemów było do tej pory. No dobrze, prowadź. - odpowiedział żegnając smoka.
Towarzysze ruszyli zaraz za czarnoksiężnikiem, sami pełni ciekawości. Szli w dół krętymi schodami, a potem kawałek dalej korytarzem, aż dotarli do lochów. Było tam bardzo zimno i wilgotno, a pajęczyny zwisały z sufitu. Ula zlękła się, kiedy zobaczyła co pełzało po kamiennej podłodze. Lubiła przyrodę, ale robaki nie należały do zachwycających stworzeń w jej mniemaniu. W zagłębieniach muru rosły podziemne grzyby, więc miejsce, gdzie czarnoksiężnik więził wrogów, było najbardziej odrażającym w całym zamku. Idąc za światłami palących się pochodni, doszli do jednej z cel, której pilnowało wielu strażników.  
- Panie. - odezwał się jeden z nich. - Wasza znajoma, Azalia została odmieniona. Jej dziwna rana została zainfekowana potworną siłą. Roana wspominała, że to samo stało się z twoją żoną w lesie.
- Chcę tam wejść i zobaczyć co się stało z rusałką. - rozkazał mężczyzna.
- Dobrze, tylko proszę bardzo uważać, gdyż dziewczyna stała się nieprzewidywalna i nie jest sobą. Spętaliśmy ją mocno, ale nie wiem na jak długo to wystarczy.
Falon gestem ręki nakazał otwarcie wrót.

Wkraczając ostrożnie do środka, widział jak w kącie pomieszczenia siedzi przywiązana grubymi więzami Azalia. Jej wzrok utkwiony był w podłoże, nagle czując, że ktoś przekroczył próg lekko uniosła się z kucającej pozycji i starała się wstać, ale więzy trzymały ją przy podłodze. Jej demoniczny wzrok skierował się natychmiast na przybysza. Wyglądała jakby od samego patrzenia, chciała go wepchnąć w najgłębszą czeluść.  
- Ty marny robaku. - wybełkotała zmienionym głosem. - Zginiecie wszyscy, wasze chwile są już policzone. Macie ostatnią szansę. Przejdźcie na naszą stronę.
- W imię kogo mi grozisz? Kim jesteście i czego od nas chcecie? - spytał zdenerwowany, trzymając kurczowo broń przy sobie.
- Mój władca zniszczy was. Po to tu przybył, jego moc rośnie. - zaśmiała się szyderczo odmieniona rusałka, patrząc na Falona czerwonymi źrenicami.
Nagle do pomieszczenia wpadła Jasmin. Czarnoksiężnik chciał ją powstrzymać, ale nie zdążył. Podbiegła do uwięzionej i chwyciła ją mocno za gardło.
- Posłuchaj mnie wyraźnie. Nie wiem kim jesteś i nie obchodzi mnie twój pan. To wy zginiecie, a ja nie dopuszczę do zniszczenia tego świata.
- A kim ty jesteś, że możesz się mierzyć z wielkim Moranem. Wypuść mnie, a w nagrodę zginiesz jako ostatnia.
Jasmin nie wytrzymała i wybiegła z pomieszczenia czując wzbierającą w niej złość. Falon wyszedł za nią, widząc jej wybuch oburzenia.  
- Ta niewiasta, to ktoś ważny? - spytała ściskając pięść.
- To rusałka, przybyła tu z resztą przyjaciół, opowiadałam ci o niej. - wtrąciła się Ula.
- Czyli nie mogę jej uciszyć? To zmienia postać rzeczy. Jest już omotana do głębi. Trzeba ją unicestwić, żeby nikomu w tym zamku nie zrobiła krzywdy.
- Nie. To nasza znajoma. - bronił jej Falon. - To tak samo jakbyś chciała zabić Semenę, ją spotkało podobno to samo. Zresztą, do kogo ja to mówię, sama nas chciałaś zabić niedawno. - wybuchnął czarnoksiężnik, pełen żalu i obaw.
- Uspokójcie się na chwilę. Chodźmy do waszych znajomych i ustalmy plan działania. Ona dodała, że mamy mało czasu, na pewno nie żartowała. - wtrącił się Lazur.
- W porządku, chodźmy na górę. - odparła Jasmin, idąc korytarzem ku schodom.

Falon nakazał podwoić straże i pilnować więzionej jeszcze bardziej. Wszyscy udali się do wielkiej sali, gdzie palił się ogień w kominku. Usiedli, czekając na pozostałych pijąc i jedząc wszystko co przynieśli służący dla gości. Siedzieli odwróceni do kominka, rozmawiali ochoczo o ich ciężkiej sytuacji. Wtedy w progu znalazł się Marek i znieruchomiał. Nie wiedział czy śni, czy ma zwidy, gdyż prawie całej nocy nie zmrużył oka.  
- Jasmin? - odezwał się cicho.
Dziewczyna odwróciła się powoli i gdy tylko zobaczyła chłopaka, na jej twarzy pojawił się uśmiech. Ten wybiegł w jej kierunku, jakby nigdy więcej jej nie miał zobaczyć w swym życiu. Chwycił ją mocno w swe ramiona i czując ciepło jej ciała, ogarnęło go ogromne szczęście. Nie patrzył na nikogo, tylko od razu ucałował wybrankę tak namiętnie, że nawet Jasmin zrobiło się trochę głupio.
- Kto to jest? - spytał cicho Lazur zwracając się do Uli.
- Marek, czarodziej, jej ukochany. - odparła, przewracając oczami z politowaniem.
Mężczyzna nie spuszczał z oczu dziwnego przybysza, nie mógł uwierzyć, że ktoś zwróciłby uwagę na tak zawikłaną postać jak Jasmin. Niby teraz interesowała go bardziej Ula, ale na taki widok coś ścisnęło go w środku.  
- Paula gratuluję. - odezwał się nagle. - Następna ofiara do twojej kolekcji?
Marek naraz oderwał się od rusałki i spojrzał na nieznajomego z wyrzutem.  
- A to kto taki? Jaka Paula? - spytał, patrząc na rusałkę.
- Stare dzieje, nie zaprzątaj sobie tym głowy. - tłumaczyła się, nie puszczając Marka z uścisku. - Znasz moje wcześniejsze oblicze, to jest osoba, przez którą zwątpiłam w istnienie miłości. - wskazała na Lazura dłonią.
- I to przez niego chciałaś nas wszystkich pozabijać? - oburzył się chłopak.
- Nic do niej już nie czuję. - dodał obojętnie mag, wzruszając ramionami. - Dziwi mnie tylko jak ona kogoś znalazła z takim podłym charakterem.
- Dosyć! - krzyknęła Roana, wchodząc z resztą znajomych do sali. - Mamy się integrować, żeby walczyć, a nie bić się między sobą. Lepiej spójrzcie przez okna, co się dzieje z lasem.

Wychodząc na taras skierowany w stronę Doliny Zapomnienia, znajomi zauważyli coś niezwykłego. Potworna czarna mgła zaczęła powoli przebijać się przez chroniącą barierę i zabierać coraz więcej terenu poza nim. Sytuacja zdawała się na tyle poważna, że nie było już czasu na kłótnie.  
- Masz rację. - odezwała się Jasmin. - Semena nas potrzebuje i nie tylko ona. Ena tam jest i wasi znajomi również. Zejdę jeszcze raz na dół i wypytam tej upiorzycy, może się czegoś nowego dowiem. - odparła rusałka, puszczając rękę Marka.
- Nie wypuszczę cię teraz samej. Idę z tobą. - prosił chłopak.
- Nie. Zmienię się w sefidę i tym razem nie odpuszczę. Tylko byś przeszkadzał. - powiedziała stanowczo i zniknęła za progiem.
Znajomi wiedzieli, że grozi im ogromne niebezpieczeństwo usiedli w kółku na tarasie i zaczęli układać plan działania, dyskutując żywiołowo. Lazur cały czas siedział blisko Uli, starał się traktować ją obojętnie, ale nie zamierzał spuścić z niej wzroku ani na chwilę. Zauważyła to natychmiast Talan i Sulez. Wodnik zaintrygowany nowym znajomym, nie ufał mu i nie wiedział czego się po nim mogą spodziewać. Talan zaskoczona spokojnym podejściem mężczyzny do Luny, zastanawiała się w myślach, czy między nimi przypadkiem coś nie zaiskrzyło. Pomyślała nawet, że może niepotrzebnie wysłała ją samą, na wyspę niebezpiecznego czarnoksiężnika, który łamał niewieście serca, niczym cienki lód na jeziorze.

AuRoRa

opublikowała opowiadanie w kategorii fantasy, użyła 3529 słów i 19580 znaków. Tag: #fantasy

2 komentarze

 
  • AnonimS

    Łamacz serc trafił chyba na kobietę z którą może być szczęśliwy. Ale do szczęścia potrzeba najpierw stoczyć wojnę .grasz na emocjach czytelników Autorko:). Pozdrawiam

    25 lut 2019

  • AuRoRa

    @AnonimS Dzięki. Trafiła kosa na kamień, jak to się mówi ;) Walka ich nie ominie, ale zanim do niej dojdzie, muszą i ze sobą parę spraw wyjaśnić :) Na szczęście Jasmin już z nimi jest, więc chce im kolejny raz pomóc.

    26 lut 2019

  • emeryt

    Gdybyś nie opisywała przygotowań do wielkiej bitwy, to mógłbym pomyśleć że to ckliwy romans kochanków. Dla mnie jednak to wspaniałe. Moje gratulacje i przesyłam najserdeczniejsze pozdrowienia. Oczywiście czekam na ciąg dalszy.

    25 lut 2019

  • AuRoRa

    @emeryt dzięki, dawne uczucia wracają, zwłaszcza, że nie znali tak do końca swoich losów z dawnych lat. Poza szykującym się konfliktem z upiorem, muszą parę spraw ze sobą wyjaśnić, aby móc iść dalej.

    26 lut 2019