Życie do góry nogami - cz.7

Życie do góry nogami - cz.7Otworzyłem drzwi i zobaczyłem Bena – kolegę z pracy taty, z czasów gdy jeszcze pracował w Nowym Jorku. Bardzo zdziwiłem się na jego widok, bo przecież po co chciałoby mu się jechać przez całą Amerykę, a nie wierzyłem, że to tylko zwykłem przyjacielskie odwiedziny. W każdym razie wpuściłem go, wszyscy się przywitali. Tata, mama i Ben poszli do salonu, a ja oczywiście poszedłem za nimi, z nadzieją, że może czegoś się dowiem, jednak nic z tego. Siedziałem tam jakiś czas, jednak z minuty na minutę robiło się coraz nudniej, w końcu nie wytrzymałem i zostawiłem ich na dole, i wróciłem do swojego pokoju. Byłem bardzo zmęczony. Rzuciłem się na łóżko i zaraz zasnąłem. Rano gdy wstałem i zszedłem na dół, zobaczyłem, że Bena już nie ma. Myślałem, że zostanie na dłużej, bo w końcu przyjechał z daleka, ale jednak postanowił wrócić bez nocowania u nas. Tak więc, umyłem się, ubrałem, zjadłem śniadanie i zaraz wyszedłem do szkoły. Oczywiście po drodze zaszedłem po Emmę. W drodze opowiedziałem jej całą historię z wczorajszego dnia, gdy byłem w kinie z Ally. Emma śmiała się z tego przez resztą drogi, i żałowała że jej tam nie było, bo z chęcią przyłożyłaby jeszcze temu kretynowi i zrobiła mu jeszcze większy wstyd robiąc mu zdjęcia i pokazując jej całej szkole. Mnie też w sumie to bawiło, bo czułem się lepiej, przez to że odegrałem się na nim.  
- O wilku mowa… - powiedziała Emma, gdy byliśmy już blisko szkoły zauważając idącego w naszą stronę Zacka z kolegami. Nie baliśmy się, że sytuacja się powtórzy, bo wkoło było kilku nauczycieli, więc Zack nie odważyłby się uderzyć mnie na ich oczach. W każdym razie podszedł do nas i powiedział patrząc chłodno na mnie:
- Jeżeli ktoś się o tym dowie, zniszczę cię! Wiesz o czym mówię!
Doskonale wiedziałem o czym mówi, zresztą Emma też, ale na szczęście udawała przed nim jakby nie wiedziała co się stało. Gdyby Zack dowiedział się, że wygadałem się Emmie byłoby ze mną źle. Nawet jego koledzy nie wiedzieli o co chodzi, tak bardzo Zack wstydził się swojej porażki. Zaraz spojrzał jeszcze raz na mnie mrucząc coś pod nosem i wrócił do swoich kolegów i odeszli od nas. Gdy szliśmy dalej rozmyślałem nad tym i poczułem, że to nawet dobrze, że nikt o tym nie wie, bo mam go w garści, i jeżeli zrobi coś jeszcze to wszystko się wyda, a Ally to potwierdzi. Wtedy dopiero czułby się niezręcznie, gdy stałby się pośmiewiskiem dla całej szkoły, a z pewnością wolał tego uniknąć. W szkole tym razem nic ciekawego się nie działo, znów ta monotonia. Po odsiedzeniu tych kilku godzin wróciłem do domu, odprowadzając Ally. Umówiliśmy się na wieczór, że pójdziemy pospacerować, jak już nie raz wieczorami. Zaraz po powrocie do domu, i zjedzeniu obiadu siadłem do lekcji i gdy już kończyłem, zadzwonił telefon. To była Ally. Odebrałem:
- Cześć Ally
- Hej, jak się czujesz, już wszystko wróciło do normy? - zapytała.
Szczerze, zdziwiło mnie to pytanie. Sam już zapomniałem o tym, że ledwo pare dni temu wyszedłem ze szpitala, bo ból całkowicie zniknął. To było miłe, że martwiła się o mnie, nawet bardzo. Od razu na mojej twarzy pojawił się uśmiech.  
- Jesteś tam? – zapytała zniecierpliwiona
Przez to wszystko zamyśliłem się, i zapomniałem, że rozmawiamy.
- Tak, tak, jestem – odpowiedziałem szybko.
- Wszystko już w porządku, już nawet nie czuję żadnego bólu – powiedziałem.
- To dobrze, martwiłam się o ciebie. Mam pytanie…
- Tak? – zapytałem zaciekawiony.
- Wyjdziemy dzisiaj razem wieczorem na spacer? Było by miło spotkać się…
Cały od razu zrobiłem się czerwony. Jak dobrze, że ona tego nie widziała. Ucieszyłem się z tego pytania i bez zastanowienia powiedziałem:
- Tak, oczywiście!
- To fajnie, wpadnij po mnie wieczorem, ja teraz już kończę, to do wieczora, pa… - i rozłączyła się.
Byłem wniebowzięty. Oczywiście w moich myślach krążyło tylko jedno słowo – "randka”. Wiedziałem, że muszę się hamować, bo przecież, co ona sobie o mnie pomyśli… Ale mimo tego, byłem zadowolony jak nigdy. Leżałem sobie na łóżku i rozmyślałem jak mogłoby wyglądać to spotkanie. Przez moją głowę przechodziły różne pomysły. M.in. spacer po parku trzymając się za ręce, przytulanie się, i w końcu to o czym marzyłem – pocałunek. Ale to były tylko moje wyobrażenia. Wiedziałem, że to niemożliwe, aby to spotkanie tak wyglądało. Hamuj się – mówiłem sam do siebie w myślach. Jednak to było silniejsze ode mnie. Myślałem o niej cały czas, miałem przed oczami jej twarz, która była przepiękna. Nagle uświadomiłem sobie, że umówiłem się wcześniej z Emmą. Cholera… Przecież nie mogę być w dwóch miejscach naraz. Umówiłem się z Emmą i Ally w tym samym czasie. Gorszej sytuacji nie mogłem mieć. Z jednej strony dziewczyna którą kocham, a z drugiej najlepsza przyjaciółka. Żadnej z nich nie chciałem zawieść. W końcu po chwili namysłu, posłuchałem serca, i wybrałem spotkanie z Ally. Ale została jedna rzecz. Musiałem powiedzieć Emmie, że wieczorem się nie zobaczymy. Jak zareaguje? Czy nie będzie miała mi tego za złe? Dzwoniłem do niej, żeby jej o wszystkim powiedzieć, jednak nie odbierała. Mijał czas, a Emma się nie odzywała. Nie odbierała telefonów, nie było jej w domu. Nie wiedziałem jak mam jej przekazać to, że nie spotkamy. Przecież nie mogę jej oszukać. Co robić?

***************************************************************************

Następna część, bedzie prawdopodobnie w następnym tygodniu.  
Mam nadzieję że podoba się to co dzisiaj naskrobałem.  
Dziękuję, za miłe wcześniejsze komentarze ;)

matti3312

opublikował opowiadanie w kategorii miłość, użył 1113 słów i 5852 znaków.

5 komentarzy

 
  • nati

    Jej dopiero w przyszlym tygodniu :(  nie wytrzymam tsk dlugo to opowiadanie jest swietne!!!!!!!!

    11 sty 2014

  • graojuliana123

    Powinienes normalnie ksiazke napisac ;)
    Najbardziej lubie tego typu jak twoje opowiadania.

    10 sty 2014

  • Nessa

    świetne tylko troch krótkie

    10 sty 2014

  • Ivy

    ooooooo coś przeczuwam że Zack zrobił coś złego Emmie ;>

    10 sty 2014

  • *_*

    Super a moze bedzie ci sie tak przypadkiem nudzilo i cos  napiszesz

    10 sty 2014