Życie do góry nogami - cz.24

Życie do góry nogami - cz.24Wszedł do sali, podszedł do mnie i powiedział:
- Na szczęście wszystko jest już dobrze, i jutro zostanie pan wypisany
Kamień spadł mi z serca. Cieszyłem się jak małe dziecko. Lekarz zaraz wyszedł do następnych pacjentów, a ja telefonowałem do wszystkich powiedzieć im o tym, że już jestem zdrowy. No w zasadzie jeszcze trochę czasu minie zanim w pełni wróce do zdrowia, ale wiem, że z moją noga wszystko w porządku. Emma była w szkole, ale gdy przekazałem jej dobre wieści, od razu wybiegła ze szkoły i zaraz była przy mnie. Mocno mnie uściskała i razem ze mną cieszyła się z otrzymanych wyników. Jeszcze tylko jeden dzień i wyjdę stąd. W końcu znów będę mogl oddychać swiezym powietrzem, bo już mam dość tego szpitalnego zapachu. Siedzieliśmy z Emmą i wspólnie myśleliśmy już co będziemy robić, gdy mnie stąd wypuszczą. Mieliśmy tyle zaległości, że szybko musimy to nadrobić. Już nie mogę się tego doczekać. Jakoś przetrzymałem ten dzień do końca i następnego ranka rodzice zawieźli mnie do domu. Dostałem dwie kule, żeby na razie odciążyć chorą nogę. Mimo tego, że wszystko w porządku to jeszcze nie mogłem normalnie chodzić. Ale trudno, jakoś przetrwam ten okres i potem wszystko wróci do normy. Byłem zwolniony ze szkoły jeszcze kilka dni i miałem mnóstwo czasu, który spędziłem ćwicząc chodzenie o kulach i spotykając się z Emmą, która bywała u mnie codziennie. Gdy minął okres zwolnienia poszedłem do szkoły razem z Emmą. Gdy przekroczyliśmy bramę, wszyscy się na nas gapili. Nie lubię takiego uczucia i nie przepadam za byciem szkolną gwiazdą. To nie moja bajka. Starałem się nie zwracać uwagi na to i jakoś przebrnęliśmy przez tłum i zaczęły się lekcje. Na lekcjach każdy zaczepiał mnie i chciał żebym wszystko opowiedział, jednak ja unikałem odpowiedzi. Po zajęciach wykończony wróciłem do domu i rzuciłem się na łózko. Byłem bardzo zmęczony. Chciałem zasnąc, jednak gdy tylko zmrużyłem oczy zadzwonił telefon. To była Ally:
- Hej Max.
- Cześć.
- Ciesze się że wszystko w porządku, mówiłam bądź dobrej myśli.
- Miałaś rację, dziękuję.
- Moglibysmy się spotkać, za jakieś pół godziny w parku? Proszę zgódź się – mówiła.
- No dobrze, jakoś się tam dowlekę.
- Dziękuję, to do zobaczenia.
Nie wiedziałem co ona mi chce powiedzieć, ale wyglądało na to że to coś poważnego dlatego mimo tego że nie chciało mi się nigdzie ruszac z domu zgodziłem się. Ubrałem się zaraz i wyszedłem. Jakoś doczołgałem się do parku, bo już w miare sprawnie szło mi chodzenie o kulach. Gdy tam wszedłem ona już tam siedziała.  
- Hej  
- O cześć, już jesteś – powiedziała ocierając szybko łzy.
- Co się stało?
- Nie nic
- No mów.
- Najpierw chciałam cię przeprosić za wszystko.
- Za co?
- Za to ze zepsułam nasz związek, że byłam zwykłą dziwką, przepraszam i znów zapłakała.
- Ally, nie mów tak, to nie twoja wina, po prostu wciąż go kochałaś, nie mam ci tego za złe – powiedziałem i przytuliłem ją.
- Ale Max, ja cały czas o tym myślę i nie mogę przestać…
- To nie twoja wina, ja tez miałem w tym swój udział, pamiętaj.
- Ale to ja byłam pierwsza i to ja jestem głupią dziwką.
- Przestań!
- Max, ja cię nadal kocham… - wyszeptała.
- Co?
- Tak, ja cię kocham, naprawdę kocham…
- Nie wiem co powiedzieć…
- Nic nie mów, wiem że jesteś teraz z Emmą, i jesteście razem szczęśliwi, widać to po was. Nie chcę wam tego zepsuć. Niepotrzebnie ci w ogóle o tym mówiłam, przepraszam…
- Ally, dobrze że mi o tym powiedziałaś, gorzej by było, gdybyś to dusiła w sobie.
- Ale powiedz mi co to zmieni?
Nie wiedziałem co jej odpowiedzieć. Nie zostawię Emmy. Ja ją kocham. Ale z drugiej strony to co czułem do Ally całkowicie jeszcze nie przeminęło, dlatego ciężko mi było jej powiedzieć wprost, że nie możemy być razem.
- No właśnie…
- Ally…
- Max, wiem że to głupie, ale mogę cię prosić o ostatni pocałunek?
Totalnie mnie zaskoczyła. Zatkało mnie. Milczałem a ona zaczęła zbliżać swoje usta do moich. Już dotknęła moich warg gdy ocknąłem się i odsunąłem mówiąc:
- Nie Ally, ja nie mogę, przepraszam…
- Rozumiem – odpowiedziała smutno Ally - wiem nie chcesz jej skrzywdzić, jesteś wspaniałym chłopakiem, żałuje że cię straciłam, nie wiesz jak bardzo…  
Wybuchnęła płaczem po raz kolejny i jeszcze przez łzy powiedziała:
- Przepraszam cię Max… przepraszam… - po czym wstała i zaczęła biec w kierunku wyjścia z parku. Chciałem ruszyć za nią, ale nie mogłem biec, bo czułem potworny ból w nodze. Cholerna noga… Siedziałem jeszcze w parku i sam nie wiedziałem co myśleć. Ona nadal mnie kocha… Ale co z Zackiem? On się z nią rozstał i ona chce teraz wrócić do mnie, czy może naprawdę coś czuje nadal do mnie… Znów głowa mi pękała od natłoku myśli. Wróciłem do domu i nie mogłem skupić się na niczym bo ciągle miałem w głowie jej słowa. Nie… Muszę o tym jak najszybciej zapomnieć. Teraz liczy się tylko Emma, i ją kocham… Ally musi to zaakceptować. Wiem, że to ją będzie bolało, ale nie mogę teraz rzucić wszystkiego i wrócić do niej… Nie potrafię… Musiałem o tym wszystkim powiedzieć Emmie. Nie chciałem mieć przed nią żadnych tajemnic. Bałem się jak zareaguje, oby tylko nie pomyślała sobie że chcę ją zostawić, bo to nie prawda. Odłożyłem tą rozmowę na jutro, bo wolałem powiedzieć jej to prosto w twarz a nie przez telefon. Byłem ciekawy też jakie zdanie na mój temat mają jej rodzice. Po tym co się stało wszystkiego mogłem się spodziewać. Zwłaszcza, że jak opowiadała Emma byli bardzo nerwowi.  Ten dzień był naprawdę męczący. Położyłem się na łóżko, założyłem słuchawki i zacząłem słuchać muzyki. Po kilki minutach zasnąłem. Rankiem przypomniałem sobie o tym że muszę wszystko wyjaśnić Emmie. Wyszedłem specjalnie wcześniej bo teraz częściej ona przychodziła po mnie niż ja po nią. Tak więc stałem pod jej domem i czekałem na jej wyjście. Gdy wyszła zdziwiła się że ja już tu jestem:
- Czemu tak wcześnie wyszedłeś?
- Chciałem ci coś powiedzieć…
- Co jest? Masz nieciekawą minę…
- Boję się jak zareagujesz…
- No mów, co jest?
- Widzisz wczoraj widziałem się z Ally…
- I?
- Chciała pilnie się spotkać, więc się zgodziłem. Ona powiedziała mi, że mnie nadal kocha…
- Co takiego? – zdenerwowała się Emma.
- Ale skarbie, wysłuchaj mnie do końca.  
Ona tylko mruknęła pod nosem i czekała co dalej powiem.
- Wytłumaczyłem jej, że kocham tylko ciebie, i nie opuszczę cie.
- Naprawdę?
- Tak kochanie. Bałem się jak zareagujesz na to że ona nadal coś do mnie czuje...
- Po tym co powiedziałeś, myślałam że będziesz chciał mnie rzucić.
- Nigdy!
- Jesteś kochany – powiedziała i przytuliła się do mnie.  
Po drodze jeszcze raz opowiedziałem jej wszystko na spokojnie. Bałem się jej pierwszej reakcji, bo tak jak mówiła pomyślała już że chcę ją zostawić, a to zwykłe brednie. Nigdy tego nie zrobię. Jestem ciekawy co z Ally, bo bardzo to przeżyła wczoraj. Ciekawe czy dzisiaj będzie w szkole. Weszliśmy do szkoły i zaczęły się lekcje. Ally jednak nie było. Szczerze mówiąc martwiłem się o nią, bo była w kiepskim stanie. A jeśli coś sobie zrobiła? Jezu… Nie, tylko nie to. Bardzo się bałem. Nagle otworzyły się drzwi do klasy i zobaczyłem dwójkę policjantów. Zamarłem. Weszli do środka i…


*********************************************************************

Dziękuję za miłe komentarze tu i na fb ;)

Jezeli się podoba piszcie nastepne i lajkujcie :

https://www.facebook.com/matti3312op

matti3312

opublikował opowiadanie w kategorii miłość, użył 1512 słów i 7837 znaków.

8 komentarzy

 
  • Angie

    Kurde, szybkie tempo... -,-

    18 sie 2014

  • Veruss

    Świetne to opowiadanie ♥ kiedy kolejna część? ;-))

    31 sty 2014

  • patii

    kiedy następna część ??

    31 sty 2014

  • K

    To jest świetne  :D

    30 sty 2014

  • Vessene

    ♥♥♥

    29 sty 2014

  • martynus19954

    super jak zawsze  :))

    29 sty 2014

  • patii

    **** opowiadanie :*

    29 sty 2014

  • misia5678

    Proszę szybko kolejną część! <3

    29 sty 2014