Życie do góry nogami - cz.2

Życie do góry nogami - cz.2Wróciłem do domu i trafiłem akurat na kłótnie rodziców:
-To nie twoja wina! – krzyczała z płaczem mama
- Jak nie, nie wiem co teraz robić, jak my sobie poradzimy… - wołał tata.
Nie wiedziałem o co chodzi, w zasadzie rodzice nawet nie zauważyli tego, że wszedłem do domu, jednak gdy zbliżyłem się do kuchni, gdzie się kłócili usłyszeli mnie i wszystko wróciło do "normy”. Nawet nie próbowałem wnikać co było powodem kłótni, bo wiedziałem, że i tak niczego się od nich nie dowiem. Poszedłem więc do siebie na górę, i gdy leżałem na łóżku i rozmyślałem nad tym, przypomniało mi się o tym, że nie wiem nawet dlaczego się tu przeprowadziliśmy. Czy to ma jakiś związek? Nie wiem… W każdym razie mam nadzieję, że wszystko się wyjaśni. Po chwili zadzwonił telefon:
- Cześć Max, tu Andy, idziesz z nami pograć w kosza?
- Jasne, i tak nie mam co robić w domu. – odpowiedziałem.  
Nawet ucieszyło mnie to, że już pierwszego dnia poznałem takich fajnych kolegów. Zaraz ubrałem się i poszedłem na szkolne boisko, a po chwili chłopaki do mnie dołączyli. Pograliśmy jakąś godzinke, a potem usiedliśmy na ławce i zaczęliśmy pogawędkę. Oczywiście nie mogło się obyć bez obgadywania innych osób. Ja, za bardzo się nie udzielałem, bo wiadomo, nikogo tam jeszcze zbyt dobrze nie znałem, jednak koledzy opowiadali, ze szczegółami o każdym, oczywiście największą uwagę przyciągały dziewczyny. Najbardziej obrzucane obelgami były dziewczyny z paczki Wendy, które uważały się za pępki świata i poniżały każdego dookoła. Lubiły się bawić też kosztem innych chłopaków, i ofiarą takiej zabawy był właśnie jeden z moich kolegów Tom. Nie chciał opowiadać szczegółów tej historii, i szczerze mówiąc nie dziwiłem mu się, bo to na pewno krępujące. Miałem nadzieję, że będą rozmawiać również o Ally, jednak nie doczekałem się tego. Po jakimś czasie rozeszliśmy się, a z racji tego że oni mieszkali w innym kierunku od szkoły musiałem wracać sam. Gdy jednak wyszedłem za szkołę, zobaczyłem dziewczynę o której tak długo myślałem. To była Ally. Szła samotnie ulicą, z głową spuszczoną w dół. Nie wahałem się i podszedłem do niej.
- Cześć, jestem Max, pewnie mnie jeszcze nie kojarzysz bo jestem tu nowy.
- Zostaw mnie. – odpowiedziała.
- Coś się stało? Czemu wracasz sama?
- A co cię to obchodzi? Odczep się ode mnie! Wszyscy się odczepcie! – wykrzyczała i zaczęła biec, po chwili skręcając w jedną z bocznych uliczek.
Nie rozumiałem tej sytuacji. Nie miałem pojęcia co było powodem takiego zachowania. Zrobiło mi się przykro, ale co mogłem robić… Szedłem dalej do domu, i spotkałem Emmę, która wyszła na spacer z psem. Zapytała czy nie chcę iść z nią jeszcze kawałek. Nie miałem żadnych planów, więc z chęcią poszedłem. Rozmawialiśmy dość długo, opowiedziałem jej wszystko o sobie, a ona mi o sobie i tak zleciała kolejna godzina i przyszła pora wracać. Odprowadziłem ją do domu, lecz jeszcze zanim weszła do domu, staliśmy tam dobre 20 minut. Bardzo polubiłem jej towarzystwo i miałem nadzieję, że częściej będziemy tak razem wychodzić. W końcu, przytuliła mnie. Zrobiło mi się gorąco, bo w zasadzie żaden casanova to ze mnie nie był, i nigdy żadna dziewczyna mnie nie przytuliła. Jednak, w Emmie widziałem tylko dobrą przyjaciółkę, bo byłem bardziej zauroczony Ally. Po wszystkim wróciłem do domu i zmęczony położyłem się spać. Rankiem obudził mnie krzyk mamy, która wołała tatę na śniadanie, bo wychodził do pracy wcześniej niż ja do szkoły. Potem już jednak nie mogłem zasnąć i leżałem na łózku oglądając jakieś mecze w telewizji. Dzień wcześniej umówiłem się z Emmą, że razem pójdziemy do szkoły i pilnowałem godziny, żeby się tylko nie spóźnić. Umyłem się, ubrałem, zjadłem śniadanie i poszedłem po nią i razem wybraliśmy się do szkoły. Gdy byliśmy już na boisku…

********************************

Mam nadzieję, że się podoba ;)
W najbliższym czasie będą kolejne części ;p

matti3312

opublikował opowiadanie w kategorii miłość, użył 798 słów i 4173 znaków.

2 komentarze

 
  • Użytkownik matti3312

    Trzeba jakoś podnosić napięcie ;)

    7 sty 2014

  • Użytkownik Ivy

    No weź nie kończ w takich momentach co? -,-

    7 sty 2014