Życie do góry nogami - cz.8

Życie do góry nogami - cz.8Byłem cholernie zdesperowany. Jak mam przekazać Emmie że się nie zobaczymy. Nie mogę przecież zostawić jej bez słowa… Odwróciłem się do okna i patrzyłem w niebo z nadzieją, ze za chwilę zadzwoni telefon. Minęło kilka minut, ja już niemiałem pojęcia co robić, i wtem zadzwonił telefon. To była Emma.  
- Hej, przepraszam że nie odbierałam, ale miałam wyciszony telefon i nie widziałam, że dzwoniłeś. Jestem u cieci i niedługo wracam, to widzimy się wieczorem tak?
- No właśnie, muszę ci coś powiedzieć. – powiedziałem smutnym głosem.
- Tak? Coś się stało? – zapytała Emma.
- Nie wiem jak ci to powiedzieć…
- No mów… - powiedziała zniecierpliwiona Emma.
- Wybacz mi, ale dzisiaj nie spotkamy się. Wiem, pewnie będziesz na mnie zła, ale Ally zaprosiła mnie na spacer i się zgodziłem, bo zupełnie wypadło mi z głowy, że się umówiliśmy, przepraszam…
- Jejku, nic się nie stało, jutro to nadrobimy. Przecież nie będę ci robić wyrzutów, że chcesz się z nią spotkać. Przecież widzę, że ci na niej zależy.
- Dziękuję, że mnie rozumiesz, chyba tylko ty jedna. Jesteś wspaniałą przyjaciółką.
- Nie masz za co dziękować, szkoda że się dziś nie zobaczymy, ale jutro już tak łatwo mnie nie spławisz – powiedziała Emma śmiejąc się.
- Na jutro już nic nie planuję, wieczorem na pewno się zobaczymy. To nie przeszkadzam ci, bo pewnie i tak masz całą rodzinkę na głowie. W razie co pisz SMS-y, pa
- Pa, do jutra.
Cieszyłem się, że Emma nie będzie miała mi tego za złe, w końcu najpierw się umówiłem z nią, ale na szczęście rozumie, że zależy mi na Ally. Zbliżał się wieczór, a ja cały się trząsłem na myśl, że niedługo pójdziemy z Ally sami na spacer. Znów do mojej głowy wracały idiotyczne wyobrażenia tego spotkania. W końcu nadszedł wieczór. Przebrałem się, i wyszedłem z domu. Schodząc na dół, widziałem rodziców, którzy krzątali się po domu, i stwierdziłem, że ostatnio wyglądają na zaniepokojonych. Nie wiedziałem co może być tego powodem, ale pewnie mają też swoje sprawy i nie zamierzam w to wnikać. Tak więc wyszedłem z domu i prędko udałem się w stronę domu Ally. Po kilkunastu minutach już tam byłem, i zadzwoniłem dzwonkiem przy furtce. Długo nikt się nie odzywał, i myślałem że nikogo nie ma w domu, jednak gdy odwracałem się, odebrała Ally mówiąc:
- Hej, przepraszam, że długo nie odbierałam, ale byłam w łazience i nie słyszałam dzwonka. Poczekaj chwilkę, zaraz idę…
Poczekałem jeszcze około 5 minut, i wyszła Ally.
- Wybacz, że tak długo musiałeś czekać. Fryzura, makijaż i te sprawy. To trochę czasu zajmuje – powiedziała z uśmiechem.
- Wyglądasz wspaniale – powiedziałem.
- Dziękuję – odpowiedziała lekko zawstydzona.
Zastanawiałem się gdzie pójdziemy. Ally wybrała pobliski park. Szczerze mówiąc, miałem nadzieję, że tam pójdziemy, i na samą myśl o tym wracały chore wyobrażenia. Zwłaszcza teraz, gdy szła obok mnie, od razu robiło mi się gorąco. Weszliśmy do parku, i zaraz usiedliśmy na ławce.  
- Jeszcze raz przepraszam cię za Zacka. Nie wiedziałam, że z niego jest taki dupek.
- Nic nie szkodzi. Przecież nic mi nie jest.
- Gdybym poznała się na nim wcześniej, z pewnością nie bylibyśmy razem. Wcześniej był taki miły. Co chwila prawił mi komplementy. Byłam nim totalnie zauroczona. Już nawet miałam nadzieję, że może być z tego nawet coś poważniejszego, a on zdradził mnie na moich oczach. Cholerny dupek…- powiedziała wybuchając płaczem.
- Ally, nie płacz – powiedziałem obejmując ją.  
- Nie możesz się przejmować takim kretynem. Wiem, że ciężko zapomnieć o tym co między wami było, ale myśląc o tym cierpisz jeszcze bardziej, proszę postaraj się zapomnieć… - mówiłem dalej.
- Max… - powiedziała łkając.
- Tak?
- Dziękuję, że tu jesteś, tylko ty jeden mnie rozumiesz.  
- Pamiętaj zawsze możesz na mnie liczyć. Jesteś piękną, miłą dziewczyną i na pewno najdziesz jeszcze chłopaka, który cię pokocha i będziecie szczęśliwi – powiedziałem. Oczywiście nie mogłem jej teraz powiedzieć niczego w stylu że ja ją teraz przygarnę, bo wyszedłbym na kompletnego dupka. Jestem też dla niej przyjacielem i musiałem zachować się jak prawdziwy przyjaciel.
- Jesteś, taki miły, pomocny, zawsze mnie bronisz, chciałabym, żeby mój chłopak był taki jak ty... – mówiła przez łzy.
Od razu zrobiło mi się gorąco. Bardzo cieszyły mnie te słowa.
- Są o wiele lepsi niż ja, i na pewno na takiego trafisz.
- Max…- powiedziała znowu.
- Hmm? – mruknąłem
- Pocałuj mnie.
- Co? – zapytałem zdziwiony.
- Proszę, pocałuj mnie – powtórzyła cichym głosem Ally.
- Patrzyłem na nią jak wryty, nie wiedziałem co powiedzieć. Oczywiście marzyłem o pocałunku z nią, ale przecież, ona może tego żałować. Nie mogę… Za chwilę ona podniosła głowę spojrzała mi w oczy, a na jej bluzkę skapywały ostatnie łzy. Patrzyła tak na mnie a ja na nią i po chwili zrobiła to. Pocałowała mnie… To było wspaniałe uczucie, jednak po chwili oderwałem swoje usta od jej i powiedziałem:
- Ally, nie możemy…
- Dlaczego?
- Później, będziesz tego żałować, nie chcę żebyś cierpiała przeze mnie.
- Nie będę, sama tego chcę, proszę zrób to dla mnie…
Wiedziałem, że nie mogę, ale to było silniejsze ode mnie. Pocałowałem ją. Byłem chyba najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi. Nie wierzyłem, że to może spełnić się naprawdę, że naprawdę będę się z nią całować.
- Jesteś wspaniały – powiedziała po chwili Ally.
- Nie jestem, jestem zwykłym szarym chłopakiem.
- Właśnie że nie – powiedziała Ally znów przykładając swoje usta do moich, ale wtem usłyszeliśmy za sobą czyjeś kroki…

**********************************************************************

Dobra, za bardzo mnie to wciągnęło, musiałem napisać 8 część (wybaczcie, że trochę krótka)  
Nie wiem kiedy się wyrobię z następną, ale mam nadzieje, że ta się spodoba ;)

matti3312

opublikował opowiadanie w kategorii miłość, użył 1154 słów i 6143 znaków.

2 komentarze

 
  • Użytkownik pati

    To jest super naprawde boskie opowiadanie

    11 sty 2014

  • Użytkownik Nessa

    Wow ale super pisz dalej , czekam niecierplwiei :D

    11 sty 2014